NOWOŚCI

piątek, 9 marca 2012

918. Pożegnanie z niewinnością, reż. David Schwimmer

Oryginalny tytuł: Trust
Reżyseria: David Schwimmer
Scenariusz: Andy Bellin, Robert Festinger
Zdjęcia: Andrzej Sekuła
Muzyka: Nathan Larson
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera światowa: 10 września 2011
Premiera polska na DVD: 24 sierpnia 2011
Obsada: Clive Owen, Catherine Keener, Liana Liberato, Spencer Curnutt, Aislinn DeButch, Zoe Levin, Chris Henry Coffey, Noah Emmerich, Viola Davis i inni

    Gdzie te czasy, kiedy Internet dostępny był jedynie w kafejkach internetowych, a domowe sieci wciąż zalegały na półce z marzeniami wielu ludzi. Dziś, kiedy to cudo techniki znajduje się już niemalże w każdym domostwie wielu młodych ludzi uzależnia się od niego. Niewielu z nich zdaje sobie jednak sprawę z zagrożeń, które tam na nas czyhają i niczym naiwne sarenki coraz bardziej zagłębiają się w przestrzeń cybernetyczną. W najnowszym reżyserskim filmie Davida Schwimmer – znanego jako Ross Geller z serialu „Przyjaciele”, przedstawia on całkowicie realną historię znajomości internetowej. Produkcja otrzymała tytuł „Trust” („Pożegnanie z niewinnością”) i poruszyła serca wielu widzów na całym świecie.
     Will Cameron (Clive Owen) wraz ze swoją żoną Lynn (Catherine Keener) i dwójką dzieci- Annie (Liana Liberato) oraz Tylerem (Noah Crawford), mieszkają na przedmieściach miasta w przepięknym domu. Dobrze im się powodzi i w zasadzie są szczęśliwą rodziną. Wszystko się zmienia, kiedy Annie poznaje przez Internet Charliego (Chris Henry Coffey). W końcu postanawiają się spotkać, ale dziewczyna z przerażeniem stwierdza, że Charlie okłamał ją co do wieku i okazuje się być dorosłym mężczyzną. Pomimo tego jedzie z nim do hotelu, w którym namawia ją do seksu. Kiedy jej najbliższa przyjaciółka dowiaduje się o tym informuje dyrektorkę szkoły. W sprawę angażuje się FBI traktując to jako gwałt, przez co na jaw wychodzi cała historia relacji Annie z Charliem. Cała ta sytuacja odbija się na rodzinie, a Will w każdym widzi potencjalnego pedofila.
     Takie historie, jak ta przedstawiona w filmie „Trust”, zdarzają się bardzo często- napastowanie przez Internet. Jest to podstawowe z jego zagrożeń, które czyhają na najmłodszych jego użytkowników. Gdyby jednak wszystko skończyło się na napastowaniu to byłoby dobrze, ale niestety, pedofile czekający na czatach na naiwne ofiary na tym nie poprzestają. Odbywają się spotkania, w trakcie których dochodzi do gwałtów. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że młode dziewczyny zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że powinny nazywać to gwałtem. W końcu człowiek ten budował ich zaufanie przez wiele miesięcy, co z tego, że pominął kwestię wieku, najważniejsze jest wówczas to, że tak dobrze się rozumieją i nie widzą przeszkód, aby to przerywać. Kiedy człowiek jest młody i brak mu poczucia własnej wartości z pewnością poczuje się doceniony, poczuje się kochany, więc nie będzie widział problemu w całej tej sytuacji. „Trust” idealnie odzwierciedla tą sytuację. 
Początkowo widz denerwuje się na biedną Annie, że jest taka głupia i idzie za Charliem jak naiwna gąska, pomimo tego, że wie iż facet jest od niej, co najmniej, dwa razy starszy. Potem zdenerwowanie sięga zenitu, kiedy dziewczyna zaczyna go bronić i nie chce współpracować z FBI. Jest to szokujące, ale w końcu człowiek zaczyna rozumieć jej zachowanie. W końcu jest młodą dziewczyną. Film kończy się w dziwnym punkcie. Uważam, że jest to idealne zakończenie. Dlaczego? Ponieważ pokazuje ono, o co naprawdę chodzi w tym filmie. W sytuacjach takich jak ta, nie jest ważne to, żeby złapać gwałciciela, żeby rozkwasić mu twarz o najbliższy mur, czy też władować w niego cały magazynek. Najważniejsza jest ofiara, która potrzebuje wtedy wsparcia swojej rodziny, rodziny, która teoretycznie zawiodła ją. Bowiem rodzina ta miała chronić ją przed takimi sytuacjami. Na swój dziwaczny sposób młody człowiek traci zaufanie do ludzi, do swoich najbliższych. I to właśnie o to zaufanie chodzi w tym filmie.
     Całą historię zbudowano w bardzo ciekawy sposób. W zasadzie, zdjęcia Andrzeja Sekuły („American Psycho”) nie różnią się za wiele od innych, jednakże jest w nich coś wyjątkowego. Coś co sprawia, że pomimo dramatycznej sytuacji w filmie ogląda się go raczej przyjemnie. Wszystko utrzymane jest w spokojnych tonacjach, jak gdyby dla pokreślenia makabry wydarzeń. Produkcja ponadto została ciekawie zmontowana. Lekkie odchyły Willa pokazane były w zupełnie innej przestrzeni. Wyglądało to interesująco. Ponadto Sekuła subtelnie podkreśla niektóre ze szczegółów, jak na przykład przy scenie gwałtu, gdzie spoglądamy jedynie na hotelową ścianę. No i oczywiście całość spotęgowana jest przez muzykę skomponowaną przez Nathana Larsona.
     W obsadzie odnajdziemy znane twarze Clive Owena i Catherine Keener. Jednakże trudno byłoby stwierdzić, że to oni przodują w tym filmie. Tak naprawdę to ledwo nadążają za najmłodszą bohaterką. Ich uczucia wypadają sztucznie, nie wiedzieć czemu łzy Owena w ogóle nie są poruszające, a jedynie denerwują. Z ich strony rzadko kiedy coś wypada autentycznie, chociaż Keener w tym względzie radzi sobie zdecydowanie lepiej od Owena. Największą gwiazdą filmu okazała się być młodziutka Liana Liberato. Nie zrobiła jeszcze wielkiej kariery, ale po roli Annie propozycje powinny się posypać. Bardzo przekonująca, wzbudzająca wiele skrajnych emocji. Nie obawiała się wybuchnąć skrajnym gniewem, czy też zagrać taką intymną scenę z dorosłym mężczyzną. Jej profesjonalizm w tak młodym wieku robi wrażenie, więc może to zaowocować na przyszłość.
     Tworząc film „Trust” David Schwimmer wbił się idealnie w nasze czasy. W Polsce aktualnie przeprowadzane są akcje „Dziecko w sieci”, które mają za zadanie uzmysłowić rodzicom oraz dzieciom zagrożenia jakie czyhają w Internecie. Nie dotyczy to tylko molestowania, ale również kradzieży, czy tym podobnych rzeczy, choć to pierwsze jest bardziej nagminne. „Pożegnanie z niewinnością” jest bardzo poruszającym filmem, który wzbudzać będzie nie tylko współczucie, ale także agresję w oglądającym. Wiele osób mogłoby się postawić na miejscu głównej bohaterki tej historii. Wiele osób mogłoby utożsamiać się też z jej ojcem bądź matką. Tematyka jest bardzo na czasie i chyba zawsze będzie. Takie produkcje powinny powstawać, aby wspierać akcje podobne do polskiego „Dziecka w sieci”. 

3 komentarze :

  1. Co tu dużo mówić, lubię takie filmy, życiowe bardzo i realistyczne. Dawno zakupiłem go do swojej kolekcji i cieszę się że David Schwimmer zalicza udany film.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na takie kino muszę mieć nastrój, ale dobrze było poczytać Twoją recenzję. :)

    Nie wiedziałam, że Schwimmer reżyseruje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudny temat, którego podjął się Schwimmer. A przez niedostatecznie znanych aktorów, raczej o filmie nie słychać,ale fabuła jest naprawdę interesująca. I jak mówisz dość taka na czasie, więc powinna się wstrzelić w dzisiejszych odbiorców. Zobaczymy czy starczy czasu by do niego zajrzeć...

    OdpowiedzUsuń