Reżyseria: David Schwimmer
Scenariusz: Andy Bellin, Robert Festinger
Zdjęcia: Andrzej Sekuła
Muzyka: Nathan Larson
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera światowa: 10 września 2011
Premiera polska na DVD: 24 sierpnia 2011
Obsada: Clive Owen, Catherine Keener, Liana Liberato, Spencer Curnutt, Aislinn DeButch, Zoe Levin, Chris Henry Coffey, Noah Emmerich, Viola Davis i inni
Gdzie
te czasy, kiedy Internet dostępny był jedynie w kafejkach
internetowych, a domowe sieci wciąż zalegały na półce z
marzeniami wielu ludzi. Dziś, kiedy to cudo techniki znajduje się
już niemalże w każdym domostwie wielu młodych ludzi uzależnia
się od niego. Niewielu z nich zdaje sobie jednak sprawę z zagrożeń,
które tam na nas czyhają i niczym naiwne sarenki coraz bardziej
zagłębiają się w przestrzeń cybernetyczną. W najnowszym
reżyserskim filmie Davida Schwimmer – znanego jako Ross Geller z
serialu „Przyjaciele”,
przedstawia on całkowicie realną historię znajomości
internetowej. Produkcja otrzymała tytuł „Trust”
(„Pożegnanie
z niewinnością”)
i poruszyła serca wielu widzów na całym świecie.
Will
Cameron (Clive
Owen)
wraz ze swoją żoną Lynn (Catherine
Keener)
i dwójką dzieci- Annie (Liana
Liberato)
oraz Tylerem
(Noah Crawford),
mieszkają na przedmieściach miasta w przepięknym domu. Dobrze im
się powodzi i w zasadzie są szczęśliwą rodziną. Wszystko się
zmienia, kiedy Annie poznaje przez Internet Charliego (Chris
Henry Coffey).
W końcu postanawiają się spotkać, ale dziewczyna z przerażeniem
stwierdza, że Charlie okłamał ją co do wieku i okazuje się być
dorosłym mężczyzną. Pomimo tego jedzie z nim do hotelu, w którym
namawia ją do seksu. Kiedy jej najbliższa przyjaciółka dowiaduje
się o tym informuje dyrektorkę szkoły. W sprawę angażuje się
FBI traktując to jako gwałt, przez co na jaw wychodzi cała
historia relacji Annie z Charliem. Cała ta sytuacja odbija się na
rodzinie, a Will w każdym widzi potencjalnego pedofila.
Takie
historie, jak ta przedstawiona w filmie „Trust”,
zdarzają się bardzo często- napastowanie przez Internet. Jest to
podstawowe z jego zagrożeń, które czyhają na najmłodszych jego
użytkowników. Gdyby jednak wszystko skończyło się na
napastowaniu to byłoby dobrze, ale niestety, pedofile czekający na
czatach na naiwne ofiary na tym nie poprzestają. Odbywają się
spotkania, w trakcie których dochodzi do gwałtów. Najgorsze z tego
wszystkiego jest to, że młode dziewczyny zupełnie nie zdają sobie
sprawy z tego, że powinny nazywać to gwałtem. W końcu człowiek
ten budował ich zaufanie przez wiele miesięcy, co z tego, że
pominął kwestię wieku, najważniejsze jest wówczas to, że tak
dobrze się rozumieją i nie widzą przeszkód, aby to przerywać.
Kiedy człowiek jest młody i brak mu poczucia własnej wartości z
pewnością poczuje się doceniony, poczuje się kochany, więc nie
będzie widział problemu w całej tej sytuacji. „Trust”
idealnie odzwierciedla tą sytuację.
Początkowo widz denerwuje się
na biedną Annie, że jest taka głupia i idzie za Charliem jak
naiwna gąska, pomimo tego, że wie iż facet jest od niej, co
najmniej, dwa razy starszy. Potem zdenerwowanie sięga zenitu, kiedy
dziewczyna zaczyna go bronić i nie chce współpracować z FBI. Jest
to szokujące, ale w końcu człowiek zaczyna rozumieć jej
zachowanie. W końcu jest młodą dziewczyną. Film kończy się w
dziwnym punkcie. Uważam, że jest to idealne zakończenie. Dlaczego?
