NOWOŚCI

piątek, 20 lipca 2012

Książka #179. Zły anioł, aut. Kenneth B. Andersen

Oryginalny tytuł: Ondskabens engel
Gatunek: fantasy
Wydawca: Jaguar
Rok wydania: 2011 (Dania), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Piotr Cieśliński
Tłumaczenie: Frank Jaszuński
ISBN 978-83-7686-104-3
Ilość stron: 359     | Format: 135x200 mm
    Po trzech tomach wreszcie nadszedł wielki finał. Duński mistrz fantastyki, Kenneth B. Andersen kończy swoją serię powieści o nastoletnim chłopcu i jego piekielnych przygodach. W 2012 roku wydawnictwo Jaguar zaprezentowało swoim czytelnikom atrakcję nie z tej ziemi, a wydarzenie, na które oczekiwaliśmy w końcu stało się rzeczywistością wraz z czwartym i ostatnim tomem „Wielkiej wojny diabłów” o tytule „Zły anioł”.

     Filip Engell utknął wraz ze swoim kolegą Sorenem w Piekle. Nie ma zamiaru powracać do życia dopóki nie odnajdzie Satiny, która została porwana przez Aziela. Dowiedziawszy się prawdy o śmierci swojego ojca, chłopak w końcu zamienia się w diabła, ku uciesze Szatana. Pod nową postacią postanawia dostać się do nowego piekła rządzonego przez swojego wroga i odbić swoją ukochaną. Przy okazji poznaje plany przeciwnika i planowaną wojnę o tron i nowe Piekło
     Długo oczekiwany finał historii w końcu nadszedł. Przykro jest rozstawać się z bohaterami „Wielkiej wojny diabłów”, ale na szczęście robimy to w wielkim stylu. Pasjonujące wydarzenia rozgrywające się na stronicach „Złego anioła”nabierają rozpędu. Wydawałoby się, że chodzi tutaj jedynie o odbicie ukochanej z rąk tyrana. Jednakże nie brakuje tu też i wielkiego finału, prawdziwego łubudu. Niestety, autor nie poszedł na całość. Zupełnie jak w kolejnych finałach serialu „Supernatural” nie szaleje zbytnio z rozlewem krwi i nie pozwala do końca zatracić się w historii. Oczywiście, dochodzi do wielkiej bitwy, wielkiej wojny, która w końcu udowadnia sensowność nazwy dla całej serii. Jest jednakże dość ograniczona, a to trochę frustruje. Więcej uwagi poświęca się za to przygotowaniom do niej. Coraz większe zagadki, które ostatecznie zostają rozwiązane, przy okazji fascynując tokiem rozumowania bohaterów. Nie mniej skupiamy się bardziej na interpretacji założeń, mitów. „Zły anioł” ponownie ociera się o religijne podania i to tym razem nie tylko poprzez postaci, które przedstawia, ale historie, które przytacza. Kiedy wcześniejsze tomy ściśle trzymały się określonego tematu, jak śmierć, czy zło, wydaje się, że ostatni nie ma takiego wspólnego mianownika. Jednakże szybko zdamy sobie sprawę ze swojej pomyłki, bowiem tym razem chodzić będzie o człowieczeństwo. Dlatego też fabuła wspiera się historią o Raju, w którym pierwsi ludzie Adam i Ewa wykazali się niesubordynacją wobec Boga. Autor ciekawie przedstawił tę znaną przypowieść przełożoną na realia tejże książki. Tym samym zachęca czytelnika do rozmyślań nad wolną wolą ludzkości, a także nad ich czynami. Interesujące jest również drugie dno całej serii, który zaczyna być dla nas jasny dopiero przy końcu tego tomu. Przez cały czas nie chodziło jedynie o walkę ze złem, o walkę w imię miłości, czy przyjaźni. Okazało się, że najistotniejsza była tutaj strata młodego chłopca. Chłopca, któremu odebrano ojca, a który marzył o ostatnim spotkaniu z nim. Kiedy w końcu zdajemy sobie z tego sprawę, cała ta „Wielka wojna diabłów” zyskuje zupełnie innego wymiaru, a to czyni tytuł jednym z najlepszych z całej serii.
     Uznawany za mistrza fantastyki w Danii, Kenneth B. Andersen dotarł także i do Polski. Przez cztery tomy bardzo sprawnie prowadził fabułę przybliżając nam trochę religijnych założeń i ich interpretacji. Wszystko to zawsze idealnie wplatał do realiów swojej powieści, tym samym kusząc czytelnika. Bez przeszkód opisywał najgorsze ze scen, choć zdecydowanie je ułagadzał. Trochę denerwuje w finałowej części, że bał się zaryzykować prawdziwym Armageddonem, ale dobrze, że w ogóle udało mu się poruszyć ten motyw, bowiem idealnie wkomponował się w fabułę. Nie ryzykuje jednak, co jest dość rozsądne jako, że z pewnością chciał, aby powieść pozostała tytułem dla młodzieży. Aby czytelnicy mogli się bardziej utożsamiać z bohaterami Andersen prowadzi pierwszoosobową narrację w osobie Filipa. Dopiero teraz widzimy pewną niedogodność z tego płynącą, bowiem mamy ograniczone pole widzenia, w szczególności jak Engell postanawia stracić przytomność w środku rozgrywki. Denerwuje nas to, że wiele wydarzeń tym samym przemija nam niepostrzeżenie. Interesującym rozwiązaniem tego problemu po raz kolejny okazało się wprowadzenie Globusa Zła, w którym mogliśmy zobaczyć to co nas ominęło. Pisarz w bardzo ciekawy sposób zamyka całą historię. Nie mamy wrażenia niepełności. Wszystko jest tak jak być powinno. Lepszego zakończenia nie dałoby się wymyślić.
     Z okładki „Złego anioła” spogląda na nas Satina, a za nią... czyżby to był Filip? W żaden sposób nie tłumaczy to całościowej fabuły ostatniego tomu powieści. Książka dostarcza nam niesamowitych wrażeń. Zanosi nas na zupełnie inne wyżyny religijności. Wyciska łzy z oczu, trzyma w napięciu, ale przede wszystkim zmusza do refleksji nad własnymi uczynkami. Jednakże można było napisać o wiele bardziej emocjonujący finał. Choć Andersen próbuje wprowadzić czytelnika w popłoch i rozniecić przerażenie, to jednak nie ryzykuje, nie czyni z tego prawdziwego widowiska- a szkoda. Nie mniej, śmiało można powiedzieć, że ostatni tom z serii „Wielka wojna diabłów” jest całkiem dobry i stanowi idealne podsumowanie tego co dotychczas przeżyliśmy z Engellem i Szatanem. Aż trudno przyznać się do tego, że z żalem odkładamy książkę na półkę. W końcu... będziemy tęsknić!

Ocena: 5/6

Recenzja dla Anime-Games-World.

10 komentarzy :

  1. Mam ochotę poznać ten serię, bo wydaje mi się szalenie oryginalna. Na dodatek gdzie nie spojrzę na recenzje powieści tego autora to prawie wszystkie są pozytywne. Wniosek? Muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całą serię, wraz ze mną moja Mama i obie jesteśmy nią zachwycone.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej serii, ale mam zamiar kiedyś przeczytać.:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałabym przeczytać całą tą serię. Widziałam wiele bardzo pozytywnych i zachęcających recenzji i Twoja również do nich należy. Mam nadzieję, że wreszcie będę miała okazję zapoznać się z książkami Kenneth B. Andersena.

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nie czytałam pierwszej części, więc póki co - pass :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wysoka ocena. O części pierwszej słyszałam jakiś czas temu dopiero... jak znajdę czas, być może przeczytam ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła tej serii mi się wydaje strasznie fajna, poza tym dużo dobrego o niej czytałam, więc pewnie kiedyś się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawa recenzja, muszę przeczytać tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiedziałam, że prowadzisz bloga. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz ze Sztukatera.
    Chcę przeczytać całą serię, ale jakoś nigdy nie mam okazji trafić w księgarni na nie. A czy przypadkiem "Uczeń diabła" nie jest pierwszym tomem? Bo mam taką książkę, oczywiście jeszcze nie przeczytaną, i wydaje się podobna, ale nie jestem pewna, czy należy do tej, czy innej serii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, oczywiście, że Cię pamiętam :) Jakżeby inaczej.
    Pamiętam wszystkie swoje "dzieci", przynajmniej z pseudonimu.
    Dokładnie. Uczeń diabła to pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń