NOWOŚCI

piątek, 12 sierpnia 2011

801. Repo Men - Windykatorzy, reż. Miguel Sapochnik

Oryginalny tytuł: Repo Men
Reżyseria: Miguel Sapochnik
Scenariusz: Garrett Lerner, Eric Garcia
Na podstawie: powieści Erica Garcia "The Repossession Mambo"
Zdjęcia: Enrique Chadiak
Muzyka: Marco Beltrami
Kraj: USA, Kanada
Gatunek: Thriller, Akcja, Sci-Fi
Premiera światowa: 19 marca 2010
Premiera polska na DVD: 23 września 2010
Obsada: Jude Law, Forest Whitaker, Alice Braga, Liev Schreiber

    Po dość kontrowersyjnej akcji promującej premierę filmu „Repo Men”, twórcy z pewnością spodziewali się bardziej zaskakujących wyników sprzedaży. Biorąc jednak pod uwagę, iż jest to film debiutującego Miguela Sapochnika, wyniki nie są aż tak niskie. Sam film jest całkiem udaną ekranizacją powieści Erica Garcii o tytule „The Repossession Mambo”. Niektórzy zauważają wiele podobieństw do filmu „Repo! The Genetic Opera”. Pomimo tego, że amerykańscy nie przyjęli filmu zbyt pozytywnymi recenzjami to jednak nie ulega wątpliwości, że film intryguje i samą fabułą przyciągnie przed ekrany wielu widzów.


