Drugi
tom z kolejnej, po „Percym
Jacksonie i bogach olimpijskich”,
serii, w której króluje mitologia grecka. Rick Riordan dba o swoich
fanów i tym razem łączy mitologię grecką z rzymską. „Syn
Neptuna” jednak
powiela trochę pierwszą książkę cyklu, a przy okazji skupia się
na naszym ulubionym czołowym bohaterze wcześniejszych książek.
Kiedy Jason dzielnie sobie
poczyna w Obozie Herosów Percy Jackson, również pozbawiony swoich
wspomnień, trafia do Obozu Jupiter- rzymskiego jego odpowiednika.
Tam poznaje nowych przyjaciół, a także tajemniczą przepowiednię
o siedmiorgu herosach. Kiedy oczywistym staje się, że umarli nie
trafiają do świata podziemia, a za wszystkim stoi pojmanie
Tanatosa, wyrusza na misję, aby go wyzwolić. U jego boku staje
potomek Marsa- dzielny Frank, a także powstała z martwych potomkini
Plutona, siostra Nico imieniem Hazel.
Rozpoczynając
nową serię o greckich herosach wydawałoby się, że nie spotkamy
już znanych nam bohaterów. Z drugiej zaś strony, dlaczego nie? W
końcu to ta sama tematyka, a kontynuowanie losów postaci z cyklu
„Percy Jackson i bogowie olimpijscy”
wydaje się być tutaj całkiem logiczne. Nie mniej, może gdzieś na
bocznym planie, jako postacie wspierające, tak jak to było przy
okazji tomu „Zagubiony
heros”,
a nie na froncie, jak to jest w kolejnym. Percy Jackson znowu się
pojawia! Dla jednych będzie to powrót bardzo udany, a dla innych
stanowić będzie jedynie pewne tło dla faktycznych wydarzeń
istotnych dla serii „Olimpijscy
herosi”.
Już w poprzednim tomie sugerowano nam, na czym bazować będzie
drugi. Skoro Jason z Obozu Jupitera trafił do Chajrona, to
oczywistym było, że trzeba będzie poznać również drug stronę
medalu, czyli Percy'ego, który trafia pod oko Lupy. I choć
wydarzenia zostają jako tako zapowiedziane, to jednak chyba nikt nie
spodziewałby się takiej schematyczności. Znowu utrata pamięci,
znowu trafienie do obozu i wyruszenie na misję, w której towarzyszy
dwójka innych herosów, o dość niejasnych przesłankach swojego
działania. Można było bardziej to urozmaicić, no i oczywiście
Rick Riordan nie byłby sobą, gdyby tego nie robił. Niestety,
rozpraszacze pod postacią kolejnych wrogów i misji pobocznych, nie
sprawią, że schematy biją po oczach i znowu głównym celem
uratowanie jest jakiegoś boga z niewoli. Tym razem trzeba ratować
Tanatosa, bez którego ani dobrzy, ani źli ludzie nie mogą umierać
i stawać pod bramami Hadesu. W dodatku Ci co zmarli nie są w żaden
sposób kontrolowani więc mogą krążyć w tę i z powrotem. To
wyjaśniałoby kilka sytuacji z pierwszego tomu serii. Nie zmienia to
jednak faktu, że fabuła wygląda niemalże jak kalka poprzednika,
gdzie zmieniają się jedynie bohaterowie i otoczenie.
Skoro poznaliśmy już Obóz
Jupitera oczywistym stało się wprowadzenie rzymskich odpowiedników
greckich bogów i nie tylko. To z pewnością się wyróżnia w tym
tomie, choć już na swój sposób nakreślone zostało u
poprzednika. W obozie spotkamy herosów o rzymskich imionach, a bogów
poznamy od ich rzymskiej strony. Należy bowiem pamiętać, że Mars,
to nie ta sama postać, co jego rzymski odpowiednik Ares. Na każdym
kroku podkreśla się te różnice. Łatwo się jednak pogubić w tym
wszystkim, kiedy w głowie mamy greckie odpowiedniki. Szkoda, że nie
wykorzystuje się póki co żadnych rzymskich mitów. Rick Riordan
bardzo dobrze radzi sobie z kreowaniem postaci, a także świata,
który je otacza. Każda jego postać jest wyrazista, a tutaj
dodatkowo tworzy dodatkowe dla nich historie i poświęca im więcej
czasu niż zazwyczaj- nie tylko w teraźniejszości. Ze sporą
szczegółowością powraca do przeszłości Hazel, która jest
odleglejsza niż można by się spodziewać. Dużo uwagi poświęca
również Frankowi, niespodziewającego się kim jest jego ojciec.
Do tego ciężko jest nie poddać
się mitologicznej atmosferze. Klimat jest tutaj obezwładniający, a
autor nie pozwala zapomnieć z jakim typem literatury mamy do
czynienia. Cała masa przygód, których doświadczają bohaterowie.
Wielkie wyzwania, przed którymi stają, a dzięki którym stają się
twardsi, bardziej rozumni, no i oczywiście doroślejsi. Wchodzą w
ciekawe gierki, sporo ryzykując, ale przy tym pokazując jak wielkie
mają charaktery i jak wielka cechuje ich odwaga. O czym świadczyć
może chociaż starcie Percy'ego na fiolki ze ślepym wrogiem. Niezła
zagrywka, która mocno wbija się w pamięć. Dynamicznie toczą się
również zamykające wydarzenia, dostarczając tym samym sporo
emocji i atrakcji.
Pomimo
kilka wad, cechujących „Syna
Neptuna”,
do których trudno nie zaliczyć schematyczności, ale przede
wszystkim powielactwa pierwszego tomu kolejnej serii, trzeba
przyznać, że lektura wciąż pozostaje fascynująca. Jeżeli ktoś
z zamiłowaniem śledzi mitologię grecką, będzie zauroczony
kolejnymi wydarzeniami z wykorzystaniem znanych mu mitów. Znowu
spotkamy znanych nam bohaterów, ale poznamy także nowych,
uzupełniających ten krąg herosów. Rick Riordan świetnie rozkręca
akcję, której tempo nie siada ani przez chwilę. Powieść
urozmaica o nowe elementy, a przez to z jeszcze większą
zachłannością zaczytujemy się w kolejne stronice. Bardzo
zadowalająca kontynuacja!
Ocena:
4/6
Tytuł
oryginalny: The Heroes
of Olympus. Book One. The Son of Neptune / Tłumaczenie:
Andrzej Polkowski / Wydawca: Galeria Książki / Gatunek:
przygodowy / ISBN
978-83-62170-35-7 / Ilość
stron: 480 / Format: 125x195mm
Rok wydania: 2011 (Świat), 2012
(Polska)
Prześlij komentarz