NOWOŚCI

wtorek, 14 grudnia 2010

722. Bracia, reż. Jim Sheridan

Oryginalny tytuł: Brothers
Reżyseria: Jim Sheridan  
Scenariusz: Anders Thomas Jensen, David Benioff, Susanne Bier  
Zdjęcia: Frederick Elmes
Muzyka: Thomas Newman 
Na podstawie: scenariusza Andersa Thomasa Jensena i Susanne Bier  
Kraj: USA 
Gatunek: Dramat  
Premiera światowa: 03 grudnia 2009  
Premiera polska: 21 maja 2010  
Obsada:Jake Gyllenhaal, Tobey Maguire, Natalie Portman, Bailee Madison, Taylor Geare, Sam Sheperd, Mare Winningha

    Film „Bracia” w reżyserii Jima Sheridana to amerykańska wersja duńskiego dramatu pomysłu Susanne Bier z 2004 roku. Zaskakujące jest to, że poziomy obu filmów są do siebie porównywalne. Spowodowane to jest wiernym odwzorowaniem przedstawianej historii, ale przede wszystkim dobrą grą amerykańskich aktorów. Film zyskał kilka nominacji do nagród, w tym do Złotego Globa dla Tobey`go Maguire`a oraz dla jednego z utworów na ścieżce dźwiękowej. 
   Grace (Natalie Portman), Sam (Tobey Maguire) oraz ich dwie córeczki  (Bailee Madison, Tylor Geare) tworzą wzorową i szczęśliwą rodzinę. Sam zmuszony jest wyjechać na służbę do Afganistanu, co nie do końca podoba się jego rodzinie. Niestety, podczas jednej z misji jego śmigłowiec zostaje zestrzelony, a jego żona i reszta rodziny zostaje poinformowana o jego śmierci. Po tragedii cała rodzina Sama wspiera Grace i jej dzieci, a jego brat Tommy (Jake Gyllenhaal) staje się dla dziewczynek drugim ojcem i bardzo zbliża się do Grace. Po wielu miesiącach ku zaskoczeniu wszystkich Sam powraca z Afganistanu, gdzie po wypadku był przetrzymywany jako jeniec. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co musiał zrobić, aby znów powrócić, a jego czyny zmieniają go nie do poznania i zaczyna przerażać własną rodzinę.
    „Bracia” to kolejna amerykańska produkcja przedstawiająca jak tragiczne w skutkach może być uczestnictwo żołnierzy w wojnie, czy choćby pokojowej wyprawie na tereny objęte stanem wojennym. Żołnierze, którzy tam wyruszają nie są do końca przygotowani na to co tam zastaną. Nie są w stanie przewidzieć tego co będą musieli tam zrobić, aby przetrwać. Nie są przygotowani na podejmowanie decyzji, które mogą ocalić jednostki kosztem życia kogoś innego. Rodziny żołnierzy nie są przygotowane na radzenie sobie z ich utratą, bo przecież na to nie da się przygotować. Przerażające jest to, że młoda żona widząc oficerów wojskowych przed jej drzwiami zaczyna szlochać wiedząc co mają jej do przekazania. To wszystko właśnie nadaje filmowi dramatyzmu. A co jeżeli po wielu miesiącach uznawania żołnierza za zmarłego, w końcu udaje mu się wrócić do domu. Co wtedy ma począć rodzina, która już w jakiś sposób próbuje sobie ułożyć życie na nowo. W filmie idealnie pokazane są dwa strony medalu, ponieważ nie widzimy całej tej historii tylko od strony rodziny, która z początku cierpi, ale w końcu zaczyna sobie radzić, ale także i od strony głównego bohatera, który walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami, a widz towarzyszy mu w tej walce. Film nawet przez chwilę nie nudzi, a wręcz przeciwnie interesuje widza kolejnymi drobiazgami. Widz zastanawia się wraz z bohaterami co naprawdę stało się z Samem. Wraz z Samem cierpi męki przebywania w niewoli. Wraz z bohaterami cieszy się z drobiazgów, które Tommy zgotuje rodzinie Sama. Ponadto zauważamy tutaj niesamowitą zmianę nie tylko w Samie, który z radosnego i poukładanego człowieka staje się wrakiem, ale również w jego bracie Tommym, który z wraka człowieka zamienia się w odpowiedzialnego i poukładanego mężczyznę. Te zmiany są widoczne i pocieszające. Ponadto zakończenie filmu nie jest jednoznaczne. Nie wiadomo do końca jak kończą się losy małżeństwa Sama i Grace. Scenarzyście pozwolili widzowi na dopisanie sobie własnego zakończenia, i jest to na swój sposób magiczne.
    Dobre zdjęcia Frederick Elmesa da się zauważyć przede wszystkim podczas akcji w Afganistanie. Całkiem nie najgorzej udało mu się uchwycić tamtejsze szczegóły. Jednakże jakby spojrzeć na to jak sobie radził z kamerą w ujęciach z USA to nie są one tak za bardzo powalające. Thomas Newman jest jednym z moich ulubionych kompozytorów muzyki filmowej. Doprowadzał mnie do łez kompozycjami w „Joe Blacku”, a także w „Zielonej Mili”, bawił mnie utworami na rzecz filmu „WALL.E”. W filmie „Bracia” nie było niestety aż tak wspaniale z jego muzyką. Oczywiście, przyjemnie się jej słuchało, ale nie było tak, żeby jakoś znacząco odznaczała się. Jednakże utwór „Winter” w wykonaniu grupy U2 został dostrzeżony przez Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej.
    Dwóch oddanych sobie braci w filmie zagrali Tobey Maguire oraz Jake Gyllenhaal. W sumie jako bracia są do siebie dosyć podobni więc zestawienie jest według mnie idealne, chociaż moim zdaniem nie udało im się do końca utworzyć tej braterskiej więzi. Aktorsko także dobrze się spisali, ale jeden z nich był ponad to. Nigdy nie przepadałam za Tobey`m Maguire`m. Nawet za czasu jego pajęczego zmysłu nie mogłam na niego patrzeć – całe szczęście, że w większości czasu pokryty był kostiumem. Zawsze wydawał mi się nijaki, ale jako Sam autentycznie mnie zadziwił. Nigdy nie spodziewałam się po nim takiego charakteru. Przestał być nijaki i wreszcie pokazał na co go stać. Totalnie powalił mnie sceną w kuchni z laską w roli głównej. Genialne. Jake z kolei... ech Jake to Jake. Miło się na niego patrzy, ale rzadko zdarza mu się wybitnie zagrać. Tu był bratem, gorszym bratem, ale też gorszym bratem pod względem aktorskim. Myślę jednak, że to wszystko zależy od roli. Żoną Sama została Natalie Portman. W filmie wygląda przepięknie, zagrała też całkiem nie najgorzej chociaż jakoś specjalnie mnie nie powalała. Może za bardzo byłam zainteresowana losami Sama. Wśród młodych osób największe wrażenie zrobiła na mnie Bailee Madison, czyli starsza z córek młodego małżeństwa. Jej zachowanie przy stole było szczytem aktorstwa, bardzo dobrze to wypadło i bardzo realistycznie. W zasadzie to nikomu z obsady nie można zarzucić, że poddał się występu w tym filmie. Każdy miał gorsze, ale i lepsze chwile, a wszyscy sprawiali, że przyjemniej spędzało się czas przy tej produkcji.
    Rozpoczynając seans filmem „Bracia” nie sądziłam, że będzie to produkcja, która mi się tak bardzo spodoba. Ogólnie to nie przepadam za filmami wojennymi, ale jeżeli mają one wpływ na ludzką psychikę – a rzadko kiedy nie mają takiego wpływu, to zawsze chętnie po nie sięgam. Ten film jest kolejnym przykładem na to jak bezsensowne są działania wojsk na terenach objętych wojną. Niewole, mordowanie ludzi, patrzenie na śmierć innych – takie wydarzenia zmieniają na zawsze nawet najtwardszego. Zostało to bardzo dobrze przedstawione w filmie dlatego też pomimo wszystko czas szybko przy nim upływał. 
 

Prześlij komentarz