NOWOŚCI

poniedziałek, 1 lutego 2010

576. Kochaj i tańcz, reż. Bruce Parramore

Reżyseria: Bruce Parramore
Scenariusz: Maciej Kowalewski
Zdjęcia: Bartosz Prokopowicz
Muzyka: Łukasz Targosz
Kraj: Polska
Gatunek: Muzyczny / Komedia romantyczna
Premiera światowa: 05 marca 2009
Premiera polska: 06 marca 2009
Główne role:               Izabella Miko jako Hania
               Mateusz Damięcki jako Wojtek
               Wojciech Mecwaldowski jako Sławek
               Jacek Koman jako Jan Kettler
               Katarzyna Figura jako Basia
               Katarzyna Herman jako Monika
               Mariusz Słupiński jako Tomek
               Rafał Królikowski jako Remigiusz
               Krzysztof Globisz jako Krzysztof
               Anna Bosak jako Sylwia
               Jakub Wesołowski jako Platon
               Wojciech Solarz jako Kuba
               Paweł Tomaszewski jako Marcin
Historia:
    Haniajest młodą dziennikarką, która rozpoczyna pracę w jednej z gazet. Dostajezlecenie na napisanie artykułu dotyczącego tańca, a właściwie to jednego znajsłynniejszych choreografów- Jana Kettlera. Dziewczyna uczestniczy nie tylkow konferencji prasowej, ale także w castingu i zajęciach prowadzonych przezchoreografa, które to mają pomóc mu wyłonić parę najlepszych tancerzy, którzystaną do europejskiego konkursu tańca. Hania bardzo angażuje się w projekt,gdyż wie, że Jan jest jej biologicznym ojcem, którego nigdy nie miała okazjipoznać. Na miejscu jednak poznaje przystojnego tancerza imieniem Wojtek. Zpoczątku łączy ich tylko przyjaźń, ale pomimo tego, że jest zaręczona zeSławkiem, zaczyna się w niej tlić gorące uczucie nie tylko do Wojtka, ale takżedo tańca.
Moja opinia o filmie:
    „Kochaj itańcz” to głośna produkcja początkującego szwajcarskiego reżysera Bruce`aParramore`a na podstawie polskiego pomysłu i przy udziału polskich gwiazd itancerzy. To właśnie dla tego filmu Isabella Miko przybyła zza oceanu doswojego rodzinnego kraju, aby nie tylko zagrać, ale także i zatańczyć.Amerykanie kochają filmy o tańcu, ale Polacy także zaczynają powoli czuć co totaniec. Nic więc dziwnego, że taneczne szaleństwo dotarło także do naszegokraju. Czy się cieszyć, czy też płakać, tego nawet najwięksi szamanie niewiedzą, gdyż wszystko zależy od indywidualnego gustu.
    Trudnooprzeć się wrażeniu, że film zawiera w sobie wiele amerykańskich akcentów.Spodobało mi się to, że w końcu w Polsce powstało coś na wzór amerykańskichprodukcji. Wiem, że sama sobie zaprzeczam, bo zawsze powtarzam, że Polacy sąmało oryginalni. Jednakże co innego, gdy się ogląda film wyreżyserowany przezobcokrajowca w naszego kraju. Jakby nie było to film o charakterze taneczno-muzycznym jest u nas nowością, ale oglądając go do pewnego momentu miałamwrażenie, że oglądam polską wersję filmu „Love n` dancing”, który jakby sięuprzeć można byłoby też przetłumaczyć „Kochaj i tańcz”, co jeszcze dziwniejszeto raczej ten drugi wzorował się na pierwszym, a nie odwrotnie. Zdziwiło mniejednak to jak wiele zalet potrafiłam dostrzec w tym filmie – niezwykłechoreografie i piękne zdjęcia sprawiały, że całkowicie zanurzyłam się w tejhistorii i przyznać się muszę, że bardzo mi się spodobała.
    Historiawydaje się być raczej schematyczna. Jednakże można docenić w niej niektóre jejelementy. Z pewnością zaletą jest to, że nie jest to tylko opowieść o konkursietanecznym, ale ma też wiele przybocznych wątków. Bowiem możemy śledzić teżmiłosne rozterki Hani, która rozdarta jest pomiędzy uczuciami do swojegonarzeczonego Sławka, a budzącym się uczuciem do nowopoznanego  Sławka. Poza tym dziewczyna próbuje zbliżyćsię do swojego ojca, wielkiego tancerza, który jej nie zna, ani ona nigdy niemiała okazji go poznać. Wychodzi z tego film bardzo przyjemny, który o dziwomiło się ogląda.
    Kiedyktoś ocenia film taneczny to koniecznie musi zwrócić uwagę na najważniejszyelement tego właśnie filmu, a więc choreografię i towarzyszącą jej muzykę.Osobą, która wymyśliła choreografię do tego filmu jest Jarosław Staniek, któryjest pierwszym w historii Polski mistrzem stylu tanecznego Breakdance. Osobiściebardzo mi się podobały te układy. Zarówno podczas ćwiczeń na Sali, jak i pozanią. Do moich ulubionych z pewnością należy nauka tanga oraz występ Wojtka iSylwii na ćwiczeniach. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Fascynujący był takżewypad do klubu. To bardziej przypominało mi scenę ze „Step Up” w szczególności,że owy klub wyglądał zupełnie tak jak ten z drugiej części tego filmu. Filmrobił jeszcze lepsze wrażenie kiedy to człowiek odnajdywał wśród tancerzyznajome twarze profesjonalnych tancerzy. Tak też zobaczyć mogliśmy mistrzówtańca, takich jak Ewę Szabatin. Z takich mniej znanych tancerzy, ale zpewnością dobrze znanych fanom programu rozrywkowego „You Can Dance” zobaczymyRafała „Roofiego” Kamińskiego, Marię Foryś oraz Annę Bosak. Na ścieżce dźwiękowej usłyszymy właściwie same znane namhity. Usłyszymy takich wykonawców polskich jak Afromental, Annę Karwan, czy teżGrzegorza Sieradzkiego. Większość z nich wykonuje jednakże zagraniczne utwory,np. „Dirty Diana” , czy „Uptown Girl”. Oczywiście nie zabraknie teżzagranicznych artystów, przykładowo Boba Sinclaira z utworem „Rock this party”.Szkoda, że zabrakło utworów, które stworzone zostałyby na potrzeby tego właśniefilmu. Zyskały by one na oryginalności, bo prawdę mówiąc to covery może i sądobre, ale w takich filmach zawsze fajnie jest zastosować coś świeżego, czegonikt nigdy wcześniej nie słyszał.
    Aktorskofilm wypada całkiem nie najgorzej, chociaż oczywiście zdarzają się wyjątki. Najbardziejze wszystkich błyszczał chyba Jacek Koman. Pewnie dziwicie się, że to właśnieod niego postanowiłam zacząć. Robię to dlatego, iż aktor ten jest jedną z dwóchaktorów, którzy przyjechali do Polski z USA po to, aby nakręcić film. Przedlaty wyleciał za ocean przez co może trochę utożsamiać się z graną przez siebiepostacią. Występował przy boku takich gwiazd jak Nicole Kidman („MoulinRouge!”, czy „Australia”), Clive Owen („Ludzkie dzieci”), czy też Craig David(„Opór”). Robi to spore wrażenie dlatego też Koman wypada zdecydowanienajlepiej na tle pozostałych aktorów. Drugą osobą jest wspomniana przeze mnieIza Miko, czyli Izabella Mikołajczak. Niestety gwiazdka ta jest jeszczemłodziutka dlatego nie ma się póki co zachwycać jej aktorstwem. Jużpowiedziałam co o niej myślę, przy okazji „W rytmie hip hopu 2”, ale muszępowiedzieć, że po tylu latach jej umiejętności trochę się poprawiły. Spodobałami się w tym filmie, ale jeszcze widziałam w niej taką… nienaturalność.Wyglądała przepięknie w tym filmie i wspaniale tańczyła. Chociaż raz było miłona nią popatrzeć. W filmie towarzyszyło jej dwóch panów. Pierwszy z nich toMateusz Damięcki, który zrobił na mnie ogromne wrażenie w szczególności swojąmuskulaturą – nagle wydał mi się niezwykle przystojny. Uważam, że jestuzdolnionym aktorem i jeżeli dalej będzie się tak rozwijał to kiedyś osiągnieszczyty. Drugim panem jest Wojciech Mecwaldowski, który swoimi niekontrolowanymwybuchami śmiechu i innymi zdecydowanie odbiegającymi od normy zachowaniamisprawiał mi ogromną radość – nigdy nie zapomnę sceny podczas wizyty na siłowni.Okazał się być bardzo ciekawą postacią. W pozostałych rolach mogliśmy takżezobaczyć Katarzynę Figurę, Katarzynę Herman, Rafała Królikowskiego, JakubaWesołowskiego i innych.
    Film maswoje wady i zalety, wszystko zależy od tego pod jakim kątem spojrzymy na tąprodukcję. Jeżeli uznamy ją za polską to wypada zdecydowanie najlepiej zewszystkich filmów romantycznych jakie powstały w tym kraju. Jednakże jeżelispojrzymy na to od strony amerykańskich typowych filmów tanecznych to niestetyniczym się na tym tle nie wyróżnia – chociaż wątki są w sumie bardziejrozbudowane i nie wszystko opiera się na tańcu. Nie trudno więc zauważyć, żezza oceanu dotarła do nas mania taneczna i to nie tylko pod względem programówtanecznych, ale także i kinowych hitów. Miło było zobaczyć podobny film zpolską obsadą i polskimi tancerzami.
Ulubione sceny:
*    w klubie,
*    warsztaty taneczne.
Galeria:
 
 
 
 
OCENA: 7/10            Dobry
  

2 komentarze :

  1. Ja myślałam, że ten film jeszcze do tematyki styczniowej Bo pasuje. I ponownie o miłości… Oglądałam ten film w kinie, kiedy jakaś pani mi zaproponowała bilety za recenzje, trochę podejrzana z tego sprawa wyszła, ale w końcu podwójną wejściówę miałam. Film nawet, nawet… ale żadna rewelacja. Chyba podobnie oceniłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. film porażka. nie rozumiem skąd taka wysoka ocena

    OdpowiedzUsuń