Kiedy
zamknęliśmy ostatnią stronę powieści “Harry
Potter i Insygnia Śmierci”,
gdy obejrzeliśmy ostatnią sekundę drugiej części filmu,
wiedzieliśmy, że skończyła się pewna ważna dla nas epoka.
Jednakże dziś na półkach księgarń możemy znaleźć kolejny tom
o przygodach znanego czarodzieja, a na ekranach kin spin-off o tytule
“Fantastyczne
zwierzęta i jak je znaleźć”.
David Yates znowu staje za kamerą, aby poszerzyć granicę uniwersum
Harrego Pottera, ale przede wszystkim na nowo rozbudzić w nas miłość
do tego magicznego świata!
Źródło: Warner Bros. |
Newt
Skamander (Eddie
Redmayne)
przybywa
do Ameryki z tajemniczą walizką. Nikt nie wie, co za niezwykłości
się w niej kryje poza nim samym. Przynajmniej do czasu, gdy na jego
drodze nie staje sympatyczny niemag imieniem Jacob Kowalski (Dan
Fogler),
ubiegający się o kredyt na otwarcie cukierni. Przypadkowo wchodzi w
posiadanie walizki, a gdy ją otwiera na ulice Nowego Jorku wydostają
się magiczne zwierzęta. Zaczynają one siać zamęt w mieście, co
wzbudza zainteresowanie lokalnego Magicznego Kongresu, ale również
i mugolskich obywateli. Newt wraz z nowym kompanem i dopiero co
poznaną pracownicą kongresu (Katherine
Waterston)
wyrusza
na łowy, ale gdy w dziwnych okolicznościach ginie człowiek
oskarżycielskie spojrzenia skupiają się na młodym czarodzieju
obwiniając go o przywiezienie do ich kraju dawno niewidzialnej i
niezwykle mrocznej istoty.
Film,
który pięknie się ogląda. Film, który początkowo wydaje się
być o niczym. W końcu jego fabuła skupia się na człowieku znanym
nam z opowieści o Harrym Potterze jedynie z książki, która
pojawia się w tej historii, a którą wydał. Niby nic specjalnego,
ma to głównie charakter wprowadzający do dalszych wydarzeń- taką
przynajmniej warto mieć nadzieję, więc przez większość czasu
nic konkretnego się nie dzieje. Akcja jest zdecydowanie zbyt
monotonna, choć Yates próbuje zbudować element suspensu wokół
postaci Salemian. Przez cały ten czas prób wkręcania nas w klimat
opowieści- co oczywiście nie jest zbyt trudne, twórcy zasypują
nas dowcipami, wrzucają postaci, które z łatwością uwodzą swoim
urokiem nie tylko nas, ale również siebie nawzajem (najwyraźniej
film bez wątku romantycznego, to film stracony), ale przede
wszystkim dają bardzo dużo czasu na zapoznanie się ze światem
magicznym lat 20 i to w dodatku ze światem magicznym w
rzeczywistości amerykańskiej. Wszystko po to, aby doprowadzić nas
do punktu ostatecznego, w którym to wydaje nam się jakbyśmy
oglądali 3-godzinny seans.
Źródło: Warner Bros. |
Atmosfera się zagęszcza, akcja nabiera
rozpędu- niby jest faktycznie dynamicznie, ale te ostatnie pół
godziny wydaje się wlec w nieskończoność. Zdecydowanie za bardzo
zostaje to przeciągnięte, najwyraźniej po to, aby ostatecznie
stoczyć walkę dobra ze złem- typowo! Nie mogę jednak powiedzieć,
że było to nieefektowne- wręcz przeciwnie. Było tak zjawiskowo
piękne, tak niesamowicie niepokojące, że trudno było nie siedzieć
jak na szpilkach z łomoczącym sercem i wielkim przestrachem na myśl
o tym, co lada chwila może się wydarzyć. Ostatecznie dochodzi do
pewnego ciekawego twistu, którego nikt się nie spodziewał. Nie
tylko z powodu rozwikłania zagadki, o której nie mieliśmy pojęcia,
że jakaś w ogóle jest, ale przede wszystkim z uwagi na pojawienie
się twarzy, której nie oczekiwaliśmy zobaczyć w tym filmie.
Najistotniejsze
jednak w “Fantastycznych
zwierzętach”
są
jednak zwierzęta. Choć w zasadzie to bardzo często się o nich
zapomina. Rewelacyjne jest miejsce ich pobytu, a jaka zabawa przy ich
odkrywaniu… Najwięcej frajdy dostarcza chyba Niuchacz, czyli
miłośnik błyskotek przypominający krecika. Nie przepuści żadnej
okazji, więc niezły z niego kleptoman. W zasadzie cały ten zamęt
to jego sprawka! Swoim wyglądem z pewnością najbardziej zachwyca
Żmijoptak. Jak sama nazwa wskazuje jest to krzyżówka żmii i
ptaka. Cudownie wygląda i jest na tyle zmiennokształtny, że z
łatwością dopasowuje się do przestrzeni, w której akurat się
znajduje. Gdy do tego dodamy jeszcze uroczego Nieśmiałka
przypominającego kiełkujący krzaczek, który… chyba po prostu ma
nas doprowadzić do cukrzycy swoją słodkością, to mamy ekipę
naprawdę nie z tej Ziemi, a to nawet nie połowa fantastycznego
zwierzęcego arsenału kryjącego się w magicznej walizce
Skamandera. Każde ze stworzeń wykonane jest w naprawdę unikalny
sposób, ale to wciąż mają wygląd potterowski, czyli utknęły na
początku XXI wieku i ciężko im technologicznie ruszyć naprzód. W
sumie jest w tym szaleństwie metoda, bowiem jeszcze lepiej odczuwa
się to magiczne uniwersum. Od razu widać, że tęskniliśmy za
czarodziejami i światem Harry’ego Pottera. Pomimo tego, że akcja
rozgrywa się w latach 20stych bardzo łatwo wyczuć tę niesamowitą
atmosferę- zarówno podczas zwiedzania siedziby MACUSA, jak i
podczas przypatrywania się zwierzętom, no i oczywiście przy
objawieniu się mrocznej siły. To ostatnie zjawisko było naprawdę
spektakularne. Oglądanie tego w 3D musiało naprawdę dać po
twarzy!
Źródło: Warner Bros. |
Ten
film powinien mieć chyba tytuł “Fantastyczne zwierzęta i jak
znaleźć dzięki nim przyjaciela”. Co tam magiczne istoty, ludzie
się liczą! A w tym filmie najważniejszy jest jeden- Jacob Kowalski
i Dan Fogler, który sprawił, że ta postać jest do zakochania. To
po prostu niesamowite jak drugoplanowa rola może zdominować cały
film. To przez Foglera się śmialiśmy, to przez niego poczuliśmy
chemię na ekranie i to przez niego spociły się nam oczy. Jego
reakcje na świat magiczny kwitowane nerwowym podśmiechiwaniem to
coś niemożliwie uroczego. To jaki świetny duet tworzy z Alison
Sudol, która jest równie urocza i niewinna, to kolejna niesamowita
rzecz. Nie ma możliwości, aby ten film tak oczarował widza bez
niego. Wszystko dlatego, że Eddie Redmayne gra wciąż tę samą
rolę. Jego Newt ma w sobie coś ze Stephena Hawkinga i coś z Einara
Wegenera. Przykre. Colin Farrell nie mógł być chyba bardziej
denerwujący. Natomiast niespodziewany gość zdecydowanie pasował
do swojego stanowiska. Ezra Miller zaskakuje swoim wizerunkiem, a
także niepokojem, który wywołuje. Jest w nim coś przerażającego.
Źródło: Warner Bros. |
Nie
można uznać “Fantastycznych
zwierząt”
za
nieudane, wręcz przeciwnie. W końcu to świat Harry’ego Pottera.
Magia aż kipi z ekranu, a jednocześnie obraz zachowuje sporo
realności. Początkowo oczywiście fabuła wydaje się zmierzać
donikąd, trudno wyczuć się sens tej opowieści, ale szczęśliwie
wszystko nabiera charakteru i wątpliwości znikają w niebyt- choć
niektóre wątki wydają się wepchnięte do filmu na siłę.
Fascynujący jest przegląd magicznych stworzeń, z których każdy
jest inny i wywołuje inne emocje. W połączeniu z ciekawymi,
charakternymi postaciami, a także licznymi niespodziankami- także
wizualnymi i dźwiękowymi, dostarczonymi przez twórców bez
problemu możemy zanurzyć się w ten magiczny świat Nowego Jorku z
początków XX wieku.
Ocena:
8/10
Oryginalny
tytuł: Fantastic Beasts and Where to
Find Them
/ Reżyseria:
David
Yates / Scenariusz: J.K.
Rowling / Zdjęcia: Philippe Rousselot / Muzyka: James Newton Howard
/ Obsada: Eddie Redmayne, Katherine Waterston, Dan Fogler, Alison
Sudol, Ezra Miller, Samantha Morton, Jon Voight, Colin Farrell
/ Kraj: USA, Wielka Brytania /
Gatunek: Familijny,
Fantasy, Przygodowy
Premiera:
12 października 2016 (Świat) 14 października 2016 (Polska)
Prześlij komentarz