NOWOŚCI

wtorek, 14 grudnia 2010

725. Agora, reż. Alejandro Amenabar

Oryginalny tytuł: Agora
Reżyseria: Alejandro Amenabar
Scenariusz: Alejandro Amenabar, Mateo Gil  
Zdjęcia: Xavi Gimenez
Muzyka: Dario Marianelli  
Kraj: Hiszpania  
Gatunek: Dramat historyczny 
Premiera światowa: 17 maja 2009
Premiera polska: 12 marca 2010  
Obsada: Rachel Weisz, Max Minghella, Oscar Isaac, Ashraf Barhom, Rupert Evans, Richard Durden



     Historia jest ważnym elementem naszego życia. To ona nas kształtuje, kształtuje naszą cywilizację. Bez względu na to czy to w szkole na lekcjach historii, czy w innych filmach historycznych każdy chociaż raz musiał usłyszeć o ogromnych zbiorach ksiąg w bibliotece Alexandryjskiej. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z wydarzeń, które towarzyszyły ich zniszczeniu. Dlatego też po raz pierwszy w dziejach kinematografii chilijski reżyser – Alejandro Amenabar, twórca takich hitów jak „Inni”, czy „W stronę morza”, stworzył filmową opowieść o tamtych czasach podsumowaną jednym skromnym tytułem „Agora”
    W Alexandrii IV wieku znajduje się wspaniała biblioteka, w której znajdują się najstarsze i najznakomitsze dzieła dotyczące historii. Tam też młoda i piękna pani filozof – Hypatia (Rachel Weisz), przedstawia swoim wiernym uczniom zagadnienia dotyczące astronomii. W międzyczasie na agorze dochodzi do starć pomiędzy wyznawcami bogów egipskich, a wyznawcami rodzącego się chrześcijaństwa. Doprowadza to do tego, że Hypatia wraz ze swoimi uczniami musi opuścić bibliotekę. Wszyscy zdają sobie sprawę co stanie się z zapisami znajdującymi się w bibliotece, dlatego też postanawiają uratować jak najwięcej z nich. Nie zdając sobie sprawy z tego, że jeden z jej uczniów, a także jej niewolnik – Davus (Max Minghella), jest w niej zakochany, przypadkowo rani jego uczucia co powoduje, że przystaje on do chrześcijan. Po kilku latach kilku uczniów Hypatii zyskuje wysokie stanowiska wśród społeczeństwa przez co mogą ją chronić. Hypatia jedna całą swoją uwagę poświęca rozwikłaniu teorii dotyczącej pozycji Ziemi we wszechświecie. Kiedy w końcu udaje jej się odkryć, że to Słońce jest centrum układu słonecznego, a nie Ziemia zostaje uznana przez Kościół za bezbożnicę i czarownicę. 
    Gdy dowiedziałam się o tym filmie moja chęć na jego obejrzenie była przeogromna. Nie sądziłam jednak, że historia tak bardzo mnie wciągnie chociaż zawsze miałam takie zapędy do lubowania w historii starożytnej. Nawet w czasach szkoły, kiedy to jeszcze chodziłam na historię zawsze dobrze do głowy wchodziła mi właśnie ta epoka – pomimo tego, że oceny i tak miałam nie najlepsze. Być może moja niechęć do historii spowodowała, że nie przepadałam za filmami o tej tematyce. Jednakże wraz z tymi jak zaczynam dorastać – przepraszam... już dorosłam (zapominam, że już mam 24 lata) – mój umysł zaczyna lepiej odbierać takie filmy. Nie byłoby to możliwe bez takich produkcji jak „Agora”. Film porusza bowiem wiele wątków, które wywołują różne uczucia. Tworzą one jednak jedną spójną całość, której spoiwem jest jedna kobieta – Hypatia. Film daje wiele powodów do wzruszeń, a piękne zdjęcia i muzyka dopełniają dzieła.
    Starożytność zawsze była moim ulubionym tematem filmów historycznych. Nie zdziwiło mnie więc, że „Agora” tak przypadła mi do gustu. Nigdy jednak nie słyszałam o Hypatii ani o tym jaki wpływ miała na astronomię. Jej silne poglądy i pokładanie całej swojej wiary w filozofii i nauce sprawiły jednak, że nazywano ją czarownicą . To sprowadziło na nią tragiczny los i zastanawiam się czy okoliczności jej śmierci były takie właśnie jak przedstawiono je w tym filmie. Hypatia była postacią łączącą kilka wątków w jeden. Bowiem fabuła filmu kręci się także wokół narodzin chrześcijaństwa w Alexandrii w Egipcie i tego, że przypominał on bardziej fanatyczne zapędy niż wiarę w czystej postaci. Ponadto film opiera się także na wątku uczucia Davusa, który był niewolnikiem, do swojej Pani, którą właśnie była Hypatia. W filmie możemy zauważyć ewolucję tej miłości ze zwykłego zauroczenia poprzez bestialskie pożądanie aż po chęć pomocy. Innym motywem jaki porusza film to także chęć władzy i podporządkowanie jej pod wiarę chrześcijańską. Każdy wątek inny i każdy wywołuje niemałe uczucia. Ponadto film można podzielić na dwie części, które sami twórcy wyraźnie rozróżnili. Pierwsza z nich dotyczy wydarzeń związanych z atakiem na bibliotekę Alexandryjską, a druga część dzieje się kilka lat po tych wydarzeniach. Nie mniej każda z nich porusza, a niektóre wywołują nawet łzy.
    Dramatyzmu całemu filmowi dodawały zarówno zdjęcia Xaviego Gimeneza („Mechanik”), jak i muzyka Dario Marianelliego („Pokuta”). Gimenez idealnie uchwycił surowość, ale jednocześnie i piękno wnętrz starożytnej Alexandrii.  Z drugiej zaś strony Marianelli sprawił, że film można pochłaniać z każdą nutą muzyki, która została przez niego stworzona.
    Jedyną postacią filmu, którą w ogóle znam jest Rachel Weisz. Podoba mi się to jak bardzo rozwinęła się przez te 17 lat, od czasu kiedy po raz pierwszy pojawiła się na wielkim ekranie. W roli Hypatii pokazuje swoją dojrzałość oraz to, że idealnie nadaje się do roli inteligentnej Pani astronom i matematyk. Nie widzę nikogo bardziej idealnego do tej roli niż Weisz. Zdecydowanie bardzo mi się podobała. Postać jej niewolnika, ale także i ucznia, który darzył ją uczuciem, zagrał Max Minghella („Sezon na słówka”). W niektórych scenach, przede wszystkich w tych, gdzie był zarośnięty, wyglądał jak młody Mark Ruffallo. Przystojniak z niego nie ma co. Zagrał też całkiem pozytywnie, z przekonaniem. W tej roli dał z siebie wszystko i dobrze mu to wyszło. Innym mężczyzną także zakochanym w Hypatii był także jeden z jej uczniów – Orestes, którym został Oscar Isaac. Przyznam, że z początku nie podobał mi się jako osoba, ale z biegiem wydarzeń w filmie ukształtowany został także jego charakter. Przez to ostatecznie wydał mi się naprawdę interesujący. Wkrótce będzie można go obejrzeć w najnowszym filmowych hicie „Robin Hood”. Ponadto w filmie wystąpili także – Rupert Evans jako Synesius, Michael Leonsdale jako Theon, czy też Sami Samir jako biskup Cyryl.
    „Agora” to autentycznie przepiękny film. Niekiedy widz może jednak przerazić się obłędem panującym w ówczesnych czasach, ale także i sam odpowiedzieć sobie na pytania czy postąpiłby inaczej. Film na pewien sposób budzi wiele kontrowersji, ale jednego nie można mu zarzucić – bawi się ludzkimi emocjami. Z pewnością wpływ na to ma wiele czynników – nie tylko sama fabuła, ale wszystko zależy od tego jak bardzo widz związany jest z historią starożytną i jak sam byłby w stanie potraktować kobietę pokroju Hypatii.

1 komentarz :

  1. Świetny film, bardzo mi się podobał. Zresztą pisałam o nim na swoim blogu po jego obejrzeniu w kinie ;) Pokazuje on do czego prowadzi nienawiść ludzka, spowodowana jedynie różnicą poglądów...

    OdpowiedzUsuń