Reżyseria: Nimród Antal
Scenariusz: Alex Litvak, Michael Finch
Zdjęcia: Gyula Pados
Muzyka: John Debney
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera światowa: 07 lipca 2010
Premiera polska: 16 lipca 2010
Obsada: Adrien Brody, Topher Grace, Alice Braga, Oleg Taktarov, Walton Goggins, Laurence Fishburne, Danny Trejo, Mahershala Ali, Louis Ozawa Changchien
Scenariusz: Alex Litvak, Michael Finch
Zdjęcia: Gyula Pados
Muzyka: John Debney
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera światowa: 07 lipca 2010
Premiera polska: 16 lipca 2010
Obsada: Adrien Brody, Topher Grace, Alice Braga, Oleg Taktarov, Walton Goggins, Laurence Fishburne, Danny Trejo, Mahershala Ali, Louis Ozawa Changchien
23 lata temu cały świat
zachwycał się istotami przybyłymi z kosmosu, aby zgładzić
wybrańców. Wszystko rozpoczęło się od serii filmów o „Obcym”,
a „Predator” był jednym z tych
przyjemniaczków, który nie szczędził rozlewu krwi. Teraz powraca
z potrójną siłą w najnowszym filmie „Predators”
reżyserii Nimróda Antala, twórcy „Motelu”, aby
pokazać, że można stworzyć interesujący film bez użycia
zbytecznych efektów komputerowych.
Grupa osób
składająca się ze skazańców, płatnych zabójców, żołnierzy
oraz członków Yakuzy zostaje zesłana do tajemniczej dżungli,
której nikt z nich nie rozpoznaje. Poszukując pozostałych
ocalałych trafiają na klatki, z których najwyraźniej coś się
uwolniło. Wkrótce przekonują się, że dżungla nie znajduje się
na znanej im planecie. Wtedy to zostają zaatakowani przez dziwne
stworzenia, a idąc ich tropem trafiają do obozu, w którym stają
twarzą w twarz z jeszcze większym niebezpieczeństwem. Uzmysławiają
sobie także, że stanowią rozrywkę dla kosmitów, którą jest
polowanie na ofiary. W tym celu odnajdują na Ziemi najlepszych
drapieżników – takich jak oni, i obserwując ich starają się
stać jeszcze lepszymi myśliwymi i zabójcami.
Każdy fan filmów o
„Predatorze” z pewnością zauważa skromną
różnicę w owych produkcjach. Najważniejszą różnicą jest to,
że bohaterom, czy też potencjalnym zdobyczom w mniemaniu
Predatorów, utrudniona zostaje ucieczka z miejsca łowów.
Przeniesienie akcji filmu z Ziemi na zupełnie obcą planetę okazało
się być genialnym posunięciem, które dało wiele możliwości
rozwoju i takowo też to zostało rozegrane. Ponadto mamy tutaj do
czynienia z grupą składającą się z zupełnie różnych
osobowości, z której nikt się nie zna i nikt nikomu tak naprawdę
nie może ufać. To też daje spore pole manewru, gdyż każdy
zaprezentować może inną formę walki , czy też inne podejście do
zaistniałego problemu, nie mówiąc już o tym, że każdy ma talent
do czego innego.
Zupełnie bez sensu wydaje się z kolei umieszczenie
w filmie rozróżnienia Predatorów. Ponownie znajdziemy tutaj wątek
znany bardziej z pierwszej części filmu „Obcy kontra
Predator”. Jednakże wydaje się, że wprowadzenie do akcji
większej ilości Predatorów powinno dać efekt prawdziwej rzeźni,
niestety, tak się nie dzieje. Większy rozlew krwi i więcej mięsa
oglądało się przy poprzednich filmach, a tam przecież szalał
tylko jeden Predator i to jeszcze z tych mniejszych. A tutaj mamy
trzy potężne potwory, które bawią się tymi ludźmi jak
zabawkami. Oczywiście może być to efektem innego zamysłu filmu,
gdzie Predatory nastawiają się bardziej na zabawę i obserwację
niż zwyczajne mordowanie. Wobec tego w filmie jest dużo akcji, ale
i też nie aż tak dużo jak można by się spodziewać.
