Reżyseria: Alexander Witt
Scenariusz: Paul W.S. Anderson
Zdjęcia: Derek Rogers, Christian Sebaldt
Muzyka: Jeff Danna, Elia Cmiral
Kraj: Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Kanada
Gatunek: Horror, Akcja
Premiera światowa: 10 września 2004
Premiera polska: 29 października 2004
Obsada: Milla Jovovich, Sienna Guillory, Eric Mabius, Oded Fehr, Thomas Kretschmann, Jared Harris, Sandrine Holt, Mike Epps
Zdjęcia: Derek Rogers, Christian Sebaldt
Muzyka: Jeff Danna, Elia Cmiral
Kraj: Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Kanada
Gatunek: Horror, Akcja
Premiera światowa: 10 września 2004
Premiera polska: 29 października 2004
Obsada: Milla Jovovich, Sienna Guillory, Eric Mabius, Oded Fehr, Thomas Kretschmann, Jared Harris, Sandrine Holt, Mike Epps
Kiedy w 2002 roku Paul
W.S. Anderson przeniósł na wielki ekran znaną grę komputerową
„Resident Evil”
nie liczył się z tym, że osiągnie tak wielki sukces. Wiadome było
więc, że film doczeka się wkrótce swojej kontynuacji. Anderson
już miał gotowy scenariusz do „Resident Evil: Apokalipsa”,
jednakże ze względu na jego zaangażowanie w projekt „Obcy kontra
Predator” nie mógł zająć się reżyserią drugiego filmu. Wtedy
producenci wspólnie zdecydowali, że powinien się tym zająć
Alexander Witt, dla którego był to pierwszy film samodzielnie
wyreżyserowany. Okazało się trafnym wyborem, gdyż zarówno ekipa
filmowa, jak i widzowie są zadowoleni z jego pracy i jej efektów.
Po tym jak Alice
(Milla Jovovich) wraz z Mattem (Eric Mabius) wydostają
się żywi z tajnej placówki badawczej korporacji Umbrella i
przejęci przez ich wysłanników, wirus T wydostaje się na światło
dzienne i powoduje spustoszenie na ulicach miasta Raccoon. Korporacja
Umbrella przygotowuje się do ewakuacji miasta, jednakże gdy tylko
spostrzega, że wirus dotarł do jedynego miejsca łączącego
Raccoon ze światem automatycznie zamyka drogę wyjazdu. Osoby,
którym cudem udało się uniknąć zarażenia i śmierci próbują
odnaleźć bezpieczne schronienie. Wśród nich jest funkcjonariuszka
policji Jill Valentine (Sienna Guillory), która chroni
ocalałych, kryjących się w kościele. Z pomocą przybywa Alice,
która ratuje ich z opresji, a dzięki ofercie doktora Ashforda
(Jared Harris) mają szansę wydostać się bezpiecznie z
miasta, jeżeli tylko odnajdą jego córkę. Nie będzie to jednak
takie proste, gdyż za każdym rogiem czają się zarażeni, a także
eksperyment korporacji – Nemesis, którego celem jest stoczenie
śmiertelnego pojedynku z Alice.
Zarówno ekranizacje
gier, jak i filmy o zombie cieszą się ogromną popularnością
wśród widzów. Te dwa elementy choć trudne do zrealizowania udało
się połączyć właśnie w „Resident Evil”.
Wszystko rozpoczęto od wstępu, który jest jednocześnie
zakończeniem poprzedniego filmu. Dzięki dobrze wstawionym nowym
fragmentom filmu zobaczyć mogliśmy jak to wszystko się zaczęło,
jak wydostało się na miasto.
Ponadto w filmie jest sporo nawiązań
do gry, którymi Anderson musiał tak manewrować, ażeby wyszły na
tyle zadowalająco, aby fan serii gier nie wyszedł zawiedziony z
seansu. W filmie pojawia się przede wszystkim Jill Valentine i
dołożono wszelkich starań, aby jak najlepiej odtworzyć jej osobę
znaną z gry. Ponadto mamy także nawiązanie do innej postaci takiej
jak Dr Ashford, który w filmie jest raczej sympatycznym człowiekiem,
a w grze rodzina Ashfordów należała do czarnych charakterów. Film
jest tak samo dynamiczny jak gra. Nie brakuje tutaj masowych
strzelanin, nie tylko do zombiaków. Zombie jednak budzą skrajne
emocje w widzach. Z jednej strony mogą się podobać, ale z drugiej
wywołują totalną odrazę. Dzięki temu twórcom udaje się
perfekcyjnie zbudować napięcie, a wprowadzając kolejne przeszkody
na drodze bohaterów , czy to w postaci dziwnych stworzeń,
zmutowanych psów, czy zwykłych zombie, sprawiają, że widz nie ma
czasu się nudzić, więc jedynie pozostaje mu się dobrze bawić na
wspaniałym widowisku.
