NOWOŚCI

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Książka #446: Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks, aut. Jan Brzechwa

      Niezwykła persona, którą zna niemalże każdy Polak. Zdarzy się nawet, że i dla kogoś ze świata nie będzie on kimś obcym. Stworzył go nie kto inny, jak sam Jan Brzechwa, który uwielbia historie fantastyczne i nietuzinkowych ludzi. Aczkolwiek według wielu życia dodał mu sam Piotr Fronczewski, który wcielił się w tę postać na wielkim ekranie. Pan Ambroży Kleks znowu powraca na półki księgarń, aby zapoznać nowe pokolenie z niezwykłościami, które pojawiły się zanim świat usłyszał o Harrym Potterze i Szkole Magii i Czarodziejstwa.
     Młody chłopiec, Adam Niezgódka, trafia do najbardziej niesamowitej szkoły, jaką ktokolwiek z nas mógłby poznać. Jej dyrektorem i jednocześnie nauczycielem jest ekscentryczny, ale jakże dostojny i miły człowiek, pan Ambroży Kleks. W towarzystwie swojego szpaka Mateusza prowadzi lekcje, zarządza akademią i boryka się z najrozmaitszymi problemami. Nigdy nie może zapomnieć, aby się napompować po malutkiej nocy, czy oprószyć swój nos i policzki piegami. Jego życie pełne jest niesamowitych przygód, o których czytelnikom opowie zarówno on sam, jak i jeden z jego najpilniejszych uczniów- wspomniany wcześniej Adam.
      Dziś opowieści o Panu Kleksie stały się już klasyką, nie tylko w Polsce, ale i zagranicą. W wielu współczesnych powieściach młodzieżowych znajdziemy ułamki pomysłowości Jana Brzechwy. Nic dziwnego, bowiem rzadko trafia się na takie wyjątkowe i jednocześnie fantastyczne pomysły, które zaintrygują nawet młodych czytelników. Wszystko rozpoczyna się od przygody w szkole, „Akademii Pana Kleksa”, bo każdy z nas największą życiową wyprawę rozpoczyna właśnie tam. Niesamowitości skrywa ona całą masę, a młodzi uczniowie wydają się świetnie poruszać w tych tajemniczościach. Dziwaczne zwyczaje Pana Kleksa to jedna rzecz, a to co kryje się w sekretnych kątach akademii to rzecz zupełnie inna. Magia, która okrywa szpaka Mateusza, historia która towarzyszy jego istnieniu- to jedna z bardzo wielu fascynujących rzeczy. Jednakże to co najbardziej podoba się w tej części opowieści to nawiązanie do bardzo wielu pobocznych bajek z najrozmaitszych zakątków świata. Chyba nie ma co się dziwić skoro Brzechwa dał Kleksowi klucz, który otwiera drzwi do każdej jednej bajki. To musi być niezwykłe wydarzenie móc odwiedzić Królewnę Śnieżkę, czy Dziewczynkę z zapałkami. Może nie tak niezwykłe jak wizyta w Fabryce Dziur i Dziurek, ale zawsze to jakaś odskocznia od absurdalnego i zaskakującego życia w akademii. To zdecydowanie najbardziej naładowana fantastyką część z całej książki. Nie dość, że odkrywa magiczne zapędy pana Kleksa, to w dodatku konfunduje, gdy dochodzi do najrozmaitszych i najciekawszych zajęć szkolnych.
Źródło: Nasza Księgarnia
     Kiedy już bajka ta dobiegnie końca rozpocznie się zupełnie inna- „Podróże Pana Kleksa”. Ta, której początek da pragnienie posiadania atramentu. I to nie takiego białego jak kiedyś, a czarnego jak niegdysiejsza kreda. W końcu trzeba było doprowadzić to do porządku, bo ileż można podpisywać ważne dokumenty niewidzialnym atramentem. Nie kto inny musiał się wybrać w pełną niezwykłości podróż w poszukiwaniu barwnika do atramentu, jak niezwykły uczony Ambroży Kleks. Podczas tej wyjątkowej wycieczki odwiedzi naprawdę niespotykane miejsca. Spotka ludzi, których życie odbywa się całkowicie na niby, a także takich co zapamiętują tysiące recept- zamiast po prostu używać atramentu. Nic jednak nie pobije psychopatycznych wynalazców, którzy będą zmieniać innych w maszyny, bo przecież ktoś musi lizać znaczki! Niektóre z tych spotkań będą naturalną koleją rzeczy, inne będą o wiele bardziej zaskakujące ze względu na powiązania z „Akademią Pana Kleksa”. Zaskakujący jest za to finał całej tej publikacji. Po całym milczeniu znowu powracamy do akademii, gdzie pożegnamy uczniów, gdzie znowu spotkamy Niezgódkę. Nie mniej „Tryumf Pana Kleksa” znowu skupić musi się na człowieku orkiestrze, miłośniku piegów i kleksografii. Ta część również przybiera formę luźnych opowiadań, ale bardziej powiązanych ze sobą niż poprzednie. Wraz z „Podróżami Pana Kleksa” stanowi świetną historię z bardzo dużą ilością przygód- możne nawet zbyt dużą. Mamy nawet kilka wątków przewodnich, począwszy od poszukiwań pięknej dziewczyny, a kończąc na osobistych powódkach Niezgódki, który chce odnaleźć swoją rodzinę. Oczywiście, nie można zapominać, że nad wszystkimi cały czas wisi niedomknięta sprawa, która zapewne wciąż będzie rozdrapywać stare rany.
Finałowa część jest o tyle bardziej wyjątkowa, że powstało w niej coś niecodziennego- nowy język. Szczęśliwie nie aż tak specjalnie wymyślny, ale za to mocno komplikujący wymowę, ale przede wszystkim odbiór czytanej treści. Wymaga to sporej koncentracji, aby zrozumieć co dany mówca chciał przekazać. Tym samym wymaga się od czytelnika większej uwagi, ale z drugiej strony może stanowić świetną inspirację do wymyślnej zabawy.
Źródło: Nasza Księgarnia

