Reżyseria: Kenji Misumi, Robert Houston
Scenariusz: Robert Houston, Kazuo Koike, Goseki
Kojima, David Weisman
Zdjęcia: Chishi Makiura
Zdjęcia: Chishi Makiura
Muzyka: W.
Michael Lewis, Mark Lindsay, Hideaki Sakurai
Kraj: Japonia, USA
Gatunek: Akcja, Przygodowy, Sztuki walki
Premiera: 11 listopada 1980 (Świat) 08 września 2011 (Polska na DVD)
Obsada: Tomisaburo
Wakayama, Masahiro Tomikawa, Kayo Matsuo, Minoru Oki, Akiji
Kobayashi, Shin Kishida
Film
w koprodukcji japońskiej i amerykańskiej „Kat Shoguna”,
jest idealnym przykładem na to, że nie tylko amerykanie zabierają
się za ekranizacje swoich komiksów. W USA bohaterem jest Superman,
a w Japonii – Ogami Itto, postać pomysłu Kazuo Koike. W osiem lat
po premierze produkcji „Samotny Wilk i szczenię”-
japoński reżyser, Kenji Misumi tworzy wraz z Amerykaninem- Robertem
Houstonem, odświeżoną wersję swojej wizji i dają jej tytuł „Kat
Shoguna”.
Świat
Shoguna, ninja i samurajów. W takim otoczeniu przychodzi na świat
malutki Daigaro (Masahiro Tomikawa). Wydawałoby się, że
powinien być bezpieczny u boku swojej matki i ojca samuraja, kata
Shoguna. Jednakże kiedy wysłannicy Shoguna mordują mu żonę
samuraja ten ucieka wraz ze swoim synkiem. Teraz znany jest w całej
Japonii jako Samotny Wilk (Tomisaburo
Wakayam), który wraz ze swoim synem skrywa się
przed wysłannikami swojego byłego szefa. Zarabia na życie
zabijając na zlecenie. Akurat dostaje zadanie zamordowania brata
Shoguna, którego nie odstępuje na krok trójka Władców Śmierci.
Okazuje się być to dla niego nie tylko dobrym sposobem na
zgarnięcie zapłaty, ale także zemsty za zamordowanie żony i
ograniczenia swobody jego i jego kilkuletniego synka.
Dla
kogoś kto nie lubi patrzeć na sowicie zakrapiane krwią filmy nie
powinien rezygnować z tego seansu. Bowiem pomimo tego, iż uznano go
za tak brutalny im, że aż zakazano jego wyświetlania, to jednak
nie sprawia to żadnej różnicy. Slogan taki z pewnością zachęca
do obejrzenia filmu, ale widz szybko się przekona, że brutalność
tego filmu ma w sobie pewną delikatność. Cóż więc z tego, że
Samotny Wilk odcina swoim przeciwnikom ręce, nogi, czy też
przepoławia ich głowy na pół, co z tego, że Władcy śmierci
posługują się różnymi ciekawymi przyrządami do mordowania
ludzi, skoro i tak wygląd krwi, całkowicie nienaturalny, nie
wywołuje grozy, czy też obrzydzenia u oglądającego. Zostało to
ułagodzone, bowiem krew wygląda jak zwyczajna czerwona farba, bo
nawet keczup jest ciemniejszy w swojej czerwieni. Jednakże, jak na
tamte czasy wygląda to całkiem znośnie.
Poruszająca
w tym filmie jest przede wszystkim fabuła. Zresztą, nie tyle
wzrusza, co intryguje widza. Mąż i ojciec, który szuka zemsty na
zabójcy swojej żony. Człowiek, który porzuca dotychczasowe idee,
aby być z synem i chronić go. Osobnik, który jest takim wprawnym
zabójcą, że nawet dziesiątki ninja, czy Władcy Śmierci nie dają
mu rady. Ba... nawet sami synowie Shoguna nie są godnymi
przeciwnikami. W filmie „Kat Shoguna” mamy
odpowiedź na to do czego zdolny jest człowiek, aby zapewnić
bezpieczeństwo swojemu dziecku. Dlatego też z fascynacją patrzymy
na jego kolejne poczynania, z nie lada zaskoczeniem obserwujemy jak
dobrze wyszkolił swoją pociechę w pomocy, którą może mu służyć.
Szokują nas trochę jego metody wychowawcze, przykładowo wymaganie
wyboru między mieczem samurajskim a piłką do zabawy, aczkolwiek
ostatecznie efekt jest zadowalający. Przede wszystkim istnieją
tutaj więzi między synem i ojcem, choć trudno je dostrzec pomiędzy
walką o przetrwanie. Jednak z uśmiechem na twarzy przyglądamy się
jak mały Daigaro próbuje pomóc swojemu ojcu kiedy ten leczy rany w
szałasie i to wywołuje przede wszystkim pozytywne emocje w nas
samych.
W
najważniejszej roli w tym filmie, rolę tytułową odegrał
Tomisaburo Wakayama, choć
oczywiście nie jest to jego pierwszy występ jako Samotny Wilk.
Człowiek ten już dawno nie żyje, aczkolwiek występował w wielu
japońskich filmach i wiele z nich przyniosło mu chwałę. Był
idealną osobą do ról w filmach, gdzie władzę sprawowały sztuki
walki. Jako osoba, która trenowała kilka ich rodzai był
najbardziej wykwalifikowaną osobą do tego. Nic więc dziwnego, że
przekonuje w roli Ogami. Pomimo tego, że układy walk pozostawiały
wiele do życzenia to Wakayama dawał z siebie wszystko i był w tym
przekonujący. Jednakże największą furorę w filmie zdobył mały
Daigaro, czyli grający go Masahiro Tomikawa. Słodki dzieciak, mogła
być z niego prawdziwa gwiazda, ale po debiucie w tym filmie słuch
po nim zaginął, niestety.
„Kat
Shoguna” nie jest filmem
dla każdego, aczkolwiek po moim przykładzie widać, że wystarczy
otworzyć się na nowe doznania, a możemy zaskoczyć samych siebie
własnymi wrażeniami. Z pewnością produkcja ta odbiega od tych
dobrze nam znanych, o dobrej jakości, ale jak na ówczesne czasy to
nie wygląda to tak całkiem źle. Można by wręcz stwierdzić, że
wygląda rewelacyjnie. Kiedy niektóre elementy potraktujemy z
przymrużeniem oka, naprawdę wczujemy się w klimat tej opowieści.
Będziemy wspierali emocjonalnie dwójkę najważniejszych bohaterów,
a także wraz z nimi ruszali do boju. Ostatecznie film jest przyjemny
w odbiorze chociaż ponoć jest strasznie brutalny. Może i jest, ale
nie zmienia to faktu, że Samotny Wilk zmienił trochę moje
wyobrażenie na temat filmowego świata samurajów.
Recenzja dla A-G-W.info
Prześlij komentarz