NOWOŚCI

środa, 24 listopada 2010

102. Wulkan, reż. Mick Jackson

Oryginalny tytuł: Volcano
Reżyseria: Mick Jackson
Scenariusz: Billy Ray, Jerome Armstrong
Zdjęcia: Theo van de Sande
Muzyka: Alan Silvestri
Kraj: USA
Gatunek: Katastroficzny, Dramat, Akcja
Premiera światowa: 25 kwietnia 1997
Premiera polska: 31 października 1997
Obsada: Tommy Lee Jones, Gaby Hoffman, Anne Heche, Don Cheadle, Jacqui Kim, John Corbett

     Los Angeles jest ostatnio często nawiedzane przez trzęsienia ziemi. Pewnego dnia kilku robotników schodzi do tuneli burzowych znajdujących się pod jednym z parków Los Angeles. Nagle z wejścia wydobywa się dużo dymu i na powierzchnię wychodzi na wpół przypalony robotnik. Do akcji wkracza Mike Roark, który jest szefem sztabu kryzysowego. Na swojej drodze spotyka panią geolog Amy Barnes, której zdaniem ulatniający się gaz jest znakiem, że pod ulicami Los Angeles próbuje znaleźć swoje ujście gorąca magma. Mike nie jest zbytnio przekonany do tej teorii zmienia jednak zdanie, gdy wczesnym porankiem dochodzi do kolejnego trzęsienia ziemi, które skutkuje powstaniem wulkanu.
     Film miałam okazję oglądać wczoraj w Polsacie, aczkolwiek oglądałam go już tyle razy, że straciłam rachubę.
Film jest ciekawy, nawet bardzo mnie ciekawił. Za każdym razem przeżywam te same emocje.  Jak już się ogląda film po raz setny to niektóre sekwencje stają się coraz nudniejsze, ale na szczęście niektóre dalej trzymają w napięciu i przykuwają uwagę widza. Jak dla mnie to wstęp filmu był zdecydowanie za długi, no ale nie powiem, można było się dowiedzieć czegoś ciekawego. Z drugiej strony... jak szef sztabu kryzysowego może nie wiedzieć co to jest magma?! :| jestem w szoku!
     Film jest mieszanką różnych gatunków filmowych. Mamy tutaj motywy dramatu, thrillera i akcji. Na dramat wskazuje sam fakt tragedii, która ma miejsce w mieście. Tyle ludzi cierpi, tyle ludzi ginie i nawet zwierzątka. Tyle bólu po stracie całego dobytku, gorzej niż podczas powodzi. Film ma w sobie także coś z thrillera, a co? napięcie. Było kilka ciekawych scen trzymających w napięciu. Jest jedna scena, która mnie szczególnie przypadła do gustu i najbardziej chwyciła mnie za serce. Mówię tutaj o momencie, w którym Mike wraz z córką jadą sobie ulicą, nagle te te... jak to się nazywa :| no dobra.. o wiem! te denka od studzienek ;P:P:P wystrzeliwują w górę i ta para i w ogóle ten popiół i te kłęby dymu unoszące się znad stawika i potem te bomby wulkaniczne :) to jeszcze było spoko, a potem... erupcja! to było po prostu niesamowite. Mój ukochany fragment filmu, ale czyż nie był napięty ten moment? Bardzo. Innym momentem było, gdy była akcja ratownicza tego wagonu. Jak ten szef wszedł dalej by uratować tego biednego maszynistę. Wiedział, że wraz z nim nie przeskoczy tej lawy, więc sam do niej wskoczył i wyrzucił maszynistę. To było takie poruszające. Fajnie się topił ten wagon, czyż nie? Nie wiem czemu, ale dla mnie jeszcze większe napięcie wzbudziła scena z pieskiem. Biedny piesio, normalnie w ogóle co za mądry pies, że udało mu się z tego domu uciec. Znając moją psinkę to pewnie jeszcze bliżej podchodziłby do podpływającej lawy, chociaż z drugiej strony.. mój pies to się wszystkiego boi :D:D:P Tak, że sami widzicie, że film był pod względem napięcia nawet dobry. Kolejnym i już ostatnim aspektem jest aspekt związany z akcją. Akcji tutaj było wiele, zresztą już wiele tutaj przytoczonych przeze mnie fragmentów ładnie się komponowało w jedną wspólną dobrze zgraną akcję ;P
     Mogłabym coś wspomnieć jeszcze o efektach :) no tak jak na tamte czasy to efekt lawy nawet spoko spoko. Kiedyś oglądałam o tym program, jak ją tworzyli ;P już nie pamiętam dokładnie, ale widać, że się postarali :) bardzo realistyczna ta lawa była :D Oscar za główną rolę kobiecą dla Lawy z Wulkanu ;P nie no żart :D
Parę słów o obsadzie? No tak Tommy Lee Jones, pokochałam go po tym filmie :) taki był męski i w ogóle... no cóż w końcu kiedyś trzeba zacząć ukazywać swoją męskość czyż nie? Reszta obsady nie budzi według mnie żadnych zastrzeżeń, ja się przynajmniej nie czepiam ;P
     Film bardzo mi się podobał. Właściwie to nie mam się czego uczepić, oprócz tego, że z czasem może się znudzić, ale znając życie to pewnie tylko ja jestem takim fanatykiem, który ogląda filmy po 100 razy ;P:D

Prześlij komentarz