NOWOŚCI

piątek, 7 października 2011

811. Kołysanka, reż. Juliusz Machulski

Reżyseria: Juliusz Machulski
Scenariusz: Adam Dobrzycki
Zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
Muzyka: Michał Lorenc
Kraj: Polska
Gatunek: Czarna komedia
Premiera światowa: 08 lutego 2010
Premiera polska: 12 lutego 2010
Obsada: Robert Więckiewicz, Małgorzata Buczkowska, Janusz Chabior, Krzysztof Kiersznowski, Jacek Koman, Ewa Ziętek, Michał Zieliński, Antoni Pawlicki, Krzysztof Stelmaszyk, Katarzyna Kwiatkowska

    Nie ma w Polsce osoby, która nie znałabym jakiegokolwiek filmu, który wyreżyserowany został przez Juliusza Machulskiego. Pochodząc z aktorskiej rodziny od dziecka zafascynowany był światem kina. Dziś jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych reżyserów polskiej kinematografii. Do dziś wielu cytuje dialogi zawarte w jego kultowych filmach jak „Seksmisja”, czy „Kiler”. Jednakże nawet tak znakomity reżyser polskich komedii ulega czasami światowej manii, a wszyscy wiedzą, że dzisiejszym światem rządzą historie o wampirach. W ten sposób zrodził się pomysł na „Kołysankę” przedstawioną w lekko humorystyczny sposób.

     Do małej gminy Odlotowo na Mazurach wprowadza się rodzina Makarewiczów (Robert Więckiewicz, Małgorzata Buczkowska). Od tej chwili w okolicy zaczynają znikać ludzie, nie tylko przejezdni, ale także i miejscowi. Wszelkie ślady prowadzą na farmę Makarewiczów, jednakże policja nie ma żadnych dowodów na to, że to właśnie oni stoją za porwaniami. Pomimo tego, że wszystkich wkoło dziwią zwyczaje Makarewiczów, nikt nie podejrzewa, że są oni rodziną wampirów, których ogromne pragnienie krwi poszczególnych jej członków, w tym dziadka (Janusz Chabior) i niemowlęcia, sprawiają, że zmuszeni są oni przetrzymywać ludzi. Rodzina jednak pragnie znaleźć miejsce, w którym będzie mogła osiedlić się na stałe a ich obecność pozostanie niezauważona.

     Ze współczesnymi polskimi filmami, w szczególności komediami, zawsze jest ten sam problem – pomysły nie są już tak zachwycające jak wcześniej, a jeżeli już to oglądając taką produkcję wydaje się, że widziało się dokładnie to samo amerykańskiej produkcji. Dlatego też wielu podchodzi niechętnie do rodzimych obrazów i nie ma się im co dziwić. „Kołysanka”, pomimo tego, że stworzona przez najlepszego twórcę komedii w Polsce, niestety, nie bawi. Oglądając film ma się wrażenie zupełnej nijakości. Nie wiadomo jaki efekt chcieli osiągnąć twórcy. Po raz kolejny sięgnięto po popularny od kilku lat wątek wampirów. 
Szokujące, że polscy twórcy także dali się na to złapać. Co kraj to obyczaj, a w naszej kochanej Polsce twórcy postanowili stworzyć przyjazne wampiry, które po prostu porywają swoje ofiary i regularnie wysysają krew swoim pojmanym. W dodatku o dziwo wampiry o nazwisku Makarewicz chodzą sobie bezproblemowo w świetle słońca i nic zupełnie im się nie przydarza, oprócz tego, że wyglądają bardziej blado niż zazwyczaj. Wiele jest tutaj rozbieżności z historiami, które znane nam były dotychczas, ale w dzisiejszej kinematografii, ale także i literaturze nadaje się wampirom nowy wyraz, bardziej przyjazny, aby zachęcić do oglądania i czytania przede wszystkim młodych widzów. To się sprawdza, a za tym idą ogromne pieniądze zbijane na młodych fankach Edwarda Cullena.

