Seria: Szeptem #3
Gatunek: fantasy, romans
Wydawca: Otwarte
Rok wydania: 2011
Projekt okładki i zdjęcie: James Porto
Tłumaczenie: Paweł Łopatka
ISBN 978-83-7515-191-6
Ilość stron: 398 | Format: 136x205mm
Wraz z kolejnym tomem przebojowej i uwielbianej przez nastolatki serii powieści „Szeptem”jesteśmy o krok od wielkiego finału, który zapowiadany jest na rok 2012. Becca Fitzpatrick bez problemu rozkochała masy dziewcząt w niezwykle porywającej historii miłosnej dziewczyny i upadłego anioła. Nora i Patch, w części „Cisza”muszą stanąć przed kolejnymi wyzwaniami, które całkowicie odmienią ich dotychczasowe życie, a być może i uczucie, które ich łączy.
Po trzech miesiącach od porwania Nora zostaje wypuszczona z uwięzi. Problem polega na tym, że nie pamięta niczego co wydarzyło się w czasie porwania, a także dwa miesiące wcześniej. Nieoczekiwanie pojawia się w swoim dotychczasowym życiu, które uległo drobnej zmianie- jej matka zaczęła spotykać się z ojcem jej śmiertelnego wroga- Marcie, Hankiem Millarem. Dziewczyna nie jest w stanie się z tym pogodzić, ale każda próba ucieczki przed tym faktem sprowadza na Norę problemy. Ostatecznie na jej drodze staje niejaki Jev, upadły anioł, który stara się ją ochronić przed ścigającymi ją nefilim. Wkrótce dowie się, że ten anioł, niegdyś pod imieniem Patch, był miłością jej życia i stanowili parę. Teraz oboje muszą spróbować udaremnić plan Millara o wywołaniu największej w dziejach wojny między nefilim i archaniołami.
Osoby, które zakochały się w miłosnych porywach Nory i Patcha w pierwszym tomie tej serii- „Szeptem”, mogą poczuć się lekko zawiedzione tym w czym przyjdzie im się rozczytywać tym razem. Bo emocjonalnych huśtawkach serwowanych w „Crescendo”, które obfitowało w rozstania i powroty, „Cisza”zaczyna się zdecydowanie uspokajać. Para znowu jest razem, choć problematyczne jest oczywiście to, że nefilim wymazał dziewczynie pamięć. Co tu dużo mówić, nie zaczyna się to zbyt obiecująco i czytelnik ma wrażenie, że zaraz zgłupieje od tych ciągłych młodzieżowych problemów z emocjami. Jednakże już niedługo pojawia się nadzieja. Zanim to jednak nastąpi będziemy świadkami tego jak Nora próbuje z powrotem odzyskać swoje życie. Na nowo musi się dostosować do otoczenia, które nie zatrzymało się na czas jej porwania. Dziwne jest to, że jak na osobę, która padła ofiarą porwania i była przetrzymywana wbrew własnej woli przez trzy miesiące, nie okazuje większych odchyleń psychicznych. Oczywiście, można o to obwiniać fakt, że przecież nic nie pamięta, ale jednak pewien dyskomfort powinien pozostać. W międzyczasie dziewczyna musi także ogarnąć swoje relacje z matką, bowiem spotyka się ona z ojcem Marcie, który niedawno się rozwiódł. To staje się przyczyną kolejnych dziwnych akcji i dramatycznych sytuacji, w szczególności, gdy dziewczyna przypomni sobie tajemnicę, która jest przez niego skrywana. Niestety, musi się z tym kryć, żeby nie napędzić sobie i swojej matce jeszcze większej biedy. Pomiędzy tymi dramatycznymi wydarzeniami na nowo rozpala się w Norze uczucie do Patcha i odwrotnie. Przyjemnie jest o tym czytać, ale w zasadzie poza tym wszystkim nic większego nie rozgrywa się w tej powieści. Całość uwagi skupia się jedynie na wzbudzaniu seksualnego napięcia pomiędzy bohaterami, a także i u czytelnika. Bohaterowie kochają się, a co za tym idzie dopuszczają się niesamowitych poświęceń względem siebie, a wszystko w trosce o drugą osobę. Jednakże, czy takie wątki mogą być siłą napędową całej historii? Okazuje się, że jednak nie i jest to niezwykle męczące.
Osoby, które zakochały się w miłosnych porywach Nory i Patcha w pierwszym tomie tej serii- „Szeptem”, mogą poczuć się lekko zawiedzione tym w czym przyjdzie im się rozczytywać tym razem. Bo emocjonalnych huśtawkach serwowanych w „Crescendo”, które obfitowało w rozstania i powroty, „Cisza”zaczyna się zdecydowanie uspokajać. Para znowu jest razem, choć problematyczne jest oczywiście to, że nefilim wymazał dziewczynie pamięć. Co tu dużo mówić, nie zaczyna się to zbyt obiecująco i czytelnik ma wrażenie, że zaraz zgłupieje od tych ciągłych młodzieżowych problemów z emocjami. Jednakże już niedługo pojawia się nadzieja. Zanim to jednak nastąpi będziemy świadkami tego jak Nora próbuje z powrotem odzyskać swoje życie. Na nowo musi się dostosować do otoczenia, które nie zatrzymało się na czas jej porwania. Dziwne jest to, że jak na osobę, która padła ofiarą porwania i była przetrzymywana wbrew własnej woli przez trzy miesiące, nie okazuje większych odchyleń psychicznych. Oczywiście, można o to obwiniać fakt, że przecież nic nie pamięta, ale jednak pewien dyskomfort powinien pozostać. W międzyczasie dziewczyna musi także ogarnąć swoje relacje z matką, bowiem spotyka się ona z ojcem Marcie, który niedawno się rozwiódł. To staje się przyczyną kolejnych dziwnych akcji i dramatycznych sytuacji, w szczególności, gdy dziewczyna przypomni sobie tajemnicę, która jest przez niego skrywana. Niestety, musi się z tym kryć, żeby nie napędzić sobie i swojej matce jeszcze większej biedy. Pomiędzy tymi dramatycznymi wydarzeniami na nowo rozpala się w Norze uczucie do Patcha i odwrotnie. Przyjemnie jest o tym czytać, ale w zasadzie poza tym wszystkim nic większego nie rozgrywa się w tej powieści. Całość uwagi skupia się jedynie na wzbudzaniu seksualnego napięcia pomiędzy bohaterami, a także i u czytelnika. Bohaterowie kochają się, a co za tym idzie dopuszczają się niesamowitych poświęceń względem siebie, a wszystko w trosce o drugą osobę. Jednakże, czy takie wątki mogą być siłą napędową całej historii? Okazuje się, że jednak nie i jest to niezwykle męczące.
W „Ciszy”Fitzpatrick próbuje pchnąć na przód miłosną historię śmiertelniczki i upadłego anioła. Jednakże ciężko tutaj mówić o znaczącym postępie, kiedy przez połowę powieści dochodzi się do tego co wydarzyło się w „Crescendo”. W pewnym momencie zaczyna to już nudzić, a prawdziwa akcja rozpoczyna się dopiero w połowie książki, może nawet trochę dalej. Ma to też pewien cel, autorka stara się przedstawić trudy odzyskiwania wspomnień, a tym samym pozbawienia bezpieczeństwa. Próbuje tym samym wniknąć w umysł Nory, co jest tutaj ułatwione jako, że to właśnie ona jest tutaj narratorem. Choć narracja trochę ogranicza manewrowanie rzeczywistością, to jednak autorka wychodzi obronną ręką poprzez ponowne wykorzystywanie wspomnień po dotknięciu ran Patcha. Dzięki temu możemy towarzyszyć Norze w jej rozmyślaniach i emocjonalnych dylematach, ale też przenosić się do chwili kiedy została porwana i co się wydarzyło zanim straciła pamięć. Trzeba jej to przyznać, potrafi pisać lekko i nie komplikuje zbytnio fabuły. Momentami, w szczególności przy zakończeniu wprowadza pewne zwroty w akcji, co wzbudza w czytelniku jednoznaczne reakcje. Jednakże nie wzbudza większych emocji, a szkoda.
Seria „Szeptem”może pochwalić się jednymi z najpiękniejszych okładek, jakie zdobią współczesne powieści. Autorem zdjęć jest nieustannie James Porto, który zachowuje w swoich pracach pewną tajemniczość. Słynący z prac, na których królują przede wszystkim anioły, okazał się być idealnych twórcą do tej serii. Na okładce „Ciszy”zobaczymy dwójkę bohaterów, w końcu! Uskrzydlony Patch trzymający w ramionach Norę. A wszystko to w mrocznych i spokojnych odcieniach szarości, w bieli i czerni. Nikt nie przejdzie obojętnie obok tej hipnotyzującej pozycji!
Bez większych problemów zauważyć można, że seria „Szeptem”zachowuje tendencję spadkową. Żadna z kolejnych nie utrzymuje poziomu chociażby porównywalnego do tego, jaki wyznaczył tom pierwszy. Porywy namiętności zostały zepchnięte na bok, aby na pierwszy plan mogły wyjść rozgrywki aniołów i nefilim. „Cisza”jest dopiero wstępem do tego co będzie miało miejsce w wielkim finale, ale autorce nie udało się idealnie wyważyć wątków romantycznych z dynamiczną akcją. Nie ma tutaj większych porywów ani w jednej ani w drugiej sferze. Szkoda, bo zapowiadało się obiecująco, a co tutaj dużo mówić- w niektórych momentach powieść zwyczajnie nudzi.
Ocena: 3/6
Czytałam na razie tylko Szeptem i Crescendo - na blogu dotychczas napisałam jedynie recenzję tej pierwszej i chociaż Crescendo również moim zdaniem było słabsze niż Szeptem mam zamiar przeczytać Ciszę ;) Dlatego też przeczytałam tylko fragmenty Twojej recenzji - nie chcę wiedzieć o czym jest ten trzeci tom, bo podejrzewam, że może być tak jak napisałaś jeszcze słabszy, więc wolę się na nic nie nastawiać ;)
OdpowiedzUsuńchciałabym móc w końcu zapoznać się z tą serią, niestety póki co nie było mi to dane
OdpowiedzUsuńA czemu piszesz, że dopiero wstępem. Tak jakbyś zapowiadała kolejną część, której przecież nie będzie.
OdpowiedzUsuńJa osobiście bardzo lubię tę serię, ale uważam, że pierwsza część była najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Szeptem i mam zamiar przeczytać i Ciszę. Podoba mi sie styl pisania tej autorki i nie wiem czemu, ale ta seria jest dla mnie naprawdę bardzo udana.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dopiero dwa pierwsze tomy, a trzeci mam na półce, więc przyznaję się bez bicia, że recenzji całej nie przeczytałam. No, ale zobaczymy jak ja odbiorę "Ciszę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążla leży na półce i leży tak już od jakiegoś czasu :D przeczytam, ale jakoś się do niej szczególnie nie rwę :D
OdpowiedzUsuń