NOWOŚCI

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Książka #438: Firstlife. Pierwsze życie, aut. Gena Showalter

     Autorka sympatyzująca z zombiakami, a z drugiej strony miłośniczka Pisma Świętego. Dzięki takim fascynującym połączeniom Gena Showalter tworzy niezapomniane historie z nietuzinkowymi bohaterami. Po jej mocno uwspółcześnionej wersji „Alicji w krainie czarów” przyszedł czas na coś o wiele bardziej... duchowego, śmiercionośnego. Tym sposobem zafascynowała wszystkich swoją najnowszą książką „Firstlife. Pierwsze życie”. Pierwszą z trylogii Everlife, którą ma zamiar podbić także polski rynek wydawniczy.
      Świat, w którym życie to dopiero początek, a śmierć nie oznacza jego końca. Dwie sfery, Miriada i Trojka, walczą o ludzkie dusze, bowiem to od decyzji konkretnego człowieka zależy, w której z nich spędzi Wieczne Życie. Los Tanley Lockwood wydaje się być przesądzony już od czasu narodzin, ale dziewczyna wciąż waha się ze swoim wyborem, nie zdając sobie sprawy, jak wiele od niego zależy. Obie sfery rozpoczynają zaciekłą walkę o życie dziewczyny wysyłając na misję swoich najlepszych Robotników.
      Uwielbiam takie nieoczywiste książki. Wiążesz z jakąś powieścią wielkie oczekiwania i już na starcie załamujesz ręce, gdy pierwsze strony są mocno rozczarowujące. Nie dość, że mało wciągające, to w dodatku język mocno wulgarny, a jego charakter wymuszony. Masz jednak nadzieję i tym razem cię nie zawodzi, bowiem fabuła “Firstlife” mocno się rozkręca, dostarczając niespodziewanych emocji. I ciężko stwierdzić, czy to za sprawą pojawienia się wątku romantycznego, czy chwytu uderzającego prosto w serce każdej matki, ale naprawdę zaczyna nam zależeć na bohaterach. Rozwój wydarzeń, bądź co bądź bardzo makabryczny, nie pozostawia zbyt wielu złudzeń- koniec może być tylko jeden.
      To po której stronie stanąć to tak naprawdę wielka loteria, gdyż i Trojka i Miriada ma swoje mocne, jak i słabe strony. Tenley ma jednak dodatkowe powody, aby wstąpić do jednej i drugiej. Nie mniej, odkrywanie kolejnych tajemnic, a także szokujące wydarzenia, mocno mieszają jej w głowie i naprawdę, ciężko jej się dziwić. Każdy miałby na jej miejscu rozterki czy wstąpić do przepełnionej miłością i oddaniem Trojki, czy do zaciekłej Miriady, w której może być naprawdę kimś. Tanley nie ustaje w swoim uporze, chce poczekać z decyzją do dnia poprzedzającego ukończenie przez nią pełnoletności. Bardzo ryzykowne, zważywszy na to, że na każdym kroku ktoś dybie na jej życie. Czy to odwaga, czy głupota, czy jej upór dyktowany jest egoizmem, czy altruizmem… nie nam to oceniać. Każdemu byłoby ciężko z taką decyzją wiedząc z czym to się wiąże.
       Autorka zaczytuje się w Piśmie Świętym i nie ukrywa, że stanowiło ono sporą inspirację przy tworzeniu tej powieści. Co rusz odnajdziemy tutaj odwołania, do wiary chrześcijańskiej, do sfery duchowej każdego człowieka, gdzie sfery to odzwierciedlenie Nieba, w którym ostatecznie zjednoczymy się z naszymi ukochanymi, natomiast Niezwerbowani lądują w swoistym Piekle wśród szkarad i tortur, a dwójka wysłanników tj. Archer i Killian, to nietypowi aniołowie stróżowie. Z jednej strony tematyka jest interesującą, ale z drugiej dość ciężkostrawna. Niektóre rozwiązania są męczące, inne sytuacje- w szczególności ich powtórki mocno irytujące.
      Bohaterowie niemalże tacy jak inni z literatury młodzieżowej. Nieokiełznani nastolatkowie szarpani hormonami. Dużo w nich gniewu, jeszcze więcej miłości i oddania. Aż serce się kraje. Tanley bardzo zawzięta, uparta, ale też i odważna. Próbuje rozważyć wszystkie opcje zanim podejmie ostateczną decyzję, która zaważy na jej życiu. Niestety, na pewnym etapie staje się w tym już nużąca. Dość zaskakującą postacią jest Archer, którego poznajemy w całkowicie odmiennej formie. Mocno zaskakujący, niezwykle oddany i tak skory do poświęceń. Jest gotów sprzymierzyć się z wrogiem byleby tylko uchronić ukochaną osobę. Za to Killian jako typowy Miriadczyk jest bardzo zawzięty. Dla niego liczy się tylko zwycięstwo bez względu na koszty. Jest typowym złym chłopcem, przez co staje się niezwykle pociągający. Jednakże to właśnie on przechodzi największą przemianę w tej całej historii.
      Są takie powieści, które wywołują bardzo wiele skrajnych emocji. Podczas lektury będziemy płakać rzewnymi łzami, a autorka nie będzie miała obaw, żeby wyrwać nam serce. Taką książką jest właśnie “Firstlife”, która pomimo wielu odniesień do sfery duchowej potrafi być możliwie maksymalnie zaskakująca. Co rusz zmusza nas do refleksji, jednocześnie coraz bardziej wciągając w fabułę. Sprawia, że zakochujemy się w bohaterach i nienawidzimy ich wrogów. A na finiszu po prostu rzucimy książką w kąt, dosłownie, nie mogąc uwierzyć w to, że zostawiono nas z krwawiącym sercem.


Ocena: 6/6
Recenzja dla wydawnictwa HarperCollins Polska!

harpercollins.pl

Tytuł oryginalny: Firstlife / Tłumaczenie: Jacek Żuławik / Wydawca: HarperCollins Polska / Gatunek: fantasy / ISBN 978-83-276-2503-8 / Ilość stron: 432 / Format: 145x215mm
Rok wydania: 2017 (Polska) 2016 (Świat)

Prześlij komentarz