
Dzieciństwo Jacoba Portmana
było bardzo wyjątkowe za sprawą dziadka Abe'a, który to raczył
go niewiarygodnymi opowieściami o przygodach jakie przeżywał i
poznanych przyjaciołach po ucieczce z wojennej Polski na Wyspy
Brytyjskie. Kiedy jednak chłopiec dorósł, a staruszek
zniedołężniał wszystko wydawał się być jedynie opowiastkami na
dobranoc. Do czasu, gdy dziadek ginie w dziwnych okolicznościach, a
Jacobowi wydaje się, że widział coś czego nie powinien. Aby
otrząsnąć się ze straszliwej tragedii postanawia podążyć za
ostatnimi słowami ukochanego dziadka i wyrusza na Wyspy licząc na
spotkanie z jego przyjaciółmi. Jednakże to co tam spotyka...
wydaje się być co najmniej osobliwe.
Książka
Ransoma Riggsa jest dość specyficzna. Na tym wyrażeniu mogłabym w
zasadzie poprzestać, bo to co wydarzyło się na łamach „Osobliwego
domu Pani Peregrine”
jest nie tylko pokraczne, ale dla mnie chwilami irytujące. Trzeba
przyznać, że sięgając po książkę stylizowaną na starowinkę
nie spodziewałam się takiej lektury. Miałam nadzieję na potężną
dawkę emocji, przede wszystkim sporo grozy, a wyszła z tego jakaś
pokraczna przygodówka, przyrównywana do współczesnego- jeżeli
nawet nie wojennego „Harry'ego
Pottera”.
Fabuła jest tak strasznie pokręcona, że momentami ciężko o
lepszą spójność. Nachodzi na siebie bardzo wiele wątków i na
pewno jest tu sporo dziur, których nie potrafię wyłapać w tym
chaosie. Historie o osobliwościach z przeszłości są idealną bazą
na zbudowanie fajnej opowieści grozy. W szczególności, że losy
dziadka kończą się tak a nie inaczej, a chłopiec boryka się ze
straszliwą stratą, z którą ewidentnie nie potrafi sobie poradzić.
Co jednak otrzymujemy? Skoki w czasie... pętle czasowe... wątki
romantyczne. Serio?! Idealny koszmar legł w gruzach robiąc się
zdecydowanie zbyt ckliwy i faktycznie przybierając znamiona
literatury przygodowej. Przez wydarzenia zupełnie zapominamy o
„ułomnościach” bohaterów, a tym samym odbiera się jedyny
element suspensu. Znikąd pojawia się również rozwiązanie
zagadki, o której istnieniu nie miało się zielonego pojęcia.
Akcja komunikacyjna pomiędzy Panią Peregrine a Abe'm wydaje się
czymś na miarę wymiany listownej poprzez skrzynkę przy domu nad
jeziorem, bo jak inaczej to wytłumaczyć? Pewnie tak samo, jak
totalnie niedojrzałe zachowanie Jacoba. Można zrozumieć jego
poczucie lojalności i ewentualną obawę przed światem zewnętrznym
skoro już wie, jak się rzeczy mają, ale decyzje, które podejmuje
są bardzo... zaskakujące. Bardzo to wszystko było dziwne i aż
nadto frapujące.
Nie można odmówić tej książce
klimatu. Jednakże... gdyby nie specyficzna oprawa i cała masa
enigmatycznych zdjęć, to prawdopodobnie niewiele dałoby się
wyczuć z tej odrobinki grozy, którą dysponuje powieść. Lepiej
nie patrzeć na te fotografie nocą, bo wzbudzają autentyczny
dyskomfort, a ich wizerunek potrafi utknąć w głowie na wiele
godzin, a nawet dni. Te oryginalne prace idealnie wkomponowano w
postępującą fabułę, nadając realizmu całej publikacji,
zupełnie jakby była faktycznym przekładem wspomnień młodego
Jake'a.
Szczerze
muszę przyznać, że po lekturze
„Osobliwego domu Pani Peregrine”
lekko opadła mi fascynacja zbliżającym się filmem. Znając
koncepcję fabularną, a także ekstrawagancję Tima Burtona całkiem
uzasadnione stają się obawy, czy facet po prostu nie przedobrzy.
Powieść czyta się straszliwie topornie, ze względu na zbyt
przydługi wstęp i ślamazarny rozwój wydarzeń. Klimat
zdecydowanie ma, a także dość osobliwych bohaterów. Lektura
wzbudza skrajne emocje, niekiedy nawet potrafi zaintrygować i
zbudować ciekawe napięcie, aczkolwiek niektóre wątki są mocno
rozczarowujące, a brak wyjaśnień co do niektórych elementów, czy
chociażby decyzje bohaterów są mocno skandaliczne. Szkoda, bo
zapowiadało się super, a wyszło coś przeciętnego. Jedynie te
niepokojące fotografie czynią powieść czymś faktycznie
osobliwym.
Ocena:
4/6
Tytuł oryginalny: Miss Peregrine's Home For Peculiar Children / Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska / Wydawca: MediaRodzina / Gatunek: fantasy / ISBN 978-83-7278-646-3 / Ilość stron: 400 / Format: 135x205mm
Rok wydania: 2011 (Świat), 2012
(Polska)
Prześlij komentarz