NOWOŚCI

sobota, 18 sierpnia 2012

973. Jak ona to robi, reż. Douglas McGrath

Oryginalny tytuł: I Don't Know How She Does It
Reżyseria: Douglas McGrath
Scenariusz:
Aline Brosh McKenna 
Na podstawie: powieści Allison Pearson "Nie wiem, jak ona to robi"
Zdjęcia: Stuart Dryburgh
Muzyka:
Aaron Zigman
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera:
15 września 2011 (Świat) 02 grudnia 2011 (Polska)
Obsada: 
Sarah Jessica Parker, Greg Kinnear, Pierce Brosnan, Olivia Munn, Christina Hendricks, Kelsey Grammer, Seth Meyers, Busy Phillips, Jane Curtin, Mark Blum
     Na pewnym etapie swojego życia kobieta pracuje w zasadzie na dwóch etatach. Pierwszym z nich jest oczywiście praca zarobkowa, kariera, a drugim bycie matką. Niezwykle trudno jest pogodzić jedno z drugim w szczególności kiedy kocha się zarówno jedno, jak i drugie. Jak radzą sobie takie kobiety? Jak to się dzieje, że wciąż jeszcze stoją na nogach? Historię jednej z nich zaprezentowała amerykańska pisarka Allison Pearson w swojej powieści „Nie wiem, jak ona to robi”. W kilka lat po premierze książka doczekała się ekranizacji, w której główną rolę zagrała sama Sarah Jessica Parker. „Jak ona to robi?” wyreżyserowane zostało przez Douglasa McGratha, aktora, który zyskał większy rozgłos, dzięki scenariuszowi i reżyserii „Bez skrupułów”.
    Kate Reddy (Sarah Jessica Parker) jest jednym z najlepszych doradców w banku zajmującym się funduszami inwestycyjnymi. Wciąż w rozjazdach nie może zapominać, że w Bostonie za każdym razem pozostawia swoją rodzinę- męża (Greg Kinnear) i dwójkę dzieciaków, które prawie w ogóle nie widują matki. Kate coraz gorzej radzi sobie z łamaniem obietnic, jednakże kiedy staje przed ogromną szansą na wielki skok w karierze zgadza się bez przeszkód. Jeszcze częściej podróżuje do Nowego Jorku, gdzie wraz z Jackiem Abelhammerem (Pierce Brosnan) opracowuje nowy projekt. To właśnie ta współpraca pomaga jej zrozumieć co jest dla niej najważniejsze w życiu i dać siłę na walkę o siebie.
     Fabuła filmu „Jak ona to robi?” przyjmuje dość niecodzienną formę, przynajmniej z początku. Pierwsze minuty dają nadzieję na naprawdę interesujące i zabawne zjawisko kinematograficzne. Bowiem nie jest to zwyczajne filmidło, a upstrzone różnego rodzaju bajerkami. Tutaj mamy wypowiedzi znajomych, tutaj pracowników, a gdzieniegdzie pojawiają się zwizualizowane listy głównej bohaterki. Wszystko to jest dość rzadko spotykane, a tym samym powoduje, że przyjemnie spędza się pierwsze chwile przed ekranem.
     Jednakże już wkrótce cała ta fascynacja znika, bowiem film zaczyna nas potężnie zanudzać. Mamy tutaj pewną bohaterkę, która żongluje swoim życiem zawodowym i rodzinnym. Dobry żongler poradzi sobie z tym całkiem nie najgorzej, ale ona do nich niestety nie należy. Cierpi na tym przede wszystkim jej rodzina, ponieważ postanawia bez żadnych oporów porwać się pracy w banku inwestycyjnym. Łapie każdą możliwą okazję, aby tylko pchnąć swoją karierę naprzód. Oczywiście, po drodze zdaje sobie sprawę, że jej częste podróże służbowe powodują, że oddala się od swojej rodziny i umykają jej najważniejsze wydarzenia z ich życia, ale to nie przeszkadza jej w podejmowaniu się kolejnych wyzwań. Czy bohaterka się ostatecznie opamięta? Czy złapie swoje życie w garść i będzie się trzymać tego co najważniejsze? Widz powoli traci na to nadzieję. W szczególności, gdy na horyzoncie pojawia się przystojny wdowiec, z którym doskonale się rozumieją i z którym Kate spędza więcej czasu niż ze swoim mężem. Zaczyna się robić dość niebezpiecznie w tych relacjach, bo ewidentnie widać, że mają się ku sobie. Wydaje się, że to prawdopodobnie będzie najmocniejszym bodźcem dla bohaterki i nie będzie to błędne