NOWOŚCI

piątek, 10 lutego 2012

900. Zagubiony pokój (sezon 1), reż. Craig R. Baxley, Michael W. Watkins

Oryginalny tytuł: The Lost Room
Reżyseria: Craig R. Baxley, Michael W. Watkins
Scenariusz: Laura Harkcom, Christopher Leone
Zdjęcia: David Connell
Muzyka: Robert J. Kral
Kraj: USA
Gatunek: Fantasy, Przygodowy, Sci-Fi
Premiera światowa: 11 grudnia 2006 na stacji Sci-Fi Channel
Premiera polska: 25 marca 2007 na stacji AXN
Liczba odcinków: 3
Obsada: Peter Krause, Julianna Margulies, Peter Jacobson, Elle Fanning, Roger Bart, Chris Bauer,  i inni 

    Amerykański kanał, na którym oglądać można niesamowite filmy i seriale fantastyczne- Sci-Fi Channel, 11 grudnia 2006 roku wyemitował trzyodcinkową historię opowiadającą o prawdopodobnym marzeniu każdego człowieka na Ziemi. Czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która nie chciałaby mieć magicznego klucza otwierającego każde drzwi i zabierającego go w wybrane miejsce na świecie? Wątpliwe. To pragnienie stało się inspiracją dla scenarzystów serialu „Zagubiony pokój” (The Lost Room), którego realizacji podjęło się dwóch reżyserów znanych ze stworzenia takich hitów telewizyjnych jak „Skazany na śmierć” (Prison Break), czy też „Drużyny A” (The A-Team). 
     Trzyodcinkowy serial opowiada o detektywie wydziału zabójstw o imieniu Joe Miller (Peter Krause), który samotnie wychowuje swoją córkę- Annę (Elle Fanning). Po trzech latach jego żona upomina się o prawa do dziecka i dlatego ta dwójka przygotowuje się do rozprawy o ustalenie praw rodzicielskich. Detektyw Miller wraz ze swoim partnerem Destefano (Chris Bauer) dostają sprawę zabójstwa, którego ofiarami były strony transakcji. Podążając za świadkiem, Miller wchodzi w posiadanie tajemniczego klucza otwierającego każde drzwi, zawsze prowadząc do pokoju motelowego numer 10. W trakcie jego śledztwa wychodzi na jaw, że klucz motelowy jest jednym z bardzo licznych obiektów, które niegdyś zajmowały pokój 10. Teraz wielu ludzi jest w stanie zrobić wszystko, aby odzyskać wszystkie przedmioty. Jedną ze stron jest organizacja reprezentowana przez Jennifer Bloom (Julianna Margulies) o nazwie Legion, która chce zniszczyć obiekty, a drugą Zakon, tajna sekta licząca na to, że po zdobyciu wszystkich obiektów będą mogli porozumiewać się z Bogiem. Z tego też powodu Miller jako nowy posiadacz klucza znajduje się w niebezpieczeństwie, z czego zdaje sobie sprawę dopiero wtedy kiedy zostaje porwana jego córka, która następnie znika za drzwiami pokoju motelowego. Miller zrobi wszystko, aby ją przywrócić i dlatego wybiera się w podróż odnalezienia obiektu, który w połączeniu z kluczem sprowadzi Annę z powrotem.
     Dla widzów, którzy przed obejrzeniem „Zagubionego pokoju” widzieli serial „Magazyn 13” problemem będzie nie porównywanie obu seriali. Oba bowiem ocierają się o podobną tematykę, której przedmiotem są artefakty o tajemniczych właściwościach. Jednakże na tym podobieństwa się kończą. „The Lost Room” jest to mini serial składający się z zaledwie 3 odcinków. Co prawda, każdy z nich trwa prawie półtorej godziny, więc ostatecznie bardzo wiele się dzieje. Serial stanowi ciągłą historię, w trakcie której odkrywamy coraz to nowsze obiekty. Szkoda, że twórcy nie poszli o krok dalej i nie rozszerzyli serialu dając widzowi możliwość poznania większej ilości magicznych przedmiotów. Byłoby to także większe urozmaicenie dla fabuły, chociaż nawet pomimo tego nie można narzekać na brak wrażeń. Podczas całego śledztwa jakie przeprowadza Miller poznajemy nie tylko nowe obiekty, ale także i nowe postacie, które są ich właścicielami. Każdy jest inny, dlatego też mamy tutaj od groma emocji. Ponadto poznajemy także historię obiektów, chociaż twórcy nie odpowiadają jednoznacznie na pytanie skąd one się w ogóle wzięły. Jedyne co jest wiadome, to skąd pochodzą, ale nie zostaje wyjaśnione dlaczego są obdarzone mocą i dlaczego pokój motelowy numer 10 istnieje jedynie po otwarciu dowolnych drzwi jego kluczem. Serial, niestety, nie zaskakuje. W zasadzie sporą część wydarzeń można przewidzieć, aczkolwiek znajdują się pewne zwroty w akcji, które na chwilę rozpraszają widza niemogącego dowierzyć w to co się przed chwilą wydarzyło na ekranie. Przez te całe trzy odcinki toczy się ciągła walka o obiekty. Jedni chcą ich dla własnych celów- Miller chcący odzyskać córkę, drudzy chcą je wszystkie zniszczyć- Legion, a trzeci chcą je na nowo zjednoczyć, aby zbliżyć się do Boga- sekta Zakon. Z tego ostatniego powodu serial wywołuje sporo kontrowersji, jednakże nie należy zapominać, że to jest tylko serial. 
