NOWOŚCI

środa, 24 listopada 2010

103. Dick i Jane: Niezły ubaw, reż. Dean Parisot

Oryginalny tytuł: Fun with Dick and Jane
Reżyseria: Dean Parisot
Scenariusz: Peter Tolan, Judd Apatow, Nicholas Stoller
Zdjęcia: Jerzy Zieliński
Kraj: USA
Gatunek: Komedia kryminalna
Premiera światowa: 21 grudnia 2005
Premiera polska: 03 luty 2006
Obsada: Jim Carrey, Tea Leoni, Aaron Michael Drozin, Gloria Garayua, Alec Baldwin, Richard Jankins

    Dick i Jane są kochającym się małżeństwem. Oboje mają dobrą pracę, wspaniałego syna, a w utrzymaniu porządku w domu pomaga im gosposia, Blanca. Pewnego słonecznego dnia Dick dostaje awans, zostaje wiceprezesem. Ogromna radość sprawia i świadomość tego, że będzie zarabiał o wiele lepiej sprawia, że prosi Jane by odeszła z pracy. Tego samego dnia ma wystąpić w telewizji prezentując jego firmę Globodyne. To właśnie w tym programie pod gradobiciem pytań dowiaduje się, że firma, w której pracuje i w której właśnie dostał awans splajtowała. W ten oto sposób Dick i Jane zostają bez pracy. Po silnych staraniach o nową pracę i po sprzedaniu praktycznie wszystkiego co znajduje się w domu, aby dostać jakąś kasę, Dick wpada na genialny pomysł. Razem z Jane zaczynają okradać sklepy.
     Ech aż nie wiem co mam powiedzieć o tym filmie. Miało być tak śmiesznie, miało być tak cudownie, a tu co? Jak zwykle przereklamowany film. No ale zacznę od początku. Pomysł na film był ciekawy, jak wiemy stara wersja zrobiła furorę, ale z tego co słyszałam to tamta wersja była o niebo lepsza od tej. Momentami akcja strasznie się dłużyła, momentami było okropnie nudno, momentami film był naprawdę przykry. W ogóle cały ten motyw... żeby nie mogli pracy znaleźć? no przykre moim zdaniem. Muszą się wszystkiego wyrzekać, żeby móc przetrwać. Ech jakież to życie jest okrutne. W jednej chwili można stracić wszystko na co tyle się pracowało.
    Co do komicznego aspektu tego filmu to niestety muszę stwierdzić, że był on marny. To miała być komedia, a nie życiowy filmu z kilkoma śmiesznymi scenami. No, ale muszę przyznać, że jak wystąpił już śmieszny akcent to można było boki zrywać ze śmiechu ;P Jednakże spodziewałam się czegoś lepszego, jak na film z Jimem Carreyem to ten film powinien być przepełniony wybuchami śmiechu, różnorodną mimiką twarzy i grą ciała, a tu co? Kilka scen na całe półtorej godziny? Żałosne. Film jest mocno przereklamowany, zresztą sam tytuł jest wyjęty w ogóle z kontekstu. Jaki ubaw? No może, że początki ich kryminalnej działalności były zabawne, gdy Dick nie mógł jakoś się przemóc, żeby obrabować sklep ;P Największy polew miałam z momentu, gdy po pierwszym napadzie zaczęli uciekać, z powodu deszczu na drogach było ślisko, a Dick i Jane w tym swoim "nowym" samochodziku zrobili kilka pętli wokół własnej osi :D to było niesamowite :D Najbardziej przykre dla mnie było jak Jane, żeby zarobić trochę kasy, wzięła udział w testach kosmetycznych i cała obolała ze zmutowaną twarzą w ogóle, to było naprawdę przykre i takie w ogóle nieludzkie :(.
     Ogólnie film nie zasługuje na uwagę. Napady, różnorodność i komiczność strojów, jak także wyścigi szczurów urozmaicały trochę nudnawą fabułę. Powtórzę to jeszcze raz, film mocno przereklamowany.
     Jim Carrey jak zwykle bardzo się wczuwał w akcję filmu i doskonale zagrał swoją postać. Podobał mi się w tej roli, bo nie był aż taki przesadny jak w większościach filmów w których grał. Po raz kolejny popisał się swoimi zdolnościami, a Tea Leoni doskonale mu w tym towarzyszyła. Oczywiście na ekranie pojawił się członek znienawidzonej przeze mnie rodziny Baldwinów. Nie wiem czemu, ale strasznie mnie obrzydzają ble, także on nie przypadł mi do gustu.
     Film mi się podobał, ale pomimo tego czułam ogromny zawód. Tak bardzo starałam się zdobyć ten film w dobrej kopii, a jak już mi się udało, to normalnie żałowałam, że aż tak się starałam, ale nie żebym żałowała obejrzenia tego filmu. Pośmiałam się trochę, to muszę przyznać, ale tylko trochę, nie wiem, może te sceny, które dla mnie były przykre też miały rozbawić widza.

4 komentarze :

  1. Kolejny film ktorego nie widzialam ale musze powiedziec ze chyba by mi sie podobal bo ja strasznie lubie Jima Careya on jest taki zabawny. pozdrawiam z blogu Horrorek

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze ze film nie był zbytnio dobry, ja bym i tak chetnie go zobaczyła bo lubie Carrey'a i dla niego bym go zobaczyła :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kinomaniaczka2 marca 2012 23:41

    Hmmm... nie widziałam tego filmu, ale skoro mało śmieszny to chyba za wiele nie straciłam:P, tak poza tym to lubie głupie komedie a komedie z Jimem Carreyem takie przeważnie są:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa mało śmieszny. Lubię Jim'a więc myślałam, że będzie coś ciekawszego.

    OdpowiedzUsuń