Pomimo tego, że film
rozgrywał się na obcej planecie to zdjęcia nakręcono w USA.
Wspaniała dżungla to Park Kolekole. Dzięki Gyuli Pados mogliśmy
oglądać przepiękne krajobrazy, które stanowiły tło dla
straszliwych wydarzeń w filmie. Wspaniała była także panorama, w
której zastosowano efekty specjalne – no i ten widok nieba,
przepiękny. Jednakże cała uwaga skupia się na głównych
postaciach, którymi są… Predatorzy. Po raz kolejny od 20 lat
pokazano klasyczną formę Predatora i jest ona zachwycająca. Także
została trochę urozmaicona dla wyraźnego rozróżnienia tej
drugiej rasy. Zupełnie inna broń, a także inne hełmy,
zdecydowanie pozwalają je odróżnić. Pięknie wykonane zostały
także ogary. Takich stworzeń nie widzi się na co dzień w filmach.
Ponadto cały film, który towarzyszył akcjom z Predatorami i
innymi, wzbogacony został o muzykę autorstwa Johna Debneya, który
bardzo dobrze odnajduje się w takich produkcjach.
Różnorodność
postaci, a także obsady, która została zaangażowana do tej
produkcji zdecydowanie zagrała na plus. Zobaczymy bowiem różne
twarze, znane nam z różnych produkcji, czyli od wroga Spidermana
(Topher Grace), przez ślepą kobietę (Alice Braga), aż do maniaka
Maczetę (Danny Trejo). Trudno byłoby omawiać każdą postać z
osobna, w szczególności, że uwaga skupiona pozostaje na
jednostkach. Dlatego też tak, jak w przypadku pierwszego filmu, tak
też i w filmie trzecim musi być pewien duchowy przewodnik stada,
który tym razem ma wszystkich głęboko w d. Taka fascynująca rola
przypadła w zaszczycie Adrienowi Brody, który na próżno starał
się pokazać, że może być traktowani na równi z Arnoldem
Schwarzeneggerem. Jego twardy charakter, a także to jak próbował
grać głosem jest zupełnie nieprzekonujące. W zasadzie momentami
ma się dość jego odruchów, ale być może jest to spowodowane
głupotą granej postaci. Zupełnym zaskoczeniem było pojawienie się
Laurence`a Fishburna, który to został szalonym jedynym ocalałym.
Głupota jego postaci była powalająca i w zasadzie można by się
zastanawiać po co w ogóle została wprowadzona do fabuły, poza
wyjaśnieniem spraw z Predatorami. Niektóre postacie znikały tak
samo szybko jak się pojawiały. Inne zaskakiwały, inne fascynowały,
a jeszcze pozostawały obojętne dla widza. Jednakże spełniły
swoje zadanie, gdyż każda z osób grająca w tym filmie
zdecydowanie odróżniała się od innych – a takie było
założenie.
„Predators”
pozostawia pewien niedosyt po seansie. Tyle lat czeka się na kolejne
starcie ludzkich jednostek z tytułowymi łowcami i koniec końców
dostaje się coś takiego. Film nie jest zły, jednakże nie jest też
wystarczający. Twórcy poszli w dobrą stronę ze scenariuszem i w
sumie całkiem nie najgorzej udało im się go zrealizować.
Wykorzystali potencjał, który miał chociaż mogli to zrobić z
większym rozmachem. Ponadto otworzyli sobie furtkę dla ewentualnych
kontynuacji, chociaż trudno osądzić, czy należy się takowych
spodziewać. Nie mniej film ten to porządna rozrywka, idealna na
nudne wieczory.
Prześlij komentarz