NOWOŚCI

sobota, 17 listopada 2012

Książka #219. Eve, aut. Anna Carey

Tytuł oryginalny: Eve
Seria: Eve #1
Gatunek: fantastyka, dystopia
Wydawca: Amber
Rok wydania: 2011 (USA), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Małgorzata Cebo-Foniok   Ilustracje: Trigger Image, Stuart Aylmer
Tłumaczenie: Julia Wolin
ISBN 978-83-241-4170-8
Ilość stron: 304     Format: 130x205 mm

    W świecie, gdzie mocne tematy cieszą się największą popularnością, a gdzie jeden typ lektur, które się przyjęły, wyskakuje jak grzyby po deszczu obok romansów paranormalnych pojawia się nowy gatunek literatury dla młodzieży- dystopie. Często porównywane do „Igrzysk śmierci” zazwyczaj nie są w stanie sprostać oczekiwaniom czytelników. Młoda autorka, niegdyś pakowaczka prezentów i kelnerka, przyjęła to wyzwanie i podążając nurtem postapokaliptycznej literatury młodzieżowej stworzyła przerażającą i poruszającą trylogię rozpoczynając ją od „Eve”.

    Kiedy świat dotknęła zaraza dziesiątkując ludność, wiele dzieci zostało sierotami. Od kilkunastu lat mieszkają i uczą się w wyspecjalizowanych szkołach, aby potem móc wyruszyć do Miasta Piasku i pracować w zawodzie. Pełna ekscytacji i nadziei Eve już wkrótce skończy szkołę, a będąc jedną z najlepszych i najinteligentniejszych uczennic w historii szkoły dostała medal za zasługi. Jednakże nie wszyscy cieszą się, że w końcu opuszczą mury budynków. Jedna z uczennic Arden, na oczach Eve ucieka ze szkoły obalając całkowicie dotychczasowe przekonania dziewczyny o świetlanej przyszłości. Kiedy Eve sama odkrywa przerażającą prawdę dotyczącą przyszłości absolwentek nie potrzebuje więcej powodów, aby pójść w ślady uciekinierki. Potajemnie opuszcza dotychczasowe życie i wyrusza w niebezpieczny świat.
    Po przeczytaniu wielu książek postapokaliptycznych zaczyna się krystalizować standardowy schemat, który się w nich pojawia. Jedyne co się zmienia to okoliczności. Jedyne co się zmienia to nowy sposób na zniszczenie ludzkości. Przez tak wiele tytułów wyczytaliśmy już o przeludnieniu, niezidentyfikowanej katastrofie, czy też asteroidzie. Teraz świat boryka się z problemem zarazy, która uśmierca ludzi, a ocalałych zmusza do ukrywania się, aby przetrwać. Jednakże autorka nie skupia się na całym świecie, a jedynie na jednostkach. Cała fabuła kręci się wokół Eve i to nie jedynie dlatego, że staje się ona narratorką całej opowieści, ale przede wszystkim z powodu swojego przeznaczenia wynikłego z jej wiedzy i talentów. Jest to chyba jedyna sytuacja, w której bycie zdolnym i najlepszym uczniem może nam uprzykrzyć życie niżeli je polepszyć. Bohaterka zmuszona jest do ciągłej ucieczki, ucieczki przed przeznaczeniem, ucieczki przed przeszłością, ucieczką do nowego, nieznanego dotąd świata. To właśnie podczas swojej wyprawy spotyka nie tylko trudy niezależnego życia, poznaje także prawdziwą przyjaźń i oddanie. W końcu zakochuje się, a miłość ta- choć z początku niezdarna i pełna negatywnych emocji, przeradza się w pełną czułości i troski relację. Nie jest to romans pełen motylków, latających serduszek i romantycznych randek. Uczucie wyrasta zupełnie niespodziewanie na całkowicie nieprzewidywalnym gruncie, w okrutnym świecie, w którym nie ma miejsca na podobne emocje, których nikt nie uczył, o których wszyscy zapomnieli. W końcu jest to również i opowieść o narodzinach buntu, o tym, że nie wszyscy ludzie poddawać się będą reżimowi Króla, który według kobiet ze szkół jest jedynym mężczyzną, któremu można zaufać. Chodzi tu o wiarę w lepsze jutro i walkę o swoje, zamiast biernego przyjmowania wszystkiego takim jakie jest.
     Anna Carey, młoda i wydawałoby się, że i uzdolniona. Autorka o nieograniczonej wyobraźni, która- choć bazuje na oklepanych dystopijnch schematach, dołącza do lektury coś swojego. „Eve”jest reprezentantem całkiem nowego gatunku survivalu wśród literatury, który samą koncepcją przypomina odrobinę „Igrzyska śmierci”. Brak jej jednak pewnej świeżości, którą czuć przy poprzednikach. Choć można powiedzieć, że pióro Carey jest lekkie to jednak nie porywa. Narratorem historii jest młoda Eve, aczkolwiek jest niesłychanie inteligentna jak na swój wiek. Z drugiej zaś strony autorka wpaja w nią niewinność, a także zadziorność, tym samym czyniąc ją o wiele bardziej autentyczną. Jej postać jest wyrazista, choć w tym idealnym wizerunku pozwala sobie na drobne mankamenty. Reszta bohaterów dzielnie tworzy dla niej tło i nawet Caleb blednie w blasku Eve. W osobach wykreowanych przez pisarkę zachodzą spore zmiany. Zaczynają dojrzewać, stopniowo zaczynają się rozchylać klapki znajdujące się na ich oczach. Carey potrafi zainteresować fabułą czytelnika, udało jej się także przykuć jego uwagę aż do ostatniej strony, co jest dość trudne, w szczególności, gdy ten zapoznał się już z innymi pozycjami z podobnego gatunku.
    „Eve” nie powala na kolana, aczkolwiek w niewyjaśniony sposób sprawia, że mamy ochotę na więcej. Dobrze poprowadzona fabuła, wyraziste postaci i przerażający świat jutra czynią lekturę fascynującą. Uczucie niepokoju towarzyszy nam w każdej minucie lektury, na każdej jej stronie, a przewrotna i pełna dynamizmu akcja nie pozwala nudzić nam się nawet przez chwilę. Lekki i pozbawiony zbytnich ozdobników styl Anny Carey przystępny jest dla każdego czytelnika, bez względu na to, czy jesteśmy nastolatkiem, czy starszym osobnikiem. Dlatego też pozycja ta jest idealną dla niewymagających odbiorców spragnionych mocnych wrażeń.

