NOWOŚCI

wtorek, 12 maja 2009

431. Dzwonnik z Notre Dame, reż. Kirk Wise, Gary Trousdale

Oryginalny tytuł: The Hutchback of Notre Dame
Seria: Dzwonnik z Notre Dame #1 
Reżyseria: Kirk Wise, Gary Trousdale
Scenariusz: Tab Murphy, Noni White, Jonathan Roberts, Bob Tzudiker, Irene Mecchi
Zdjęcia: ?
Muzyka: Alan Menken, Stephen Schwartz

Kraj: USA
Gatunek: Animacja, Musical, Familijny
Premiera: 
21 czerwca 1996 (Świat) 15 listopada 1996 (Polska)
Dubbing polski: Tomasz Kozłowicz, Agnieszka Pilaszewska, Andrzej Zieliński, Krzysztof Gosztył, Zofia Gładyszewska, Wiktor Zborowski, Marian Opania



    „Dzwonnik z Notre Dame” to animowana ekranizacja jednej z powieści Victora Hugo pod tytułem „Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu” z 1831 roku. Jest to cudowna i poruszająca historia, której realizacji podjęli się Gary Trousdale i Kirk Wise- amerykańscy reżyserzy, stojący również za takimi pięknymi animacjami, jak "Piękna i Bestia”, czy też „Atlantyda- Zaginiony ląd”. Efekt końcowy jest wspaniały, doprawiony podniosłą muzyką, przyprawiającą o dreszcze, a także pięknymi animacjami i kolorami, które dodają wigoru. 
http://www.thefancarpet.com
     Katedra Notre Dame jest najbardziej rozpoznawalnym miejscem w Paryżu. Nikt jednak nie wie kim jest tajemniczy dzwonnik za każdym razem dzwoniący jej dzwonami. Nikt oprócz sędziego Frollo (Krzysztof Gosztyła), który opiekuje się nim od maleńkości i ze względu na jego brzydotę zabrania wychodzić na zewnątrz. Jednakże, kiedy nadchodzi w Paryżu przez wszystkich upragniony Festyn Błaznów, Quasimodo (Tomasz Kozłowicz), pragnie w końcu wyjść poza mury Notre Dame. Niegroźne wyjście szybko zmienia swoje oblicze, kiedy mieszkańcy odkrywają prawdę. Z opresji ratuje go piękna cyganka imieniem Esmeralda (Agnieszka Pilaszewska). Naraża się tym samym sędziemu Frollo, który uważa ją za czarownicę i nie spocznie dopóki nie odnajdzie wszystkich cyganów i nie usunie ich z jego miasta.
     Film ten jest jednym z tych filmów animowanych, który miałam okazję obejrzeć na dużym ekranie, gdy byłam dzieckiem. Kiedy film wszedł do kina miałam zaledwie10 lat i już wtedy bardzo mnie urzekł. Chociaż od premiery minęło 16 lat to film ten nadal jest bliski mojemu sercu i wierzę, że zaczaruje również młodsze pokolenia, które również pokochają go za niesamowity klimat, który panuje w Paryżu. Przepiękna katedra Notre Dame, wspaniały festyn, który mieni się różnymi barwami oraz inne piękne miejsca i wydarzenia, które mają miejsce w filmie. Film to także kolory. Dzięki którym animacja była pełna energii. Ciekawie zaaranżowano także występ Esmeraldy, a także wiele innych fragmentów, które poruszały swoim wykonaniem. Wszystko zaczyna się od ujęcia katedry Notre Dame pośród chmur z samego początku filmu, przy dźwiękach utworu „Bells of Notre Dame", która odpowiednio nastraja już na samym początku seansu, a później dodaje agresji niektórym scenom. Mnie osobiście ten utwór przyprawia o gęsią skórkę. Może to dlatego, że po części wykonany został przez chór, a chóralne pieśni zawsze jakoś odpowiednio mnie nastrajały i trochę przerażały. W taki sposób, że czuje się dziwne uczucie w dołku. Utwór ten jest wspaniały i najlepszy z całej ścieżki dźwiękowej. 
http://www.thefancarpet.com
     Film ten to nie tylko prezentacja samej katedry, ale także historia ludzi, którzy znajdują się w jej pobliżu. Przede wszystkim jest to dramat samotnego człowieka odrzuconego przez społeczeństwo przez swój wygląd. Człowieka upokorzonego na oczach całego miasta. Człowieka, który przyjaciół szuka w zwierzętach, czy gargulcach zdobiących katedrę. Aż w końcu pojawia się ktoś, uosobienie nadziei, że niekoniecznie ktoś taki, jak on musi pozostać wiecznie samotny, że i on ma szansę na szczęście. Twórcom udało się idealnie ukazać wewnętrzny konflikt człowieka, ale przede wszystkim zaprezentowanie go jako bohatera, kiedy przyjdzie mu wybrać pomiędzy własnym szczęściem, a szczęściem osoby, którą kocha.
   Wyraziste postaci, tutaj przede wszystkim Quasimoda i sędziego Frollo, ubarwiają obraz dając jednocześnie idealne odzwierciedlenie swoistej walki dobra ze złem. Do tego idealny dobór obsady, gdyż usłyszymy tutaj Wiktora Zborowskiego o głębokim głosie, czy też Krzysztofa Gosztyłę, oraz dubbing w reżyserii Elżbiety Jeżewskiej, w żaden sposób nie razi, a wręcz idealnie podkreśla cechy bohaterów. Dzięki dialogom stworzonym przez Elżbieta Łopatniukową, autorki tekstów do innych filmów Disneya takich jak „Aladyn” czy też „Planeta Skarbów”, film nie jest jedynie poważny, nie brakuje mu również pewnej niewinności i humoru. Niektóre z tekstów bawią i poruszają do dziś dzień, choć nie daleko im do banalności. 
http://www.thefancarpet.com
   „Dzwonnik z Notre Dame” to przede wszystkim przejmująca historia o poszukiwaniu własnego szczęścia poza zimnymi murami zabytkowej katedry. Bardzo inteligentne naświetlenie dramatu ludzi dotkniętych przez los, którzy muszą zmagać się całe życie ze swoim kalectwem. Dla wzrokowców jest to również niespotykana symfonia barw i kształtów! Zadowoleni powinni być także sympatycy musicalowych odskoczni animacji od Disneya, bo i tutaj usłyszymy przejmujące, ale również zapierające dech w piersi utwory. Poza tym, jest to jedyny w swoim rodzaju film animowany, który jest ponadczasowy. Pokochają go dzieciaki, a dla dorosłych stanowić będzie pewną naukę. A wszystko to w dźwiękach dzwonów Notre Dame.

