Scenariusz: Justin Theroux
Na podstawie: komiksu Stana Lee, Jacka Kirby'ego, Larry'ego Liebera i Dona Hecka
Zdjęcia: Matthew Libatique
Muzyka: John Debney
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera światowa: 26 kwietnia 2010
Premiera polska: 30 kwietnia 2010
Obsada: Robert Downey Jr., Gwyneth Paltrow, Sam Rockwell, Don Cheadle, Scarlett Jonahsson, Mickey Rourke, Samuel L. Jackson, Clark Gregg, Jon Favreau
Muzyka: John Debney
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera światowa: 26 kwietnia 2010
Premiera polska: 30 kwietnia 2010
Obsada: Robert Downey Jr., Gwyneth Paltrow, Sam Rockwell, Don Cheadle, Scarlett Jonahsson, Mickey Rourke, Samuel L. Jackson, Clark Gregg, Jon Favreau
Po niebywałym sukcesie jakim okazała się być ekranizacja komiksu Marvela „Iron Man” – jego reżyser, Jon Favreau, postanowił nakręcić kolejny film, utrzymany w tym samym klimacie, a jednocześnie powiązać go z projektem, który ma wejść na ekrany w 2012 roku i jednoczącym wszystkich herosów - „The Avengers”. Jak to bywa w przypadku kontynuacji, film jest gorszy od poprzedniego filmu, jednakże nie aż tak bardzo jak można by się tego spodziewać.
Pół roku po tym jak Tony Stark (Robert Downey Jr.) ogłosił publicznie, że jest Iron Manem, Rząd domaga się upublicznienia kombinezonu. Produkcją chce się zająć największy rywal Stark Industries – Hammer Industries, który zarządza Justin Hammer (Sam Rockwell). Stark nie ma zamiaru nikomu oddawać swojego kombinezonu. On sam zaczyna cierpieć z jego powodu, gdyż znajdujące się w jego klatce piersiowej urządzenie emituje niebezpieczne toksyny, które szybko zatruwają organizm Starka. Na domiar złego do kraju przybywa Ivan Vanko (Mickey Rourke), który posługuje się technologią wynalezioną przez Starka. Chcąc pomścić ojca, który był współtwórcą owej technologii chce pogrążyć Iron Mana, w związku z czym sprzymierza się z jego wrogiem – Hammerem. W problemach Starkowi pomoże nie tylko jego najlepszy przyjaciel – Rhodney (Don Cheadle), ale i tajna grupa S.H.I.E.L.D. dowodzona przez Nick`a Fury`ego (Samuel L. Jackson).
Iron Man, jak zawsze, pozostaje oryginalnym superbohaterem. Jego super moc nie kryje się w genetycznych modyfikacjach spowodowanych przez promieniowanie, czy też ugryzienia przez dziwne stworzenia. Iron Man ma w swoim zanadrzu jedynie wspaniały kombinezon, który wydawałby się niezniszczalny, a sam także ma spore pole rażenia. Tym razem ulega on pewnej modyfikacji, co jest konieczne ze względu na problemy zdrowotne Starka. On sam pozostaje nadal zadufany w sobie, bo przecież co za normalny bohater ogłasza publicznie, że to właśnie on nim jest. Jednakże z drugiej strony nie chodzi tutaj o bycie bohaterem, bo Iron Mana można traktować także jako zbroję, jako broń, która wykorzystywana może być jak najlepiej, czyli w obronie niewinnych. Technologia, którą dysponuje Tony Stark prowadzi do różnego rodzaju wydarzeń, co w końcu daje dużą liczbę akcji, gdzie to Iron Man walczy, strzela i ratuje ukochaną z opresji. Genialna jest jednak scena, w której to Vanko wkracza do akcji z podobną technologią, której efektem są bicze mogące przekroić wszystko. Sporo akcji i wybuchów jest także podczas EXPO, na którym to prezentuje się Hammer Industries wraz ze swoją wersją kombinezonów. Dużo jest z tego wybuchów i strzelanin, ale prawda jest taka, że jest to chyba jedna z najlepszych scen filmu. Oprócz tego, jak zawsze, nie zabrakło sarkastycznego poczucia humoru, którym we wszystkie strony rzucał Tony Stark. Można naprawdę się uśmiać, chociaż zdarzają się też niezłe gagi, jak przykładowo strzał nabojem „Eksżona” – można popłakać się ze śmiechu. Takich sytuacji jest niewiele, ale zdarzają się. Niestety, ten klimat militarny, którym można zachwycać się przy pierwszym filmie, tutaj gdzieś zanika. Dlatego też film nie robi aż takiego dobrego wrażenia.
Plusem filmu, jak i poprzedniego, są efekty specjalne. Iron Man ponownie wyglądał naprawdę… błyszcząco. Dopracowano go w każdym calu. Efektownie wyglądała także jego potęga – nigdy nie zapomnę tych „jednorazówek”. Genialnie wyglądały wszystkie gadżety, zarówno te znajdujące się w posiadaniu Vanko, jak i te, którymi dysponował Stark. Zdumiewające było to jak ze zwykłej makiety zrobił wizualizację przestrzenną, która dała mu odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań w jego życiu – jak to zrobił? Trudno to pojąć, a ja nawet nie podejmuję się tego zadania. Nie mniej postarano się. Dodatkowe wrażenia zapewnia muzyka Johna Debneya, który bardzo dobrze czuje się komponując muzykę do takiego właśnie, a nie innego gatunku filmowego.
Robert Downey Jr. zawsze pozostanie już Tonym Starkiem. Jego poczucie humoru przejdzie już chyba do historii i momentami widz myśli, że mógłby polubić Starka. Pełen klasy i humoru, a także niezwykłej pewności siebie, która ociera się trochę o arogancję. Tym jest nie tylko Stark, ale także Downey Jr., ponieważ on robi wszystko na maxa i rewelacyjnie się w tym sprawdza. Najgorszą rzeczą z możliwych, jaką można dokonać podczas tworzenia filmu jest zmiana jednej z postaci, a właściwie to aktora ją grającego. Tak było w przypadku postaci Rhodneya, gdzie Don Cheadle zastąpił Terrence`a Howarda. No, ale tak to bywa kiedy załazi się za skórę wytwórni. Mam mieszane uczucia względem tej zmiany i dlatego też pozostawię to bez komentarza. Prawdziwym objawieniem filmu było nowe oblicze Scarlett Johanson. Jako Czarna Wdowa wypadła rewelacyjnie. W kreacji tej postaci wzorowała się na famme fatale z takich filmów jak „Ninoczka” oraz „Szpieg, który mnie kochał”. W dodatku wygląda wspaniale w ciemnych włosach. Jest ona jednym z elementów łączących „Iron Mana 2” z „The Avengers”. Drugim elementem jest jednooki Nick Fury, czyli Samuel L. Jackson, który jak nikt nadaje się do tej roli i można to już stwierdzić zaledwie po kilku scenach z jego udziałem. Zaskakująca jest także postać Mickeya Rourke`a, który zagrał Rosjanina imieniem Ivan Vanko. Aby lepiej przygotować się do roli odwiedził on więzienie w Moskwie, a także zaproponował, żeby część jego dialogów była w języku rosyjskim. W efekcie był przekonujący i w dodatku bardzo pociągający.
Stworzenie produkcji „Iron Man 2” wydaje się być jak najbardziej trafną decyzją. Film bowiem zachowuje swój klimat i dalej pozostaje zabawny. Rewelacyjna kreacja Downeya Jr. a także masa dobrze wykorzystanych efektów wpływa korzystnie na odbiór tego filmu. Jednocześnie wydawać by się mogło, że jest to już ostatni film z serii. Jednakże na ten sam rok, na który przewidywana jest premiera „The Avengers” w kinie ma pojawić się także trzeci film o żelaznym bohaterze.
W serii:
Prześlij komentarz