Wydawca: Replika
Rok wydania: 1992, 1995, 1996, 2010, 2011 (USA), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Design Partner
Tłumaczenie: Marcin Kiszela, Bartosz Czartoryski, Zygmunt Halka
ISBN 978-83-7674-136-9
Ilość stron: 424 | Format: 145x205 mm
ISBN 978-83-7674-136-9
Ilość stron: 424 | Format: 145x205 mm
Wydawnictwo Replika podjęło się ciekawego projektu. W jednej książce zebrano piętnaście niezwykłych opowiadań najlepszych mistrzów polskiej i zagranicznej pisarzy grozy. „15 blizn” to zbiór, na które składają się najnowsze prace, ale też i debiuty autorów, których dziś uznajemy za najlepszych, a którzy dorobili się wielu nagród za swoją twórczość. Nie zabraknie tutaj tekstów Ketchuma, klasyka gatunku- Grahama Mastertona, czy też syna Stephena Kinga- Joe Hilla. Wśród Polaków swoich nowel użyczyli tacy pisarze, jak autor zbioru „Mordercy” - Łukasz Śmigiel, a także początkująca młoda pisarka i artystka- Aleksandra Zielińska.
„15 blizn” to niezwykle mroczny i niebezpieczny zbiór opowiadań, a w nich mrożące krew w żyłach historie. Duchy z przeszłości wyrównujący rachunki, seryjni mordercy zabijający dla zabawy, tajemniczy mściciele trzymający porządek w mieście, demoniczni kusiciele, anioły próbujące zrozumieć swoje błędy, czy najlepsze przyjaciółki chcące nas nauczyć życia. Wszystkie pozostawiające blizny na naszym umyśle.
Zapoznając się literaturą polską nie trudno zauważyć, że większość współczesnych autorów wspiera się na utartych ścieżkach wyznaczonych przez amerykańskich kolegów po fachu. Zbiory opowiadań, w których to zestawia się dwa oddzielne punkty widzenia- polski i amerykański, daje możliwość wychwycenia pewnych podobieństw, ale przede wszystkim przekonania się, którzy autorzy bardziej wpływają na naszą psychikę swoją twórczością. Kiedy w „Księdze strachu 2” większą pomysłowością wykazywali się autorzy amerykańskiej literatury, tak w „15 bliznach” trzeba przyznać, że w końcu to Polacy przejmują władzę nad czytelnikiem. Staje się tutaj rzecz niezwykła, Polacy potrafią zafascynować czytelnika, oczywiście, nie wszyscy.
Pomysłowość autorów nie zna granic. Bez względu na to czy to polscy twórczy, czy amerykańscy, wszyscy prezentują innowacyjne koncepcje, które na długo zapadają w pamięć. Do najciekawszych zaliczyć można między innymi „Zasiedlenie” Roberta Cichowlasa, który w tematykę katastrof potrafi wkręcić niezwykłą historię budzącą grozę, ale i jednocześnie obrzydzenie. Jednakże fascynuje od samego początku, aż do ostatniej kartki. Innym interesującym pomysłem jest ten wykorzystany przez Stefana Darda w opowiadaniu „Spójrz na to z drugiej strony”. Tutaj przyjaciółka jednej z bliźniaczek próbuje naprostować jej tok rozumowania, jako, że cały czas narzeka na swojego męża. Niby banalne, ale rozwój wydarzeń jest zaskakujący i przede wszystkim trzyma w napięciu. Jest tutaj także interesująca historia Joe Hilla- „Twitterowanie z Cyrku Umarłych” - osobiście uważam, że jest najlepsze z całego zbioru i to nie tylko ze względu na prezentowaną opowieść, ale także sposób jej przekazania. Rodzina pojawiająca się na przedstawieniu zombie w Cyrku Umarłych, nie zdająca sobie sprawy z tego, że nie ma tutaj żadnej ściemy. Te trzy opowiadania zdecydowanie wybijają się pod względem fabularnym, poza tym widz pozostaje skupiony i jest zainteresowany tymi opowieściami. Oprócz nich w zbiorze poczytamy także o dziwacznym trójkącie, który wpadł do głowy F. Paulowi Wilsonowi, a który przelał na papier i dał mu tytuł „Ménage Á Trois”. Mamy tutaj do czynienia z niezwykłą umiejętnością przejmowania ciała człowieka, a w dodatku jest i zaskakujące zakończenie. Nie bez wpływu na nas pozostaje także opowieść „Matka” Edwarda Lee. Nie brak jej erotyzmu, a także niewyjaśnionych zdarzeń. Ostatecznie pozostawia w czytelniku niesmak. Historie o seryjnych mordercach zazwyczaj są interesujące, aczkolwiek koncepcja wykorzystana przez Kazimierza Kyrcza Jr. w historii o tytule „Amator” nie powala. Z kolei anielska opowieść „Koniec miasta” Jacka M. Rostockiego jest tak naprawdę kontynuacją fabuły zapoczątkowanej w zbiorze „11 cięć”. Niby da się to przeczytać bez poprzednika, ale jak zawsze w takich sytuacjach czytelnik pozostaje niedoinformowany, a tym samym nie może czerpać pełnej przyjemności z tejże historii.
