Tytuł oryginalny: Parenting the New Child. Granting freedom, respecting privacy and nourishing intelligence
Cykl: Mini Seria
Gatunek: poradnik
Wydawca: Nowy Horyzont
Rok wydania: 2004 (Indie), 2011 (Polska)
Projekt graficzny serii: Magdalena Stefańczuk
Tłumaczenie: Magdalena Stefańczuk
ISBN 978-83-61883-15-9
Ilość stron: 112 | Format:105x150 mm
Projekt graficzny serii: Magdalena Stefańczuk
Tłumaczenie: Magdalena Stefańczuk
ISBN 978-83-61883-15-9
Ilość stron: 112 | Format:105x150 mm
OSHO jest znanym i przede wszystkim kontrowersyjnym nauczycielem duchowym tego wieku. Jego poglądy, które prezentuje na serii wykładów mają swoich zwolenników, jak i przeciwników, tworząc tym samym samonapędzającą się machinę. OSHO dotarł także i do Polski, gdzie za sprawą mini poradników, stanowiących zapis z jego wykładów, Wydawnictwo Nowy Horyzont próbuje zapoznać swoich czytelników z ogólną myślą tego uduchowionego osobnika. „Wychować nowe dziecko”jest jednym z takich zapisków, za sprawą których autor stara się trafić do współczesnych rodziców.
W swojej publikacji, OSHO, próbuje uzmysłowić rodzicom, że największym trudem nie jest zajście w ciążę, czy chociażby urodzenie dziecka, ale przede wszystkim jego wychowanie. Istotnymi w tej sytuacji są kwestie poszanowania wolności osobistej dziecka, ale i jego wrodzonej inteligencji. Porusza także kwestie wiary, które stanowią nieodzowny element naszego wychowania, który przekazujemy dalszym pokoleniom.
Trzeba przyznać jedno- OSHO potrafi trafić do swojego czytelnika, czy też słuchacza jego wykładów. Zwraca się on bezpośrednio do odbiorcy i nie zasypuje go suchymi faktami, czy definicjami, wręcz przeciwnie- stara się nawiązać z nim pewną więź. Przez większą cześć publikacji „Wychować nowe dziecko” bardzo dobrze mu idzie. Zna się na duchowych sprawach przez co jego uwagi dotyczące wychowywania dzieci wydają się być trafne. Niejednokrotnie stwierdza, że nie jesteśmy w stanie skrzywdzić innych jeżeli choć raz zaznaliśmy prawdziwego szczęścia. I za przykład takowego podaje oczywiście narodziny dziecka. Ale skoro tak, to czemu po dziś dzień słucha się o bestialskich zachowaniach matek? Wszystko tkwi w naszej psychice, bowiem to jak nas wychowano przekazujemy naszym dzieciom. Oczywiście, nie jest to żadne odkrycie, ani też fizyka kwantowa, której zrozumienie dane jest nielicznym. W związku z czym porady serwowane przez OSHO są przyswajalne. Problem tkwić może jedynie w podejściu rodzica do tej sprawy. Ponadto autor w dość humorystyczny sposób prezentuje sprawę wrodzonej inteligencji dziecka, którą dorośli zaśmiecają przez rozwój cywilizacyjny i, nie ukrywajmy, własnymi niedoskonałościami. Przytacza tutaj kilka historyjek, które przede wszystkim ubarwiają jego osobiste refleksje nad wychowaniem dzieciaków, ale też bardzo trafnie precyzują w czym rzecz. Dorosły powiedziałby, że przytoczone wypowiedzi dzieci są głupiutkie, ale jest w nich ta dziecięca inteligencja, która niejednokrotnie przewyższa to co wiemy jako dorośli. I do tej pory wszystko jest w zasadzie fajnie, przyjemnie się czyta i w ogóle, aż do momentu, w którym dochodzimy do wolności wyznaniowej. To, że rodzice powinni dawać swoim dzieciom szansę robienia tego co kochają i co chcą robić to jedno, ale wybór religii? Z jednej strony jest to rozwiązanie rozsądne, bo w końcu dobrze byłoby, aby dziecko miało wybór, żeby dorosło do tego, aby podjąć decyzję, czy chce być katolikiem, czy muzułmaninem. Jednakże z drugiej strony rodzi to pewne wątpliwości w czytelniku, bowiem zaczyna zastanawiać się nad sensem tego wszystkiego. Nie jest bowiem pewny, czy potrafiłby podążyć tą ścieżką, bo przecież inaczej go wychowano. To już pozostawia się decyzji rodzica. Tak by się wydawało, ale OSHO postanowi atakować wszelką wiarę. Jego uwaga skupia się na chrześcijaństwie i jego buntownicze podejście wywołuje pewien niesmak w czytelniku, no ale być może powinniśmy się otworzyć na nowsze doznania i poddać refleksji słowa tego duchowego przewodnika?
