Seria: Dzwonnik z Notre Dame #1
Reżyseria: Kirk Wise, Gary Trousdale
Scenariusz: Tab Murphy, Noni White, Jonathan Roberts, Bob Tzudiker, Irene Mecchi Zdjęcia: ?
Muzyka: Alan Menken, Stephen Schwartz
Kraj: USA
Gatunek: Animacja, Musical, Familijny
Premiera: 21 czerwca 1996 (Świat) 15 listopada 1996 (Polska)
Dubbing polski: Tomasz Kozłowicz, Agnieszka Pilaszewska, Andrzej Zieliński, Krzysztof Gosztył, Zofia Gładyszewska, Wiktor Zborowski, Marian Opania
„Dzwonnik
z Notre Dame” to animowana ekranizacja jednej z powieści
Victora Hugo pod tytułem „Katedra Najświętszej Marii Panny w
Paryżu” z 1831 roku.
Jest to cudowna i poruszająca historia, której realizacji podjęli
się Gary Trousdale i Kirk Wise- amerykańscy reżyserzy, stojący
również za takimi pięknymi animacjami, jak "Piękna i
Bestia”,
czy też „Atlantyda- Zaginiony ląd”. Efekt końcowy
jest wspaniały, doprawiony podniosłą muzyką, przyprawiającą o
dreszcze, a także pięknymi animacjami i kolorami, które dodają
wigoru.
Katedra
Notre Dame jest najbardziej rozpoznawalnym miejscem w Paryżu. Nikt
jednak nie wie kim jest tajemniczy dzwonnik za każdym razem
dzwoniący jej dzwonami. Nikt oprócz sędziego Frollo (Krzysztof
Gosztyła),
który opiekuje się nim od maleńkości i ze względu na jego
brzydotę zabrania wychodzić na zewnątrz. Jednakże, kiedy
nadchodzi w Paryżu przez wszystkich upragniony Festyn Błaznów,
Quasimodo (Tomasz
Kozłowicz),
pragnie
w końcu wyjść poza mury Notre Dame. Niegroźne wyjście szybko
zmienia swoje oblicze, kiedy mieszkańcy odkrywają prawdę. Z
opresji ratuje go piękna cyganka imieniem Esmeralda (Agnieszka
Pilaszewska).
Naraża się tym samym sędziemu Frollo, który uważa ją za
czarownicę i nie spocznie dopóki nie odnajdzie wszystkich cyganów
i nie usunie ich z jego miasta.
Film
ten jest jednym z tych filmów animowanych, który miałam okazję
obejrzeć na dużym ekranie, gdy byłam dzieckiem. Kiedy film wszedł
do kina miałam zaledwie10 lat i już wtedy bardzo mnie urzekł.
Chociaż od premiery minęło 16 lat to film ten nadal jest bliski
mojemu sercu i wierzę, że zaczaruje również młodsze pokolenia,
które również pokochają go za niesamowity klimat, który panuje w
Paryżu. Przepiękna katedra Notre Dame, wspaniały festyn, który
mieni się różnymi barwami oraz inne piękne miejsca i wydarzenia,
które mają miejsce w filmie. Film to także kolory. Dzięki którym
animacja była pełna energii. Ciekawie zaaranżowano także występ
Esmeraldy, a także wiele innych fragmentów, które poruszały swoim
wykonaniem. Wszystko zaczyna się od ujęcia katedry Notre Dame
pośród chmur z samego początku filmu, przy dźwiękach utworu
„Bells of Notre Dame", która odpowiednio nastraja już na
samym początku seansu, a później dodaje agresji niektórym scenom.
Mnie osobiście ten utwór przyprawia o gęsią skórkę. Może to
dlatego, że po części wykonany został przez chór, a chóralne
pieśni zawsze jakoś odpowiednio mnie nastrajały i trochę
przerażały. W taki sposób, że czuje się dziwne uczucie w dołku.
Utwór ten jest wspaniały i najlepszy z całej ścieżki dźwiękowej.
Film
ten to nie tylko prezentacja samej katedry, ale także historia
ludzi, którzy znajdują się w jej pobliżu. Przede wszystkim jest
to dramat samotnego człowieka odrzuconego przez społeczeństwo
przez swój wygląd. Człowieka upokorzonego na oczach całego
miasta. Człowieka, który przyjaciół szuka w zwierzętach, czy
gargulcach zdobiących katedrę. Aż w końcu pojawia się ktoś,
uosobienie nadziei, że niekoniecznie ktoś taki, jak on musi
pozostać wiecznie samotny, że i on ma szansę na szczęście.
Twórcom udało się idealnie ukazać wewnętrzny konflikt człowieka,
ale przede wszystkim zaprezentowanie go jako bohatera, kiedy
przyjdzie mu wybrać pomiędzy własnym szczęściem, a szczęściem
osoby, którą kocha.
Wyraziste
postaci, tutaj przede wszystkim Quasimoda i sędziego Frollo,
ubarwiają obraz dając jednocześnie idealne odzwierciedlenie
swoistej walki dobra ze złem. Do tego idealny dobór obsady, gdyż
usłyszymy tutaj Wiktora Zborowskiego o głębokim głosie, czy też
Krzysztofa Gosztyłę, oraz dubbing w reżyserii Elżbiety
Jeżewskiej, w żaden sposób nie razi, a wręcz idealnie podkreśla
cechy bohaterów. Dzięki dialogom stworzonym przez Elżbieta
Łopatniukową, autorki tekstów do innych filmów Disneya takich jak
„Aladyn” czy też „Planeta Skarbów”,
film nie jest jedynie poważny, nie brakuje mu również pewnej
niewinności i humoru. Niektóre z tekstów bawią i poruszają do
dziś dzień, choć nie daleko im do banalności.
„Dzwonnik
z Notre Dame” to przede wszystkim przejmująca historia o
poszukiwaniu własnego szczęścia poza zimnymi murami zabytkowej
katedry. Bardzo inteligentne naświetlenie dramatu ludzi dotkniętych
przez los, którzy muszą zmagać się całe życie ze swoim
kalectwem. Dla wzrokowców jest to również niespotykana symfonia
barw i kształtów! Zadowoleni powinni być także sympatycy
musicalowych odskoczni animacji od Disneya, bo i tutaj usłyszymy
przejmujące, ale również zapierające dech w piersi utwory. Poza
tym, jest to jedyny w swoim rodzaju film animowany, który jest
ponadczasowy. Pokochają go dzieciaki, a dla dorosłych stanowić
będzie pewną naukę. A wszystko to w dźwiękach dzwonów Notre
Dame.
Recenzja odświeżona na potrzeby Projektu Kino.
Świetny film, bardzo poruszający, z głębokim przesłaniem - że nie powinno się nikogo oceniać po pozorach, jakim na przykład jest wygląd.
OdpowiedzUsuńTą też znam z tych książeczek z Klubu Disneya, nawet nie wiedziałam, że jest oparta na historii napisanej przez Hugo...
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą zastanawiałam jak by wyglądała ta recenzja, gdybyś pisała ją od razu po obejrzeniu tej bajki w kinie... ;-)
Widzę, że klub Disney'a dość szerokie kręgi zataczał ;) - podobnie jak ktrya ja też Dzwonnika znam z tych książeczek ;) Filmu niestety nie widziałem. Ale za to przypomniał mi się klimat innych disneyowskich produkcji, sprzed epoki Shreka. Fajne były te animacje kiedyś :) Chociaż teraz bałbym się obejrzeć, bo pewnie by mi sie już nie podobało ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
To jedna z tych bajek, którą oglądało się jako dziecko. Niestety nie podzielam Twojego zachwytu, bo bajka według mnie była smutna, głównie ze względu na osobę Quasimoda. Oprócz tego ten przerażający klimat...ale dziecko inaczej odbiera film. Za to wspaniałą muzykę wspominam miło do teraz.
OdpowiedzUsuń