przeczucie. Choć film sklasyfikowany został jako komedia, to trudno go taką plakietką opatrzyć. Jest to bardziej swoisty dramat, który spotkać może każdego człowieka stojącego na podobnym rozstaju dróg, wybierającego pomiędzy karierą a rodziną. Oczywiście, zostaje to zaprezentowane w dość humorystyczny sposób, bowiem samo to, że bohaterka jest taka roztrzepana może każdego śmieszyć. Sytuacje takie jak omyłkowe wysłanie wiadomości nie do tej osoby co trzeba, dyskusje z koleżanką, która wydaje się być robotem i wypowiedzi wzorowej matki sprawiają, że jest się z czego pośmiać. Nie jest to jednak dominujące w filmie, bowiem twórcy postanowili skupić się na jakichś wartościach. Na szczęście, co nieco udaje się im przekazać i chyba tylko ten ładunek moralizatorski ratuje cały film.
     Sarah Jessica Parker jest w tym filmie niezwykle delikatna. Jednakże, jakby tak sobie przypomnieć inne jej kreacje to wydaje się, że nie potrafi być kobietą z pazurem. Została zaszufladkowana do delikatnej, skromniutkiej i uroczej kobietki, która niczego więcej nie potrafi sobą zaprezentować. Jej dotychczasowa kariera kręci się wokół komedii, romansów i dramatów, czym zbytnio się nie rozwija. Chciałoby się zobaczyć ja w horrorze, albo jakimś thrillerze, gdzie nie będzie denerwować swoim cichutkim głosikiem. Trudno jest orzec w jaki sposób zrobiła tak oszałamiającą karierę i każdy ją zna. Wydaje się, że to raczej wina jej występu w kultowym serialu „Seks w wielkim mieście”. W omawianym filmie była zdecydowanie drażniąca, a jej brak spontaniczności i ukazywania jakichkolwiek emocji powoduje, że widz ma wrażenie, jakby cały czas widział Carrie na różnych etapach życia, ale ciągle jej życia. Największym zaskoczeniem filmu okazała się być Olivia Munn. Jej dotychczasowe role przeszły bez większego echa. Rozpoczynała karierę w epizodycznych występach w serialach telewizyjnych i takie też kreacje trafiały jej się na wielkim ekranie. Jednakże jako Momo pokazała klasę. Była zimna, była sztywna, była niczym robot! I o to właśnie chodziło. Wypada tu rewelacyjnie i może być to przełomowy moment w jej karierze. Piękne kobiety na ekranie wspierali także mężczyźni. Wśród nich Greg Kinnear, którego obecność została zdetronizowana przez Pierce'a Brosnana. James Bond po raz kolejny dał o sobie znać, ale w zupełnie inny sposób. Okazał się być przystojnym mężczyzną, inteligentnym mężczyzną i przede wszystkim mężczyzną charyzmatycznym. Zaintrygował swoją osobą i kobieta niejednokrotnie złapie się na tym, że wzdycha do jego postaci na ekranie. Jego występ w tym filmie to prawdziwa gratka, która urozmaica trochę to blade męskie tło stworzone przez Kinneara.
     Bez dwóch zdań „Jak ona to robi?” to bardzo przeciętny filmik, który choć przyjemnie się ogląda to totalnie zanudza widza. Twórcy robią z bohaterki słodką idiotkę, która nie potrafi raz na zawsze ustawić sobie priorytetów w życiu. W dodatku nie rozwijają do końca wątków, które mogłyby prawdziwie namieszać w fabule i w końcu wykrzesać z widza jakieś emocje. Kiedy ostatecznie zaczyna się coś dziać, wówczas bohaterka sięga po rozum. Trochę to denerwuje, ale ma to też swój pewien cel. Twórcy chcieli przede wszystkim nauczyć czegoś widza. Sprawić, żeby pojął, że w życiu najważniejsza jest rodzina, którą należy wspierać i być w najważniejszych dla niej momentach. Trzeba być matką i ojcem, a nie tylko zapatrzonym w pracę i osobistą karierę egoistą. 

1 komentarz :

  1. Nie wiem czy pamiętasz moją recenzję z ostatniego kącika "Krótko, ale treściwie", ale mimo iż zmieniłem prawie całkowicie pogląd na świat po Kac Wawie, tak nadal uważam że ten film jest głupi jak słoik dżemu zakopany w ziemi. 3+/10 spokojnie.

    OdpowiedzUsuń