Seria: Resident Evil #5
Reżyseria: Paul W.S. Anderson
Scenariusz: Paul W.S. AndersonZdjęcia: Glen MacPherson
Muzyka: tomandandy
Kraj: Kanada, Niemcy
Gatunek: Horror, Akcja, Sci-Fi, Postapokaliptyczny
Premiera: 14 września 2012 (Świat) 14 września 2012 (Polska)
Obsada: Milla Jovovich, Michelle Rodriguez, Kevin Durand, Sienna Guillory, Shawn Roberts, Aryana Engineer, Colin Salmon, Johann Ub, Boris Kodjoe, Bingbing Li
Kraj: Kanada, Niemcy
Gatunek: Horror, Akcja, Sci-Fi, Postapokaliptyczny
Premiera: 14 września 2012 (Świat) 14 września 2012 (Polska)
Obsada: Milla Jovovich, Michelle Rodriguez, Kevin Durand, Sienna Guillory, Shawn Roberts, Aryana Engineer, Colin Salmon, Johann Ub, Boris Kodjoe, Bingbing Li
Seria
„Resident Evil”
to jedyne filmy o zombiakach, które toleruję, można wręcz
powiedzieć, że należą do moich ulubionych. Nie dostrzegałam, że
każdy kolejny film był gorszy od poprzedniego, ale to czym dowalił
Paul W.S. Anderson wraz z najnowszym filmem o „genialnie”
przetłumaczonym podtytule „Retrybucja”
całkowicie ścięło mnie z nóg. Niestety, jest to jeden z
najgorszych filmów jakie widziałam w tym roku, a szkoda, bo
potencjał był.
Alice
(Milla Jovovich)
i jedyni ocalali ludzie zostali zaatakowani przez wysłanników
korporacji Umbrella. Jedynie Alice uchodzi z tego z życiem, pomimo
tego, że Wesker (Shawn
Roberts)
pozbawił ją jej siły. Teraz przetrzymywana jest w największej
placówce badawczej korporacji i poddawana torturom. Nieoczekiwanie
ktoś rozbraja system ochrony i Alice udaje się uciec, aby rozpoznać
swoją wybawicielkę w postaci Ady Wong (Bingbing
Li),
przysłanej przez Weskera. Przemierzając kolejne pola testowe,
mordując kolejnych zakażonych ludzi, próbują dotrzeć w miejsce
spotkania z ekipą wysłaną przez Weskera i raz na zawsze uwolnić
świat przed zarazą.
Po
poprzednich filmach miałam spore oczekiwania względem „Resident
Evil: Retrybucja”.
Jednakże seans okazał się być niesłychanie męczący i trzeba
było spojrzeć prawdzie w oczy, że produkcja jest totalną pomyłką.
Przede wszystkim pozbawiona jest sensownej fabuły, a w zasadzie
ogólnie jest to film o niczym. Przez cały film Alice wydostaje się
z korporacji. Tak... przez cały film! Przemierzając kolejne plansze
i walcząc z kolejnymi wymyślnymi potworami nasyłanych na nią
przez Czerwoną Królową sprawia, że z ekranu wieje nudą. Staje
się to bezsensownym mordobiciem, gdzie istotne są jedynie coraz
wymyślniejsze sposoby zabicia zombiaka, czy wystrzelanie w niego
całego magazynku. Pomijam już fakt niesłychanej nieśmiertelności
bohaterki, której ciało pomimo trzasków, złamań, pęknięć i
zwolnienia bicia serca wciąż pozostaje niepokonane. Gdzieś obok,
Alice będzie sprawdzała się jako matka i wydaje się to być
jedynym przejawem emocji w piątym z kolei filmie.
Ciekawie
przedstawione wprowadzenie do nowych zabójczych poczynań Alice
szybko zmarnowane przez przesadne przypomnienie tego co działo się
w poprzednich tytułach. Po tych kilku minutach uświadamiamy sobie,
że nie będzie to nic podobnego co widzieliśmy wcześniej. Z każdą
chwilą robi się coraz gorzej, ale nie pod względem estetycznym.
Trzeba przyznać, że „Resident
Evil”
pochwalić może się ponadprzeciętnym wykonaniem. Jest to jedyny
plus z tego przeskakiwania pomiędzy różnorodnymi plenerami.
Jednakże pomiędzy przedmieściem, Berlinem, czy Tokio, wyróżnia
się jedynie jeden obraz- przepiękna Moskwa nocą. Cudownie
oświetlone i zamglone zapierało dech w piersi. Do tego dodając
radzieckich zombiaków w pełnym rynsztunku stworzono mroczny klimat.
Oczywiście, zombiaki prowadzące samochody, motocykle, operujące
karabinami, a także, o zgrozo... piłami mechanicznymi, były
zdecydowaną przesadą, ale i tak zgrabnie to ze sobą grało. Nic
jednak nie równa się z ostatecznym obrazem zaprezentowanym przez
twórców, który jest idealnym uwieńczeniem całej serii,
szokującym, ale i wgniatającym w fotel. Piękny!
