Scenariusz: Howard McCain, Dirk Blackman
Zdjęcia: Pierre Gill
Muzyka: Geoff Zanelli
Kraj: USA / Niemcy
Gatunek: Przygodowy / Sci - Fi
Premiera światowa: 16 maja 2008
Premiera polska na DVD: 08 października 2008
Obsada: James Caviezel. Sophia Myles, John Hurt, Ron Pearlman, Jack Huston, Aidan Devine, Ted Ludzik
„Outlander”to
najnowszy film Howarda McCaina, twórcy takich produkcji jak “Kłopoty
ze zgredami” czy też trzeciej odsłony walki wampirów z wilkołakami
„Underworld:Bunt Lykanów”. „Outlander” jest to pierwszy film, do którego
McCain napisał scenariusz. Film może nie na najwyższym poziomie, ale i
tak ciekawy. Dla fanów wikingowskich walk, a także niezwykłych stworzeń.
Kainan
to żołnierz przybyły z innego świata. Jego statek rozbija się na
nordyckich fiordach w 709 roku. Jednakże wraz z nim przybyła tajemnicza i
drapieżna istota nazywana przez jego lud Morween. Celem Kainana jest
odnalezienie drapieżnika i zabicie go. Jednakże wpada on w ręce króla
Rothgara, który uważa, że za brutalną masakrą w jednym z miasteczek
odpowiada jego wróg Gunnar, a nie jakiś smokopodobny stwór. Kiedy jednak
zauważają, że podobnej rzezi nie mógł dokonać sam człowiek ich
podejrzenia padają na niedźwiedzia. Gdy znajdują jednegoKainan ratuje
życie króla przez co zyskuje uznanie na dworze i nie jest już traktowany
jak obcy. Zyskuje także serce córki króla Freyi, która jest
mu niezmiernie wdzięczna za ocalenie ojca. Gunnar atakuje dwór Rothgara,
jednakże już wkrótce wszyscy przekonają się na własne oczy, że jest to
ich najmniejszy problem, a opowieści Kainana okazały się być prawdziwe.
Gdy zaczynałam
oglądać film jedyne co o nim wiedziałam to fakt, że pojawi się
tam potworek. A ja uwielbiam takie filmy z potworkami. Nie wiedziałam o
tym filmie zupełnie nic. Spodziewałam się filmu science fiction, a
dostałam film przygodowy osadzony w VIII wieku. Jednakże to wcale nie
znaczy, że nie było tam elementów sci-fi. W filmie bardzo dziwne jest to,
że zastosowano właściwie dwa zupełnie od siebie różne gatunki filmowe.
Nie brakuje także nawiązań do innych filmów. Z jednej strony może to się
spodobać, ale z drugiej może bardzo zdenerwować i zniechęcić do siebie
widzów. Dlatego też ja osobiście mam mieszane uczucia względem tego
filmu.
Jak
już wspominałam uwielbiam filmy, w których pojawiają się różnego rodzaju
potwory,bo czekam z niecierpliwością na to aż zobaczę co tam zgotowali
spece od efektów specjalnych. Morween`a z początku nie było za specjalnie
widać. Jedyne co było widoczne to zgliszcza pozostawione po jego
wizycie. Później twórcy zaczęli pokazywać nam znacznie więcej. Najpierw
widzieliśmy sceny, w których pokazano nam tylko jakieś światła, potem
przyszedł czas na ognisty ogon, a dopiero później mogliśmy zobaczyć pełne
oblicze Morween`a. Osobiście przyznam, że byłam zauroczona. Wyglądał
trochę jak mała Godzilla, co prawda, ale i tak mi się podobał. Jednakże
trochę irytowało mnie dopracowanie momentu, w którym zaczynał się
iskrzyć. Dziwnie to wyglądało. Zupełnie tego nie dopracowano, a
mógł wyglądać naprawdę rewelacyjnie.
Jeżeli
wspominamy o potworach to przydałoby się napisać też coś o efektach
specjalnych, które koniecznie muszą pojawić się w filmie science fiction,
przynajmniej do czasu, w którym takie rzeczy będą mogły dziać się
naprawdę. Mało było tutaj co prawda wstawek kosmicznych i niestety nie
były one na jakimś wyższym poziomie. Pokazanie upadku statku na Ziemię
nie do końca dopracowane. Sceny, które rozgrywały się na planecie Kainana
wyglądały bardzo sympatycznie. Najbardziej podobała mi się scena, w
której pokazane jest jak żołnierze atakują planetę Morween`ów. Dobrze to
wyglądało chociaż chwilami przypominało scenę wyjętą z gry. Zresztą jak
większość. Bardziej skupiono się o osadzeniu akcji na Ziemi, gdzie raczej
daleko do tak zaawansowanych technologii.