    W świecie przyszłości żaden człowiek nie musi się martwić o swoje organy, bo w razie ewentualnych usterek może sobie zakupić sztuczny organ od jednej z firm. Osoby nie mogące zapłacić za organ biorą go na kredyt. Problem pojawia się, kiedy klient ma problemy ze spłaceniem kredytu, a okres jego prolongaty mija. Wówczas do akcji wkraczają windykatorzy, którzy bez żadnych skrupułów wycinają organ w większości przypadków pozostawiając swoich klientów na śmierć. Remy (Jude Law) jest jednym z takich windykatorów, który odnosił ogromne sukcesy w pracy. Jednakże jego żona pragnie, aby jak najszybciej przeniósł się do działu sprzedaży. Kiedy w końcu postanawia to zrobić dochodzi do wypadku, w wyniku którego zostaje mu wszczepione sztuczne serce. Niestety, teraz znajdując się w sytuacji osoby, której życie z łatwością może zostać odebrane nie jest w stanie wykonywać swojej pracy. To prowadzi do rosnącego zadłużenia i wysłaniu zanim grupy windykatorów. Jednakże Remy nie zamierza poddać się bez walki i robi wszystko, aby raz na zawsze uwolnić się od długu.
    Każdy chciałby móc nabyć dla siebie organ zastępczy jeżeli coś w jego ciele uległoby awarii. Takie rozwiązanie zaprezentowane w „Repo Men” skupia się bardziej na negatywnej stronie takich sytuacji. Bowiem nigdy nie jest trudno wziąć coś na kredyt, ale problem zaczyna się wówczas, gdy trzeba będzie ten kredyt spłacić. A jednak istnieje spora różnica, gdy nie spłacasz kredytu na samochód, a niespłacaniem kredytu za nową wątrobę. Te dwie umowy kredytowe będzie łączyło jednak jedno – że w razie zaległości przyjdą po nie windykatorzy. Historia, którą przedstawia Sapochnik budzi kontrowersje już od pierwszych chwil oglądania filmu. Bowiem już na samym początku poznajemy uroczego windykatora, który bez żadnych problemów włamuje się do domu klienta, paraliżuje go, a następnie otwiera i wyjmuje wzięty na kredyt organ. Potem zostawia taką osobę samej sobie i niech się wykrwawia na śmierć. Taka praca ma swoje korzyści, bo im więcej zbierzesz należności lub odbierzesz organów wówczas masz większą prowizję. Oglądając wszystkie te chirurgiczne operacje w zwyczajnych warunkach domowych widz zaczyna życzyć głównemu bohaterowi, żeby sam się przekonał jak to jest. I nagle trach.. nadarza się okazja, bo oto przy ostatnim zleceniu Remy ulega wypadkowi, a w jego wyniku szef z dobroci serca wsadza mu w klatkę piersiową sztuczne serce. Można by pomyśleć, że pracownikom przysługuje jakaś zniżka – trzeba o tym zapomnieć, nie ma taryfy ulgowej. W szczególności, gdy sprawę przejmą wyższe szczeble. Przerażające jednak jest to, że taka sytuacja zdecydowanie za bardzo trąci legalnym zabójstwem, w szczególności, gdy windykatorzy trafią na gniazdo osób, którzy zalegają ze spłatą. Wtedy widz zmuszony jest oglądać straszliwą jatkę na ekranie, której w dużej części nie będzie potrafił znieść.
    Sapochnik nie szczędzi krwi w swojej produkcji. Nie mydli oczu widzom o łagodnej śmierci dłużników. Wszystko co prezentuje jest niezwykle obrzydliwe. Taki windykator bierze w rękę nóż, rozcina ciało ofiary a następnie wyjmuje organ. Gdziekolwiek, nawet gdyby miało to się odbywać na prędce w jednej z taksówek. Bardzo dobitnie prezentuje się tutaj także sceny skanowania organów, w szczególności kiedy wciąż ma się je w sobie... Co do innych efektów to zauważyć tutaj można zdecydowany kontrast. Z jednej strony mamy bowiem wspaniałe urządzenia do zabliźniania ran, interfejsy, czy też wspaniałe świecące miasta, a z drugiej zupełnie zwyczajne pojazdy i domy nieodbiegające zbytnio od tradycyjnych standardów.
    Uroczy Brytyjczyk imieniem Jude Law, którego kobiety uwielbiają za role amantów tym razem pokazuje się z zupełnie innej strony. W filmie gra jednego z windykatorów, dla którego wykonywanie swojej pracy jest najważniejszą rzeczą w jego życiu. Jest lojalny i oddany sprawie, dlatego też szokuje jego nagła przemiana. Wtedy pokazuje się jego zupełnie inna natura. Walczy już nie o to, aby odzyskać dług, ale po to, żeby przetrwać. Rzadko można oglądać Lawa w tego typu kreacjach. Być może jest to spowodowane tym, że nijak do nich nie pasuje, ale z drugiej strony... jego walka wyzwala nie lada emocje. Jego przyjaciela w pracy – Jake`a, gra Forest Whitaker, który stanowi jego zupełne przeciwieństwo. Jednakże robi wszystko, aby pomóc swojemu przyjacielowi w potrzebie. Bardziej zaskakująca jest postać szefa – Franka, w którego wcielił się Liev Schreiber. Ten człowiek nie ma kłopotów z okazaniem jak bardzo przerażający może być i faktycznie wzbudza dziwne uczucia u widza. Liev jak najbardziej podołał temu zadaniu i całkiem nie najgorzej wykreował swoją postać.
    „Repo Men” to nie jest film dla ludzi o słabych nerwach. Nie powinni oglądać go także Ci co mają słabe żołądki i ciężko znoszą rozlew krwi. Pomimo tego, że historia skłania do myślenia i próbuje widza czegoś nauczyć, to jednak sprawia wrażenie strasznie nużącej. Przez dłuższy czas niewiele się dzieje, ale gadać to w tym filmie potrafią. Ponadto film prawie w ogóle nie zaskakuje, oprócz jednej sceny. Każdy krok można przewidzieć ze sporym wyprzedzeniem, a jak dla mnie to od razu sprawia, że ocena filmu spada o kilka oczek. Tak więc bez względu na to czy Sapochnik próbuje nauczyć nas spłaty kredytów – bo w końcu może to być przyczyną ogromnego kryzysu finansowego, czy też nauczyć nas poszanowania swojego ciała, to pewne jest to, że po wyjściu z seansu każdy będzie miał zupełnie inne wrażenia po obejrzanym filmie.

Prześlij komentarz