NOWOŚCI

piątek, 16 lutego 2018

Książka #474: Dom łez, aut. Linda Bleser

     Niegdyś alternatywne rzeczywistości były domeną twórczości z kategorii fantastyki naukowej. Teraz z równie wielką sprawnością można je wpleść w fabułę wybranej kompozycji, także powieści obyczajowej. Tego zadania podejmuje się wszechstronna emerytowana dziennikarka, Linda Bleser, która w swojej powieści o tytule „Dom łez” próbuje odpowiedzieć na pytanie zadawane przez wszystkich: „co by było gdyby...”.
     Jenny nie ma łatwego życia. Jako nastolatka traci matkę w wyniku samobójstwa, ojciec odchodzi, a na nią spada obowiązek opiekowania się młodszą siostrą, przez co porzucić może swoje życie towarzyskie. Po wielu latach siostry postanawiają kupić wspólnie dom. Jednakże podczas przekroczeniu progu jednego z pokoi Jenny traci przytomność. Budzi się w całkowicie nowej rzeczywistości, gdzie jej matka wciąż żyje, siostra zastąpiona zostaje przez brata, a na jej życiowej drodze pojawia się bardzo przystojny i uczynny Bob. Świat niezwykle kuszący, ale dla niej całkowicie nierzeczywisty. I choć bardzo chciałaby w takowym pozostać, to niestety szybko dowiaduje się, że nie jest to takie proste, a wyższe siły mają dla niej inne plany.
     Nie ma na świecie osoby, która mogłaby doświadczyć czegoś z pogranicza „co by było gdyby...”. Jedynymi osobnikami mającymi tę szansę są tylko ci w naszej wyobraźni, których perypetie przelewają się na strony książek lub kadry filmowe. Temat ten nie omija także gier strategicznych, gdzie możemy dokonywać różnych wyborów, cofać się w czasie i na nowo doświadczać owych wydarzeń podejmując zupełnie nowe decyzje, generując całkowicie odmienne alternatywne rzeczywistości. Takie rzeczywistości udało się też utworzyć, a także i przeżyć Jenny, która budząc się znajduje się w zupełnie innym świecie. Daje jej to sposobność nie tylko zobaczenia jak konkretne decyzje odmieniły jej życie, ale również doświadczyć sytuacji typu „co by było, gdyby moja matka jednak się nie zabiła”. Tym samym „Dom łez” staje się nie tylko czymś z pokroju fantastyki naukowej, ale przede wszystkim jest swoistą opowieścią obyczajową, w której roztrząsa się każdy z kiepskich, z pozoru, wyborów, i mierzy z jego konsekwencjami. Co ciekawsze, tematyka matki samobójczyni nie jest tutaj jedynym wątkiem, choć oczywiście nosi znamiona kluczowego. To w końcu to wydarzenie odcisnęło piętno na psychice dziewczyny, a także dało jej powód do wcześniejszego wejścia w dorosłość. Jednakże okazuje się to być również opowieścią o siostrzanej miłości, o niezwykłej przyjaźni, a także przeznaczonej miłości. Jest to bardzo wszechstronna historia, wielopłaszczyznowa, która pokazuje z jak wielu elementów składa się życiorys każdego, najzwyklejszego człowieka.
     Historia bardzo ciekawie się rozwija. Nie jest to wciąż jakaś przesłodzona opowiastka o kwiatuszkach, pięknych chłopcach i jeszcze piękniejszych dziewczynach. To prawdziwe alternatywne rzeczywistości, gdzie siostry mogą mieć pocharatane twarze, bracia nie będą nas rozpoznawać, a my sami wylądujemy w psychiatryku, gdzie nasza jedyna droga ucieczki zajęła się ogniem. Powieść Lindy Bleser wzbudza bardzo wiele emocji, bardzo odmiennych emocji. Z jednej strony potrafi rozbawić, a z drugiej doprowadzić do łez. Niestety, przez ciągłe dłużyzny i opowieści dziwnej treści, czyli praktycznie o niczym, zdecydowanie za bardzo wydłuża się cała linia fabularna. Żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie... trąci nudą. Z tego też powodu można odczuwać większe zmęczenie podczas lektury. Nie jest to jednak książka specjalnie długa, ani napisana skomplikowanym językiem. Po prostu, mnie osobiście trudno było się wciągnąć.
     Krótkie streszczenie powieści, które serwują nam wydawnictwa, aby zachęcić do lektury są niczym zwiastuny filmowe. Często dużo zdradzają, obiecując bardzo wiele i w konsekwencji wychodzimy z seansu zawiedzeni. Podobnie jest z „Domem łez”, który dawał nadzieję na naprawdę pasjonującą opowieść z pogranicza jawy i snu, a stał się po prostu historią jakich wiele w dzisiejszych czasach. Choć koncepcja ciekawie się tutaj nakreśla, jest tutaj też kilka swoistych twistów fabularnych, to jednak nie jest to nic nadzwyczajnego i porywającego. Jak dla mnie do przeczytania na raz i pożegnania się na zawsze. 

Ocena: 4/6
Recenzja dla wydawnictwa HarperCollins Polska!
Tytuł oryginalny: House of Cry / Tłumaczenie: Hanna Hassenmuller / Wydawca: HarperCollins / Gatunek: obyczajowy / ISBN 978-83-276-3100-8 / Ilość stron: 304 / Format: 141x211mm
Rok wydania: 2018 (Polska), 2017 (Świat)

Prześlij komentarz