NOWOŚCI

wtorek, 4 stycznia 2011

739. Tron, reż Steven Lisberger

Oryginalny tytuł: Tron
Reżyseria: Steven Lisberger
Scenariusz: Steven Lisberger
Zdjęcia: Bruce Logan
Muzyka: Wendy Carlos
Kraj: USA / Tajwan
Gatunek: Sci-Fi / Przygodowy
Premiera światowa: 09 lipca 1982
Premiera polska na DVD: 03 września 2003
Obsada: Jeff Bridges, Bruce Boxleitner, Cindy Morgan, David Warner



    Pomysł na film „Tron” zrodził się z wielkiej miłości reżysera i scenarzysty – Stevena Lisbergera, do animacji cyfrowej oraz gier komputerowych typu PONG. Swoją fascynację postanowił przelać na papier, a następnie na ekran i tym też sposobem w 1982 roku „Tron” zawitał na ekrany światowych kin wprowadzając tym samym niebywałą fascynację z powodu jego wykonania. Dlatego też całkiem niedawno Stowarzyszenie Efektów Wizualnych uznało film za jedną z produkcji, której efekty specjalne wpłynęły na historię kina. Film jednakże nie doczekał się zbyt wielu nagród, a dla fanów produkcji porażająca okazała się wieść, że nie zdobył on nominacji do Oscara za efekty specjalne. Nie mniej po dziś dzień są ludzie, którzy pamiętają o tej produkcji, a w 2010 roku Joseph Kosinski wyreżyserował kontynuację filmu, którego efekty są adekwatne do dzisiejszych czasów.


