Seria: Blade #1
Reżyseria: Stephen Norrington
Scenariusz: David
S. Goyer
Na podstawie: komiksu
Marva Wolfmana oraz Gene Colana
Zdjęcia: Theo van de Sande
Muzyka: Mark Isham
Zdjęcia: Theo van de Sande
Muzyka: Mark Isham
Kraj: USA
Gatunek: Horror, Akcja
Premiera:19 sierpnia 1998 (Świat) 29 stycznia 1999 (Polska)
Obsada: Wesley Snipes, Stephen Dorff, Kris Kristofferson, N'Bushe Wright, Donal Logue i inni
Gatunek: Horror, Akcja
Premiera:19 sierpnia 1998 (Świat) 29 stycznia 1999 (Polska)
Obsada: Wesley Snipes, Stephen Dorff, Kris Kristofferson, N'Bushe Wright, Donal Logue i inni
Data wydania DVD: 28 września 2012
Dystrybutor: Galapagos
Wersja wydania: 1-płytowa
Dodatki: zwiastun kinowy, komentarz, materiały filmowe- "La Magra", "Kreując Blade'a", "Pochodzenie Blade'a"
Zawiera wersję dla niesłyszących w języku angielskim.
Zanim
zaczął się szał na łowców wampirów, zanim narodziła się
Buffy walcząca ze złem, zanim Dean i Sam zgromili pierwszego
demona, pojawił się on- Blade. Zrodził się on w głowie twórcy
komiksów Marva Wolfmana, a także rysownika Gene Colana, którzy
stworzyli postać pojawiającą się w wielu komiksów Marvela na
przestrzeni lat. Sam czarnoskóry pogromca nieumarłych został
przygarnięty pod skrzydła scenarzysty Davida S. Goyera („Władcy
marionetek”),
a w dalszej kolejności reżysera Stephena Norringtona, dla którego
stworzenie filmu „Blade-Wieczny łowca”,
było dopiero drugą w dorobku przygodą z reżyserią.
Zanim
przyszedł na świat jego matka została ugryziona przez wampira, co
doprowadziło do jej rychłej śmierci. To jedno wydarzenie odbiło
na nim swoje piętno, czyniąc z niego Dhampira. Przez trzynaście lat, przeświadczony o
śmierci swojej rodzicielki, obijał się od ściany do ściany,
spijając krew z bezdomnych. Wtedy w jego życiu pojawił się
Whistler (Kris
Kristofferson),
który wytrenował chłopaka w walce przeciwko śmiertelnym wrogom
człowieka- wampirami. Teraz, jako Blade (Wesley
Snipes)
podróżuje po kraju w ślad za Deaconem Frostem (Stephen
Dorff)
pozostawiającym po sobie jedynie trupy. Jedną z jego niedoszłych
ofiar jest pani doktor Karen (N'Bushe
Wright),
której dzięki cudowi medycyny udało się ocalić przed przemianą
w wampira. Wraz z Blade'm stara się przeszkodzić Frostowi w
okrutnym planie sprowadzenia zagłady na wszystkich ludzi.
W
świecie, gdzie roi się od wampirów, a co druga pozycja literacka,
czy filmowa bazuje na nadnaturalnych tematach, miło jest czasem
powrócić do starych wizji, do prekursorów popularnego nurtu. Poza
klasykami gatunku, na uwagę zasługuje „Blade”.
Jest
to klasa sama w sobie, bowiem to nie tylko nietuzinkowa postać
narodzona w komiksie „Grobowiec
Draculi”
z 1973 roku, ale przede wszystkim niebanalna atmosfera, której
próżno szukać dziś. Atmosfera wykreowana nie tylko przez dźwięki,
obrazy, czy sceny walk, ale przede wszystkim przez historię. A
opowieść ta jest całkiem zwyczajna. Młody chłopak z ciężkim
dzieciństwem, któremu skrzywiło ono psychikę, a które pozwoliło
mu wyrosnąć na postrach ulic. Brzmi znajomo? A i owszem, bowiem
standardowe problemy przywleczone z dzieciństwa do dorosłości,
czynią nas tym kim jesteśmy. Tutaj zobrazowane dość brutalnie,
dość krwawo, ale ten sposób prezencji idealnie trafia do widza.
Widz nie ma dość akcji rewelacyjnie zbilansowanej z próbą
zbudowania więzi między bohaterami, a także postawienia na mocne
charaktery. Nie ma więc tu mowy o nudzie, choć niektóre sceny
faktycznie mogą być za bardzo przegadane. Z innej zaś strony,
pokazuje się tutaj pewną hierarchizację- nawet wśród wampirów,
a także bunt przeciwko znanemu i staroświeckiemu podejściu i
wyciągnięcie ręki po coś więcej, po nowe życie.
