Oryginalny tytuł: Planet of the Apes
Seria: Planeta małp #1
Reżyseria: Tim Burton
Scenariusz: Lawrence Konner, Mark Rosenthal, William Broyles Jr.
Zdjęcia: Philippe Rousselot, Paul Hughen
Muzyka: Danny Elfman
Kraj: USA
Gatunek: Sci - Fi / Przygodowy
Premiera światowa: 27 lipca 2001
Premiera polska: 26 października 2001
Obsada: Mark Wahlberg, Tim Roth, Helena Bonham Carter, Michael Clarke Duncan, Paul Giamatti, Estella Warren, Cary-Hiroyuki Tagawa
Scenariusz: Lawrence Konner, Mark Rosenthal, William Broyles Jr.
Zdjęcia: Philippe Rousselot, Paul Hughen
Muzyka: Danny Elfman
Kraj: USA
Gatunek: Sci - Fi / Przygodowy
Premiera światowa: 27 lipca 2001
Premiera polska: 26 października 2001
Obsada: Mark Wahlberg, Tim Roth, Helena Bonham Carter, Michael Clarke Duncan, Paul Giamatti, Estella Warren, Cary-Hiroyuki Tagawa
Uwielbiany przez
większość fanów filmowych, w tym przez mnie, za takie filmy jak
„Edward Nożycoręki” czy też ostatnio „Sweeney Todd”, Tim Burton, tym
razem postanowił przedstawić nam zupełnie inny świat od tego, który
znamy. Świat, który nie wszystkim może się spodobać, gdyż małpy i ludzie
zamieniają się miejscami. Film ten jest nowszą wersją znanego wszystkim
filmu z 1968 roku pod tym samym tytułem w reżyserii Franklina J.
Schaffnera. Nie widziałam starej wersji więcnie mogę przyrównać dzieła
Burtona do Schaffnera, ale wiem jedno, Burton tym razem nie powala.
Na
jednej zestacji kosmicznych grupa naukowców przeprowadza eksperymenty
na małpach, abywyszkolić je na równie dobrych pilotów co ludzie. Gdy
pewnego dnia na swojejdrodze spotykają dziwną burzę energetyczną
postanawiają wysłać tam jedną z małpw celu dokonania rozeznania.
Niestety kiedy małpa wpada w burzę stacja tracijej sygnał. Wtedy na
ratunek idzie kapitan Leo Davidson. Kiedy i jego kapsuła wlatuje w ową
burzę parametry zaczynają wariować. Wtedy właśnie Leo ląduje na
nieznanej planecie w tajemniczej dżungli. Jest zaskoczony widząc ludzi,
ale jeszczebardziej zaskoczy go widok panów tej planety, którymi są
małpy, a ludzie służą im jako niewolnicy. Leo zostaje zabrany wraz z
innymi ludźmi, gdzie dostają się do niewoli Limbo, który handluje ludźmi.
Jednakże wśród małp znajdują się także sprzymierzeńcy ludzi z Ari na
czele, która zrobi wszystko, aby uratować Leo i pozostałych ludzi.
Już
sama wizja oglądania filmu, gdzie główne role będą odgrywać małpy nie
przypadła mi do gustu. Jednakże pomysł nie jest do końca zły, ale
niestety film został kiepsko wykonany pod wieloma względami. Przede
wszystkim małpy. Rozumiem, że aktorzy, którzy mieli tą wątpliwą
przyjemność wcielić się w naszych ‘ojców’ starali się jak mogli. No i w
sumie całkiem nieźle im to wychodziło, ale tylko do momentu, w którym to
tylko się poruszali w zwolnionym tempie. Kiedy zaczynali biec wszystko to
wyglądało niesamowicie nierealnie. Kiedy Generał Thade zdenerwował się,
że ludzie uciekli jego wojsku skakał od skały do skały, z
drzewa na drzewo i wyglądało to po prostu sztucznie. A kiedy doszło do
walki pomiędzy ludźmi i małpami to jak te małpy biegły to wyglądało to
tak jakby ich tyłki zaraz miały wzbić się w powietrze, a tak przecież nie
powinno to wyglądać. Jednakże charakteryzacja znanych nam aktorów była
zdumiewająca. Niektórych w ogóle nie dało się rozpoznać, a niektórzy byli
bardzo do siebie podobni.
Podobały
mi się to wszystko co działo się w kosmosie. Niesamowita była ta
burza energetyczna. Taka kolorowa, kto by pomyślał, że jest taka
niebezpieczna.Ogólnie to bardzo lubię jak pokazywane są w filmach takie
ujęcia. Podobał mi się też motyw, który wprowadzono z tym statkiem, który
Leo znalazł na pustyni. Zdziwiłam się, że to był jego statek, no ale
czegoż można było się spodziewać. Przyznam szczerze, że sama wpadłabym w
panikę. W końcu nie miał jak wrócić do domu. Zostałby na zawsze na
planecie małp. Podobała mi się też ogólnie scena walki ludzi z małpami.
Nie była ona niestety za bardzo dopracowana, ale przynajmniej coś się
działo i mogłam przestać ziewać z nudów. Bo jakby nie było to film jest
raczej monotonny. Nic się szczególnego w nim nie dzieje. Nie ma jakiś
większych akcji, ani nic z tych rzeczy. A szkoda, bo mogłoby być o
wiele ciekawiej.
Z
całego filmu najbardziej podobało mi się zakończenie, ale spokojnie, nie
dlatego, że film dobiegł końca. Po prostu zakończenie było piorunujące.
Aż mnie zatkało.Nie chcę wam zdradzać jak się kończy, ale powiem tylko,
że Leo opuścił planetę małp. Można tak powiedzieć. To jednak co zdarzyło
się później totalnie mnie zaskoczyło i nie jestem w stanie tego
racjonalnie wytłumaczyć dlaczego stało się tak a nie inaczej. Wielu się
nad tym głowiło i wyszły na ten temat różne teorie. Ja też takową mam,
ale nie zdradzę :P
Na
największą uwagę zasługują w tym filmie aktorzy, którzy wcielili się w
małpy. Helena Boham Carter zagrała Ari, czyli tą małpę, która stała po
stronie ludzi. Jej poddanego Krulla zagrał japoński aktor znany z takich
filmów jak „Mortal Kombat” czy też„Pearl Harbor”, Cary- Hiroyuki Tagawa.
Naszym ulubionym handlarzem ludźmi-Limbo, stał się sam Paul Giamatti.
Pułkownika Attara zagrał uwielbiany przeze mnie Michael Clarke Duncan,
natomiast Generała Thade- Tim Roth. Kogo z nich rozpoznałam? Hmmm
właściwie to tylko Tima Rotha i poniekąd Duncana, ale tylko dlatego, że
wiedziałam, że jest w obsadzie. Gdybym tego nie wiedziała to za nic bym
się nie spostrzegła. Wszyscy pokazali znakomicie swoje małpie instynkty,
a to jak zostali ucharakteryzowani było zdumiewające. Jeżeli chodzi o
Marka Wahlberga to można by powiedzieć, że sam jest trochę do małpy
podobny, jemu nie trzeba było charakteryzacji. No, ale nie był taki
najgorszy ;P mogło być znacznie gorzej. Nie cierpiałam tym razem patrząc
się na niego.
Film
nie zachwyca niestety tak jak inne filmu Tima Burtona. No cóż, każdy ma
swoje wzloty i upadki. Jednakże Tim nie zraził się tym niewypałem i już 2
lata później powstała „Duża Ryba”. Film nie jest za specjalnie ciekawy,
momentami akcja tak się przedłuża, że zaczyna się robić nużąco. Poza tym
za dużo się tam rozgadywali i nawet nie pamiętam połowy rzeczy, o których
rozmawiano. Mnie się ten film do końca nie spodobał, a było to już moje
drugie podejście do tego filmu w ciągu mojego życia. Z tego co czytałam
to wersja z 1968 roku została cieplej przyjęta. Nie dziwię się, nawet
wspaniała małpia obsada filmu nie ratuje, tym bardziej prawie ludzi Mark
Wahlberg.
Prześlij komentarz