     Magiczne przedmioty, które pojawiają się w filmie są najzwyklejszymi rzeczami pod słońcem, które mogą wejść w posiadanie każdego z nas. Podczas tej 4 i pół godzinnej wycieczki zobaczymy między innymi grzebień, który zatrzymuje czas, pilnik, który usypia, nożyczki, które obracają wszystkim we wszystkie strony, a także bardziej fascynujące rzeczy, czyli prawdziwe oko, które zabija, ale też ma moc uzdrawiania. Niestety, widzowi nie jest dane zapoznać się z większą ilością artefaktów, a także ich mocami, aczkolwiek atmosfera wokół nich z pewnością się zagęszcza. Coraz więcej ludzi przez nie ginie, coraz więcej ludzi próbuje rozwikłać zagadkę, ale tak naprawdę tylko Miller znajdzie ostateczne odpowiedzi i najważniejszy z obiektów. Skoro w serialu pojawiają się obiekty mające niezwykłą moc, to jest to równoznaczne z wykorzystaniem efektów specjalnych. Jednakże jak to bywa z produkcjami kanału Sci-Fi nie są one na tak wysokim poziomie jak można byłoby się spodziewać. Oczywiście można na to przymknąć oko, w szczególności, że zdjęcia robione przez Davida Connellego („Szpital Królestwo”) robią spore wrażenie. Z pewnością plusem jest także ścieżka dźwiękowa, która skomponowana została przez Roberta J. Krala („Angel”). Wprawia ona w odpowiedni nastrój i w sumie chyba tylko klimatem film wyróżnia się na tle innych serialowych produkcji. Natomiast w 2007 roku serial został wyróżniony nominacją do Emmy za najlepszą czołówkę. Wygląda ona naprawdę zachęcająco, aczkolwiek została daleko w tyle za czołówką „Dextera”, co nie dziwi.  
     Jak to zawsze jest z serialami przez obsadę przewija się cała masa ludzi. Z „Zagubionym pokojem” jest tak samo. Jednakże są też postacie, które pojawiają się stale, a jedną z nich jest z pewnością osoba Joe Millera granego przez Petera Krause, któremu sławę przyniosła rola w serialu „Sześć stóp pod ziemią”. W roli zdesperowanego ojca poszukującego córki wypadł bardzo przekonująco, może nawet bardziej niżeli w roli policjanta. Inną stałą postacią serialu była Jennifer Bloom, czyli Julianna Marguiles. Ona z kolei w ogóle nie zachwycała na ekranie. Oczywiście, angażowała się i dawała z siebie wszystko, starała się oczarować widza, co nie było trudne, bo przecież jest przepiękna, ale jakoś to nie grało. Wypadało dość sztucznie. Można by zaryzykować stwierdzenie, że w serialu najlepiej spisywały się czarne charaktery, a także ludzie troszku zbzikowani. Dlatego też na najwięcej Waszej uwagi zasłużyć powinien Kreutzfeld- w tej roli Kevin Pollak, czy też Roger Bart w swojej kreacji Howarda Montague alias Cwaniak. Oni obaj dostarczali najwięcej emocji w tym filmie, dzięki nim pojawiało się napięcie i groza. Z drugiej zaś strony byli także ześwirowani bohaterowie, którzy już chyba za długo posługiwali się artefaktami. Peter Jacobson odgrywający Wally`ego- posiadacza biletu wysyłającego ludzi na totalne odludzie, a także Ewen Bremner jako Harold Stritzke posiadający grzebień zatrzymujący czas, dostarczają widzom całą masę humoru przy pomocy swoich pokręconych pomysłów, a także ich zabawnych konsekwencji. Pomimo tego, że sporo ludzi przewija się przez serial to jednak tylko nieliczni pozostają w pamięci na dłużej. Szkoda, że nie można tego powiedzieć o najważniejszych postaciach w filmie. 
     Do tej pory „Zagubiony pokój” wywołuje we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony tematyka jest całkiem fajna i zdecydowanie trafiająca w mój gust, a z drugiej mam nieodparte wrażenie, że można było zrobić ten serial lepiej. Może lepiej potoczyłyby się sprawy, gdyby wątki były bardziej rozwinięte, gdyby fajne postacie nie ginęły tak szybko, albo nawet gdyby pociągnąć ten serial na większą ilość odcinków. Dlaczego? Bowiem historia ma potencjał, który niestety nie zostaje w pełni wykorzystany. Natomiast jeżeli ktoś chce poznać bardziej rozbudowane historie także o tematyce artefaktów, które są wielowątkowe i przede wszystkim pełne przygód i humoru, to odsyłam go do innego serialu jednego z reżyserów „The Lost Room”- Michaela W. Watkinsa o tytule „Warehouse 13”.




2 komentarze :

  1. a jednak przeniosłaś się z onetu ;p brawo! powinnas jeszcze mnie dodac do linków po prawej, hehe :P

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. My byśmy na tę produkcję nie narzekali zbytnio. Jak na produkcję telewizyjną, i to nie wysoko budżetową jak te z HBO, to "Lost room" jest naprawdę fajny, nieźle zagrany.

    OdpowiedzUsuń