Ocena: 4/6

Recenzja dla portalu IRKA.

14 komentarzy :

  1. Naczytałam się już tyle pozytywnych opinii o ,,Eve", że sama nabrałam na tą książkę ochoty. ;D Zastanawiam się, czy przypadłaby do mojego gustu, ale mam nadzieję.

    Zapraszam na mojego bloga, dopiero co otwarty. :)
    Lawenda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie książka była świetna :) Lubię takie powieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. mam wielką ochotę przeczytać tą książkę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Jestem zdziwiona, ponieważ do tej pory widziałam tylko recenzje baaardzo negatywne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytam, choć nie mam pojęcia kiedy ;] Sama nawet nie wiem, co mnie do niej ciągnie. Ale mam ochotę na lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już mi ochota na nią przeszła:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie miałam takiego dobrego zdania o tej powieści. Po jej zapowiedziach liczyłam na coś naprawdę dużo lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam na nią ochotę od jakiegoś czasu, więc jak będę miała możliwosć pożyczenia jej to przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie ta książka była okropna. Po pierwsze uważam, że główna bohaterka nie jest wcale inteligentna. Właściwie nic o niej nie wiemy, prócz tego, że często się rumieni i płacze.
    Po drugie nie zgadzam się z twierdzeniem, że Autorka posiada lekkie pióro. Styl jest infantylny, dialogi drętwe. Coby nie być gołosłownym to swoją rację udowodnię cytatem: „pohukiwanie sów brzmiało jak czirliderki…”. Jakież to dojrzałe i jest to jakiś specyficzny ozdobnik...
    Jedyne, co mi się podobało to nieszablonowy pomysł na świat, który notabene został przehandlowany na wartką akcję,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... jaki odbiorca taka książka. Nie wiem czego spodziewałaś się po literaturze młodzieżowej. Infantylny styl to przecież standard. Chcesz czegoś dojrzalszego to sięgaj po literaturę dla dorosłych. Proste :)

      Usuń
    2. Dziękuję za radę, ale nie sięgnę, ponieważ lubię książki młodzieżowe. "Igrzyska śmierci" są książką młodzieżową, a pomimo to napisane są przyzwoitym językiem. Albo można przytoczyć Harrego Pottera, w którym patos nie wylewa się z kartek powieści.
      Masz dla mnie kolejne zbawienne rady, co mam czytać, a czego nie?

      Usuń
    3. ech, nie mam zamiaru się tutaj wykłócać, a Twoja uszczypliwość i sarkastyczne uwagi również są zbędne. Nie mówię co masz czytać a co nie. Lektura jest infantylna, ale wiele jest takich młodzieżówek. Potter i Igrzyska są wyjątkami od reguły. Choć może to właśnie Eve jest wyjątkiem, tak jak i Pamiętniki wampirów. Jest młodzież i młodzież.

      Usuń
  10. Cóż, czytałam już o tym tytule i już raz przejechałam się na książce porównywanej do Igrzysk Śmierci (Enkalwa, jest u mnie recka;), a że ten tytuł na kolana nie powala, jak twierdzisz, na pewno odpuszczę. Cóż, szkoda dobrej okładki, bo to u nas rzadkość...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam dystopii nie odmówię :) Lepsza średnia dystopia niż kolejny badziewny paranormal :)

    OdpowiedzUsuń