Reżyseria: Juliusz Machulski
Scenariusz: Adam Dobrzycki
Zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
Muzyka: Michał Lorenc
Kraj: Polska
Gatunek: Czarna komedia
Premiera światowa: 08 lutego 2010
Premiera polska: 12 lutego 2010
Obsada: Robert Więckiewicz, Małgorzata Buczkowska, Janusz Chabior, Krzysztof Kiersznowski, Jacek Koman, Ewa Ziętek, Michał Zieliński, Antoni Pawlicki, Krzysztof Stelmaszyk, Katarzyna Kwiatkowska
Muzyka: Michał Lorenc
Kraj: Polska
Gatunek: Czarna komedia
Premiera światowa: 08 lutego 2010
Premiera polska: 12 lutego 2010
Obsada: Robert Więckiewicz, Małgorzata Buczkowska, Janusz Chabior, Krzysztof Kiersznowski, Jacek Koman, Ewa Ziętek, Michał Zieliński, Antoni Pawlicki, Krzysztof Stelmaszyk, Katarzyna Kwiatkowska
Nie ma w Polsce osoby, która nie
znałabym jakiegokolwiek filmu, który wyreżyserowany został przez
Juliusza Machulskiego. Pochodząc z aktorskiej rodziny od dziecka
zafascynowany był światem kina. Dziś jest jednym z najbardziej
rozpoznawalnych reżyserów polskiej kinematografii. Do dziś wielu
cytuje dialogi zawarte w jego kultowych filmach jak „Seksmisja”,
czy „Kiler”. Jednakże nawet tak znakomity reżyser
polskich komedii ulega czasami światowej manii, a wszyscy wiedzą,
że dzisiejszym światem rządzą historie o wampirach. W ten sposób
zrodził się pomysł na „Kołysankę”
przedstawioną w lekko humorystyczny sposób.
Do małej gminy Odlotowo na
Mazurach wprowadza się rodzina Makarewiczów (Robert Więckiewicz,
Małgorzata Buczkowska). Od tej chwili w okolicy zaczynają
znikać ludzie, nie tylko przejezdni, ale także i miejscowi.
Wszelkie ślady prowadzą na farmę Makarewiczów, jednakże policja
nie ma żadnych dowodów na to, że to właśnie oni stoją za
porwaniami. Pomimo tego, że wszystkich wkoło dziwią zwyczaje
Makarewiczów, nikt nie podejrzewa, że są oni rodziną wampirów,
których ogromne pragnienie krwi poszczególnych jej członków, w
tym dziadka (Janusz Chabior) i niemowlęcia, sprawiają, że
zmuszeni są oni przetrzymywać ludzi. Rodzina jednak pragnie znaleźć
miejsce, w którym będzie mogła osiedlić się na stałe a ich
obecność pozostanie niezauważona.
Ze współczesnymi polskimi
filmami, w szczególności komediami, zawsze jest ten sam problem –
pomysły nie są już tak zachwycające jak wcześniej, a jeżeli już
to oglądając taką produkcję wydaje się, że widziało się
dokładnie to samo amerykańskiej produkcji. Dlatego też wielu
podchodzi niechętnie do rodzimych obrazów i nie ma się im co
dziwić. „Kołysanka”, pomimo tego, że stworzona
przez najlepszego twórcę komedii w Polsce, niestety, nie bawi.
Oglądając film ma się wrażenie zupełnej nijakości. Nie wiadomo
jaki efekt chcieli osiągnąć twórcy. Po raz kolejny sięgnięto po
popularny od kilku lat wątek wampirów.
Szokujące, że polscy
twórcy także dali się na to złapać. Co kraj to obyczaj, a w
naszej kochanej Polsce twórcy postanowili stworzyć przyjazne
wampiry, które po prostu porywają swoje ofiary i regularnie
wysysają krew swoim pojmanym. W dodatku o dziwo wampiry o nazwisku
Makarewicz chodzą sobie bezproblemowo w świetle słońca i nic
zupełnie im się nie przydarza, oprócz tego, że wyglądają
bardziej blado niż zazwyczaj. Wiele jest tutaj rozbieżności z
historiami, które znane nam były dotychczas, ale w dzisiejszej
kinematografii, ale także i literaturze nadaje się wampirom nowy
wyraz, bardziej przyjazny, aby zachęcić do oglądania i czytania
przede wszystkim młodych widzów. To się sprawdza, a za tym idą
ogromne pieniądze zbijane na młodych fankach Edwarda Cullena.
