Kto
jeszcze nie zna historii Kopciuszka. Tak wiele razy opowiadana od
nowa klasyczna baśń Charlesa Perraulta doczekała się zupełnie
odświeżonej i niezwykłej wersji. Jej sprawczynią jest chilijska
noblistka imieniem Gabriela Mistral, której miłość do baśni
znalazła swoje odzwierciedlenie w krótkich tekstach pisanych do
lokalnych dzienników w latach 20tych. Teraz, po niemalże 100
latach, także i my mamy możliwość zapoznania się z jej
twórczością w ilustrowanych książeczkach. Wśród nich nie mogło
zabraknąć także kultowego „Kopciuszka”.
Ślicznej urody
młoda dziewczyna skazana na życie z okrutną macochą i jej
okropnymi córkami. Każdego dnia umorusana, wykorzystywana do granic
możliwości. Wtem pojawia się wielki dzień, kiedy to książę
organizuje bal spraszając na nie wszystkie okoliczne damy. Dzięki
pomocy wróżki chrzestnej także i dziewczyna udaje się na bal.
Kolejna
klasyczna baśń w rękach Gabrieli Mistral i kolejny raz
zaskoczenie. „Kopciuszka”
zna chyba każdy, w każdej możliwej wersji. Tak by się
przynajmniej wydawało. Znamy bowiem twór braci Grimm, znamy
opowieść z ust Disneya, ale teraz- dzięki tej chilijskiej poetce,
możemy sięgnąć jeszcze bardziej wstecz, do czasów gdy powstawała
ta baśń, do czasów gdy opowiadał ją sam Charles Perrault. Bowiem
to właśnie jego wersją inspirowała się kobieta. Świadczy o tym
powtórzenie balu, którego nie spotykamy nigdy później, w zasadzie
w ogóle jest nam to nieznane. Ten zabieg stosowany był w czasach
Perraulta bardzo często, dla podkreślenia estetyki utworu. Czy tym
razem trzeba go było tak ukwiecać? Wydaje się, że same opisy
autorki, które utwierdzają w przekonaniu o pełnym przepychu
barokowym charakterze tekstu mogłyby wystarczyć. Dynia, która
staje się „karocą
z masy perłowej”,
ciało Kopciuszka ubrane „w
tkaninę złotą, w amarant i szkarłat”
i cudowność sali balowej będącej „misterium
srebra i miedzi” -
to tylko niektóre z opisów oddające nie tylko bogactwo tamtego
okresu, ale również i języka pisarki. Cała moc tkwi w tym
niesamowitych epitetach, tych całkiem przyziemnych, ale też i
zaskakujących porównaniach - „tańczą
niezgrabnie jak kaczki”, „stópkę podaje wąską, jak migdał i
małą”.
Można się w tym zaczytywać na okrągło godzinami, bo bije z tego
wiele piękna i fascynacji.
Takiego
„Kopciuszka”
jeszcze nie czytaliśmy. Nie wiemy nic o ojcu, nie ma tutaj makabry
braci Grimm, nie ma tutaj gadających myszek i śpiewających
ptaszków, które szyją balową sukienkę. Są za to przepiękne
opisy i równie cudowne ilustracje Bernardity Ojeda. W jej wykonaniu
Kopciuszek, choć umorusany, wciąż wygląda subtelnie i świeżo.
Prześlicznie prezentuje się jej kreacja balowa, która również
nawiązuje do barokowego, pełnego złota i szkarłatu, strojnictwa.
Ciemne włosy, rozmazane niczym sadza, usmarowane sadzą policzki-
innymi słowy zatarcie wszelkich granic, to coś co budzi zaskakująco
pozytywne uczucia i nadaje odrobiny lekkości. Jest to idealna
równowaga dla mocnych balowych stronic.
Książka
jest rewelacyjna pod każdym względem. Historia „Kopciuszka”
opowiedziana jest może za bardzo powierzchownie, ale tu liczy się
język poetycki. A trzeba przyznać, że z takimi cudownymi środkami
Gabriela Mistral zrobiła tutaj świetną robotę. Można wpadać w
zachwyt nad stylem języka wraz z każdym kolejnym wersem. Można
przy każdej stronie powzdychać nad pięknem ilustracji. Można tę
rymowaną opowieść czytać bez końca, bo przecież to zaledwie
kilka kart, które z taką łatwością rozbudzają nasze zmysły.
Jest to prawdziwy balsam dla duszy!
Ocena:
5/6
Recenzja dla
wydawnictwa Nasza Księgarnia!
Tytuł
oryginalny: La
Cenicienta /
Tłumaczenie: Krystyna Rodowska / Ilustracje: Bernardita Ojeda /
Wydawca: Nasza Księgarnia / Gatunek:
dziecięce / ISBN
978-83-10-13182-9 / Ilość
stron: 32 / Format: 190x270mm
Rok wydania: 2012
(Świat) 2017 (Polska)
Prześlij komentarz