     Niestety, „Kołysance” daleko do amerykańskich hitów o wampirach. Wszystko przez brak jednolitej koncepcji na temat tego o czym właściwie ma być ten film. Twórcy przeskakują w swoim zainteresowaniu raz na osoby zamknięte w piwnicy, a drugim razem skupiają się na członkach wampirze rodziny Makarewiczów. Klasyfikowany do czarnych komedii niewiele ma w sobie, zarówno z komedii, jak i z horroru. Film bawi jedynie momentami i to tylko jakimiś głupimi wstawkami typu „Stać! Nie ruszać się!” wykrzykiwanych przez przerażonego funkcjonariusza do nóg zamurowanych w ścianie. Na tym kończy się komizm całej opowieści. Przerażać w całej historii mogą jedynie problemy higieną jamy ustnej jednego z członków rodziny, które kończą się dla niego niezwykle dramatycznie. Jednakże nie można zarzucić twórcom, że nie postarali się o klimat, czy to dzięki charakteryzacji głównych bohaterów, wizualizacji ich przemiany, czy też choćby rewelacyjnej wstawce muzycznej kompozycji Michała Lorenca.

    Do zagrania najważniejszych ról w tym filmie, czyli wampirze rodziny zaangażowano Roberta Więckiewicza, Małgorzatę Buczkowską oraz Janusza Chabiora. Z całej trójcy na najważniejszą uwagę zasługuje kreacja Chabiora. Dziadek w jego wykonaniu był niezwykle sympatyczny. Wspaniale wpasował się w tą rolę, a charakteryzatorzy przerobili go wręcz nie do poznania. Pozostała dwójka także nieźle się spisała. Szokujące jest to, że aktorzy naprawdę ciekawie zagrali, a to zdecydowanie wyróżnia ich na tle innych, na których nie da się patrzeć, nie mówiąc już o słuchaniu ich. Genialny był także ksiądz Marek, czyli Michał Zieliński. Niezwykle zabawny, a w dodatku niesamowicie przekonujący w swojej roli. Ze znanych twarzy zobaczymy także znaną z programu Majewskiego – Katarzynę Kwiatkowską, a także Krzysztofa Stelmaszyka i Krzysztofa Kiersznowskiego.

     „Kołysanka” należy do filmów Machulskiego, które uznajemy za mniej udane. Pomimo tego, że jest to dziwaczna historia o wampirach to koniec końców każdy uzna, że jest to film o niczym. Tutaj wampiry mają zdecydowanie inne problemy niż te z amerykańskich hitów. Nie zobaczymy rozlewu krwi jak w „True Blood”, czy przezabawnej komedii typu „Drakula- wampiry bez zębów”. Jest to zdecydowanie film, który wyróżnia się na tle innych, gdyż dziwaczne zachowania wampirów są wręcz nieprzewidywalne. Każdy chciałby, aby film go zaskakiwał, jednakże beznamiętność tej produkcji jest, po prostu, męcząca. Po wielu miesiącach dystansu do filmów polskich postanowiłam sięgnąć po „Kołysankę”, niestety pogłębiła ona moją niechęć do rodzimych produkcji i sprawiła, że minie sporo czasu zanim ponownie sięgnę po taką pozycję.

5 komentarzy :

  1. No wiesz! To jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku, a nie ma co porównywać do amerykańskich produkcji o wampirach, bo tu mamy do czynienia z zupełnie innym klimatem. Jedna z najzabawniejszych komedii ostatnich lat... I jest to jeden z dosłownie paru filmów, który mogę oglądać kilka razy i za każdym czerpać z niego taką samą przyjemność. Muzyka świetna, aktorzy też. Mój ukochany polski film, po prostu!

    A w obsadzie wkradł Ci się błąd... Napisałam Paweł zamiast Robert ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejuuuu... dzięki za cynk :D co za gamoń ze mnie :D:D:D nie wiem czemu mi się ubzdurało, że to Paweł jest :|

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się kołysanka podobała. Ciekawi bohaterowie, dobra muzyka i zabawne sytuacje. Nie ma co go porównywać do amerykańskich filmów o krwiopijcach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem Agniecho czy ten film właściwie Ci się podobał, czy nie. Wypowiadasz się niejednoznacznie. Lepiej Ty niczego nie komentuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie, często jest tak, że filmy nie wywołują jednoznacznych emocji. Tak jest właśnie z tym, bo z jednej strony jest ciekawy i oglądanie go nie zabija Cię od środka, a z drugiej jednak czegoś mu brak :) Na tym właśnie polega komentowanie.

      Usuń