Atmosfera filmu
byłaby niczym bez jego walorów estetycznych. Najważniejsza okazała
się być praca charakteryzatorów, którzy starannie pracowali przy
tworzeniu makijażu zombie, nie tylko tych ludzkich, ale także i
zwierzęcych. Ponownie postawiono na realizm bez użyciu efektów
komputerowych. Inaczej wyglądało to przy różnego rodzaju
wybuchach, także tym końcowym, do którego użyto modeli bloków
mieszkalnych. Nie mniej wyglądało to bardzo autentycznie. Warto
też zwrócić uwagę na scenerię filmu, który kręcony był przede
wszystkim w Kanadzie, co od razu zaowocowało pięknymi widokami w
niektórych sekwencjach filmu. Tym razem muzyka była bez wyrazu i
było jej zdecydowanie za mało. Brakowało charakterystycznych
mrocznych dźwięków znanych z pierwszego filmu, ale gdy zmienia się
kompozytorów, którymi teraz byli Jeff Danna i Elia Cmiral, trzeba
się liczyć z takim efektem.
Anderson nie miał
zamiaru tworzyć tego filmu, gdyby Milla Jovovich zrezygnowała z
udziału w nim. Uważał, że jest ona stworzona do tej roli i z jego
opinią zgodzi się każdy. Milla ponownie zabłysnęła w filmie
swoimi umiejętnościami fizycznymi. Przed rozpoczęciem zdjęć
wszyscy aktorzy musieli przejść wykańczający trening, aby wypaść
wiarygodnie w swoich rolach. Milla ćwiczyła cztery miesiące bez
wytchnienia. Nauczyła się capoeiry, a także sztuki obchodzenia się
z bronią. Była bardzo pojętną uczennicą, gdyż szybko udało jej
się przyswoić skomplikowaną choreografię walki z Nemesis. Efekty
jej pracy widać na ekranie. Jest zwinna i gibka, a przede wszystkim
zdeterminowana. Rzadko zastępowali ją kaskaderzy, jednakże w
scenie zbiegania z budynku było to konieczne. Drugą gwiazdą filmu,
która była wyzwaniem nie tylko dla twórców, a także i aktorki
była rola Jill Valentine, po długich poszukiwaniach została nią
Sienna Guillory. Wyglądem przypominała trochę Larę Croft z „Tomb
Raider”, jednakże Sienna wzorowała się na ruchach swojej
postaci z trzeciej części gry. Tworząc jej wizerunek twórcy nie
chcieli zawieść fanów bohaterki, jednakże efekt wyszedł
znakomicie i nawet sam producent gry był zachwycony, nie mogąc
uwierzyć w to jak bardzo Sienna wygląda jak Jill. Z męskiej części
obsady w filmie zobaczyć mogliśmy znanego pogromcę mumii Odeda
Fehra, który tym razem wcielił się w postać zdradzonego komandosa
korporacji Umbrella – Carlosa Olivera. Facet bardzo męski,
jednakże nijaki w swojej roli. Każdy potrafi wymachiwać bronią i
mordować zombiaków. Jednakże dużo radości dostarczało
pojawienie się na ekranie czarnoskórego Mike`a Eppsa (L.J.). Dzięki
niemu można było się pośmiać i całkowicie zmieniał aurę
filmu, kiedy tylko się pojawiał. Poza tym podziwiać mogliśmy
również znanego z pierwszego filmu Erica Mabiusa, który tym razem
zmienia się nie do poznania. Pomimo tego, że jego kostium ważył
130kg Eric całkiem nieźle radził sobie grając swoją rolę.
Występowanie w tego rodzaju filmie wymaga od aktorów sporo
poświęcenia. Są to wielogodzinne ćwiczenia, nie tylko gry
aktorskiej, ale przede wszystkim ćwiczenia fizyczne, aby sprawnie
poruszać się na ekranie. Pod tym względem wszyscy spisali się
znakomicie i każdy zasługuje na szacunek za swoje osiągnięcia.
„Resident
Evil: Apokalipsa” to już drugi film o walecznej Alice
zgniatającej zombie jak robaki. Jednakże rozwój wydarzeń w
filmie, w szczególności postępy dotyczące Alice i całego
projektu, świadczą o przygotowaniach do dalszych kontynuacji,
których może być bardzo wiele. Nie jest to jednak zaskakujące,
gdyż filmy o tak wybuchowej akcji i tak porażającym klimacie
zbudowanym przez nazbyt realistyczne zombie zawsze będą się
podobać i przyciągać rzesze widzów. W szczególności jeżeli
cały szum odbywa się wokół kultowej gry, a fani z pewnością nie
przegapią dalszych poczynań bohaterów.
Prześlij komentarz