     Na najnowszą publikację od Naszej Księgarni bardzo przyjemnie się patrzy. Marianna Sztyma zaangażowana do zilustrowania najnowszego wydania Pana Kleksa stworzyła naprawdę rewelacyjne obrazy. Nie ma tutaj przypadkowości, a jest za to cała gama stonowanych, pastelowych barw i zdecydowany pomysł na niekonwencjonalny rysunek. Nie ma tutaj charakterystycznych kresek, są za to rysunki wykonane niczym przez małe dziecko. Kilka maziajek, zatarte linie... i bardzo kontrastowe zestawienia kolorystyczne. Zdecydowanie imponują swoją nienachalnością i subtelnością. Nie biją po oczach, nie próbują być nowym Picassem. Oczywiście, niektóre z nich są bardziej niebanalne, ukazując zaledwie rąbek tajemnicy, ale przez to jeszcze idealnie wpasowują się swoją nieoczywistością w charakter książki. Wyglądają cudownie!
     Pan Kleks wraz z tymi swoimi fantastycznymi zapędami i ekscentrycznym wyglądem zawsze wywoływał mieszane uczucia, przynajmniej we mnie. Nawet w kreacji Piotra Fronczewskiego był on aż nazbyt nietuzinkowy, momentami nawet siejący grozę. Tak samo jest z postacią literacką, która bardziej zaskakuje i budzi trwogę niż wywołuje ciepłe uczucia. Książka z jego przygodami z pewnością nie zanudzi, przynajmniej nie chłopięcą część odbiorców, bo to oni są targetem dla tych wszystkich mechanicznych i fantastycznych fanaberii. Dla innych może być to cięższy orzech do przełknięcia, ale dzięki pięknym ilustracjom Marianny Sztymy i melodyjnym, choć prostym językiem Brzechwy, okaże się być lekturą do ogarnięcia.


Ocena: 4/6
Recenzja dla wydawnictwa Nasza Księgarnia!

nk.com.pl

Tytuł oryginalny: Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks / Redakcja: Katarzyna Lajborek / Ilustracje: Marianna Sztyma / Wydawca: Nasza Księgarnia / Gatunek: dziecięce / ISBN 978-83-10-12962-8 / Ilość stron: 336 / Format: 195x254mm
Rok wydania: 2017 (Polska)

Prześlij komentarz