Trzeba przyznać jedno- OSHO potrafi trafić do swojego czytelnika, czy też słuchacza jego wykładów. Zwraca się on bezpośrednio do odbiorcy i nie zasypuje go suchymi faktami, czy definicjami, wręcz przeciwnie- stara się nawiązać z nim pewną więź. Przez większą cześć publikacji „Wychować nowe dziecko” bardzo dobrze mu idzie. Zna się na duchowych sprawach przez co jego uwagi dotyczące wychowywania dzieci wydają się być trafne. Niejednokrotnie stwierdza, że nie jesteśmy w stanie skrzywdzić innych jeżeli choć raz zaznaliśmy prawdziwego szczęścia. I za przykład takowego podaje oczywiście narodziny dziecka. Ale skoro tak, to czemu po dziś dzień słucha się o bestialskich zachowaniach matek? Wszystko tkwi w naszej psychice, bowiem to jak nas wychowano przekazujemy naszym dzieciom. Oczywiście, nie jest to żadne odkrycie, ani też fizyka kwantowa, której zrozumienie dane jest nielicznym. W związku z czym porady serwowane przez OSHO są przyswajalne. Problem tkwić może jedynie w podejściu rodzica do tej sprawy. Ponadto autor w dość humorystyczny sposób prezentuje sprawę wrodzonej inteligencji dziecka, którą dorośli zaśmiecają przez rozwój cywilizacyjny i, nie ukrywajmy, własnymi niedoskonałościami. Przytacza tutaj kilka historyjek, które przede wszystkim ubarwiają jego osobiste refleksje nad wychowaniem dzieciaków, ale też bardzo trafnie precyzują w czym rzecz. Dorosły powiedziałby, że przytoczone wypowiedzi dzieci są głupiutkie, ale jest w nich ta dziecięca inteligencja, która niejednokrotnie przewyższa to co wiemy jako dorośli. I do tej pory wszystko jest w zasadzie fajnie, przyjemnie się czyta i w ogóle, aż do momentu, w którym dochodzimy do wolności wyznaniowej. To, że rodzice powinni dawać swoim dzieciom szansę robienia tego co kochają i co chcą robić to jedno, ale wybór religii? Z jednej strony jest to rozwiązanie rozsądne, bo w końcu dobrze byłoby, aby dziecko miało wybór, żeby dorosło do tego, aby podjąć decyzję, czy chce być katolikiem, czy muzułmaninem. Jednakże z drugiej strony rodzi to pewne wątpliwości w czytelniku, bowiem zaczyna zastanawiać się nad sensem tego wszystkiego. Nie jest bowiem pewny, czy potrafiłby podążyć tą ścieżką, bo przecież inaczej go wychowano. To już pozostawia się decyzji rodzica. Tak by się wydawało, ale OSHO postanowi atakować wszelką wiarę. Jego uwaga skupia się na chrześcijaństwie i jego buntownicze podejście wywołuje pewien niesmak w czytelniku, no ale być może powinniśmy się otworzyć na nowsze doznania i poddać refleksji słowa tego duchowego przewodnika?
Niewątpliwa zaleta tej mini serii tkwi w pierwszym słowie - „mini”. Poradnik przyjmuje dość intrygującą formę małej książeczki, co z jednej strony może utrudnić manewrowanie kartkami tej pozycji, ale z drugiej zdecydowanie ułatwia lekturę. Ponadto mamy tutaj dużą czcionkę, co dodatkowo pomaga, w szczególności dla tych średniowidzących. Sama oprawa książeczki jest bardzo przyjemna, zarówno dla oka, jak i dotyku. Każdy kto jej dotknie poczuje wypukłą czcionkę, a także ozdobniki, którymi przystrojono zarówno tył, jak i front publikacji. Odcienie niebieskiego przykuwają oko i wydają się idealnie pasować do treści, choć zasadniczo nie są z nią w żaden sposób powiązane.
Pierwszy raz mierzyłam się z OSHO i jego wypowiedziami. „Wychować nowe dziecko”stanowi całkiem nie najgorszy zbiór porad, choć nie jest to wypunktowane, co ułatwiłoby lepszy odbiór i zapamiętanie tychże wskazówek. Jednakże trzeba przyznać, że autor potrafi zainteresować czytelnika, choć z pewnością nie wzbudza zbytniego zaufania. Stara się wnieść w nasze życie pewne zmiany- i to się chwali, ale sposób w jaki to czyni, nie do końca musi każdemu odpowiadać. Mnie skłonił do refleksji i z pewnością coś wniosło w moją wizję wychowywania przyszłych dzieci, choć niewątpliwie rady te nie będą zbyt łatwe do wprowadzenia w życie.
Ocena: 4/6
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Nowy Horyzont, a także portalowi Sztukater, który mi ją udostępnił.
Chyba jednak nie dla mnie, nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuń