Reżyseria: Andy Fickman
Scenariusz: Mark Bomback, Matt Lopez
Zdjęcia: Greg Gardiner
Muzyka: Trevor Rabin
Na podstawie: powieści Alexandra Keya "Escape to Witch Mountain"
Kraj: USA
Gatunek: Sci - Fi / Przygodowy
Premiera światowa: 11 marca 2009
Premiera polska: 01 maja 2009
Obsada: Dwayne Johnson, AnnaSophia Robb, Alexander Ludwig, Carla Gugino, Ciaran Hinds
Film wytwórni
Disneya, której reżyserem jest Andy Fickman („Ona to on”, „Plan gry”) to
opowieść o młodych kosmitach przybywających na Ziemię z misją
ocalenia swojego świata. Fickman potrafi stworzyć naprawdę ciekawe
obrazy, bardzo spodobał mi się film „Ona to on”. Późniejsze jednak były o
wiele słabsze i tak stanęliśmy przed „Górą Czarownic”. Film ten to
unowocześniona wersja produkcji z lat 70tych pt. „Ucieczka na Górę
Czarownic”. W związku z tym nie powinno dziwić, że film wypada raczej
słabo.
Jack
Bruno po bogatej przeszłości kryminalnej zostaje taksówkarzem. Jego były
szef wciąż się dopomina o dalsze jego usługi. Pewnego dnia na Ziemię
spada statek kosmiczny. W związku z tym służby specjalne ścigają
zbiegłych kosmitów. Niedługo po tym zdarzeniu Jack odbierając swoją
taksówkę z postoju znajduje na tylnym siedzeniu nastoletnie rodzeństwo –
Sarę i Setha. Proszą go o kurs w pewne miejsce i płacą dużą
kwotę pieniędzy po dotarciu na miejsce. Jack chce być jednak fair i
pomimo tego, że młodzi dawno się zmyli Jack podąża za nimi zwrócić im
nadwyżkę. Właśnie wtedy poznaje tajemnicę ich pochodzenia, a także ratuje
przed śmiercią z ręki kosmicznego najemnika –Syphona. Kiedy Sara i Seth
zdobywają to po co przybyli muszą odnaleźć swój statek i wrócić do domu
zanim rozpocznie się inwazja na Ziemię. Dlatego też Jack zabiera ich do
pewnej pani uczonej, którą podwoził na kosmiczne Expo – dr Alex Friedman.
Korzystając z jej pomocy dowiadują się, że ich celem jest teraz Góra
Czarownic – tajna placówka rządowa, w której znajdą statek kosmitów.
Muszę skończyć
z napalaniem się na oglądanie jakiegoś filmu, bo potem
jestem niesamowicie rozczarowana. Trzeba czasem spojrzeć obiektywnie na
te produkcje imam nadzieję, że w końcu mi się to uda. Liczyłam na
niesamowite widowisko.Myślałam, że będę się świetnie bawić. Wierzyłam,
że pozachwycam się trochę Dwayne`m, no i oczywiście efektami. Niestety
nic z tego się nie sprawdziło, a film był nie dość, że nudny to jeszcze
bez jakiegokolwiek ładu i składu.
Tytułowa Góra
Czarownic jest placówką rządową, tajną placówką, gdzie nasi kosmici
muszą się wybrać, aby odzyskać statek i wrócić do domu. Oczywiście do
połowy filmu nie wiemy w ogóle o co chodzi, a i zdobycie tej informacji
nie było jakoś nie wiadomo jak skomplikowane. Tak właśnie wygląda ten
film, ale w sumie nie należy spodziewać się jakiś ideologii po produkcji
Disneya. Pierwsza połowa filmu to jakieś niezrozumiałe pościgi
samochodowe, które donikąd nie zmierzają. Jasne jest to, że mają jakiś
cel – walka o przetrwanie, ale nieznany jest wpływ na dalszy rozwój
wydarzeń. Druga część filmu to już jakaś konkretna akcja, ale nie jest
ona tak wciągająca jak powinna być.
Cały
filmowany jest taką dobrze znaną w dzisiejszych czasach mgiełką,
której ostatnio żaden film nie jest pozbawiony – ocal roślinkę ocal
świat. Wszystko znowu kręci się wokół skażenia Ziemi i próby jej
uratowania. Nie brak tutaj aluzji do sytuacji jaka panuje teraz na
świecie. Młodzi kosmici przybywają bowiem ze skażonej planety, którą
prawdopodobnie będą musieli opuścić chyba, że powiedzie się eksperyment
przeprowadzony na Ziemi, gdzie to martwe rośliny mogły odżyć.Dziwne, że w
ogóle się to udało, no, ale musi być jakiś motor napędowy do
dalszej akcji. Trochę to jest wkurzające,bo gdzie się nie obejrzysz to
mówią o skażeniu i globalnym ociepleniu. Myślę,że każdy zdaje sobie
sprawę z powagi sytuacji, więc nie rozumiem czemu wciąż jest to obecne w
dzisiejszych produkcjach.
Film niestety
nie jest tak widowiskowy jak można byłoby się spodziewać, co jest
dość dziwne biorąc pod uwagę ingerencję istot pozaziemskich. Oczywiście
mali bohaterowie pokazali na co ich stać i jakie mają zdolności.
Najbardziej efektywna była oczywiście zdolności Setha, to jego
przenikanie przez ściany. W głowie zostaje scena, w której to Jack i
kosmici ścigani są przez agentów i Seth opuszcza taksówkę, żeby móc
zatrzymać rządowe wozy. Wygląda to dość ciekawie. Wkroczenie do akcji
Syphona także powinno rozbudzić nie małe uczucia,jednakże dla mnie jego
postać mogłaby w ogóle się nie pojawić w tym filmie. Nie wiem jaki to
miało sens oprócz skomplikowania życia bohaterom. No, ale w sumie,gdyby
nie on to film w ogóle byłby pozbawiony efektów specjalnych, a tak
to dzięki jego atakom można było trochę się pozachwycać.
Dwayne„The
Rock” Johnson, czyli mój ulubiony zapaśnik o zniewalającym uśmiechu,
od pewnego czasu niczym nie zaskakuje w swoich filmach. „Góry
Czarownic”,niestety, także nie można zaliczyć do jakiś większych
sukcesów. Oczywiście zdarzają mu się lepsze chwile, ale jego bohater w
ogóle był dla mnie niezrozumiały. Nie wiem jakim sposobem tak szybko
przywiązał się do tych dzieciaków, ale mniejsza o to. Po
raz kolejny pokazał jaki to on nie jest paker, że jest twardy i w ogóle
silny. Podobały mi się niektóre jego teksty, ale prawdę mówiąc nie był on
za specjalnie przekonujący. Jego mali towarzysze, czyli AnnaSophia Robb
(„Most do Terabithii”, „Plaga”) oraz Alexander Ludwig („Ciemność rusza do
boju”), także nie mają się czym pochwalić.Kosmitami może i byli
przyjaznymi, ale jakoś nie widać było w nich tej nieziemskości. Carla
Gugio, która tutaj została panią doktor od kosmosu wcześniej grała jedną z
dawnych strażniczek w filmie „Watchmen”. Podziwiać możemy jedynie jej
wygląd, bo z aktorstwem to wypadła raczej kiepsko. Ogólnie jednak aktorzy
niczym nie podpadli. Nie są aż tak rażąco beznadziejni, ale mogło być
zdecydowanie lepiej.
Podsumowując
nie jest to produkcja najwyższych lotów. Kolejny typowy film dla
dzieciaków. Nic nie wnosi, niczego nie uczy, nie pozostawia
żadnych pozytywnych wrażeń. Niestety nie zachwyca. Za mało akcji, fabuła
niespójna,dziwaczni bohaterowie z dziwacznymi zachowaniami. Jedynych
wrażeń dostarcza ten zły najemca, który ma zgładzić kosmitów i który jest
niemalże nie do pokonania.Mogło być zdecydowanie lepiej, jest niestety
dość kiepsko. Dawno nie widziałam tak marnego filmu, który wyszedł spod
skrzydeł Disneya.
Nie słyszałam nic o tym filmie, być może dlatego, że taki kiepski jak piszesz :P
OdpowiedzUsuń