Pomysłowość autorów nie zna granic. Bez względu na to czy to polscy twórczy, czy amerykańscy, wszyscy prezentują innowacyjne koncepcje, które na długo zapadają w pamięć. Do najciekawszych zaliczyć można między innymi „Zasiedlenie” Roberta Cichowlasa, który w tematykę katastrof potrafi wkręcić niezwykłą historię budzącą grozę, ale i jednocześnie obrzydzenie. Jednakże fascynuje od samego początku, aż do ostatniej kartki. Innym interesującym pomysłem jest ten wykorzystany przez Stefana Darda w opowiadaniu „Spójrz na to z drugiej strony”. Tutaj przyjaciółka jednej z bliźniaczek próbuje naprostować jej tok rozumowania, jako, że cały czas narzeka na swojego męża. Niby banalne, ale rozwój wydarzeń jest zaskakujący i przede wszystkim trzyma w napięciu. Jest tutaj także interesująca historia Joe Hilla- „Twitterowanie z Cyrku Umarłych” - osobiście uważam, że jest najlepsze z całego zbioru i to nie tylko ze względu na prezentowaną opowieść, ale także sposób jej przekazania. Rodzina pojawiająca się na przedstawieniu zombie w Cyrku Umarłych, nie zdająca sobie sprawy z tego, że nie ma tutaj żadnej ściemy. Te trzy opowiadania zdecydowanie wybijają się pod względem fabularnym, poza tym widz pozostaje skupiony i jest zainteresowany tymi opowieściami. Oprócz nich w zbiorze poczytamy także o dziwacznym trójkącie, który wpadł do głowy F. Paulowi Wilsonowi, a który przelał na papier i dał mu tytuł „Ménage Á Trois”. Mamy tutaj do czynienia z niezwykłą umiejętnością przejmowania ciała człowieka, a w dodatku jest i zaskakujące zakończenie. Nie bez wpływu na nas pozostaje także opowieść „Matka” Edwarda Lee. Nie brak jej erotyzmu, a także niewyjaśnionych zdarzeń. Ostatecznie pozostawia w czytelniku niesmak. Historie o seryjnych mordercach zazwyczaj są interesujące, aczkolwiek koncepcja wykorzystana przez Kazimierza Kyrcza Jr. w historii o tytule „Amator” nie powala. Z kolei anielska opowieść „Koniec miasta” Jacka M. Rostockiego jest tak naprawdę kontynuacją fabuły zapoczątkowanej w zbiorze „11 cięć”. Niby da się to przeczytać bez poprzednika, ale jak zawsze w takich sytuacjach czytelnik pozostaje niedoinformowany, a tym samym nie może czerpać pełnej przyjemności z tejże historii.
W zbiorze mamy piętnaście różnych stylów pisarskich. Wszystkie mają spory potencjał, bądź genialny talent kształtowany przez lata. Jednakże zawodzą historie typu „Korzeń wszelkiego zła”, której autorem jest sam Graham Masterton. Joe Hill z kolei zaskakuje. Jeżeli komuś nie podobała się jego powieść „Pudełko w kształcie serca”, niech nie spisuje go na straty, bowiem jego Twiterowe opowiadania jest wręcz genialne. Bardzo ryzykowne przedstawienie historii za pomocą wiadomości z Twitera ostatecznie budzi fascynację. Pokłony należą się także początkującej Aleksandrze Zielińskiej, która „Ostatnim kuszeniem Ewy Betulew” pokazuje, że nawet Ci najmłodsi mają już chore umysły, w których tworzą się takie koncepcje. Bez względu na to czy stosując narrację pierwszoosobową, czy trzecioosobową nowele ze zbioru „15 blizn” fascynują. Wszystko przez to, że pisarze nie owijają w bawełnę. Bez przeszkód stosują wulgaryzmy, nie mają także problemów z bardzo obrazowym opisywaniem wypruwania flaków, czy też rozwalania głów bohaterów. Szczerze opisują to co siedzi na żołądkach bohaterów ich opowiadań, przez co postacie te są bardzo wyraziste, czego idealnym przykładem jest postać Stroupa stworzonego przez Jacka Ketchuma na potrzeby opowiadania „Opowieść z Owczej łąki”. Tym samym pisarze wzbudzają w czytelniku obrzydzenie, ale też i swoiste zainteresowanie.
Gdyby tego było mało, to książka przyciąga swoją oprawą. Ci co kochają literaturę grozy od razu wezmą ją w swoje ręce, ale Ci co wrażliwsi są na kroplę krwi prawdopodobnie uciekną z krzykiem. Okładkę zdobi bowiem nie tak brzydka dziewczyna, która jest osobą po przejściach. Pokrwawiona, pocięta, zabliźniona trupia twarz spoglądająca na nas przerażonym wzrokiem może nam się śnic po nocach. Nie mniej, idealnie pasuje do klimatu opowiadań ze zbioru a Ci co są wrażliwi niech uciekają od niej czym prędzej.
Choć, na zbiór opowiadań „15 blizn”, składają się lepsze i gorsze teksty, ciekawsze i mniej interesujące koncepcje, bardziej bądź mniej przerażające postacie, to jednak najlepsi światowi i polscy pisarze potrafią nimi mocno namieszać w naszej psychice. Autorzy nie tylko budzą w czytelniku grozę, ale pomiędzy nią starają się czegoś nas nauczyć. Dzięki niesamowitym zwrotom akcji i szokującym zakończeniom pozostawiają czytelnika z własnymi myślami. Dają mu możliwość własnej interpretacji nie narzucając mu przyjętych koncepcji. Dają do myślenia, a dzięki temu czytelnik pozostaje w pełni usatysfakcjonowany.
Ocena: 4/6
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika, a także portalu Sztukater, który mi ją udostępnił.
Coś zdecydowanie dla mnie. Bardzo rzadko sięgam po opowiadania, ale dla takiego zbioru jestem w stanie zrobić wyjątek. Mam nadzieję, że autorzy zapewnią mi dreszczyk emocji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam i większość opowiadań bardzo przypadła mi do gustu!
OdpowiedzUsuń