Recenzja odświeżona na potrzeby Projektu Kino. 

4 komentarze :

  1. Świetny film, bardzo poruszający, z głębokim przesłaniem - że nie powinno się nikogo oceniać po pozorach, jakim na przykład jest wygląd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą też znam z tych książeczek z Klubu Disneya, nawet nie wiedziałam, że jest oparta na historii napisanej przez Hugo...
    Tak swoją drogą zastanawiałam jak by wyglądała ta recenzja, gdybyś pisała ją od razu po obejrzeniu tej bajki w kinie... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że klub Disney'a dość szerokie kręgi zataczał ;) - podobnie jak ktrya ja też Dzwonnika znam z tych książeczek ;) Filmu niestety nie widziałem. Ale za to przypomniał mi się klimat innych disneyowskich produkcji, sprzed epoki Shreka. Fajne były te animacje kiedyś :) Chociaż teraz bałbym się obejrzeć, bo pewnie by mi sie już nie podobało ;/

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  4. To jedna z tych bajek, którą oglądało się jako dziecko. Niestety nie podzielam Twojego zachwytu, bo bajka według mnie była smutna, głównie ze względu na osobę Quasimoda. Oprócz tego ten przerażający klimat...ale dziecko inaczej odbiera film. Za to wspaniałą muzykę wspominam miło do teraz.

    OdpowiedzUsuń