NOWOŚCI

wtorek, 17 kwietnia 2012

Książka #138. Dwie strony medalu, aut. J.M.R. Michalski

Gatunek: obyczajowa
Wydawca: Lucky
Rok wydania: 2012
Projekt okładki: Agencja Reklamowa „Zenit”
Redakcja: R. Stępień, K. Kisielewski
ISBN978-83–62502–41–7
Ilość stron: 207
Wydanie:e-book


     „Dwie strony medalu” to debiutancka powieść studenta politologii pochodzącego z Radomia – J.M.R. Michalskiego. Aby zachęcić ludzi do nabycia i zaczytywania się w jego twórczości, postanowił wypromować swoją powieść wysyłając na maile bloggerom książkowym egzemplarze pracy w formie e-booka. Wśród tych osób znalazłam się też i ja, a jako nigdy nie czytałam książki w wersji elektronicznej to podeszłam z dystansem do tego tytułu. Jednakże, jak już zaczęłam czytać, nim się obejrzałam na PDFie wyskoczyła ostatnia strona.

     Michał i Adam uczęszczają do radomskiego liceum ogólnokształcącego. Michał to chłopiec wierzący pochodzący z dobrego domu, zakochany z wzajemnością z najpiękniejszą dziewczyną w szkole. Natomiast niewierzący Adam uchodzi za twardziela, który traktuje dziewczyny jedynie jak zabawki na jedną noc. Choć całkowicie różni, są przyjaciółmi od zawsze i mogą na sobie polegać. Nawet wtedy, gdy życie Adama ulega całkowitej zmianie, kiedy na jego drodze staje przepiękna dziewczyna- Alicja, w której zakochuje się bez pamięci. Jednakże dopiero nieszczęśliwe wydarzenie zbliża ich do siebie, a wówczas stają się nierozłączni. Niestety, jak to w życiu, jego radość nie trwa zbyt długo. Wówczas okaże się jak wiele zdziałać może przyjaźń.
    Pierwsza powieść pióra Jana Michalskiego to całkowity chaos wątkowy, który zawarty zostaje na jedynie 200 stronach. Historia, która zostaje zaprezentowana czytelnikowi to przede wszystkim poruszający romans, który obserwowany jest z punktu widzenia dwóch zupełnie różnych postaci. Jedno co łączy te dwa spojrzenia to zbawienne działanie miłości, ale także i jej destruktywny wpływ, kiedy zostaje nam brutalnie odebrana. Nie zabraknie tutaj także nastoletnich eksperymentów z alkoholem, czy narkotykami, choć autor pokazuje ich zgubny wpływ, choć daje też nadzieję na poradzenie sobie z problemem. Gdzieś pomiędzy tym misz maszem pojawia się także motyw maltretowania w rodzinie, adopcji, ale i ludzkiej wiary w Boga. Czytając tę powieść będziemy mieli wrażenie, że powróciliśmy do słów Chucka Palahniuka w „Fight Club”, Nicholasa Sparksa w „Jesiennej miłości”, czy też Huberta Selby'ego Jr. z „Requeim dla snu”. Widać tutaj znaczący wpływ tych trzech tytułów bez względu na to czy w formie powieści, czy filmowej adaptacji. Z jednej strony jest to ciekawe, ale z drugiej denerwuje pewna dosłowność, przesadzona dokładność. Irytuje także swoista niespójność, bowiem wątki te pojawiają się znikąd, a i kończą się równie nagle, i prawie w ogóle się do nich nie powraca na późniejszym etapie. Nie rozwijają się, nie widzimy żadnych przyczyn, niekiedy nie doświadczamy także żadnych skutków, niektórych działań, jak chociażby tak szybkiego przejścia nad problemem pobicia przez Michała ojca Maćka. Widać, że Michalski chciał zrobić wielowątkową powieść, ale niestety nie przechodzą one płynnie z jednego w drugie, nie uzupełniają się wzajemnie, są niczym oddzielne opowiadania dotyczących dwójki przyjaciół.
     Innym problemem tej powieści jest marne rozwiązanie systemu narracji. To ewidentnie nie zostało przemyślane, przez co ostatnie strony są niezwykle męczące. To co tutaj jest kiepskim monologiem mogło zostać rozwiązane przez wprowadzenie narracji pierwszoosobowej, gdzie narratorem raz byłby Michał, raz Adam. Byłoby to o wiele lepsze niż melodramatyczne gadki pozbawione emocji. W dodatku, sytuacja, w której Michał zastaje swoją narzeczoną jest do granic możliwości ograniczona. Jego nagły wybuch pojawia się znikąd, niepoprzedzony żadnym wprowadzeniem, żadnym wewnętrznym konfliktem. Po prostu się staje, ni stąd ni zowąd. Pisarz musi jeszcze popracować nad sposobem budowania zdań. Oczywiście, ze względu na swój młody wiek, doskonale orientuje się w slangu młodzieżowym i nie boi się używać wulgaryzmów w dialogach. O dziwo, nie wypada to sztucznie, wręcz przeciwnie, choć momentami zdarzają się małe potknięcia. Przemawia do czytelnika prostymi słowami, momentami aż nazbyt prostymi, co bardziej wymagającym czytelnikom również może podnieść ciśnienie. W dodatku, zdecydowanie zbyt często pojawiają się tutaj powtórzenia, w szczególności przy początku lektury. Z czasem zapominamy o tym, bo pomimo wszystko książkę czyta się bardzo szybko.
     Powieść autorstwa Jana Michalskiego jest moją pierwszą przeczytaną w formie e-booka. Jednakże dzięki dużej i zgrabnej czcionce, nawet nie zauważyłam jak zaczęłam zbliżać się ku końcowi. Choć„Dwie strony medalu” to nie książka idealna, to jednak jako debiut wypada całkiem przyzwoicie. W ciekawy sposób prezentuje dwa zupełnie różne światopoglądy, które potrafią diametralnie się zmienić na skutek silnych przeżyć. Oczywiście, pisarz musi popracować nad swoim stylem, a przede wszystkim nad budowaniem fabuły. Nie mniej, pomimo licznych wad, autorowi udało się doprowadzić mnie do łez. Jest tu spory potencjał poparty wyobraźnią i doświadczeniami filmowymi, aczkolwiek trzeba by popracować nad subtelniejszym wplataniem konkretnych elementów, co nie przeładowałoby w podobny sposób fabuły. 

Ocena: 1/6 

Za podesłanie e-booka dziękuję autorowi, Janowi Michalskiemu.

Prześlij komentarz