NOWOŚCI

piątek, 9 marca 2012

917. Ksiądz, reż. Scott Charles Stewart

Oryginalny tytuł: Priest
Reżyseria: Scott Charles Stewart
Scenariusz: Cory Goodman
Na podstawie: mangi Min-Woo Hyunga "Ksiądz"
Zdjęcia: Don Burgess
Muzyka: Christopher Young
Kraj: USA
Gatunek: Horror, Akcja, Sci-Fi
Premiera światowa: 03 marca 2011
Premiera polska: 13 maja 2011
Obsada: Paul Bettany, Karl Urban, Cam Gigandet, Maggie Q, Lily Collins, Brad Dourif, Christopher Plummer, Alan Dale i inni

    W 2002 roku Koreańczyk imieniem Min-Woo Hyung stworzył niezwykły komiks będący połączeniem westernu z horrorem, a opowiadający o księdzu, który zawarł pakt z diabłem, aby pomścić swoją rodzinę. W kilkutomowym komiksie „Ksiądz”, stworzył przerażającą wizję świata post-apokaliptycznego, którą za wzór wziął sobie Scott Charles Stewart, aby wyreżyserować widowiskowy film akcji w technologii 3D. Scott nie chciał powtórzyć porażki sprzed roku, jaką okazała się być jego pierwsza produkcja o tytule „Legion”, choć z pewnością „Ksiądz” trafić może zaledwie do wybranej części odbiorców, przede wszystkim tych lubujących się w klimatach wampirycznych.
     Na świecie żyją dwa rodzaje istot- ludzie i wampiry, które od zawsze toczą ze sobą wojnę. Kościół postanowił chronić ludzkość przed niezwykle silnymi i brutalnymi istotami. W tym celu powołał do życia Księży, równie szybkich i silnych, aby zlikwidowali wampiry. Kiedy w końcu udaje im się zapanować nad bestiami umieszczają je w rezerwatach, pilnie strzeżonych, aby nigdy żaden z nich nie wydostał się na zewnątrz. Ludzie mogą wieść spokojny żywot w miastach pod rządami Kościoła, a Księża zostają rozdzieleni. Po kilku latach rodzina jednego z księży zostaje zaatakowana przez stado wampirów. Jego brat i jego żona giną, natomiast bratanica- Lucy (Lily Collins), zostaje porwana. Ksiądz (Paul Bettany) sprzeciwia się woli Kościoła i wyrusza jej na ratunek, wraz z szeryfem Hicksem (Cam Gigandet), ukochanym Lucy.
     Tematyka wampiryzmu jest powszechna zarówno w literaturze, jak i w filmach. Twórcy przeganiają się w coraz to ciekawszych koncepcjach, ale zazwyczaj nie udaje się pozostać do końca oryginalnym. Wizja zaprezentowana w komiksie „Ksiądz” jest wręcz idealną do zekranizowania, więc nie ma się co dziwić, że Stewart postanowił podjąć się tego wyzwania. A jak zakreśla się fabuła? Największą gratką nie są tutaj wampiry, a właściwie to jak przychodzi żyć ludziom w post-apokaliptycznym świecie. W zasadzie myśl o wampirach poszła już w zapomnienie, tak samo jak i zatarła się pamięć o Księżach. Nie mniej ludzie żyją w miastach, gdzie Kościół sprawuje władzę i to właśnie ten motyw jest najbardziej intrygujący. 
Charakter tego ustroju podkreślony został przez wizję spowiedzi. Tyle konfesjonałów… obłęd! „Występując przeciwko Kościołowi, występujesz przeciwko Bogu!”- co za brednie, ale jednak taką naukę wyznaje kościół w tym filmie. Ten film to jednak nie tylko religijne wyprawy, ale swoiste połączenie horroru z westernem, zupełnie tak jak komiks. Horror momentami ociera się o fantastykę, a w zasadzie jest to jego najważniejszy element, gdyż wampiry są istotami fantastycznymi. Produkcja nie jest jednakże tak przerażająca, jak można by oczekiwać, a szkoda. Nie przekazuje też w zasadzie żadnych wartości, oprócz „subtelnego” nawoływania do porzucenia kościoła. Być może fabuła nie jest zbyt rozbudowana, ani porywająca, ale za to akcja jest pierwszorzędna. Czy to wybuchy, czy to rozgramianie wampirów, zawsze coś się dzieje i jest to fascynujące.
     Najważniejszą zaletą „Księdza” jest niesamowity klimat, który uzyskano dzięki zdjęciom, efektom specjalnym oraz muzyce. Oprawa ta należy do wyjątkowych i na długo pozostaje w pamięci zabijając wszelkie wady tej produkcji. Film nie powstałby, gdyby nie przepiękne i jednocześnie mroczne zdjęcia w wykonaniu Dona Burgessa. Ten sam styl zaprezentował kręcąc film „Księga ocalenia”. Nie ma tutaj mowy o żywych barwach, gdyż cały film przepełniają barwy pełne zimna. Podobny efekt nie mógłby być możliwy do osiągnięcia bez efektów specjalnych. Do największego z nich należą przede wszystkim wampiry, gdyż nie są to tradycyjne, dobrze nam znane istoty ciemności. Wyglądają bardziej niczym obcy z kosmosu. Genialnie wygląda przede wszystkim animacja miast. Ciężko wyjść z podziwu dla każdego szczegółu budowli znajdujących się na ulicach. To jednak nie koniec niespodzianek. Największa atrakcja czeka na widza w pierwszych minutach filmu, w których zaprezentowana zostaje w skrócie historia ludzkiej cywilizacji. Czemu jest taka niezwykła? Gdyż przybiera formę anime. Makabryczną, krwawą i wspaniale zakreśloną anime. Całość produkcji umila muzyka skomponowana przez Christophera Younga („Ghost Rider”), który idealnie podkreśla charakter chwili swoimi dziełami.
     Najwyraźniej Scottowi Charlesowi Stewartowi spodobała się praca z Paulem Bettanym, gdyż już po raz drugi zaangażował go do swojej produkcji. To właśnie jemu dał tytułową rolę w filmie. Jak się w niej sprawdził? Całkiem nie najgorzej, chociaż zawsze mogło być lepiej. Nie porywał niewieścich serc, chociaż próbował wykazać oznaki uczuć. Jednakowoż w filmie akcji sprawdził się bardzo dobrze. Jego przeciwnikiem, Czarnym Kapeluszem, został Karl Urban. Wypada raczej kiepsko, ale nadrabia wszystko wyglądem. To samo dotyczy Cama Gigandeta, którego obecność w filmie i walka po stronie dobra jest czymś odmiennym od roli Jamesa w filmie „Zmierzch”. Taką samą ironię zastosowano poprzez pojawienie się w filmie wampira Billa z serialu „Czysta krew”, tzn. Stephena Moyera. W zasadzie, gdyby przyjrzeć się obsadzie i ich grze aktorskiej, to można by powiedzieć, że nie powalają, żadne z nich. Niektórzy mają chwilowe objawienia, jednakże na dłuższą metę to się nie sprawdzało. Nie mniej nikt za specjalnie nie drażnił widza, a to też jest jakiś plus.
     Post-apokaliptyczny wampiryczny „Ksiądz” to produkcja, która wzbudza w widzu skrajne emocje. Gdyby przyszło mi oglądać ten film w 3D z pewnością potem ciskałabym gromami, gdyż standardowo nie ma ku temu odpowiednich efektów. Same efekty specjalne stanowią, niestety, największy plus całej produkcji. Ogólna koncepcja także jest porywająca, szkoda, że wykonanie nie powala. Nie mniej klimat wynagradza wszystko, pomaga wczuć się oglądającemu w prezentowany świat i sytuację tych ludzi, którym przyszło w nim żyć. Film przepełniony jest akcją więc nie ma się co obawiać o dłużyzny. Bardzo ciekawy, ale tak jak już wspominałam na początku.. nie dla każdego.

