Długa
przerwa od konkretnych serii bardzo dobrze robi czytelnikowi. Ma
szansę zatęsknić, a później na nowo przeżywać porywającą
lekturę. Tak jest w przypadku kolejnych powieści Ricka Riordana. Po
„Percym
Jacksonie i bogach olimpijskich”
powraca do mitologii greckiej, łączy ją odrobinę z rzymską i
daje całkiem nowy wątek „Zagubionego
herosa”,
którym rozpoczyna kolejną heroiczną przygodę w serii „Olimpijscy
herosi”.
Źle się dzieje wśród
greckich bogów i ich herosów. Olimp całkowicie odciął się od
swoich dzieci, nie dostają już żadnych informacji od swoich
boskich rodziców i sami muszą radzić sobie z problemami. Wtem u
bram Obozu Herosów staje trójka nowicjuszy- Jason, Piper i Leo.
Stanowią nie lada sensację, gdyż udało im się przeżyć bez
uznania ze strony rodzica zdecydowanie za długo. Największą
zagadką jest jednak pierwszy z nich, który obudził się pewnego
dnia w autobusie tuż obok swoich przyjaciół, całkowicie
pozbawiony wspomnień, a do tego posługuje się rzymskimi imionami
greckich bogów. Nie przeszkadza mu to jednak wziąć udział w
niebezpiecznej misji, gdy jedna z Wyroczni ma wizję o uwięzionej
królowej bogów Herze. Tymczasem inna część obozowiczów wyrusza
w drogę, aby odnaleźć zaginionego herosa- Percy'ego Jacksona.
Kronos
został pokonany, i co? Najwyraźniej nic skoro po Ziemi mogą biegać
sobie jeszcze gorsze zagrożenia, a w zasadzie nie tyle biegać, co
czyhać na własne powstanie. Jak się okazuje, zawsze może być
gorzej! W ten jakże interesujący sposób Rick Riordan rozpoczyna
kolejną serię przygód o młodych herosach. Wcześniej skupiając
się bardziej na bogach, teraz dał upust wyobraźni herosom, ale czy
na pewno? W zasadzie wydawać by się mogło, że to po prostu
spełnienie marzeń czytelników, aby nie musieli się jeszcze żegnać
ze swoimi greckimi idolami. „Zagubiony
heros”
idealnie łączy się z finałem serii
„Percy Jackson i bogowie olimpijscy”.
Już niemalże na starcie powracają znani nam bohaterowie, no i
oczywiście nazwisko syna Posejdona. Nie obywa się bez licznych
nawiązań do finału tejże serii, a jak się okazuje może mieć
ona dodatkowe znaczenie dla nowego początku. Świetne rozwiązanie,
które zachwyca z każdą stroną coraz bardziej.
Rick
Riordan nie unika schematów, które rządzą się powieściami
przygodowymi, nie mniej, on wykorzystuje je na swoje korzyść i
czyni swoje twory jeszcze bardziej fascynującymi. „Zagubiony
heros”
przesiąknięty jest całą masą wydarzeń, które płynnie
przechodzą z jednego w drugie. Zaskakujące jest ile rzeczy może
przejść młody człowiek, ale nie zapominajmy... to w końcu
herosi! Kłopoty najwyraźniej bardzo się z nimi lubią. Ich misja
jest typowa dla tego rodzaju przygód i z pewnością nie jest niczym
innowacyjnym w stosunku do historii o Percym Jacksonie. Jak nie
wylądują będą musieli opierać się urokom Medei, to znowu wpadną
w ręce boga wiatrów- Eola. Niebezpieczeństwo czyha na każdym
rogu, a wydaje się, że ocalenie się z tych nieszczęsnych sytuacji
sprawdza charakter każdego z młodych herosów. Wtedy bowiem
objawiają się kolejne ich moce, wtedy poznają prawdziwą siłę
więzi, która ich łączy, no i zaczyna się tworzyć nowa liga
bohaterów, na miarę Percy'ego, Annabeth, Thalii i ich towarzyszy.
Sceny te niejednokrotnie są emocjonujące, wzbudzają sporo napięcia
i aż czekamy na to jak te wydarzenia potoczą się dalej!
Oczywiście, w natłoku wrażeń możemy zapomnieć o właściwym
celu, ale to tylko świadczy o tym, jak porywające są sceny akcji!
W dodatku zagadka, którą przychodzi nam rozwiązać wraz z
bohaterami, a dotycząca Jasona jest na swój sposób fascynująca,
bowiem idealnie łączy mitologię grecką z rzymską i daje wiele
możliwości na poprowadzenie dalszej fabuły w serii. Aż ciekawość
bierze na myśl, co może z tego dalej wyniknąć. A co z tytułowym
„Zagubionym
herosem”?
Tu kwestia jest dwuznaczna, bo zarówno sprawa Percy'ego, jak i
Jasona wciąż pozostaje otwarta.
Najnowsi
bohaterowie, których Rick Riordan daje nam w „Zagubionym
herosie”
to przedstawiciele całkiem nowych domów. Jest tu potomek Hefajstosa
oraz Afrodyty, a także kogoś znacznie potężniejszego. W ciekawy
sposób ujawniają się kolejne ich moce, powodując przy tym wielki
rozgardiasz. Dają dodatkowego kopa do działania, a dla czytelnika
to idealny element, na którym można się zawiesić. Z nich
wszystkich jeszcze nikt nie wybija się na pierwszy plan, choć
oczywistym staje się, że to Jason jest typem przywódcy. Piper
odrobinę irytuje swoim nastawieniem, a jej zachowanie wobec
przyjaciół jest niedopuszczalne. Dobrze, że w końcu idzie po
rozum do głowy. Najwięcej humoru dostarcza oczywiście trener
Hedge. Jako satyr potrafi zabawiać i zdecydowanie jest chyba jedyną
postacią, która wywołuje uśmiech na twarzy.
Kolejna
powieść Ricka Riordana z serii greckiej mitologii, nie jest niczym
przełomowym- to pewne. Oczywistym jest jednak to, że autor ma dar
do tworzenia niesamowitych opowieści i chociażby pisał o rodzinie
mrówek, to zrobiłby z tego rewelacyjną przygodę. W serii o
„Olimpijskich
herosach”
znowu może poszaleć z wyobraźnią i mitami, a w „Zagubionym
herosie”
wykorzystuje ich całą masę. Szkoda tylko, że wszystko musi
tłumaczyć za sprawą swojej bohaterki, zamiast dać czytelnikowi
szanse na samodzielne poszukiwania i odkrywanie tych historii. Nie
mniej, powieść porywa, stawia bardzo wiele pytań i tworzy wymyślne
zagadki, które ponownie napędzają opowieść i intrygują do
samego końca. Aż chciałoby się przeczytać już całą resztę
serii.
Ocena:
5/6
Tytuł
oryginalny: The Heroes
of Olympus. Book One. The Lost Hero / Tłumaczenie:
Andrzej Polkowski / Wydawca: Galeria Książki / Gatunek:
przygodowy / ISBN
978-83-62170-27-2 / Ilość
stron: 520 / Format: 125x195mm
Rok wydania: 2010 (Świat), 2011
(Polska)
Prześlij komentarz