Niestety, „Kołysance”
daleko do amerykańskich hitów o wampirach. Wszystko przez brak
jednolitej koncepcji na temat tego o czym właściwie ma być ten
film. Twórcy przeskakują w swoim zainteresowaniu raz na osoby
zamknięte w piwnicy, a drugim razem skupiają się na członkach
wampirze rodziny Makarewiczów. Klasyfikowany do czarnych komedii
niewiele ma w sobie, zarówno z komedii, jak i z horroru. Film bawi
jedynie momentami i to tylko jakimiś głupimi wstawkami typu „Stać!
Nie ruszać się!” wykrzykiwanych przez przerażonego
funkcjonariusza do nóg zamurowanych w ścianie. Na tym kończy się
komizm całej opowieści. Przerażać w całej historii mogą jedynie
problemy higieną jamy ustnej jednego z członków rodziny, które
kończą się dla niego niezwykle dramatycznie. Jednakże nie można
zarzucić twórcom, że nie postarali się o klimat, czy to dzięki
charakteryzacji głównych bohaterów, wizualizacji ich przemiany,
czy też choćby rewelacyjnej wstawce muzycznej kompozycji Michała
Lorenca.
Do zagrania najważniejszych ról w
tym filmie, czyli wampirze rodziny zaangażowano Roberta
Więckiewicza, Małgorzatę Buczkowską oraz Janusza Chabiora. Z
całej trójcy na najważniejszą uwagę zasługuje kreacja Chabiora.
Dziadek w jego wykonaniu był niezwykle sympatyczny. Wspaniale
wpasował się w tą rolę, a charakteryzatorzy przerobili go wręcz
nie do poznania. Pozostała dwójka także nieźle się spisała.
Szokujące jest to, że aktorzy naprawdę ciekawie zagrali, a to
zdecydowanie wyróżnia ich na tle innych, na których nie da się
patrzeć, nie mówiąc już o słuchaniu ich. Genialny był także
ksiądz Marek, czyli Michał Zieliński. Niezwykle zabawny, a w
dodatku niesamowicie przekonujący w swojej roli. Ze znanych twarzy
zobaczymy także znaną z programu Majewskiego – Katarzynę
Kwiatkowską, a także Krzysztofa Stelmaszyka i Krzysztofa
Kiersznowskiego.
„Kołysanka”
należy do filmów Machulskiego, które uznajemy za mniej udane.
Pomimo tego, że jest to dziwaczna historia o wampirach to koniec
końców każdy uzna, że jest to film o niczym. Tutaj wampiry mają
zdecydowanie inne problemy niż te z amerykańskich hitów. Nie
zobaczymy rozlewu krwi jak w „True Blood”, czy
przezabawnej komedii typu „Drakula- wampiry bez zębów”.
Jest to zdecydowanie film, który wyróżnia się na tle innych, gdyż
dziwaczne zachowania wampirów są wręcz nieprzewidywalne. Każdy
chciałby, aby film go zaskakiwał, jednakże beznamiętność tej
produkcji jest, po prostu, męcząca. Po wielu miesiącach dystansu
do filmów polskich postanowiłam sięgnąć po „Kołysankę”,
niestety pogłębiła ona moją niechęć do rodzimych produkcji i
sprawiła, że minie sporo czasu zanim ponownie sięgnę po taką
pozycję.
No wiesz! To jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku, a nie ma co porównywać do amerykańskich produkcji o wampirach, bo tu mamy do czynienia z zupełnie innym klimatem. Jedna z najzabawniejszych komedii ostatnich lat... I jest to jeden z dosłownie paru filmów, który mogę oglądać kilka razy i za każdym czerpać z niego taką samą przyjemność. Muzyka świetna, aktorzy też. Mój ukochany polski film, po prostu!
OdpowiedzUsuńA w obsadzie wkradł Ci się błąd... Napisałam Paweł zamiast Robert ;)
Buziaki ;*
jejuuuu... dzięki za cynk :D co za gamoń ze mnie :D:D:D nie wiem czemu mi się ubzdurało, że to Paweł jest :|
OdpowiedzUsuńMnie się kołysanka podobała. Ciekawi bohaterowie, dobra muzyka i zabawne sytuacje. Nie ma co go porównywać do amerykańskich filmów o krwiopijcach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem Agniecho czy ten film właściwie Ci się podobał, czy nie. Wypowiadasz się niejednoznacznie. Lepiej Ty niczego nie komentuj.
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimie, często jest tak, że filmy nie wywołują jednoznacznych emocji. Tak jest właśnie z tym, bo z jednej strony jest ciekawy i oglądanie go nie zabija Cię od środka, a z drugiej jednak czegoś mu brak :) Na tym właśnie polega komentowanie.
Usuń