NOWOŚCI

niedziela, 17 lutego 2013

Książka #238. [Z cyklu: "Porzucone"] Piękne istoty, aut. Kami Garcia, Margaret Stohl

Tytuł oryginalny: Beautiful Creatures
Seria: Obdarzeni #1
Gatunek: romans paranormalny
Rok wydania: 2009 (Świat), 2010 (Polska)
Tłumaczenie: Irena Chodorowska
ISBN 978-83-927607-2-6
Ilość stron: 536    Format: 148x210 mm

Lektura skończona na 300str.

     Tekst tak krótki, jak krótka była przygoda moja z „Pięknymi istotami”. Książka, która jest bestsellerem, a ujrzała światło dzienne dzięki współpracy amerykańskich autorek i wielbicielek literatury młodzieżowej- Kami Garcii oraz Margaret Stohl, okazała się być dla mnie lekturą nie do przejścia. Po raz pierwszy od bardzo dawna porzuciłam dalszą przygodę z książką, pomimo tego iż zamierzam obejrzeć film, który powstał na kanwie powieści.
     „Piękne istoty” to powieść otwierająca cykl „Obdarzonych”. Centralną postacią jest Lena, niezwykła dziewczyna z gatunku Obdarzonych, która w dniu swoich szesnastych urodzin stanie przed wielkim wyborem. Będzie musiała podjąć decyzję, czy pójdzie w ślady swojej matki i stanie się potężną istotą ciemności, czy też podąży drogą światłości. Przybywa do nowej szkoły, w której wszyscy znają przeszłość jej rodu i tylko jeden chłopak nie boi się do niej zbliżyć. Ethan czuje niewytłumaczalną wieź z dziewczyną i wkrótce odkryją, że łączy ich coś o wiele bardziej niesamowitego niż porywiste wichry miłości.
     Wiele dobrego słyszało się o tej powieści, wciąż powstają nowe części, a na ekranach kin pojawił się film. I to jest właśnie wyznacznik trendów, młode dziewczyny zaczytują się w kolejnych paranormalnych historiach i wzdychają do męskich bohaterów. „Piękne istoty” to jednak coś zupełnie innego. Oczywiście, mamy tutaj romans niczym z „Romea i Julii”i momentami jest naprawdę bardzo porażający, ale niestety nie wystarcza, aby pomóc przetrwać okrucieństwo tej książki. Na przekór przekonaniu w fabule odnajdą się przede wszyscy Ci, którzy lubują się w swoistych wspomnieniach, które przeplatane są z teraźniejszymi wydarzeniami w powieści. Te nie dotyczą czasów starożytnych walk gladiatorów, czy średniowiecznych światów, a czegoś o wiele bardziej współczesnego- mianowicie, wojny secesyjnej. Dla czytelnika, który nie lubi się z historią przedstawioną w formie słowa na papierze będzie to prawdziwa męka, a pomijanie wspomnień wprowadzanych przez tajemnicze wizje bohaterów okazuje się być błędem. Dlaczego? Bo zwyczajnie nie poczujemy klimatu, nie zatracimy się w opowieści.
    Jedną z wad tej książki jest przede wszystkim język. Na pewno jest składny, ale tak bardzo infantylny. Dialogi są na naprawdę niskim poziomie, który dla doroślejszej młodzieży może nie być wystarczający. Poza tym są jeszcze bohaterowie, dwójka najważniejszych- Lena i Ethan, są tak bardzo nijacy, że głowa mała. Już nawet Bella wyrażała więcej emocji, jak i sam Edward. Tutaj są jacyś tacy mało rozbudowani, ale może się to zmienia w późniejszych tomach. Za mało wnika się w psychikę bohatera, ale może to i dobrze, bo po co dodatkowo przynudzać.
    „Piękne istoty” to książka tradycyjnego schematu, gdzie pewno na samym końcu akcja się rozkręca. Mnie, niestety, nie wciągnęła na tyle, aby do tego wielkiego finału doczekać. Mało zaskakująca, mało intrygująca, najwyraźniej trzeba naprawdę lubić podobne klimaty, aby uznać książkę za fascynującą. Choć przepadam paranormalami to ponadczasowa historia Leny i Ethana zwyczajnie mnie nie urzekła.

Ocena: 2/6

9 komentarzy :

  1. Oj Agniecha, teraz to mimo szczerych chęci, dłuuuuugo po nią nie sięgnę:)
    Jak ktoś książki nie doczytuje do końca, to dla mnie jest to wystarczająca recenzja, a infantylnego języka mam póki co aż nadmiar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba, że gustujesz w klimatach secesyjnych w książce. Ja lubię tylko na filmach.

      Usuń
  2. Czytałam dawno temu i nie dobrnęłam do końca... Na film z pewnością się wybiorę, ale książka pozostawia wiele do zyczenia. Na pewno nie sięgnę po kolejne tomy;( Z tego co pamiętam, to dopiero około 130 czy 160 strony się w książkę wciągnęłam i to na krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszające, że nie tylko ja miałam ten problem :)

      Usuń
  3. Miałam zamiar przeczytać tę książkę... Niebawem wybieram się na film i chciałam zapoznać się z bazą, ale z tego co widzę to nie warto, no szkoda... Ale jak powieść będzie w bibliotece, to może dam jej szanse, chociaż skoro irytowali mnie Bell i Edward, to raczej nie przeżyję infantylizmu Leny i Ethana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio aż się mnoży małopozytywnych recenzji na temat tej książki, więc utwierdziłaś mnie w tym, że nie warto po nią sięgać... Po trailerze filmu nawet on wydaje mi się dość dziwny, więc jeszcze nie wiem, czy w ogóle na niego pójdę. :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak mi od dawna umyka ta książka. Jak się film zbliża to możliwe, że się zmobilizuje. Chociaż ja nie przepadam za infantylnym językiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym ją przeczytać, a potem film obejrzeć... Tylko jak na razie nie mam aż tyle czasu na to:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda trochę... książka zapowiadała się bardzo dobrze. Dzięki Tobie zaoszczędzę trochę czasu i pieniędzy :)

    Pozdrawiam i dodaje do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń