NOWOŚCI

piątek, 20 kwietnia 2012

Książka #141. Brzydula. Historia niekochanej, aut. Constance Briscoe

Oryginalny tytuł: Ugly
Gatunek: biografia, wspomnienia, dramat
Wydawca: Bellona
Rok wydania: 2006 (W. Brytania), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Anna Damasiewicz Zdjęcie: George Mayer
Tłumaczenie: Krzysztof Dworak
ISBN 978-83-11-12221-5
Ilość stron: 479  | Format:145x205mm


     Przez lata walczyła z tyranią i zaniedbaniem. Z totalnej biedy mała niekochana dziewczynka stała się pierwszą szanowaną czarnoskórą sędziną w Wielkiej Brytanii. Constance Briscoe przez lata zachowywała milczenie w związku z doświadczeniami swojego dzieciństwa. W 2003 roku zaczęła spisywać swoje wspomnienia i nadała im tytuł „Brzydula”. Kiedy jej matka dowiedziała się o tym fakcie po publikacji książki wniosła pozew do sądu, a cała jej rodzina, w tym także rodzeństwo Constance stanęło w jej obronie. Ten etap walki o siebie także został spisany w tej książce.

     Choć w akcie urodzenia widnieje imię Constance, to wszyscy mówili na nią Clare. Dziewczynka od małego dziecka miała problemy z nocnym moczeniem łóżka, co w konsekwencji sprowadziło na nią nieokiełznany gniew jej matki. Jako jedyna z sześciorga rodzeństwa Briscoe była maltretowana, molestowana i zaniedbywana przez całe swoje dzieciństwo. Jednakże dzięki swojemu wspaniałemu usposobieniu zyskała wsparcie wśród innych ludzi. To w połączeniu z uporem i ciężką pracą sprawiło, że Constance spełniła swoje marzenia i całkowicie odmieniła swoje życie dostając się na studia prawnicze. 
   „Brzydula. Historia niekochanej”to książka, której nie można nazwać powieścią. Choć w niezwykle dramatyczny sposób próbowano udowodnić autorce, że wszystkie zawarte w niej wydarzenia są fikcją literacką to sprawiedliwość i prawda zwyciężyły. Czytając kolejne strony tej wstrząsającej treści niejednokrotnie będziemy zmuszeni odłożyć ją na bok zwyczajnie nie mogąc znieść tego co przychodzi nam czytać. Przeraża nas zachowanie matki. Ciężko jest zrozumieć to, jak kobieta, która powinna kochać swoje dziecko może pozwalać na jego molestowanie, wyzywać je, tak perfidnie okazywać mu brak miłości, zaniedbywać, maltretować, a niekiedy być bliskim od zabicia go. Porzucenie i wyłudzanie pieniędzy, które porównywalne może być z postępowaniem najgorszych gangsterów nie umyka naszej uwadze. W historii swojego dzieciństwa, Constance, prezentuje ciągłą batalię, którą musiała prowadzić ze swoją matką i ze swoim ojczymem. Jednakże czytelnik nie zapomina, że to jest jedynie dziecko. O dziwo Constance postanawia wyjść tej tyranii naprzeciw, nie jest bierna, choć przysparza jej to wiele problemów. Nie odwraca wzroku, kiedy innym w jej otoczeniu dzieje się krzywda, nie bierze przykładu ze swojego rodzeństwa, które nie stawało w jej obronie, kiedy to jej obrywało się za nic. Jednakże, gdzieś pomiędzy tymi straszliwymi wydarzeniami, gdzieś pomiędzy współczuciem, które leje się do naszych serc, odnajdujemy siłę i zawziętość tej małej dziewczynki. Jeszcze jako dziecko powiedziała, że zostanie prawnikiem i robiła wszystko, aby to osiągnąć. Tym samym udowodniła sobie i całemu światu, że nawet z takiego okrutnego domu w jakim wychowywała się Constance Briscoe, nawet z takiej biedy finansowej, emocjonalnej i fizycznej w jakiej przyszło jej się wychowywać mogła wyrosnąć na kogoś poważanego. Pomimo tego, że nikt w nią nie wierzył, nikt z rodziny.
     Wtedy to dochodzimy do drugiej części „Brzyduli”. Części, w której wstępie od redakcji informuje się czytelnika o pozwie matki Constance, Carmen Briscoe, który wniosła przeciwko swojej córce za zniesławienie jej w swojej publikacji. Ta część to zapis wspomnień autorki z czasów rozprawy sądowej. Rozprawy pełnej zwrotów akcji, a także zawiązania się sojuszu pomiędzy matką a resztą rodzeństwa. Sojuszu ludzi, których oświadczenia mówiły jedno- książka jest czystą fikcją! Trudno jest mi ocenić, czy był to proces prawidłowo przebiegający- nie znam się na tym. Pewne jest jednak to, że jest to nie do pomyślenia, aby podobne sytuacje rozgrywały się na salach sądowych. Występowanie przeciwko córce to jedno, ale twierdzenie, że zaprezentowane w książce fakty to kłamstwa, pomimo tego, że przedstawiono dowody, które je potwierdzały- to co innego. Prawda jest taka, że kiedy raz za razem, czytając cytowane dokumenty, czytamy oskarżenia matki, że to Constance je sfingowała, robi się to po prostu żenujące i śmieszne. Jednakże w tym miejscu zafascynować może fakt tego jak pracują adwokaci i na jak wysokich obrotach pracuje ich mózg, żeby wziąć świadka w krzyżowy ogień pytań i doprowadzić do wyjaśnienia sprawy. Wszystko pozostawiono jednak w rękach ławy przysięgłych, a jak skończył się ten nieprzyjemny proces- wszyscy wiemy.
     Wspomnienia sędziny są bardzo wyraźne. Takich wydarzeń ze swojego dzieciństwa żadne dziecko nie puściłoby w niepamięć. I choć swoje doświadczenia spisuje po kilkudziesięciu latach to nie zapomina jak się wtedy czuła, ani jakich sformułowań używała. Zaskakuje w tej książce tak wyraźna rozbieżność pomiędzy światem dziecka i dorosłej kobiety. Widać zmianę wymowy, ale najciekawsze z tego jest to, że autorka potrafiła jeszcze raz wcielić się w małą Clare i dziecięcym językiem przedstawić prawdziwą swoją historię. Używanie sformułowań typu „mamusiu” może całkowicie rozczulać. Tak samo, jak i charakterystyczna dla dzieci naiwność i wiarę w ludzkie dobro. Jest to szokujące, że pomiędzy tym wszystkim Constance potrafiła zachować swoją dobroć i z uczuciem odnosić się do matki, która ewidentnie jej nie kochała. Przysłuchując się wywiadowi, który został przeprowadzony z autorką wciąż można dostrzec w niej tą dziewczynkę sprzed lat, aczkolwiek to co jej nie zabiło, wzmocniło ją i uczyniło kobietą niezwyciężoną.
     „Brzydula”to nie tylko rozrachunek autorki z przeszłością i z matką. Pisząc książkę, jak sama twierdzi, chciała pokazać innym, że tylko my stoimy na drodze do osiągnięcia swoich marzeń, a dzięki pracy, uporowi i odrobiny życzliwości ze strony innych możemy je spełnić. Autorka wykazuje się niebywałą odwagą i trudno jest jej nie podziwiać. W końcu przerywa milczenie sprawiając, że otwiera ludziom oczy na otaczające nas zło. Być może, dzięki jej historii z dzieciństwa i tym co musiała przeżyć na sali sądowej, więcej ludzi, w końcu, przestanie się bezczynnie przyglądać maltretowaniu w rodzinie. „Brzydula”to najbardziej wstrząsająca książka jaką miałam okazję czytać od czasu „Chłopców z placu broni”. Kilkakrotnie musiałam ją odłożyć, aby zaczerpnąć oddechu i uspokoić emocje. Jednakże bez wątpienia jest to historia, z którą warto się zapoznać, bo być może sprawi, że już nigdy nie powiemy, że mieliśmy zły dom. 

Ocena: 6/6

Recenzja dla portalu A-G-W.info

2 komentarze :

  1. polowałam jakiś czas temu na tę książkę, ale niestety nie udało mi się i nie wpadła w moje łapki... i tak jest do dnia dzisiejszego
    ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zamierzam się na tę książkę od jakiegoś czasu, ale niestety nieczytający znajomi nie ułatwiają jej zdobycia :)

    OdpowiedzUsuń