NOWOŚCI

środa, 1 lipca 2009

462. Lektor, reż. Stephen Daldry

 
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa - Kate Winslet
Reżyseria: Stephen Daldry
Scenariusz: David Hare
Zdjęcia: Roger Deakins, Chris Menges
Muzyka: Alberto Iglesias, Nico Muhly
Kraj: USA / Niemcy
Gatunek: Melodramat
Na podstawie: powieści Bernharda Schlink`a
Premiera światowa: 10 grudnia 2008
Premiera polska: 13 marca 2009
Główne role:
           Kate Winslet jako Hanna Schmitz
           David Cross jako Młody Michael
           Ralph Fiennes jako Dorosły Michael
           Bruno Ganz jako Rohl
           Linda Bassett jako Pani Brenner
           Susanne Lothar jako Carla Berg
           Matthias Habich jako Peter Berg
           Hannah Herzsprung jako Julia
Historia:
   Młody chłopak imieniem Michael wracając ze szkoły rozchorowuje się. Kiedy zatrzymuje się przy jednej z kamienic z pomocą przychodzi mu nieznajoma kobieta, która odprowadza go do domu. Kiedy Michael wraca do zdrowia próbuje podziękować tajemniczej kobiecie.Dochodzi między nimi do romansu, w trakcie którego Michael nie tylko zdobywa rozmaitą wiedzę, ale także czyta swojej kochance-Hannie, ciekawe książki. Romans trwa kilka miesięcy, ale gdy pewnego dnia Michael przychodzi do Hanny zastaje opuszczone mieszkanie. Po kilku latach, gdy Michael studiuje prawo w ramach jednych zajęć udają się na salę sądową, gdzie toczy się rozprawa dotycząca zbrodni podczas II wojny światowej, gdzie Hanna Schmitz była jedną ze strażniczek SS. Nikt jednak, oprócz Michaela, nie wie, że niektóre zarzuty, które zostają jej przedstawione są kłamstwem, gdyż jest ona analfabetką. Za zbrodnię i swój szczególny w niej udział zostaje skazana na dożywocie. Podczas jej pobytu w więzieniu Michael nigdy o niej nie zapomina i regularnie przysyła jej nagrywane przez siebie książki.
Moja opinia o filmie:
     Bernhard Schlink jest niemieckim profesorem prawa oraz powieściopisarzem wielokrotnie nagradzanym za swoją działalność.Spod jego pióra wyszło wiele ciekawych dzieł, ale jedyną z nich,która doczekała się na razie ekranizacji jest powieść tytule„Lektor”. Realizacji projektu podjął się Stephen Daldry-brytyjski reżyser, twórca takich filmów jak „Billy Elliot” czy „Godziny”. Wszystkie jego dotychczasowe dzieła zyskały uznanie wśród krytyków. Nie inaczej jest z „Lektorem”, pomimo tego iż opowiada dość trudną historię miłości pomiędzy dorosłą kobietą i nieletnim chłopcem na tle zbrodni za panowania Hitlera.
     Ja sama mam dość mieszane uczucia względem tego filmu. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobał, ale skłamałabym mówiąc, że jestem tym filmem w jakiś sposób zafascynowana lub też, że zrobił na mnie jakieś niewyobrażalne wrażenie. Przedstawiona historia jest jednakże dość autentyczna i pokazana w sposób w jaki pokazywane są w dzisiejszych czasach historie z czasów II wojny światowej. Sprawiają, że zamiast odczuwać pewną antypatię do owych bohaterów zaczynamy ich lubić, a nie powinno tak być przez zbrodnie, które uczynili. Nie podoba mi się to. Wplątanie w tą historię romansu wydaje się być jednak bezcelowe, w szczególności takiego romansu. Wydaje mi się jednak, że film daje do myślenia.Jest kontrowersyjny i każdy z pewnością chciałby wyrazić swoje zdanie na poruszany temat. Główną z tych kwestii jest zdecydowanie przebaczenie.
     Dlatego też właśnie film to spora dawka emocji. Najpierw widz nie popiera romansu dorosłej kobiety z nieletnim. Później, gdy dowiadujemy się kim naprawdę jest Hanna Schmitz przeżywamy kolejny wstrząs w szczególności, gdy widzimy reakcję Michaela.Dramatyczne było także to iż Michael znał prawdę o Hannie, że nie potrafi ona czytać, ani pisać więc nie mogła sporządzić raportu, o który została oskarżona. Mógł powiedzieć o tym, ale tego nie zrobił. Pozostaje pytanie, dlaczego? Twierdził, że ją kochał, ale gdy dowiedział się, że należała do SS od razu jakby ją znienawidził. Nie potrafił jej tego wybaczyć i może stąd się wzięło to wszystko. W trakcie trwania filmu nie dopatrujemy się jednakże jakiejś większej zmiany w jego nastawieniu. Wydawałoby się, że pozostaje obojętny na jej los. Bardzo mnie to zdziwiło.To samo dotyczyło tej kobiety, która ocalała z pożaru kościoła,który Hanna wraz z innymi strażniczkami zamknęły. W jej przypadku jednak jest to zrozumiałe, chociaż moim zdaniem wybaczenie to podstawa i bez wybaczenia innym sami nie zaznamy spokoju. Dlatego właśnie twierdzę, że moje odczucia względem tego filmu są takie a nie inne. Trudno jest mi bowiem zrozumieć takiego bohatera oraz to co nim kierowało, a także to dlaczego twórcy przedstawiają w taki sposób osoby odpowiedzialne za zbrodnie. Może chodzi tutaj o pokazanie drugiej natury tej osoby. W końcu byli to tylko ludzie,tacy jak my. Może popełnili błędy, ale niektórzy przynajmniej próbują za nie odpowiedzieć lub wynagrodzić to ofiarom.
    Bardzo podobał mi się nastrój filmu. Nie wiem dlaczego w sumie, bo jak dla mnie to nie był przyjemny film, a raczej dość surowy.Idealnie jednakże odpowiadał treści tej produkcji. Ważną rolę odgrywała tutaj także muzyka Alberto Iglesiasa („Wierny ogrodnik”) oraz Nico Muhly`ego („Joshua”). Także oddawała odpowiedni nastrój. Zdjęcia także były niczego sobie. Miejsca, w których zostały one zrobione są dość nam bliskie, gdyż jednym z miast był nasz rodzimy Lublin, gdzie kręcone były sceny z obozu koncentracyjnego w Majdanku. Zdjęcia tak samo jak i wszystko pozostałe pasowało do filmu. Były raczej zachowane w spokojnej tonacji, bez jakiejś przesadnej koloryzacji. A to wszystko dzięki Chrisowi Menges`owi („Daleka północ”) oraz Rogerowi Deakins`owi(„Skazani na Shawshank”).
   Przez większość filmu zastanawiałam się dlaczego Kate Winslet otrzymała Oscara za rolę w tym filmie. Wielokrotnie była nominowana do tej nagrody, przykładowo za „Titanica”, ale dopiero „Lektor” i rola byłej Esesmanki dały jej Oscara. Może akurat trafiła z rolą. Zagrała ją dobrze, ale czy aż tak dobrze,żeby dostać za to Oscara? Trudno jest mi to określić, ponieważ mnie osobiście nie zachwyciła, no ale mogę zrozumieć decyzję Akademii. Może wystarczyło się rozebrać, no ale w takim razie dlaczego młody Michael grany był przez Davida Krossa („Twardziel”)nie dostał chociażby nominacji? Twórcy musieli poczekać z kręceniem scen miłosnych z jego udziałem i z udziałem Kate dopóki nie skończył 18stu lat. On z kolei bardzo mi się spodobał. To jak grał było naprawdę takie autentyczne. Nie przychodziło mu to zwiększą trudnością, a fakt tego, że w tak młodym wieku brał udział w scenach rozbieranych i robił to z takim nieskrępowaniem dobrze o nim świadczy jako o aktorze. Dorosłą jego postać zagrał Ralph Fiennes, którego osobiście od dłuższego czasu darzę nieskrywaną sympatią. Nie wiem skąd mi się to bierze, bo wydaje mi się, że jego gra jest dość monotonna i przynudnawa, ale jego sympatyczna twarz robi swoje. W tym filmie jednak nie wywarł on na mnie odpowiedniego wrażenia. Może to przez tą postać- taką obojętną, ale widać, że wczuł się w rolę.
     Nie potrafię jednoznacznie określić co było dobre a co złe w tym filmie. Całość tworzyła spójną całość i każdy poszczególny element idealnie pasował do klimatu filmu. Wydaje mi się, że twórcy powinni skończyć z idealizowaniem bohaterów, którzy na tonie zasługują. No, ale w końcu jakby nie było to przepadam za filmami z tematem II wojny światowej w tle. Zawsze uważałam, że są ciekawe i ten taki też był. Potrafi przykuć uwagę i dwie godziny mijają bardzo szybko. Uważam, że wart jest obejrzenia,chociażby dla poznania samej historii.
Ulubione sceny:
*    sceny miłosne,
*    rozprawa sądowa.
Kącik refleksyjny:
     Czy chcielibyście mieć romans z dorosłą osobą? Czy zdarzyło Wam się zakochać w swoim nauczycielu? Czy potrafilibyście wybaczyć,gdybyście się dowiedzieli, że bliska Wam osoba miała swój udział w największej zbrodni w Europie?
Galeria:
 
