NOWOŚCI

wtorek, 21 lutego 2017

1219. Pasażerowie, reż. Morten Tyldum

     Morten Tyldum nigdy nie zawodzi w kwestii filmów. Dlatego też, gdy rozsiadłam się wygodnie w fotelu kinowym oczekując na pierwszy film obejrzany w tym roku w kinie i zobaczyłam nazwisko reżysera wiedziałam, że mogę być spokojna. Twórca “Gry tajemnic” zabrał nas w świat popularnej ostatnimi czasy space opery, która pod eleganckim filmem o tytule “Pasażerowie” kryje zaskoczenie, grozę i refleksję.
Źródło: Rotten Tomatoes

     Setki pasażerów w stanie snu przemierzają kosmos nowoczesną arką, aby najbliższą planetę nadającą się do życia dla ludzkości. Jednakże prom spotyka na swojej drodze przeszkodę, a będąca jej skutkiem usterka wybudza ze snu jednego z mężczyzn- Jima (Chris Pratt). Kiedy zdaje sobie sprawę, że jako jedyny jest przytomny próbuje ze wszystkich sił znaleźć sposób, aby znowu zasnąć. Przytłoczony samotnością i z ograniczonym dostępem do luksusów oferowanych przez statek podejmuje decyzję, która zaważy na losach wielu istnień.
     Tyle różnych scenariuszy poruszanych przez literaturę w tym temacie i w końcu doczekaliśmy się filmu. “Pasażerowie” okazali się być równie fascynujący. Już samo to, że akcja odbywa się w kosmosie, na luksusowym statku, robi spore wrażenie. Do tego już na samym wstępie mamy zasygnalizowane, że pojawił się problem, na którym balansować będzie cała fabuła. Szkoda tylko, że tak łatwo domyślić można się jego skutków. Na całe szczęście rozwój wydarzeń szybko daje nam o tym małym fakcie zapomnieć. Ekran przysłaniają ciekawe dialogi bohatera z barmanem, a także jego osobisty dramat wynikający z tego, że został sam. Serce łamie widok jego rezygnacji i tego jak bardzo czuje się samotny. Aż do tej jednej chwili. Jego decyzja choć szokująca jest jak najbardziej zrozumiała. Może niewielu podjęłoby podobną, ale ciężko wczuć się w sytuację przytłoczenia faktem iż jest się samym na monstrualnych rozmiarów statku.
Źródło: Rotten Tomatoes

     Musiał się więc pojawić wątek romantyczny. I serio, łatwo się domyślić jak do tego dojdzie, bo innych rozwiązań nie ma. Nie jest to jakiś płomienny romans, choć próbuje takim być. Czyżby między Jennifer Lawrence i Chrisem Prattem nie było chemii? To chyba jeden z największych mankamentów całego filmu. Oboje piękni, sympatyczni i młodzi. Oboje utalentowani. Osobno zdają egzamin, ale jakoś nie uzupełniają się na planie. I choć sceny z ich udziałem są ciekawe, to jednak brak im pasji, wyglądają na mocno niezręczne i sztywne.
      Dobrze, że to nie na tym opiera się cała fabuła choć jest jej istotnym wątkiem. Reszta to bardziej podziwianie bezkresu kosmosu i zagrożeń, które za sobą niesie. Znajdzie się też chwila na zachwyty nad scenografią, bo ten prom jest po prostu niesamowity. Prawdziwe dzieło przyszłości o eleganckich i opływowych kształtach. Trochę przytłaczający wielkością, ale wykorzystane nowinki techniczne, wszystkie udogodnienia i rozrywki… aż ma się ochotę wsiąść na pokład i zapomnieć, że to monstrum pruje przez kosmos.
Źródło: Rotten Tomatoes
     Podczas seansu film wzbudza wiele ciekawych emocji, które pozostają w widzu na dłużej. Płynne przejście scen, fantastyczna muzyka i to jak przyjemnie się patrzy na kosmos oraz statek, wynagradza brak chemii między głównymi bohaterami, a także wrzucenie do fabuły jednej postaci ot tak, bo tego potrzebowała ta historia. “Pasażerowie” nie są może arcydziełem kina science fiction, ale nie był to seans męczący czy irytujący. Może trochę zbyt ckliwy u finału, ale… widywało się akcje bardziej nie na miejscu i nie o odpowiednim czasie.

Ocena: 7/10

Oryginalny tytuł: Passengers / Reżyseria: Morten Tyldum / Scenariusz: Jon Spaiths / Zdjęcia: Rodrigo Prieto / Muzyka: Thomas Newman / Obsada: Chris Pratt, Jennifer Lawrence, Michael Sheen, Laurence Fishburne / Kraj: USA / Gatunek: Przygodowe, Sci-Fi
Premiera: 21 grudnia 2016 (Świat) 25 grudnia 2016 (Polska)

Prześlij komentarz