Pomimo tego, że jest to rasowy horror, w którym roi się od
wampirów, a giną w mniej, bądź bardziej obleśny sposób, pomimo
tego, że krew leje się tutaj strumieniami i to niekiedy całkiem
bezsensownie, pomimo tego, że wykonaniu efektów można sporo
zarzucić to i tak film robi na widzu piorunujące wrażenie.
Zapierające dech w piersiach budynki, niesłychane rytuały, ale
przede wszystkim niebywała zwinność i ruchy ciała głównego
bohatera sprawiają, że jest to widowiskowy obraz, który przede
wszystkim ma nacieszyć nasze oczy. Nie bez wpływu na klimat, mają
także bardzo minimalistyczne utwory muzyczne Marka Ishama, które
nie tylko nie wpadają w ucho, ale nikną pomiędzy kaskadą
spektakularnych wizualnych doznań.
Scenarzysta, David S. Goyer, od razu wiedział, że któryś z
czołowych czarnoskórych aktorów– Wesley Snipes, Denzel
Washington, czy Laurence Fishburne, będzie idealnym kandydatem do
roli Blade'a. Z tej wielkiej trójki to na tego pierwszego padł
wybór, jak najbardziej trafny. Nikt tak dobrze nie wygląda w
czarnym, z mięśniami i wampirzymi kłami niż właśnie on.
Niesłychanie przekonujący jako drapieżnik, postać bardzo
charyzmatyczna zagrana z prawdziwą pasją. Coś wspaniałego. Blade
bez Snipesa to nie byłby prawdziwy Blade! Kolejna dobra rola, w tym
obrazie, która nawet na chwilę nie przyćmiewa Snipesa to Deacon w
wykonaniu Stephena Dorffa. Największy czarny charakter tej
produkcji, który powala mrokiem, który go otacza i jednocześnie
wyziera z niego. Dla odmiany, na ekranie, bardzo blado wypadła
N'Bushe Wright, która nijak ma się do przebojowych postaci i ról
pozostałych panów.
Źródło: http://strefarpg.net |
Urozmaiceniem dla nowego wydania DVD, tym razem pojawiające się na
rynku za sprawą firmy Galapagos, jest kilka ciekawych dodatków,
które znajdą uznanie w oczach każdego fana serii. Oprócz
komentarzy twórców i ekipy do filmu, na płycie znajdziemy także
klipy zdradzające tajniki tworzenia filmu, m.in. zabawy z
wizualizacją i kreowaniem potężnego „La Magry”, przy
którym mamy możliwość obejrzenia usunięte sceny, a także
alternatywne zakończenie. Nie lada gratką dla miłośników będzie
„Designing Blade”, dzięki któremu poznamy zawiłą drogę
od projektowania graficznego najmniejszego szczegółu filmu, aż po
jego sfilmowanie. Sporo wrażeń dostarczy nam również „Origins
of Blade: A Look at Dark Comics”, przybliżający nam komiks i
wyjaśniający, jak stał się inspiracją dla scenarzysty. Na
szczęście, wśród wersji, w których możemy obejrzeć te
materiały znajdzie się także nasz język ojczysty.
„Blade-
Wieczny łowca”
nadal pozostaje jednym z moich ulubionych filmów o wampirach.
Genialna postać pełnego agresji i kroczącego za dnia Blade'a, w
wykonaniu idealnie nadającego się do niej Snipesa. Bardzo dobre
efekty specjalne i spektakularne choreografie walk. Mnóstwo krwi,
która nie obrzydza, odniesienia do starodawnych podań, a także
pewna nauka życia, które zgrabnie tworzą ten obraz. Przede
wszystkim jednak, jest to pasjonujący obraz, który ani przez minutę
nie da nam się nudzić. Polecić go można zarówno miłośnikom
wampirów, jak i mocnego kina akcji.
Za możliwość przypomnienia sobie filmu serdecznie dziękuję firmie Galapagos!
Blade!!! O jeny jak ja lubiłam ten film!:) Nie pamiętam co szczególnego mnie do niego ciągnęło. Do dziś nie widziałam ostatniej części. Kiedyś to wszystko nadrobię, ale najpierw trzeba odświeżyć pamięć;)
OdpowiedzUsuńJa nadal liczę na to, że Blade pojawi się w ostatniej części "Zmierzchu" :D
OdpowiedzUsuńTen film to miłe wspomnienie. Snipes jeszcze w najlepszej formie :) Bardzo udana hybryda horroru/akcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dwayne.
Mam straszny sentyment do tego filmu;)
OdpowiedzUsuńKurcze, lubię ten film. Trochę niemożliwy, ale to jeden z filmów, które po prostu się ogląda bez koniecznej interakcji z mózgiem. :D
OdpowiedzUsuń