NOWOŚCI

wtorek, 10 kwietnia 2012

930. Szefowie wrogowie, reż. Seth Gordon

Oryginalny tytuł: Horrible Bosses
Reżyseria: Seth Gordon
Scenariusz: John Francis Daley, Jonathan M. Goldstein, Michael Markowitz
Zdjęcia: David Hennings
Muzyka: Christopher Lennertz
Kraj: USA
Gatunek: Komedia kryminalna
Premiera światowa: 08 lipca 2011
Premiera polska: 19 sierpnia 2011
Obsada: Jason Bateman, Charlie Day, Jason Sudeikis, Kevin Spacey, Jennifer Anniston, Colin Farrell, Donald Sutherland, Jamie Fox, Julie Bowen, P.J. Byrne 

    Niemalże każdy pracownik narzeka na swojego szefa. Czy jednak zdarzają się sytuacje, w których te narzekania mają ku temu odpowiednie podstawy? Szef wykorzystujący swoich pracowników, terroryzujący ich, molestowanie w pracy, czy problemy z brakiem kwalifikacji, które mogłyby go utrzymać na najwyższej pozycji. Seth Gordon postanowił wyreżyserować film na podstawie scenariusza pomysłu Michaela Markowitza o tytule „Szefowie wrogowie”. To właśnie w nim zaprezentowane są najbardziej skrajne przypadki okropnych szefów i pracowników, którzy, doprowadzeni na skraj cierpliwości, próbują sobie z nimi poradzić w dość niekonwencjonalny sposób.
    Nick Hendricks (Jason Bateman) od ośmiu lat pracuje w firmie, której dyrektorem jest psychopatyczny Dave Harken (Kevin Spacey). Nick robi wszystko, aby przypodobać się szefowi licząc na to, że po ciężkie pracy w końcu dostanie upragniony i zapowiadany awans. Kiedy jednak jego szef sam sobie rozszerza obowiązki Nick nie wytrzymuje. Podczas tradycyjnego spotkania z przyjaciółmi w pobliskim barze okazuje się, że oni także toczą nieustanną walkę ze swoimi szefami. Dale (Charlie Day) pracując jako asystent przepięknej stomatolog- Julii (Jennifer Anniston), musi stawiać czoła codziennemu napastowaniu seksualnemu, co nie byłoby problemem, gdyby sam nie był zaręczony. Z kolei Kurt (Jason Sudeikis) chce zapobiec katastrofie w swojej firmie zmierzającej ku klęsce pod dowództwem Bobby’ego Pellitta (Colin Farrell), który odziedziczył ją po swoim zmarłym ojcu (Donald Sutherland) uwielbianego przez Kurta. Przyjaciele stając na krawędzi ludzkiej cierpliwości postanawiają wspólnie położyć kres swoim cierpieniom. Odnajdują więc mordercę na zlecenie (Jamie Foxx), który pomoże im załatwić ich szefostwo.
    Gdy rozpoczynamy seans „Szefowie wrogowie”, znając tylko część zmyślnej fabuły, a nie tej, którą prezentuję ja w powyższym opisie, każdy widz zastanawia się co takiego będzie się działo przez te półtorej godziny. Czy będziemy świadkami specyficznego terroru emocjonalnego i fizycznego ze strony pracodawców, czy może zobaczymy jakieś konkretne zmagania w tej sferze. Widz zostaje jednak zaskoczony rozwiązaniem problemu, którym okazuje się być morderstwo. Kiedy zostaje to postanowione musi przyglądać się temu, jak zabierają się za to całkowici laicy. Wychodzi to jednak na dobre tej produkcji bowiem przynajmniej jest się z czego pośmiać.
    Podstawą do zabawy dla każdego widza były przede wszystkim komiczne dialogi, choć niekiedy bardzo wulgarne. Jednakże nie miałyby one racji bytu, gdyby nie to, że idealnie współgrały do odpowiednich komicznych sytuacji. Same teksty Julii do Dale’a nie miałyby takiej mocy komedio twórczej, gdyby nie to, że towarzyszyły im dodatkowo jej gesty, czy też mimika. Można powiedzieć, że relacje na linii Julia-Dale były najbardziej dowcipny, bo przecież komizm na tle seksualnym zawsze wzbudza największe zainteresowanie wśród widzów, o czym świadczyć mogło poparcie takich komedii jak „American Pie”, czy „Kac Vegas”. Jednakże nie była to jedyna podstawa do śmiechu. Wrabianie Nicka przez Harkana także wywoływało uśmiech na ustach, choć może nie wywoływało aż tak skrajnych emocji, do chwili kiedy do akcji wkraczają myśli o morderstwie. Już sam ten zamysł wzbudza śmiech u człowieka, bowiem jest on świadom tego iż bohaterowie całej tej sytuacji, nie są specjalistami w tej dziedzinie. Okazuje się, że nie potrafią nawet odnaleźć odpowiedniego płatnego zabójcy. Prowadzi to do wielu sytuacji, poprzez nieudane i pełne napięcia przygotowania, aż po finał. Humorem raczy nas zarówno Kurt i jego zamiłowanie do seksu, jak i wdychanie narkotyków, które powodują naprawdę niesamowicie zabawne sytuacje, czy też ataki ze strony kotów pojawiających się znikąd. To wszystko choć niejednokrotnie wzbudzające niesmak stanowi dobrą, choć nie idealną, rozrywkę dla każdego oglądającego.
    W filmie oprócz bardzo mało znanych nam bohaterów pojawiają się też osoby, które radują nasze oczy. Do tych pierwszych należy przede wszystkim Charlie Day i Jason Sudeikis. Daya możemy pamiętać z innego filmu komediowego „Stosunki międzymiastowe”. Tam grał jednak rolę wspierającą, tutaj natomiast jest jedną z głównych postaci. Przede wszystkim sprawdza się jako komik, nie chomik, choć jego głos momentami był bardzo piskliwy. Jednakże idealnie pasowało to do roli przez co Day stawał się jeszcze bardziej wiarygodny. Z drugiej zaś strony pojawiał się Sudeikis, który nie powalał zbytnio swoim aktorstwem, co dziwi, bo przecież jego rola wspierająca w filmie „Dorwać byłą” była całkiem nie najgorsza. Tutaj, niestety, nie zachwyca, choć nie był także najgorszy. Do postaci bardziej znanych zaliczyć możemy między innymi Jasona Batemana, który cały film pozostaje zbyt sztywny, choć może jest to wina roli, która przypadła mu w udziale. Jednakże prawdziwe sukcesy przypadły w udziale prawdziwym demonom filmu, czyli Kevinowi Spacey, Jennifer Anniston i Colinowi Farrellowi. Spacey idealnie sprawił się w roli psychopatycznego szefa. Potrafił zaleźć za skórę każdemu. Był upierdliwy, zaborczy i trudno byłoby go polubić. Anniston to zupełnie inna historia. Człowiek z zafascynowaniem patrzy jak wypiękniała. Jednakże to właśnie jej przypadła w udziale walniętej nimfomanki, która marzy jedynie o seksie ze swoim asystentem. Była w tym jedynie niezwykle przekonująca. Z kolei Farrell, grał rolę, do której idealnie się nadawał. Głupi i w dodatku zaćpany szefunio, który chce posłać z torbami wszystkich swoich pracowników i w ogóle nie liczy się z innymi. Idealna rola, w której Farrell bardzo dobrze się odnalazł. Jak widać na załączonym obrazku obsada okazała się całkiem zgrana. Wszyscy na planie dobrze się bawili, a przez to widz w pozytywny sposób odbierał całe to zamieszanie na ekranie.
    Trudno byłoby powiedzieć co się składa na dobrą komedię. „Szefowie wrogowie” kpią sobie jednak z tradycyjnych hierarchii w firmie, co może świadczyć o ich częściowym sukcesie. Szefowie, którzy terroryzują swoich pracowników i pracownicy, którzy życzą śmierci swoim szefom, czyli w zasadzie normalka, ale dopiero w tym filmie zaprezentowane zostaje jak łatwo można pozbyć się szefa i to nie tykając broni nawet jednym palcem. „Szefowie wrogowie” to ciekawa komedia pełna zwrotów akcji i przezabawnych sytuacji, w których część widzów chętnie chciałaby się znaleźć a druga część unikałaby ich szerokim łukiem. Pewne jest jednak to, że perypetie trójki przyjaciół i ich problemy z szefami okazują się być nie najgorszą rozrywką na ponure wieczory.

1 komentarz :