Dlatego też
uważam, że sam pomysł na film jest dość ciekawy. Nieznany przybysz
z kosmosu, który pomaga Wikingom pozbyć się nieproszonego gościa. Z
jednej jednak strony jest to troszkę niezrozumiałe. Rozwój niektórych
wydarzeń odbywał się w ogóle jakby innym torem. Sama nie wiem co mam o
tym myśleć. W sumie to co się tam działo było bardzo ciekawe. Te wszelkie
walki i to nie tylko z Morween`em,a także przygotowania do nich. Różne
imprezy jak na przykład ta, w której Kainan i Wulfric grali w tarcze- do
tej pory nie wiem o co chodziło, ale chyba o to kto pierwszy z nich
spadnie. Podobał mi się atak Gunnara na twierdzę Rothgara. Ciekawe było
także to jak w końcu wszyscy zobaczyli z czym mają do czynienia. Podobała
mi się także akcja z pułapką zastawioną na
Morweena`a. Zdziwiłam się jednak jak potoczyły się sprawy, chociaż tego
małego to się spodziewałam. Zaskoczona byłam także, że pojawiło się wiele
nawiązań do wcześniejszych filmów jak na przykład z
„Drużyny Pierścienia”. Miało to miejsce przy scenie, w którym ludzie
Rothgara i Gunnara się zrzeszają, a ten ksiądz wychodzi i staje naprzeciw
Morween`a. Scena wyglądała zupełnie jak Balrog vs. Gandalf i nawet to
skomentowałam „Co on się w Gandalfa bawi?”. Uśmiałam się także na scenie,
w której to Kainan i Freya musieli ucieka z jaskini Morween`a po
skałach. Kainan postanowił z nim walczyć a Freya zawisła na skale
zupełnie jak Tom Cruise w „Mission: Impossible 2”. Wiecie o co chodzi?
Wiele było takich scen. Nie jestem pewna czy mi się to spodobało.
W
głównej roli Kainana zobaczymy Jamesa Caviezel`a. Dziwne zjawisko
patrzeć na człowieka,który jeszcze niecałe 5 lat wcześniej grał Jezusa
Chrystusa w „Pasji” a teraz szaleje u Norwegów polując na potwora. Jakby
nie było to James zasłynął dzięki roli w „Pasji”. „Outlander” raczej nie
wnosi nic większego do jego kariery.Uważam również, że grał dość
przeciętnie w tym filmie. Jakoś nie urzekł mnie,chociaż uśmiech miał
ujmujący. W filmie wystąpiło też kilku brytyjskich aktorów. Główną rolę
kobiecą zagrała Sophia Myles. Zadebiutowała ona na dużym ekranie w filmie
„Mansfield Park”, gdy miała zaledwie 19 lat. Ostatnio mogliśmy ją
zobaczyć w filmie „Tristan i Izolda”. W roli przeznaczonego jej
męża wystąpił Jack Huston, którego ja osobiście nie znam, ale większość
może go znać z takich filmów jak „Spartakus”, czy „Lęk”. Grał nawet nie
najgorzej. Ogólnie to po grze aktorskiej za wiele nie można się
spodziewać. Nie są to jeszcze tak doświadczeni aktorzy, chociaż nie raz
łamano zasadę, że im więcej nakręcił filmów tym lepszy.
Myślę,
że większość ludzi nawet nie usłyszy o tym filmie i dlatego niewielu go
obejrzy.Prawdę mówiąc to nie polecam go. To nie jest film, który musowo
musicie obejrzeć, no chyba, że chcecie zobaczyć połączenie przyszłości z
przeszłością i dodaniu do tego potwora. Poza tym nie ma w nim nic takiego
co mogłoby w sumie przyciągnąć uwagę czy też sprawić, że zostanie on w
pamięci na dłużej. No, a może się mylę, może film ma potencjał, którego
ja nie dostrzegam. Jednakże widywałam gorsze filmy, a ten jest naprawdę
dobry.
Prześlij komentarz