NOWOŚCI

środa, 24 listopada 2010

116. Mission: Impossible, reż. Brian De Palma

Reżyseria: Brian De Palma 
Scenariusz: Robert Towne, Steven Zaillian, David Koepp 
Zdjęcia: Stephen H. Burum 
Muzyka: Lalo Schifrin, Danny Elfman 
Kraj: USA 
Gatunek: Sensacyjny
Premiera światowa: 22 maja 1996 
Premiera polska: 31 grudnia 1996
Obsada: Tom Cruise, Jon Voight, Emmanuelle Beart, Ving Rhames, Jean Reno, Henry Czerny, Vanessa Redgrave jako Max



    Chyba z 10 razy oglądałam "Mission: Impossible 2" i ani razu  pierwszej części. Cieszę się, że wczoraj miałam okazję w końcu obejrzeć "Mission: Impossible". Oczywiście co chwilę coś mnie rozpraszało więc jak są jakieś nieścisłości to wybaczcie.
    Ethan Hunt (Tom Cruise) jest agentem CIA. Dostaje on zadanie znalezienia szpiega, który posiada dyskietkę z danymi amerykańskich agentów działających w Europie. Jednak okazało się, że to pułapka i wszyscy towarzysze Ethana zginęli. Ethan szuka teraz pomocy u Max (Vanessa Redgrave). Jeżeli zdobędzie on listę tych  agentów, to dostanie milion dolarów. Ethan tworzy nową grupę, którą tworzą jego kumpel Luther (Ving Rhymes) oraz Claire (Emmanuelle Beart), która jakimś cudem przeżyła poprzednią akcję i jej znajomy Franz Krieger (Jean Reno). Muszą oni dostać się do komputera z danymi do którego można się dostać jedynie przez jedne drzwi. Komputer, który strzeżony jest przez różne zabezpieczenia. Rozpoczyna się misja niemożliwa.
    Według niektórych opinii, które miałam okazję przejrzeć, film jest strasznie nudny. Według mnie opinię te pisali Ci co oglądali ten film chyba po raz setny. Mnie film wcale nie nużył, dzięki licznym akcjom i rozwikływaniu zagadek film przyciągnął moją uwagę. Może to dlatego, że nigdy tego filmu nie oglądałam a w końcu chciałam go bardzo zobaczyć.
   
Moją ulubioną akcją jest oczywiście zdobywanie danych z komputera. To było niesamowite. Jak tak sobie wisiał na tej linie tuż nad podłogą, która reagowała na najlżejszą zmianę ciężaru, a tu mu nagle pot spława z okularów i już miało mu kapnąć, ale oczywiście Hunt dał sobie radę, no i na dodatek Franz, który ledwo go utrzymywał na tej linie. Serce mi biło jak szalone podczas tej akcji, tyle emocji, że szok. Najbardziej rozbroiła mnie sytuacja w hotelu. Krieger myślał, że ma dyskietkę z danymi, które dał mu wcześniej Hunt. Ethan jak zwykle jednak się wycwanił wmawiając mu, że to on ma prawdziwy dysk. Ale miałam ubaw jak prawda wyszła na jaw, ale oczywiście przewidziałam to. Tak samo jak przewidziałam prawdę o śmierci niektórych agentów, a właściwie to kto się za tym wszystkim krył. Inną fascynującą mnie akcją była akcja w tunelu. Pościg Ethana za Jimem po dachu pędzącego pociągu. Później dołącza się śmigłowiec z Kriegerem za sterami, co wywołało u mnie niesamowite emocje a przede wszystkim lekki zawód "To Jean Reno jest zły w tym filmie? O nie... ". Potem guma do żucia a la bomba miała swoje 5 sekund wiem jakim cudem Hunt ze śmigłowca za sprawą siły wybuchu znalazł się z powrotem na pociągu. Zrobiłam trochę zniesmaczoną minę z niedowierzania, ale cóż, w końcu to tylko film. Ciekawym pomysłem były maski. Oczywiście ja i tak wiedziałam kto jest kto, bo tylko Hunt jest taki przebiegły, że w przełomowych momentach niektórzy myślą, że mówią do swojego a tu.. niespodzianka i Hunt i oczywiście Agnieszka ma polew jak bardzo jest podejrzliwa i na dodatek jej podejrzenia się sprawdzają. Oczywiście film kończy się dobrze, przynajmniej dla niektórych. Oczywiście zakończenie było do przewidzenia.
    Mocną stroną filmu jest oczywiście obsada, to aktorzy wpływają na to jaki jest film. Jon Voight, którego osobiście bardzo nie lubię, tą rolą wcale nie zmienił mojego nastawienia do niego, ale cóż założę się, że to nie figurowało na jego liście marzeń "Uszczęśliwić Agnieszkę" Jakoś pasuje mi do roli czarnego charakteru sama nie wiem czemu, ale w ogóle wydaje mi się niesympatyczny. Jean Reno natomiast był niesamowity, jak zawsze zresztą. Nie za wiele mówił, ale jak bardzo się starał, pomimo tego, że był przeciwko Huntowi, ale czego się nie zrobi dla kasy. No i oczywiście Tom Cruise. Taki młody i przystojny. Nie dziwie się, że dostał tę rolę. Idealnie do niej pasuje, zagrał rewelacyjnie, nie ma się czego przyczepić.
    Film spodobał mi się jednak nie tak bardzo jak część druga. Może to za sprawą Toma, który w następnej części ma dłuższe włoski, ale w trzeciej jak widziałam znowu powraca do krótkich.
Cieszę się jednak, że w końcu miałam okazję obejrzeć ten film i teraz mogę go w pełni porównywać z dwójką.

W serii:

2 komentarze :

  1. Ja też najpierw oglądałam 2. Ale musze powiedzieć ze 2 lepsza ja jakos za tym filmem nie przepadam bo nie zabardzo lubie Toma Crusa jak dla mnie to jest on za bardzo zarozumiały i ogladanie go mnie trochę wkurza. Ale film nie był najgorszy choć sama przyznasz że momentami nudnawy.
    Dzieki za zyczonka i zycze tobie tego samego na te święta pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Film mi sie podobał, ale nie było to co dwojeczka o wiele lepsza, lepsza akcja itd, na trojke staram sie wybrac do kina, ale jak zawsze cos planuje to nie wypala :) pozyjemy zobaczymy :) a dwoja na TVN poleci dopiero za 2 tygodnie w piątek bo teraz lepci ten mały zgred Potter :P Nie lubie tego filmu :) Ok wiec ja tobie rowniez zycze wesołych swiat wielkanocnych, a przedewszystkim mokrego dyngusa :P

    OdpowiedzUsuń