Reżyseria: Breck Eisner
Scenariusz: Scott Kosar, Ray Wright
Zdjęcia: Maxime Alexandre
Muzyka: Mark Isham
Kraj: USA / Zjednoczone Emiraty Arabskie
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 23 lutego 2010
Premiera polska: 05 marca 2010
Obsada: Timothy Olyphant, Radha Mitchell, Joe Anderson, Larry Cedar, Danielle Panabaker
Scenariusz: Scott Kosar, Ray Wright
Zdjęcia: Maxime Alexandre
Muzyka: Mark Isham
Kraj: USA / Zjednoczone Emiraty Arabskie
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 23 lutego 2010
Premiera polska: 05 marca 2010
Obsada: Timothy Olyphant, Radha Mitchell, Joe Anderson, Larry Cedar, Danielle Panabaker
Specjalizujący się w tematyce chodzących trupów George Romero kilka lat po swoim pierwszym filmie o tytule „Noc żywych trupów” nakręcił „Szaleńców”. Historia zawirusowanego miasteczka nie przekonała widowni, ale nie stanowiło to przeszkody, aby po 27 latach, twórca „Sahary” oraz serialu „Wybrańcy obcych” – Breck Eisner, spróbował podkręcić trochę opowieść i trafić w nią we współczesnych kino maniaków. Sądząc po opiniach film przyjął się zdecydowanie lepiej, co zawdzięczać można rozbudowanemu, przestrzennemu scenariuszowi.
Podczas meczu w rodzinnym i uroczym miasteczku dochodzi do tragedii w wyniku, której młody szeryf David (Timothy Olyphant) zmuszony jest zastrzelić uzbrojonego mieszkańca. Jego otępienie wskazywało na spożycie dużej ilości alkoholu, jednakże wyniki badań tego nie wykazują. W ciągu kolejnych godzin dochodzi do kolejnej tragedii. Wtedy szeryf i jego zastępca (Joe Anderson) przypominają sobie o katastrofie lotniczej, o której myśleli, że jest jedynie wymysłem miejscowego kawalarza. Okazuje się, że samolot z tajną bronią chemiczną na pokładzie wpadł do rzeki zasilającej wodę pitną miasteczka. Wkrótce szaleństwo dopada większą część mieszkańców miasteczka, zmuszając tym samym do interwencji wojsko. Poddają oni miejscowych kwarantannie. Tym sposobem David zostaje rozdzielony ze swoją żoną Judy (Radha Mitchell), gdyż podwyższona temperatura ciała wskazuje na zakażenie. Jednakże nie biorą oni pod uwagę tego, że kobieta jest w ciąży. Odeskortowany w bezpieczne miejsce David postanawia wrócić i uratować swoją ukochaną, co nie będzie takie łatwa zważywszy na ogrom zainfekowanych.
Fabuła filmu jest już wszystkim dobrze znana, gdyż niejednokrotnie tworzono filmy o podobnym schemacie. Jest małe miasteczko, wręcz idealne, takie o którym każdy marzy. Wszyscy znają się wzajemnie. I wtedy pewnego słonecznego dnia coś zakłóca ich spokój i zamienia ich w żądne krwi bestie. Na szczęście nie są to typowe zombie, bo takich produkcji staram się unikać, ale do tych chodzących umarłych im niedaleko. Twórcy zastosowali genialny patent sprawiając, że pomimo tego iż wirus pochodzi z zewnątrz to infekuje on osoby, które mieszkańcy bardzo dobrze znają. Wkrótce okazuje się, że to ich najbliżsi, osoby, które znają od bardzo wielu lat, będą największym zagrożeniem. W ten sposób widz utożsamia się z głównymi bohaterami, zastanawiając się nad tym co sam by uczynił, gdyby to w jego sąsiedztwie wydarzyła się podobna tragedia. Z drugiej strony twórcy nie skupiają się tylko na wątku osób zarażonych, ale wprowadzają do akcji również wojsko, które jak się okazuje później nie cofnie się przed niczym, żeby wyplewić infekcję w zarodku. To samo zjawisko widzieliśmy w innym filmie, gdzie fabuła skupiała się na znanym obcym z kosmosu. Sprawia to, że główni bohaterowie uciekać muszą nie tylko przed zainfekowanymi, ale też i przede wszystkim przed wojskiem, który ma na celu eksterminację zakażonych.
Historia opowiedziana w „Opętanych” sprawnie buduje napięcie. Już właściwie od pierwszej chwili kiedy to widzimy płonący z niewiadomych przyczyn dom. Później cofamy się o dwie doby do wydarzeń na boisku, które zaniepokoiłyby każdego. Wtedy też zauważamy, że ktoś obserwuje mieszkańców za pomocą satelity. W dalszej kolejności pojawiają się zainfekowani, którzy swoją nietrzeźwością umysłu przerażają. Sama ich charakteryzacja nie jest może specjalnie zachwycająca, ale zdecydowanie wyróżnia ich od pozostałych mieszkańców. Tutaj też możemy odczuwać grozę w dwóch aspektach. Zarówno ze strony chorych – dla mnie scena z widłami w jednej z sal na obszarze kwarantanny po prostu wymiata, jak i ze strony żołnierzy – tutaj warto zwrócić uwagę na scenę kiedy bohaterowie przybywają do miejsca, z którego był organizowany transport. Takie sceny na długi okres zachowują się w umyśle. Tak więc przy odpowiednim nastawieniu można się całkiem nieźle przestraszyć przy oglądaniu tego filmu.
Timothy Olyphant jest znakomitym aktorem jeżeli chodzi o wszelkie filmy akcji. Zdecydowanie w takich radzi sobie najlepiej. Czasami chciałoby się go jednak zobaczyć w poważniejszych przedsięwzięciach i dowiedzieć się czy by podołał. W „Opętanych” wciela się w postać szeryfa Duttona. Jest to postać zawzięta, ale też i odważna. Taki człowiek, który zrobiłby wszystko dla bliskich, nawet podróżował z przyjacielem, który prawdopodobnie jest zainfekowany. Olyphant bardzo dobrze zagrał tą postać, a przez to przekonał mnie do niej i sprawił, że go polubiłam. Jego żonę Judy zagrała Radha Mitchell, która ma spore doświadczenie w filmach grozy, każdy bowiem pamięta ją z roli w filmie „Silent Hill”. Nigdy za nią nie przepadałam, ale w sumie to całkiem nieźle się wykreowała tę postać. Muszę powiedzieć, że wszyscy, którzy zagrali osoby opętane w tym filmie i które mieliśmy okazję zobaczyć zachwycili mnie. Do tych wyróżnionych należeli między innymi Brett Rickaby, czy Larry Cedar. Ta bezwzględność i szaleństwo w ich oczach były autentycznie przerażające.
Na szczęście ten rodzaj horrorów nie należy do moich ulubionych. Dzięki temu nie mam z czym porównywać „Opętanych”. Pewne jest jednak to, że film wciąga. Widz z zapartym tchem przygląda się niektórym scenom. Scenom, które nim wstrząsają, przerażają, a niekiedy nawet wzruszają. Historia wydawać się może ma pozytywny finał, ale jednak nie do końca. Można by wręcz powiedzieć, że tym sposobem twórcy zostawili sobie pewną drogę wyjścia dla rozpoczęcia kontynuacji produkcji. Osobiście uważam jednak, że takie filmy powinny kończyć się niedosytem.
Zombiaki to jednak nie mój ulubiony typ horrorów, ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńmój też nie, ale widzisz.. ten nawet przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na new notę. MERII
OdpowiedzUsuńPS. Oglądając zwiastun tego filmu zaczęłam się strasznie bać :P Ogólnie nie przepadam za horrorami ale odważę się obejrzeć ten film w całości :)