Jak
przy „Afterlife”
zachwycać mogliśmy się genialnymi utworami stworzonymi przez
tomandandy, tak niestety przy „Retrybucji”
nie powtórzono tego słuchowego sukcesu. W znaczących chwilach,
których mogliśmy doświadczyć przy okazji czwartego filmu, a które
zdublowano także i przy tej okazji usłyszeliśmy charakterystyczne
utwory wykorzystane wcześniej. Dźwięki w nowej aranżacji nie
tylko przywoływały na myśl wspomnienia wcześniejszych obrazów,
ale także i urozmaicały kolejne sceny. Szkoda jedynie, że nie czuć
w nich było świeżości.
Milla
Jovovich jest już nieodzownym elementem serii „Resident
Evil”.
Chyba już do końca swojej kariery aktorskiej będzie utożsamiana z
filmową Alice, a także z innymi, pełnymi uwodzicielskiej
drapieżności i zwinności, rolami. Nie jest szczególnie dobrą
aktorką, co udowadnia w tym filmie, ale z pewnością daje z siebie
wszystko pod względem fizycznym. Poza tym, tym razem mamy okazję
zobaczyć ją również w łagodniejszej wersji. Podobne rozdarcie
postaci następuje również przy okazji cudownie przywróconej do
życia Michelle Rodriguez. Jej groźne oblicze przypomina nam to, z
którym pożegnaliśmy się już w pierwszym filmie tej serii. Nie
jest to jednak jedyna postać, która powraca z martwych. Nowe
postaci niczego szczególnego nie wnoszą do fabuły, pewnie dlatego,
że większość z nich zbyt długo nie towarzyszy nam na ekranie i
nie można się do nich przywiązać. Pomyśleć, że jednym z nich
mógł być Jensen Ackles...
„Resident
Evil: Retrybucja”,
to film, któremu udało się mnie zawieść. Nie sądziłam, że
kiedykolwiek napiszę o tej serii, że jest to płytka pozbawiona
sensu naparzanka, w której nie ma ani krztyny pomysłu na fabułę.
Oczywiście, twórcy postarali się o efektywność tej części, bo
spotykamy tutaj wszystko to co widzieliśmy już wcześniej, a całość
zaprezentowana zostaje niczym kolejne sekwencje z gry komputerowej.
Niestety, cudowny Plac Czerwony w radzieckiej rzeczywistości, czy
też bardzo dobrze wyćwiczone sceny walk nie czynią tej produkcji
zjadliwą. Wielkie rozczarowanie, które zapowiada kolejną odsłonę.
A pomyśleć, że miał to być ostatni tytuł z serii o walecznej
Alice i jej walce w obronie ludzkości.
Recenzja dla portalu Anime-Games-World.
Powiem tak szkoda. Uwielbiałam tą serie chodź nie przepadam za zombi. Dziwne nie? Muszę przyznać Ci racje, że z filmu na film było coraz gorzej, ale jak teraz jest aż tak źle to nie mam zamiaru marnować czasu.
OdpowiedzUsuńWcale nie dziwne. Ja mam tak samo. Też nie lubię zombie, a tę serię darzę szczególnym uczuciem :)
UsuńNie oglądam horrorów. Ale mój brat uwielbia tę serię i stwierdził, że poprzednie części były lepsze, zatem wierzę Wam na słowo. :) Sama sprawdzać nie zamierzam. ;D
OdpowiedzUsuńHorrory oglądam przy dziennym świetle, ale w tym roku zaczęłam oglądać Resident Evil. Na razie widziałam 3 filmy, ale już dwójka potrafiła zakrawać o kpinę, którą się fajnie ogląda. Z filmów o zombiakach uwielbiam bezkrytycznie "Zombieland".
OdpowiedzUsuńLubię zombie, wampiry, wilkołaki, mutanty i inne paskudztwa. Łatwo mnie przestraszyć, ale od czasu do czasu sobie adrenalinkę podniosę.;)
Nie przepadam za tą serią, kiedyś widziałem pierwszą część, kolejną już chyba nie w całości oglądałem, a na pozostałe części nie miałem już ochoty. Z filmów o zombie najbardziej podobały mi się niezwykle klimatyczne stare horrory, takie jak słynna klasyczna "Noc żywych trupów" George'a Romero oraz mało znany w Polsce pomysłowy, brutalny i efektowny włoski dreszczowiec "Zombi pożeracze mięsa" Lucia Fulciego. Wspomniany przez Agnę "Zombieland" widziałem, podobał mi się, ale niestety już niewiele z tego filmu pamiętam. Z nowszych filmów o tej tematyce to najbardziej mi się podobał "Planet Terror", no i jeszcze niezła jest brytyjska komedia "Wysyp żywych trupów".
OdpowiedzUsuńMnie Planet Terror nie urzekło, ale to tak jak mówię, dlatego, że ogólnie nie przepadam za filmami o zombie. Jedynie RE i ewentualnie toleruję jeszcze serial "The Walking Dead", ale to pewnie dlatego, że więcej ma z dramatu niż horroru.
UsuńJuż mam dość tej serii:/ Trójka i czwórka mnie zawiodły, więc po tę część już na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń