Niezwykła
persona, którą zna niemalże każdy Polak. Zdarzy się nawet, że i
dla kogoś ze świata nie będzie on kimś obcym. Stworzył go nie
kto inny, jak sam Jan Brzechwa, który uwielbia historie fantastyczne
i nietuzinkowych ludzi. Aczkolwiek według wielu życia dodał mu sam
Piotr Fronczewski, który wcielił się w tę postać na wielkim
ekranie. Pan Ambroży Kleks znowu powraca na półki księgarń, aby
zapoznać nowe pokolenie z niezwykłościami, które pojawiły się
zanim świat usłyszał o Harrym Potterze i Szkole Magii i
Czarodziejstwa.
Młody
chłopiec, Adam Niezgódka, trafia do najbardziej niesamowitej
szkoły, jaką ktokolwiek z nas mógłby poznać. Jej dyrektorem i
jednocześnie nauczycielem jest ekscentryczny, ale jakże dostojny i
miły człowiek, pan Ambroży Kleks. W towarzystwie swojego szpaka
Mateusza prowadzi lekcje, zarządza akademią i boryka się z
najrozmaitszymi problemami. Nigdy nie może zapomnieć, aby się
napompować po malutkiej nocy, czy oprószyć swój nos i policzki
piegami. Jego życie pełne jest niesamowitych przygód, o których
czytelnikom opowie zarówno on sam, jak i jeden z jego
najpilniejszych uczniów- wspomniany wcześniej Adam.
Dziś
opowieści o Panu Kleksie stały się już klasyką, nie tylko w
Polsce, ale i zagranicą. W wielu współczesnych powieściach
młodzieżowych znajdziemy ułamki pomysłowości Jana Brzechwy. Nic
dziwnego, bowiem rzadko trafia się na takie wyjątkowe i
jednocześnie fantastyczne pomysły, które zaintrygują nawet
młodych czytelników. Wszystko rozpoczyna się od przygody w szkole,
„Akademii Pana Kleksa”,
bo każdy z nas największą życiową wyprawę rozpoczyna właśnie
tam. Niesamowitości skrywa ona całą masę, a młodzi uczniowie
wydają się świetnie poruszać w tych tajemniczościach. Dziwaczne
zwyczaje Pana Kleksa to jedna rzecz, a to co kryje się w sekretnych
kątach akademii to rzecz zupełnie inna. Magia, która okrywa szpaka
Mateusza, historia która towarzyszy jego istnieniu- to jedna z
bardzo wielu fascynujących rzeczy. Jednakże to co najbardziej
podoba się w tej części opowieści to nawiązanie do bardzo wielu
pobocznych bajek z najrozmaitszych zakątków świata. Chyba nie ma
co się dziwić skoro Brzechwa dał Kleksowi klucz, który otwiera
drzwi do każdej jednej bajki. To musi być niezwykłe wydarzenie móc
odwiedzić Królewnę Śnieżkę, czy Dziewczynkę z zapałkami. Może
nie tak niezwykłe jak wizyta w Fabryce Dziur i Dziurek, ale zawsze
to jakaś odskocznia od absurdalnego i zaskakującego życia w
akademii. To zdecydowanie najbardziej naładowana fantastyką część
z całej książki. Nie dość, że odkrywa magiczne zapędy pana
Kleksa, to w dodatku konfunduje, gdy dochodzi do najrozmaitszych i
najciekawszych zajęć szkolnych.
Źródło: Nasza Księgarnia |
Kiedy
już bajka ta dobiegnie końca rozpocznie się zupełnie inna-
„Podróże Pana
Kleksa”. Ta, której
początek da pragnienie posiadania atramentu. I to nie takiego
białego jak kiedyś, a czarnego jak niegdysiejsza kreda. W końcu
trzeba było doprowadzić to do porządku, bo ileż można podpisywać
ważne dokumenty niewidzialnym atramentem. Nie kto inny musiał się
wybrać w pełną niezwykłości podróż w poszukiwaniu barwnika do
atramentu, jak niezwykły uczony Ambroży Kleks. Podczas tej
wyjątkowej wycieczki odwiedzi naprawdę niespotykane miejsca. Spotka
ludzi, których życie odbywa się całkowicie na niby, a także
takich co zapamiętują tysiące recept- zamiast po prostu używać
atramentu. Nic jednak nie pobije psychopatycznych wynalazców, którzy
będą zmieniać innych w maszyny, bo przecież ktoś musi lizać
znaczki! Niektóre z tych spotkań będą naturalną koleją rzeczy,
inne będą o wiele bardziej zaskakujące ze względu na powiązania
z „Akademią Pana
Kleksa”. Zaskakujący
jest za to finał całej tej publikacji. Po całym milczeniu znowu
powracamy do akademii, gdzie pożegnamy uczniów, gdzie znowu
spotkamy Niezgódkę. Nie mniej „Tryumf
Pana Kleksa” znowu
skupić musi się na człowieku orkiestrze, miłośniku piegów i
kleksografii. Ta część również przybiera formę luźnych
opowiadań, ale bardziej powiązanych ze sobą niż poprzednie. Wraz
z „Podróżami Pana
Kleksa” stanowi
świetną historię z bardzo dużą ilością przygód- możne nawet
zbyt dużą. Mamy nawet kilka wątków przewodnich, począwszy od
poszukiwań pięknej dziewczyny, a kończąc na osobistych powódkach
Niezgódki, który chce odnaleźć swoją rodzinę. Oczywiście, nie
można zapominać, że nad wszystkimi cały czas wisi niedomknięta
sprawa, która zapewne wciąż będzie rozdrapywać stare rany.
Finałowa
część jest o tyle bardziej wyjątkowa, że powstało w niej coś
niecodziennego- nowy język. Szczęśliwie nie aż tak specjalnie
wymyślny, ale za to mocno komplikujący wymowę, ale przede
wszystkim odbiór czytanej treści. Wymaga to sporej koncentracji,
aby zrozumieć co dany mówca chciał przekazać. Tym samym wymaga
się od czytelnika większej uwagi, ale z drugiej strony może
stanowić świetną inspirację do wymyślnej zabawy.
Źródło: Nasza Księgarnia |
Na
najnowszą publikację od Naszej Księgarni bardzo przyjemnie się
patrzy. Marianna Sztyma zaangażowana do zilustrowania najnowszego
wydania Pana Kleksa stworzyła naprawdę rewelacyjne obrazy. Nie ma
tutaj przypadkowości, a jest za to cała gama stonowanych,
pastelowych barw i zdecydowany pomysł na niekonwencjonalny rysunek.
Nie ma tutaj charakterystycznych kresek, są za to rysunki wykonane
niczym przez małe dziecko. Kilka maziajek, zatarte linie... i bardzo
kontrastowe zestawienia kolorystyczne. Zdecydowanie imponują swoją
nienachalnością i subtelnością. Nie biją po oczach, nie próbują
być nowym Picassem. Oczywiście, niektóre z nich są bardziej
niebanalne, ukazując zaledwie rąbek tajemnicy, ale przez to jeszcze
idealnie wpasowują się swoją nieoczywistością w charakter
książki. Wyglądają cudownie!
Pan
Kleks wraz z tymi swoimi fantastycznymi zapędami i ekscentrycznym
wyglądem zawsze wywoływał mieszane uczucia, przynajmniej we mnie.
Nawet w kreacji Piotra Fronczewskiego był on aż nazbyt
nietuzinkowy, momentami nawet siejący grozę. Tak samo jest z
postacią literacką, która bardziej zaskakuje i budzi trwogę niż
wywołuje ciepłe uczucia. Książka z jego przygodami z pewnością
nie zanudzi, przynajmniej nie chłopięcą część odbiorców, bo to
oni są targetem dla tych wszystkich mechanicznych i fantastycznych
fanaberii. Dla innych może być to cięższy orzech do przełknięcia,
ale dzięki pięknym ilustracjom Marianny Sztymy i melodyjnym, choć
prostym językiem Brzechwy, okaże się być lekturą do ogarnięcia.
Ocena:
4/6
Recenzja dla
wydawnictwa Nasza Księgarnia!
Tytuł
oryginalny: Brzechwa
dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks /
Redakcja: Katarzyna Lajborek / Ilustracje: Marianna Sztyma / Wydawca:
Nasza Księgarnia / Gatunek:
dziecięce / ISBN
978-83-10-12962-8 / Ilość
stron: 336 / Format: 195x254mm
Rok wydania: 2017
(Polska)
Prześlij komentarz