NOWOŚCI

wtorek, 7 września 2010

681. Fanaa, reż. Kunal Kohli

Reżyseria: Kunal Kohli 
Scenariusz: Shibani Bathija
Zdjęcia: Ravi K. Chandran 
Muzyka: Lalit Pandit, Jatin Pandit 
Kraj: Indie  
Gatunek: Musical / Romans / Dramat / Thriller 
Premiera światowa: 26 maja 2006 
Premiera polska: 16 listopada 2007 
Obsada: Kajol, Aamir Khan, Rishi Kapoor, Kiron Kher, Lara Dutta, Shiney Ahuja, Satish Shah, Sharat Saxena


    W długiej historii kina bollywoodzkiego znaleźć można wiele różnych produkcji. Wśród nich zobaczymy nie tylko komedie, czy filmy akcji, zdecydowaną ich większość stanowią melodramaty, które poruszają do głębi ludzkie serca. Film Kunala Kohli o tytule „Fanaa” to moja druga przygoda z tego rodzaju filmami, ale pierwsza, gdzie nie zobaczymy radości i humoru wylewającej się brzegami z tej produkcji. Nie mniej jednak doceniam to dzieło i uważam go za film na wysokim poziomie.
    Zooni to przepiękna niewidoma kobieta pochodząca z Kaszmiru. Jak każda kobieta marzy o przepięknej miłości. W końcu rodzice pozwalają jej wyjechać do Delhi, aby mogła wystąpić w przedstawieniu wraz ze swoimi koleżankami. Kiedy docierają na miejsce rozpoczynają zwiedzanie stolicy pod przewodnictwem Rehana, który już od pierwszego dnia zostaje zauroczony przez Zooni. Zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu aż w końcu zakochują się w sobie. Rehan silnie broni się przed tym uczuciem, bowiem skrywa przed Zooni straszliwą tajemnicę. Nie mniej jednak postanawia spędzić życie z ukochaną, a także wspierać ją kiedy poddaje się operacji. Niestety, nie spodziewa się, że jej życie bardzo się zmieni, gdyż dochodzi do tragedii, która rozdzieli zakochanych na wiele długich lat.
    Myślą przewodnią filmu jest dokonywanie wyboru między dobrem i złem, co oczywiście należy do rzeczy prostych. Trudniej jest wybrać mniejsze zło. Takich wyborów dokonują bohaterowie filmu. Rozdarci są pomiędzy miłością, a patriotyzmem, pomiędzy tym co mówi serce, a tym co nakazuje rozum. Dlatego też właśnie film został widocznie podzielony na trzy części. W pierwszej z nich twórcy skupiają się na uczuciu pomiędzy Zooni i Rehanem. Są to piękne chwile, naprawdę wzruszające. Druga część to zdecydowanie thriller, który pokazuje inne oblicze Rehana. Ma na celu zaskoczenie widza i muszę powiedzieć, że po części się to udało, chociaż w podświadomości przeczuwałam co się święci. No i trzecia część, która ponownie przybiera formę romansu, ale także i dramatu. Wplecione zostały tam także wątki rodem z thrillera, ale o dziwo tworzy to jakąś spójną całość, pomimo takiej różnorodności. Ponadto film nie nudzi nawet przez chwilę, w szczególności po godzinie, kiedy zaczyna dziać się prawdziwa akcja.
   Ponownie muszę zachwycić się wspaniałymi zdjęciami. Tym razem odpowiedzialny za nie był Ravi K. Chandran. Nie wiem jak to się dzieje, że film, który oglądamy jest taki wspaniały pod względem wizualnym. Nie chodzi tutaj bynajmniej o uchwycenie chwili, ale to jak ona zostaje uchwycona. Dlatego niezwykle zniewalająca jest dla mnie scena ślubu Zooni i Rehana, a właściwie cały ten fragment, kiedy bohaterowie śpiewają „Mere Haath Mein”. Pod względem barw i dopracowania szczegółów po prostu rewelacja. Zresztą wiele jest takich scen, ale ta zdecydowanie się wyróżnia ze względu na pojawianie się motywu jesieni, czy też zimy. Innymi słowy – przepięknie uchwycone kolory nadają życia tej produkcji. Ciekawostką jest to, że film kręcony był w dużej mierze w naszym rodzimym kraju w Zakopanym.