4 komentarze :

  1. Zabierając się za ten film, nie znałam oryginału, byłam przerażona (że to reżyser fatalnego "Legionu" - co za kuriozum!), zachwycona (bo bardzo lubię Paula Bettany'ego) i ciekawa Lily Collins.

    W efekcie odetchnęłam z ulgą, ponieważ "Ksiądz" trzyma pewien poziom i nie popada w śmieszność jak wspomniany "Legion". Nawet jestem chętna na powtórkę z rozrywki.
    "Ksiądz" był bardziej testem, ponieważ Stewart ma reżyserować serię "Dary Anioła" Cassandry Clare, którą bardzo lubię. Może nie będzie źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no myślę, że z dobrym scenariuszem uda mu się stworzyć klimatyczną produkcję. jeżeli będzie wyglądać tak jak "Legion" i "Ksiądz" to będzie na co popatrzeć.

      Usuń
    2. Problem w tym, że scenariusz był długo przerabiany, co nie wróży zbyt dobrze. Były sygnały, że chcą zlikwidować wątek homoseksualny.
      Ale staram się być dobrej myśli, mimo wszystko. ;)

      Usuń
    3. to by było... poniżej pasa. Zobaczymy, w którym kierunku pójdą. Czy zaryzykują i go wprowadzą, czy też nie. Jeszcze trochę oczekiwania przed nami. W sumie ucieszyłam się, że robią ekranizację. Mam tylko nadzieję, że będzie to znośne, a nie coś takiego jak Zmierzch.

      Usuń