    Kevin Flynn (Jeff Bridges) jest jednym z najlepszych programistów w mieście. Przed laty stworzył przełomowe gry, które zostały mu skradzione przez Dillingera. W efekcie Dillinger (David Warner) został dyrektorem zarządzającym największej firmy o nazwie ENCOM. Od tamtego czasu Flynn próbuje włamać się do komputera głównego ENCOMu, gdzie będzie mógł odnaleźć plik, który pomoże mu odzyskać swoje prawa. Podczas jednej z prób zostaje trafiony laserem i przeniesiony do wnętrza Programu Głównego. Tam spotyka najlepsze programy komputerowe, które muszą walczyć ze sobą podczas różnego rodzaju gier, w tym także tych stworzonych przez Flynna. Jednym z programów jest Tron, utworzony przez przyjaciela Flynna – Alana (Bruce Boxlaitner), którego zadaniem jest unieszkodliwienie Programu Głównego. Dlatego też muszą dostać się do jego rdzenia, aby znowu zaprowadzić porządek w świecie programów oraz realnym.
    Ogólny zamysł filmu dla większości widzów może być ciężki do przetrawienia. Jeżeli nie jesteś programistą komputerowym bądź maniakiem starych gier typu arcade trudno będzie Ci zrozumieć o co tak naprawdę biega w tym filmie. Jednakże jeżeli czegoś nie rozumiesz pozostaje Ci się cieszyć tym co widzisz i tym co słyszysz. Z początku film wydaje się być nudną gadaniną o niewiadomo czym, podzieloną pomiędzy świat komputerowy i rzeczywisty. Później do gry wprowadzony zostaje główny bohater Flynn, którego odpowiednik w świecie komputerowym – Clu, został uwięziony. Prawdziwa akcja ma miejsce właśnie od tego momentu, bo tutaj Flynn będzie musiał robić wszystko, aby przeżyć w morderczych grach przygotowywanych mu przez Główny Program Sterujący. Ciekawe wydaje się być patrzenie na najlepsze gry ówczesnych czasów, za którymi szalały nastolatki. Później do akcji wkracza tytułowy Tron. Osobnik, a właściwie program dzięki któremu mogą dokonać się pozytywne zmiany w obu światach. Po jego wprowadzeniu odbywa się prawdziwa droga przez mękę, gdyż dotarcie do głównego źródła jest dosyć skomplikowanym zadaniem. Pomimo tego, że fabuła nie wszystkim może przypaść do gustu i nie dla każdego może być zrozumiała, to jednak wydarzenia mające miejsce na ekranie budzą fascynację. A wszystko to za sprawą strony wizualnej filmu.
    Pierwsze minuty filmu to wyrwane z kontekstu sceny, mające miejsce wewnątrz komputera. Współczesny widz może być zszokowany tym co przyjdzie mu oglądać i po paru minutach będzie miał dość światełek i kolorów tańczących na ekranie. Jednakże już po pewnym czasie widz przyzwyczaja się do tego i ośmieli się stwierdzić, że zjawisko to jest zaiste niezwykłe. Jak na lata 80te grafika tego filmu jest autentycznie obłędna. Do tego stopnia, że Akademia Filmowa odmówiła przyznania twórcom nominacji do Oscara za najlepsze efekty wizualne twierdząc, że te innowacyjne zdjęcia są rodzajem oszustwa wobec tradycyjnych metod tworzenia obrazu. A jak go tworzono? Do tworzenia projektów zaproszono grafika komiksowego – Jeana Girauda. Wszystkie ruchome sceny, które miały miejsce wewnątrz komputera kręcono na czarno-biało a następnie dodawano im koloru. Wszystko to wygląda naprawdę rewelacyjnie i ma się wrażenie, że jest się w środku komputera czy jakiejś starego typu gry. Zachwycające. Kompozycje muzyczne autorstwa Wendy Carlos idealnie komponują się do tego świata. Podkreślają atmosferę, która jest nie do przebicia.
    Reżyser postanowił sprowadzić na plan stare gry typu arcade, aby jego obsada mogła bardziej zrozumieć elektroniczny świat i lepiej odegrać swoje role. Nie sądził jednak, że aż tak im się to spodoba i w efekcie musiał odciągać ich siłą od konsoli. Główna rola w filmie dostała się młodemu Jeffowi Bridgesowi. Robił on wszystko, aby wypaść jak najlepiej. W pewnych momentach zauważa się również, że próbuje oczarować widzów. Być może i gra z przekonaniem, ale niestety nie przekonuje za specjalnie do swojej postaci. Tytułowa rola Trona przypadła w udziale Bruce`owi Boxleitnerowi. W przeciwieństwie do poprzednika nie udało mu się zrobić aż tak zachwycającej kariery. Można go zobaczyć jedynie w produkcjach niskobudżetowych lub totalnych szmirach, które nie są nikomu znane. On także za specjalnie nie zachwycał, ale najwyraźniej nie można się niczego więcej spodziewać po podobnej produkcji. Rolę czarnego charakteru w filmie, czyli Głównego Programu Sterującego, Sarka oraz ich ludzkiego odpowiednika Dillingera dostała się w ręce Davida Warnera, który jest osobą dość znaną w świecie filmu chociażby z twarzy. Wydaje się, że to właśnie on był najlepszy w tym filmie. Nie dość, że wcielił się w trzy podobne do siebie postacie, to potrafił jednak zaakcentować cechy, które ich odróżniały. Pomimo tego, że obsada wizualnie wydaje się dobrze dobrana do granych przez nie postaci, to jednak wydaje się, że przy zatrudnieniu innych aktorów film mógłby wznieść się na wyżyny.
     „Tron” okazał się być filmem przełomowym w historii kina. Rozpoczął on pewną manię na film i jego bohaterów, ponieważ doczekał się on książki, serii gier, a także wywarł wpływ na późniejszą twórczość filmową. Nie pozostał on bez wpływu na świat a to dzięki swojej niekonwencjonalnej animacji, a także niebanalnej historii, która, pomimo tego, że nie doszukamy się jakiś wartości, zafascynuje nas wydarzeniami składającymi się na całość. Wydaje się, że strona audio-wizualna jest największą zaletą tego filmu, dlatego też warto go zobaczy. Nie należy jednak zapominać, że filmy tego typu są idealne tylko dla jednego typu odbiorców – mężczyzn i to jeszcze tych maniakalnych komputerowców, gdyż tylko oni potrafią zrozumieć świat stworzony w filmie „Tron”, jak i samych ich bohaterów.

W serii:

Prześlij komentarz