NOWOŚCI

wtorek, 6 marca 2012

Książka #112. Łachmany i kości, aut. James R. Benn

Oryginalny tytuł: Rag and Bone
Seria: Billy Boyle #5
Gatunek: kryminał
Wydawca:Bellona
Rok wydania: 2010 (USA), 2011 (Polska)
Projekt okładki: MIDEA 
Tłumaczenie: Barbara Cendrowska 
ISBN 9788311121584 
Ilość stron: 512  | Format: 125x195 mm



     Amerykańskiego pisarza, Jamesa R. Benna, cały świat poznał dzięki jego serii powieści kryminalnych o bostońskim detektywie- Billym Boyle'u, a dotyczących okresu II wojny światowej. Cykl ten składa się z sześciu tomów, a każdy z nich dotyczy zupełnie innych, ale i autentycznych wydarzeń okresu wojennego. Choć „Łachmany i kości” stanowią piątą część tej serii, to właśnie od niej przedstawiciele Wydawnictwa Bellona postanowili zapoznawać polskich czytelników z detektywistycznymi śledztwami tego młodego oficera.

     Po powrocie z północnej Irlandii, gdzie detektyw William Boyle rozwiązał zagadkę kradzieży broni z armii wojskowej, stara się odpocząć w ramionach ukochanej. Jednakże poczucie szczęścia nie jest mu dane na długo, gdyż w okresie panowania II wojny światowej co chwile dochodzi do tragedii. Tym razem, generał Ike posyła swojego ulubionego oficera do Londynu, gdzie doszło do zabójstwa sowieckiego oficera lotnictwa, Kapitana Jegorowa. Boyle przy pomocy brytyjskiego Scotland Yardu prowadzi śledztwo, które prowadzi go do sprawy masowego morderstwa polskich oficerów w Katyniu pod Smoleńskiem. 
    W swojej serii powieści o Billym Boyle'u, autor dokonuje rzeczy niezwykłej. Łączy ze sobą dwa gatunki- kryminał i dramat wojenny, a przy okazji, robi to w bardzo ciekawy sposób. Rzadko kiedy takie połączenia się udają, zazwyczaj jeden z elementów jest dominujący. Benn odnajduje złoty środek przez co lektura nie jest przytłaczająca. W tomie „Łachmany i kości”wysyła swojego bohatera do Londynu, w który trwa wojna. Przez to prowadzi bardzo rozbudowane, często zbędne opisy tamtejszych uliczek. Nie dziwi, że dochodzi do nalotów, bombardowań, czy tajemniczych strzelanin- stanowi to część akcji i zdecydowanie nadaje tempa historii. Oczywiste jest, że przy tematyce wojennej nie może zabraknąć wpływu jaki wywiera ona na żołnierzy, którzy podczas niej walczą. Bez względu na to czy postanawiają skoczyć z okna, czy cytować wiersze dla zmarłych kolegów. Każdy radzi sobie ze stratą na swoje własne sposoby i te sposoby, ujmuje w treści autor. Bazuje on tutaj na prawdziwych wydarzeniach, które dotyczą zbrodni katyńskiej. Wprowadza do akcji jednego z oficerów, niejakiego Tadeusza, którzy przeżył tę rzeź z czystego przypadku. Trzeba przyznać, że jego wspomnienia z tego okresu są bardzo poruszające, ale ta historia zawsze taka była, jest i będzie, na zawsze pozostając w sercach Polaków. Fascynujące jest to, że autor stosuje tutaj tak wiele nawiązań do Polski. Nie tylko budując fabułę powieści na mordzie w Katyniu, ale przywołując znanych polskich pisarzy tego okresu, jak choćby Stefana Grabińskiego i jego „Demona ruchu”. Przywołuje także historię śmierci generała Sikorskiego na Gibraltarze. Takie elementy spotykane w amerykańskiej literaturze są zaskakujące, ale równocześnie są znakiem, że takie historie słyszane są przez cały świat.
     W tym całym wojennym klimacie dochodzi do morderstwa na sowieckim oficerze. I wówczas zaczyna się dogłębne dochodzenie prowadzone przez bostońskiego detektywa. Jego dochodzenie do prawdy rozciąga się aż na 500 stron, co może być przytłaczające. Jak zawsze w tego typu literaturze dochodzi do licznych zmyłek, a także przeskakiwania z jednego podejrzanego na drugiego. Tak jak w przypadku filmów, tak też i w literaturze jest to męczące, ale i ciekawe. Ostatecznie sprawa zostaje rozwiązana. Czy czujemy się zaskoczeni? Nie do końca. Choć autor stara się zmylić czytelnika nie tylko swoimi podejrzeniami, ale także i coraz to nowszymi zabójstwami, to gdzieś tam w głębi duszy przeczuwa się kto za tym wszystkim stoi. Oczywiście, w międzyczasie zapominamy od czego w ogóle zaczęło się śledztwo Boyle'a.
     James R. Benn, sprawnie przeskakuje pomiędzy różnymi wydarzeniami. Nie udaje mu się zbudować trwałego napięcia, ale wszystko rekompensuje jego styl pisania. Tworzy bardzo rozbudowane opisy, które w obrazują nam cały stan rzeczy. Niektóre informacje są zdecydowanie zbędne, ale inne umilają lekturę. Dialogi są bardzo specyficzne i charakterystyczne dla literatury wojennej. Co zaskakujące, nie nużą, a wręcz przeciwnie. Wprowadzenie narracji jednoosobowej staje się tutaj pewnym ograniczeniem, ale autor i ten problem potrafi rozwiązać poprzez tworzenie opowieści ze strony innych bohaterów. Wprowadza nie tylko wątki kryminalne i wojenne, ale również i miłosne. Niejednokrotnie przytacza wersy znanych wierszy, takich twórców jak Emily Dickinson, czy Williama Buttlera Yeatsa, które na język polski przełożyła Katarzyna Werner, co tylko potwierdza talent tego doświadczonego pisarza.
     Z literatury historycznej, zawsze najchętniej zaczytywałam się w tej dotykającej czasów drugiej wojny światowej i choć z niechęcią podchodziłam do lektury tomu „Łachmany i kości”,to jednak szybko zostałam wciągnięta w intrygę zbudowaną przez autora. Skoro nawet mnie przekonał do swojej literatury, to z innymi nie będzie miał większego problemu. Choć niektóre stosowane przez niego sposoby na zwrócenie uwagi czytelnika są dość ryzykowne, to jednak przekonuje swoją szczerością. Nie szczędzi słów przy opisach, a przy tym nie zanudza czytelnika. Buduje ciekawą fabułę, ale miał też do tego niezwykle plastyczną historię zbrodni katyńskiej. Tym samym porusza, choć nie zapomina nas także rozbawić. Nie zabraknie tutaj chwil grozy, a także upartego dociekania prawdy, w którą czytelnik angażuje się całym swoim umysłem. Więcej do szczęścia nie trzeba!

Ocena: 4/6

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bellona, a także portalowi Sztukater, który mi ją udostępnił. 


Prześlij komentarz