Ponieważ pokazuje ono, o co naprawdę chodzi w tym filmie. W
sytuacjach takich jak ta, nie jest ważne to, żeby złapać
gwałciciela, żeby rozkwasić mu twarz o najbliższy mur, czy też
władować w niego cały magazynek. Najważniejsza jest ofiara, która
potrzebuje wtedy wsparcia swojej rodziny, rodziny, która
teoretycznie zawiodła ją. Bowiem rodzina ta miała chronić ją
przed takimi sytuacjami. Na swój dziwaczny sposób młody człowiek
traci zaufanie do ludzi, do swoich najbliższych. I to właśnie o to
zaufanie chodzi w tym filmie.
Całą
historię zbudowano w bardzo ciekawy sposób. W zasadzie, zdjęcia
Andrzeja Sekuły („American
Psycho”)
nie różnią się za wiele od innych, jednakże jest w nich coś
wyjątkowego. Coś co sprawia, że pomimo dramatycznej sytuacji w
filmie ogląda się go raczej przyjemnie. Wszystko utrzymane jest w
spokojnych tonacjach, jak gdyby dla pokreślenia makabry wydarzeń.
Produkcja ponadto została ciekawie zmontowana. Lekkie odchyły Willa
pokazane były w zupełnie innej przestrzeni. Wyglądało to
interesująco. Ponadto Sekuła subtelnie podkreśla niektóre ze
szczegółów, jak na przykład przy scenie gwałtu, gdzie spoglądamy
jedynie na hotelową ścianę. No i oczywiście całość spotęgowana
jest przez muzykę skomponowaną przez Nathana Larsona.
W
obsadzie odnajdziemy znane twarze Clive Owena i Catherine Keener.
Jednakże trudno byłoby stwierdzić, że to oni przodują w tym
filmie. Tak naprawdę to ledwo nadążają za najmłodszą bohaterką.
Ich uczucia wypadają sztucznie, nie wiedzieć czemu łzy Owena w
ogóle nie są poruszające, a jedynie denerwują. Z ich strony
rzadko kiedy coś wypada autentycznie, chociaż Keener w tym
względzie radzi sobie zdecydowanie lepiej od Owena. Największą
gwiazdą filmu okazała się być młodziutka Liana Liberato. Nie
zrobiła jeszcze wielkiej kariery, ale po roli Annie propozycje
powinny się posypać. Bardzo przekonująca, wzbudzająca wiele
skrajnych emocji. Nie obawiała się wybuchnąć skrajnym gniewem,
czy też zagrać taką intymną scenę z dorosłym mężczyzną. Jej
profesjonalizm w tak młodym wieku robi wrażenie, więc może to
zaowocować na przyszłość.
Tworząc
film „Trust”
David Schwimmer wbił się idealnie w nasze czasy. W Polsce aktualnie
przeprowadzane są akcje „Dziecko w sieci”, które mają za
zadanie uzmysłowić rodzicom oraz dzieciom zagrożenia jakie czyhają
w Internecie. Nie dotyczy to tylko molestowania, ale również
kradzieży, czy tym podobnych rzeczy, choć to pierwsze jest bardziej
nagminne. „Pożegnanie
z niewinnością”
jest bardzo poruszającym filmem, który wzbudzać będzie nie tylko
współczucie, ale także agresję w oglądającym. Wiele osób
mogłoby się postawić na miejscu głównej bohaterki tej historii.
Wiele osób mogłoby utożsamiać się też z jej ojcem bądź matką.
Tematyka jest bardzo na czasie i chyba zawsze będzie. Takie
produkcje powinny powstawać, aby wspierać akcje podobne do
polskiego „Dziecka w sieci”.
Co tu dużo mówić, lubię takie filmy, życiowe bardzo i realistyczne. Dawno zakupiłem go do swojej kolekcji i cieszę się że David Schwimmer zalicza udany film.
OdpowiedzUsuńNa takie kino muszę mieć nastrój, ale dobrze było poczytać Twoją recenzję. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Schwimmer reżyseruje.
Trudny temat, którego podjął się Schwimmer. A przez niedostatecznie znanych aktorów, raczej o filmie nie słychać,ale fabuła jest naprawdę interesująca. I jak mówisz dość taka na czasie, więc powinna się wstrzelić w dzisiejszych odbiorców. Zobaczymy czy starczy czasu by do niego zajrzeć...
OdpowiedzUsuń