Reżyseria: Phillip Noyce
Scenariusz:
Kurt Wimmer
Zdjęcia: Robert Elswit
Muzyka: James Newton HowardKraj: USA
Gatunek: Thriller
Premiera światowa: 19 lipca 2010
Premiera polska: 27 sierpnia 2010
Obsada: Angelina Jolie, Liev Schreiber, Chiwetel Ejifor, Daniel Olbrychski, August Diehl, Andre Braugher, Olek Krupa
Phillip Noyce rozpoczął swoją karierę reżysera już w wieku 17
lat, kiedy to stworzył film krótkometrażowy. Jego kariera
rozwinęła się na studiach tworząc krótkometrażowy dokument
„Castor and Pollux”, który został nagrodzony za
najlepszy film krótkometrażowy film roku. Jednakże drogę do
Hollywood zagwarantował sobie thrillerem „Martwa cisza”.
Później były takie sukcesy jak „Święty”, czy
„Kolekcjoner kości”, aż w końcu w 2010 swoją
premierę miał film „Salt” z przepiękną Angeliną
Jolie w głównej roli i z naszym rodakiem - Danielem Olbrychskim,
który dzielnie towarzyszył jej na ekranie.
Agentka CIA – Evelyn Salt (Angelina Jolie), prowadzi
szczęśliwe życie u boku swojego męża. Wszystko ulega zmianie,
kiedy pewnego dnia do biura przychodzi Oleg Orlov (Daniel
Olbrychski). Twierdzi, że jest ona uśpionym rosyjskim
szpiegiem, który ma dokonać zamachu na prezydenta Rosji i obalić
Rząd Stanów Zjednoczonych. Pomimo tego, że kobieta wypiera się
wszelkich zarzutów jej współpracownicy – Winter (Liev
Schreiber) oraz Peabody (Chiwetel Ejiofor), są odmiennego
zdania i rozpoczynają za nią pościg. Sytuacja pogarsza się, kiedy
Salt faktycznie dokonuje zamachu.
Obecnie kino szpiegowskie przeżywa pewnego rodzaju odrodzenie, gdyż
wiele lat temu – już za czasów kina niemego, był to gatunek
niezwykle fascynujący, a przez to chętnie oglądany. Nic więc
dziwnego, że Noyce jest jednym z twórców próbujących przywrócić
do życia ową tematykę. „Salt” jest idealnym
przykładem na to, że taki powrót może się opłacić, ale czy aby
na pewno jest to dobre posunięcie, to wszystko zależne jest od
osobistych preferencji widza. Oglądając film trudno jest powiedzieć
na pierwszy rzut oka, że jest to film szpiegowski, bo przecież to,
że opowiadana jest historia o agentach nie czyni z filmu
szpiegowskiej produkcji. Trzeba jeszcze dobrze skomponować
scenariusz, aby wzbogacić go o tematyczne wątki, które pokręcone
będą jak świńskie ogonki. Takie kino jest przede wszystkim
zaskakujące, gdyż widz nie jest do końca pewny w co wierzyć.
Podobne wrażenia serwuje nam „Salt”, kiedy to
dowiadujemy się, że urocza agentka jest uznawana za uśpionego
szpiega rosyjskiego. Co lepsze, dalsze wydarzenia nie wydają się
temu zaprzeczać.
Jednakże przez cały film na widza zlatują
kolejne sceny i rozmowy, które mogą radykalnie zmienić podejście
do głównej bohaterki. Koniec końców twórcy podają nam
rozwiązanie owej zagadki, jednakże przez cały seans widz dwoi się
i troi, aby domyśleć się zakończenia filmu. Bowiem pomimo
licznych zwrotów akcji, nie są one aż tak bardzo zaskakujące jak
można by się domyślać, a co bardziej ogarnięty kinoman już na
samym początku wytworzy sobie własny scenariusz w głowie, którym
– jak się okazuje, przechadza się sam film. Nie brak tutaj także
kilku absurdalnych scen, których dopatrują się co bardziej
skoncentrowali i dociekający prawdy widzowie, ale dla tych, którzy
oczekują zwykłej rozrywki nie będzie to stanowiło problemu.
Nie mniej w filmie nie ma miejsca na nudę. Już sam fakt szpiegostwa
mocno daje popalić, a do tego mamy jeszcze wiele scen i akcji
trzymających w napięciu i powodujących, że widz wstrzyma na
chwilę oddech, co mam miejsce przy licznych pościgach i wyczynach
kaskaderskich. Tutaj nie ma czasu na bezczynność, cały czas
śledzimy losy Evelyn Salt, która albo próbuje udowodnić jak
rewelacyjnym jest szpiegiem albo przekonuje, że jednak nim nie jest.
Ponadto zmienia się nie do poznania, co dodaje również atmosfery.
Dodatkowo mamy wspaniałą muzykę szanowanego i wszechstronnego
Jamesa Newtona Howarda, a także zdjęcia laureata Oscara – Roberta
Elswitta.
Początkowo postać Evelyn Salt miała być mężczyzną o imieniu
Edwin, a rola była przeznaczona dla Toma Cruise`a. Ten zrezygnował
z tej produkcji, a kiedy Angelina Jolie wspomniała w żarcie, że
chciałaby zagrać Jamesa Bonda, postać Edwina zamieniła się w
Evelyn. Do tak dynamicznych ról jak ta trudno byłoby myśleć o kim
innym jak o Angelinie Jolie. Całkowicie oddaje się ona swojej roli
i z całym swoim sercem i z całej siły robi wszystko, aby jak
najlepiej wczuć się w kreowaną postać. Jako Salt była bardzo
przekonująca, chociaż można by przypisać jej dwie odmienne
tożsamości w tym filmie. Póki jest blondynką jest uroczą
dziewczyną, której nie posądzałoby się o jakiekolwiek spiski i
używanie broni ciężkiej. Wystarczyło jednak, żeby zmieniła
kolor włosów na czarny, a wraz z nim zmienił się także charakter
jej postaci. Stała się bardziej drapieżna i zawzięta. Tylko
Angelina potrafi oddzielić dwie tak różne postaci i genialnie jej
się to udało. Prawdziwym wydarzeniem tego filmu – dla Polaków
głównie, jest występ Daniela Olbrychskiego. Wcielił się on w
postać Orlova, którzy przychodzi do biura CIA zdemaskować Salt.
Mówił on z ciekawym akcentem, aczkolwiek jego rola była wręcz
stworzona dla takiego akcentu. Szokujące jednak było to, że facet
mający na karku już 65 lat potrafi ruszać się tak jakby miał o
20 lat mniej. Był charyzmatyczny, ale jego rola była za mała w tym
filmie. Zazwyczaj bardzo lubiłam postacie Chiwetela Ejiofora,
jednakże jako William Peabody zupełnie mi nie podszedł. Był
strasznie mało przekonujący, a wykrzykiwane przez niego teksty
wypadały bardziej sztucznie niż to tylko możliwe. Ogólnie u
obsady nie ma co szukać przejawów wyśmienitego aktorstwa, ale nie
było też całkiem tragicznie.
Podsumowując, „Salt” to film bardzo ciekawy, który
potrafi zainteresować każdego widza lubującego w tym temacie.
Wiele się tu dzieje, a wydarzenia kiedy mogą być zaskakujące.
Fabuła robi całkowity mętlik w głowie widza, który zastanawia
się czy Salt jest w końcu szpiegiem czy też jednak jest niewinna.
Jednakże pomimo wielu zalet film całkowicie spala się przez
zakończenie. Twórcy najpewniej chcieli takim finałem otworzyć
sobie furtkę do ewentualnej kontynuacji poczynań Salt, jednakże
jak dla mnie mogli to skończyć bardziej subtelniej, niżeli urwać
film w trakcie.
Świetna gra Angeliny. Od lat świat czekał na takiego aktora.
OdpowiedzUsuń