NOWOŚCI

sobota, 11 grudnia 2010

639. Absolwentka, reż. Vicky Jenson

Reżyseria: Vicky Jenson
Scenariusz: Kelly Fremon
Zdjęcia: Charles Minsky
Muzyka: Christophe Beck
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera światowa: 21 sierpnia 2009
Premiera polska: 29 stycznia 2010
Obsada:
Alexis Bledel, Michael Keaton, Jane Lynch, Bobby Coleman,
Carol Burnett, Zach Gillford, Rodrigo Santoro, Catherine Reitman
    Zakończenie szkoły dla wieluludzi jest przerażające, gdyż będą musieli zderzyć się z brutalną, szarąrzeczywistością. Zakończenie szkoły utożsamiany jest także z zakończeniem wielulat beztroskiego życia. Jednakże nie dla wszystkich. Historia opowiedziana przeztwórczynię „Shreka”, czy „Rybek z ferajny” – Vicky Jenson, przedstawia młodądziewczynę, która na dzień ukończenia szkoły czekała z niecierpliwością, aby wkońcu rozpocząć niezależne życie. Dzięki tej historii każdy widz może sięprzekonać, że nic nie da się do końca zaplanować, gdyż życie samo pisać będzienam scenariusz.
 Ryden Malby właśnie kończyszkołę. W przeciwieństwie do swoich rówieśników podąża planem wytyczonym przezsiebie przed kilku laty. Teraz ma okazję spełnić swoje marzenia i rozpocząćpracę w jednym z najlepszych wydawnictw w kraju. Jednakże jej rozmowakwalifikacyjna nie przebiega pomyślnie i pracę zabiera jej sprzed nosa rywalkaze szkoły – Jessica. Ryden zawiedzona wraca do rodzinnego miasta, aby pomagaćrodzinie. Rozwija się także jej przyjaźń z Adamem, kolegą ze szkoły. Niestety,także i w tej sferze Ryden nie za dobrze sobie radzi, gdyż zaczyna spotykać sięz sąsiadem z naprzeciwka – Davidem, starszym od niej o wiele lat. Łamie tymsamym serce zakochanego w niej Adama, który postanawia wyjechać do Nowego Jorkuna studia prawnicze.
    Każda osoba, która kończystudia powinna obejrzeć ten film. Nie powinno dziwić więc, że i ja się skusiłamna jego obejrzenie, gdyż zakończenie studiów na dniach. Niestety, film niewniósł nic szczególnego do mojego życia. Pokazano w nim właściwie wszystko to,czego można spodziewać się po życiu. Nie ma tutaj żadnych niespodzianek.Przyznam jednak, że czas szybko zleciał mi przy tym seansie, ale nie oznaczato, że się nie wymęczyłam oglądając ten film. Nie było to ani zabawne, aniwzruszające,  o jakimkolwiek morale nie wspominając.
    Historia jest dość dziecinna,opowiedziana z punktu widzenia młodej dziewczyny, która zachowuje się dośćdziwacznie. Oczywiście podziwiam za to, że już dawno temu ułożyła sobie życie iwytyczyła pewne punkty w planie jak na przykład przejście studiów na samych 5(nawet u mnie było to niemożliwe!), ale jak to życie pokazało po raz kolejny –nie wszystko układa się po naszej myśli. Dlatego też pod tym względem jest tobardzo „życiowy” film. Pokazuje jak to trudno mają świeży absolwenci wznalezieniu upragnionej pracy, a także to, że zaczyna się od najdrobniejszychrzeczy. Niestety, zwrócono także uwagę na fakt, że jak nie masz znajomości to leżysz,a jak masz to nawet najgorszego nieudacznika wcisną do pracy. Tyle mądrościmożna wynieść z tego filmu, że głowa mała, ale jak już wspominałam – nie jestto nic czego byście nie wiedzieli wcześniej. Nie ma tutaj żadnych objawień, nieskłania nas to do refleksji, ani nie zmusza do myślenia i rozwijania jakiświększych zagadek. Nawet zakończenie jest do przewidzenia, bo niestety takieopowieści zawsze kończą się happy Endem, ale z drugiej strony jest tozrozumiałe, bo przecież kto daje innym prawo do odbierania nadziei absolwentom,że znajdą pracę po studiach.
    Można by powiedzieć, żedziwne relacje Ryden z Adamem, czy też inne wątki mogłyby rodzić naprawdęprześmieszne gagi. Jednakże jak dla mnie jedynym dowcipem były wystąpieniababci Ryden- Maureen, i jej rozmowy z matką- Carmellą. Niekiedy były naprawdęzabawne. Zawsze jednak mogło być lepiej, ale niestety żenującego humoru byłotutaj pod dostatkiem.
    Główną rolę w filmie odegrałaznana z serialu „Kochane kłopoty” Alexis Bledel. Przyznam, że nie zagrała ażtak źle jak się spodziewałam, chociaż ta udawana radość kiedy kończyła szkołę,tzn. kiedy opowiadała o tym wszystkim, biła po oczach. Nie wiem czemu, gdyzawsze na nią patrzę odnoszę wrażenie, że pomyliła pokoje. Zawsze wydaje mi siętaka słodka, że aż zagubiona. Jej przyjaciela – Adama, zagrał Zach Gilford,który jest początkującym aktorem, jeżeli można tak powiedzieć, gdyż ja niewidziałam go w żadnym z filmów – a przynajmniej go nie kojarzę. Tutaj zagrałnaprawdę uroczego chłopaka, który każdej mógłby się spodobać. Zaskoczeniem dlamnie było pojawienie się w filmie Michaela Keatona – byłam w szoku, że widzę gow takim niemrawym filmie. Myślałam, że etap ma za sobą, a może właśnie sięrozpoczyna? Szkoda, bo był z niego nie najgorszy aktor, a w tym filmie zagrałpo prostu przeokropnie. Dla wielbicielek brazylijskiej krwi nie lada gratkąbędzie pojawienie się w obsadzie Rodrigo Santoro, który występował międzyinnymi w „Zagubionych” (jako Paolo). Tutaj był taki mało przekonujący, zresztątak jak większość obsady, ale jednakże podobał mi się.
    „Absolwentka” to ani dramat,ani komedia – jest to film po prostu nijaki. Wiele do życia nie wnosi, niczymnie porusza, niczym nie fascynuje. Ogląda się go bez większych wrażeń i zprzykrością muszę stwierdzić, że jest strasznie nudny. Zupełnie tak jakbywyjęło się część z czyjegoś życia. Wszystko jest nam znane, więc ma sięwrażenie jakby gdzieś się wcześniej już to wcześniej widziało. Zawodzi na całejlinii nawet z oprawą audio-wizualną nie do końca się postarano. No, ale jak jato mówię – zawsze mogło być gorzej.
Ocena: 4/10            

Prześlij komentarz