Reżyseria: James Cameron
Scenariusz: James Cameron
Zdjęcia: Adrian Biddle Muzyka: James Horner
Kraj: USA / Wielka Brytania
Gatunek: Sci-Fi / Horror
Premiera światowa: 18 lipca 1986
Premiera polska: 19 sierpnia 1990
Obsada: Sigourney Weaver, Carrie Henn, Michael Biehn, Bill Paxton, Jenette Goldstein, Paul Reiser, Lance Henriksen
7 lat po niekwestionowanym sukcesie jaki odniósł film Ridleya Scotta James Cameron postanowił pójść w ślady kolegi po fachu i wypuścił na ekrany światowych kin kontynuację filmu „Obcy”. Przecząc wszelkim regułom mówiącym o tym jakoby kontynuacje zawsze są gorsze od pierwowzorów Cameron stworzył film, który zdecydowanie dorównuje swojemu poprzednikowi, a niektórzy twierdzą nawet, że go pobijają. Świadczą o tym liczne nagrody, nie tylko te zdobyte, ale także i nominacje do nich.
Ripley (Sigourney Weaver) budzi się ze stanu hibernacji, w którym znajdowała się na pokładzie statku, którym opuściła Nostromo. Jednakże od tamtego czasu minęło już 57 lat, dlatego też wszystko co kochała przestało istnieć. Zdając raport z tego co wydarzyło się na Nostromo nikt nie chce jej wierzyć, gdyż na planecie, na której podobno jej ekipa znalazła obcą formę życia od wielu lat żyje kolonia. Kłopoty zaczynają się kiedy stacja traci z nią kontakt i proszą Ripley o pomoc. Ta niechętnie zgadza się pomóc, a towarzyszyć będzie jej załoga komandosów, których celem jest unicestwienie obcych. Sądząc po populacji kolonii ekipa ta spodziewać się może setek obcych. Jednakże nawet to nie przeszkodziło małej dziewczynce imieniem Newt (Carrie Henn) utrzymać się przy życiu. Kiedy Ripley i komandosi ją odnajdują jej celem jest wydostanie się z planety i jej zniszczenie. Niestety, niektórzy mają inne zamiary.
Legenda obcego wydaje się być wiecznie żywa. Z pewnością nikt nie spodziewał się, że kontynuacja filmu Scotta odniesie jeszcze większy sukces. Nie ma się jednak co dziwić, ponieważ film zdecydowanie dał większe pole do popisu twórcom. Rozszerzono nie tylko obsadę tego filmu, ale i także zakres działania. Dodatkowym atutem jest także fakt, że w filmie nie mamy już do czynienia tylko z jednym obcym, ale z całą ich masą,która jest nie do ogarnięcia. Jednakże tak samo jak było to w przypadku pierwszego filmu fabuła jest dosyć naciągana, w szczególności na początku, żeby móc ukierunkować akcję na właściwe tory. A potem to już akcja zaczyna się na całego. Leje się kwas, cieknie śluz i lecą łuski, czyli innymi słowy zaczyna się prawdziwa jatka. I tym razem to obcy dostają łupnia, gdyż nie mają do czynienia z nieuzbrojoną załogą transportowca, ale z ekipą komandosów, którzy nie szczędzą naboi i nie boją się rozlewu krwi – tudzież kwasu. Oczywiście niektóre sytuacje aspirują o jakąś paranoję jak przykładowo Obcy wyjeżdżający sobie windą, ale można z tego wyciągnąć pewien morał – jeżeli uciekasz przed jakąś straszliwą bestią i masz do wyboru dwie windy, przywołuj tylko jedną, boa nóż widelec ta bestia zaciekawiona zjawiskiem podąży za Tobą. Nie szczędzono także przezabawnych tekstów, które w dużej mierze zasługą były Vasquez. Jej dialog z Hudsonem pozostanie na długo w pamięci. Hudson do Vasquez: „Wziął Cię ktoś kiedyś za faceta?”, Vasquez: „Nie, a Ciebie?”. Takie docinki zawsze dają dużo zabawy.
Efekty specjalne, które wykorzystano w filmie były zdecydowanie lepsze od tych z pierwszego filmu.Idealnie pokazały postęp technologiczny. Nic więc dziwnego, że film otrzymał w tej kategorii Oscara. Ponownie wspaniałe ujęcia statków kosmicznych oraz przestworzy. Ponownie wspaniały obcy, nad którym tym razem musiano się bardziej napracować, gdyż było go sto razy więcej. Pokazano po raz pierwszy mamuśkę,która jak dla mnie była rewelacyjna i jeszcze ten respekt ze strony podwładnych obcych. Po raz pierwszy pokazano obcego od strony owada i muszę powiedzieć, że jakoś w tym momencie przestał mnie on już tak zachwycać. Nie mniej każdy szczegół został dopracowany – ponownie, dzięki czemu obcy wyglądają tak a nie inaczej. Atutem jest także scenografia, która także wygląda lepiej niż w pierwszym filmie – widać, że minęło prawie 10 lat od ostatniego filmu. Film został doceniony także za aspekty dźwiękowe. Otrzymał Oscara za montaż dźwięku,ale został nominowany także i za sam dźwięk oraz i muzykę. Muzyka w wykonaniu Jamesa Hornera, człowieka, który tworzy kompozycje do tych wspanialszych dzieł światowej kinematografii. Tutaj także pokazał, że ma klasę dzięki czemu przyjemnie się słucha ścieżki dźwiękowej.
Od czasu kiedy Sigourney Weaver pojawiła się w pierwszym filmie o obcym jej kariera nabrała rozpędu.Zanim wystąpiła w drugim filmie dostawała role w takich filmach jak „Pogromcy duchów” oraz „Naoczny świadek”. Każda rola równie dobra. Potem nadszedł czas drugiej części „Obcego” dzięki któremu pokochali ją nie tylko widzowie, ale i krytycy. Jej postać, zdecydowanie, przeszła pewną wewnętrzną przemianę i pokazała instynkt macierzyński, o którym nikt wcześniej właściwie nie myślał. Była nie tylko twarda, ale także i delikatna jeżeli tego wymagała scena. Jak dla mnie największym fenomenem tego filmu była szeregowiec Vasquez, czyli grająca ją Jenette Goldstein. Kiedy przyszła na casting w ogóle nie wiedziała o czym jest ten film, a jej mylna interpretacja została wykorzystana jako jeden z tekstów w tym filmie. Był to dla niej debiut i co prawda jej kariera nie nabrała po filmie zabójczego tempa, ale jak dla mnie była tu rewelacyjna. Druga część filmu to takie małe składowisko gwiazdek,gdyż możemy zobaczyć tutaj kilka młodych twarzy bardziej znanych nam aktorów.Takim przykładem jest z pewnością Paul Reiser, Bill Paxton oraz Lance Henriksen.Każdy kojarzy także Michaela Biehna, którego zobaczyć mogliście jako ojca Johna Connora w filmie „Terminator”, a którego ja pomyliłam z Johnem Schneiderem –ojcem Supermana w serialu „Smallville”. Obsada dobrana rewelacyjnie, a ekipa komandosów stanęła na wysokości zadania, w szczególności poświęcając się treningom pod przywództwem prawdziwych komandosów.
Rzadko zdarzają się sytuacje,kiedy to kontynuacje przewyższają poziomem poprzednika, „Obcy – decydujące starcie” to zdecydowanie przykład takiej właśnie sytuacji. Można by się tutaj pławić w pozytywach, które świadczą o tym, że film ten jest jednym z najlepszych tego gatunku, ale wydaje się nie być to konieczne, bo każdy już chyba widział ten film, a jeżeli nie – to niech to nadrobi czym prędzej.Polecam jednakże rozpocząć od pierwszego filmu i zrobić sobie mały maratonik,gdyż jest to film idealny na takie okazje. Dużo akcji i dużo zabawy – z pewnością nikt się na nim nie zanudzi.
W serii:
Powiązane:
Prześlij komentarz