    Muzyka w tym filmie jest niezwykle nastrojowa. Jej autorami są Lalit oraz Jatin Pandit. Muszę powiedzieć, że nie wpada w ucho już od początku – chociaż niektóre utwory potrafi przewijać się przez umysł całymi godzinami. Do takich z pewnością należy „Mere Haath Mein”. Zakochałam się w tej piosence bez pamięci. Wprawia widza w taki sentymentalny nastrój, człowiek ma ochotę rozpływać się w niej godzinami, a przy okazji także popłakać. Jednakże posłuchać można także radosnych piosenek, jak „Chanda Chamke”. Dużo w niej radości, co spowodowane może być także pojawieniem się głosu dziecka. Można się dzięki niej pośmiać, w szczególności dlatego, że te słówka brzmią zabawnie – czasami zastanawiać się można czy to są autentyczne słowa, a nie monosylaby. Jest ona zabawową wersją piosenki "ChandSifarish", która została uhonorowana dwoma nagrodami Międzynarodowej Indyjskiej Akademii Filmowej. Hitem tego filmu jest także utwór„Des Rangila”, który śpiewany był przez Kajol podczas występu w Delhi. Podobał mi się, bardzo. Nie wiem co takiego jest w tych piosenkach, za każdym razem jest tak samo – po prostu mnie wciągają.
  Obsada bardzo dobrze spisałasię występem w tej produkcji. W głównej roli męskiej zobaczyć mogliśmy AamiraKhana, który uznawany jest za jedną z największych gwiazd bollywoodu. Muszą taktwierdzić z pewnością znawcy gatunku, gdyż laicy mając do oceny występ w tymjednym filmie nie będą mogli dokonać oceny z większej perspektywy. Mnie rolaKhana w filmie bardzo się spodobała. Osobiście wolę go w krótszych włosachniżej w dłuższych. Wywołał na mnie bardzo pozytywne wrażenie więc myślę, żeobejrzę z nim jeszcze niejeden film. Główna rola kobieca przypadła w udzialeKajol. Za rolę Zooni otrzymała nawet nominację do nagrody MiędzynarodowejIndyjskiej Akademii Filmowej i w zasadzie nie ma się tutaj czemu dziwić. Mnietam się podobała w tym filmie. Była przekonująca i naturalna, chociaż momentamitrudno było uwierzyć, że jest niewidoma, w szczególności podczas pląsów nascenie.
    Podsumowując, film bardzo misię podobał. Właściwie to nie ma w nim prawie nic co by mnie zniechęciło do dalszego zagłębiania się w kino bollywoodzkie, a wręcz przeciwnie – tylko mnie do tego zachęciło. Zawdzięczać to można po raz kolejny chwytliwym utworom, a także różnorodnej gamie barw współpracującej z układami tanecznymi. Wielowątkowość historii także wpływa pozytywnie na odbiór filmu, jednakże nie mamy do czynienia z niczym co mogłoby nas jakoś zaskoczyć – oczywiście były sceny, których się widz nie spodziewa, ale nie należy oczekiwać większego wstrząsu. Nie mniej film przyjemniej się ogląda i te niecałe trzy godziny szybko lecą – no chyba, że macie problemy z dźwiękiem na DVD i musicie co chwilę pogłaśniać, bądź ściszać telewizję.

7 komentarzy :

  1. Zasugerowałaś się moim komentarzem czy to przypadek? :P Ten film bardzo mi się podobał, ciekawa fabuła. No i Kajol, na widok której miękną mi nogi! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. przypadek :) ten film miał być w następnej kolejności ;P możesz sprawdzić u góry na avku :D

      Usuń
    2. Ok wierzę ;) Czyli taki miły przypadek akurat :)

      Usuń
  2. A jeszcze dodam, że piosenkę "Des Rangila" z tego filmu mam obecnie jao dzwonek ;)

    OdpowiedzUsuń