 
 
 
 
 
 
OCENA: 7/10            Dobry
      

3 komentarze :

  1. Ten tez troche lepiej oceniłam, może nawet za wysoko, ale ja zazwyczaj tak mam, że zaraz po obejrzeniu filmu mam jeszcze te wszystkie emocje w sobie. Zgadzam się co do pokazania tych zbrodniarzy od dobrej strony, no ale cóż. I znowu powiem, że moim zdaniem Kate zasłużyła na Oscara, bardzo mi się podobały sceny w sądzie, no ale podobno jest wśród aktorów powiedzenie, że zagraj w filmie o Holocauście a dostaniesz Oscara, pewnie tez w tym dużo prawdy jest. Myślę, że największym sukcesem jest to, że film daje do myślenia i zostawia nas z wątpliwościami i z pytaniami jakie ty tu zadawałaś, jak np. dlaczego nie powiedział, że Hanna nie umie pisać. Nie ogólne moje wrażenie jest pozytywne. [kinomaniactwo]

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę obejrzeć, ale wcześniej przeczytać. Myślę, że mi przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, nie ma w tym filmie niczego aż takiego, dla czego można by go nazwać filmem bardzo dobrym. Raczej przeciętniak. Szkoda, że tak mało było Fiennesa, bo on mógł jakoś podnieść ten film z tych nizin. I apelowałbym o zmianę czcionki, te małe literki to zbrodnia na moich wrażliwych oczkach :Dhttp://filmowy.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń