NOWOŚCI

piątek, 17 czerwca 2016

Książka #408: Fobos, aut. Victor Dixen

    To naprawdę zachwycające, że na rynku książki może pojawić się jakakolwiek powieść dla starszej młodzieży mogąca zaskoczyć i całkowicie zwalić z nóg! Udało się to osiągnąć Europejczykowi, pochodzącemu z Francji Victorowi Dixenowi, który wyłamuje się z przyjętych konwenansów i daje nam enigmatycznego „Fobosa”. Na głównym planie umieszcza swoją rodaczkę i od razu, bez chwili zawahania puszcza ją w kosmiczną podróż.
     Sześć dziewcząt i sześciu chłopców zostaje wybranych, aby stworzyć nową kolonię na czerwonej planecie imieniem Mars. Zanim tam jednak dotrą przez wiele tygodni, każdego dnia, będą się spotykać ze sobą w Kuli Spotkań zaledwie na sześć minut. Przez ten czas muszą zrobić wszystko, aby odnaleźć wspólny język i zakochać się w sobie. U finału podróży będą musieli podjąć decyzję, z którym z nich będą chcieli spędzić resztę swojego życia na obcej planecie. Mieszkając na statku Cupido z każdą chwilą oddalającym się od Ziemi nie są sami, bowiem każdego dnia ich poczynania śledzą miliardy widzów na całym świecie. Nikt jednak nie wie, że organizatorzy programu skrywają sekret, który może zaważyć na życiu młodych zakochanych.
     Takiego czegoś jeszcze nie było. Victor Dixen wychodzi naprzeciw wszelkim oczekiwaniom dzisiejszej młodzieży, której w głowie miłość, rozrywka i konspiracja. Lektura skrywa w sobie całą masę niespodzianek, bo choć z informacji o książce wynikać może, że wszystko kręcić się będzie wokół tzw. szybkich randek, to jednak każdy z czytelników będzie mocno zaskoczony formą jaka ostatecznie przybiera ta książka. Oczywiście, randki, zakochiwanie się i wszelkie dramaty związane z zawiązywaniem par są tutaj kluczowym wątkiem, jednakże dość szybko okazuje się, że nie jest najważniejszym z fundamentów fabuły- wręcz przeciwnie, ostatecznie prawdopodobnie zejdzie na dalszy plan. Ma to głównie charakter rozrywkowy, coś co ma pobudzić zmysły i zainteresowanie czytelniczek, ale nawet i chłopców. To co się dzieje na planie, to jedno, a to co poza nim... to zupełnie inna para kaloszy. Nie chodzi tutaj już jedynie o sekrety skrywane przez uczestników programu, chodzi o mechanizm kreowania pieniądza i ukazania do czego człowiek jest zdolny, aby go posiąść. Bowiem gdy młodym ludziom zależy na otrzymaniu drugiej szansy i rozpoczęcia nowego życia, ci którzy sterują ich losami łakną jedynie jeszcze większej fortuny niż posiadają. Od początku Dixen zasiewa nutkę niepewności w głowach czytelników, bardzo wprawnie budując napięcie. Szkoda jednak, że tak szybko przychodzi poznać prawdę co do prawdziwej przyszłości bohaterów Programu Genesis. Nie zmienia to jednak faktu, że uczucie klaustrofobii nie ustaje, bo choć czytelnik świadom jest istniejącego problemu, to tak zżył się z co niektórymi postaciami iż z zapartym tchem obserwuje ich poczynania mając nadzieję, że i o oni szybko poznają prawdę. Dlatego zbliżanie się do finału jest niezwykle dramatyczne, a odłożenie książki, gdy do końca zostało zaledwie 70 stron wydaje się zbrodnią przeciwko niej!
     Autor tworzy nie tylko świetny pomysł na fabułę, której finał chce się poznać już, natychmiast, ale przede wszystkim kilka bardzo wyrazistych postaci, od których po prostu trudno oderwać wzrok. I nie mowa tutaj o Elizabeth, która najwyraźniej ma dwie twarze i o dziwo ma się ochotę przyłożyć w każdą z nich, ale o najważniejszych postaciach w tej powieści. Dość często zdarza się, że pierwszoplanowi bohaterowie są zdecydowanie bezbarwni, a cały blask kradną im ich towarzysze fabularni. Tutaj nie ma czegoś takiego, na szczęście. Pierwsze skrzypce gra Leonor- prawdopodobnie dlatego, że jest Francuzką jak autor powieści, pomimo tego, że do dyspozycji mamy ludzi z całego świata. Każdy z innym problemem i każdy z zupełnie innym podejściem do życia oraz programu, w którym bierze udział. Leo od początku skupia uwagę z powodu jej towarzyszki- Salamandry, upośledzającej jej życie na każdym kroku. Z początku wycofana szybko nabiera wiatru w żagle i choć początkowo wytyczyła sobie racjonalne, własne zasady gry, to ostatecznie gotowa jest pójść na ustępstwa. To dziewczyna, którą cechuje odwaga i nieugiętość. Nie boi się zniszczyć własnego wizerunku dla dobra innych. Zdecydowanie lepiej to wygląda w zestawieniu z kujonkami, czy pozbawionymi skrupułów baletnicami. Po drugiej strony barykady, a tak naprawdę stacji kosmicznej uwaga nie koncentruje się na jednym- aczkolwiek trzeba przyznać, że sposób w jaki Dixen wprowadził czytelników na stronę chłopców jest najgenialniejszym posunięciem jakie mógł uczynić dla swojej powieści. Szybko okazuje się, że choć tytuł „Fobos” prezentuje bardziej męską część, to królują tutaj kobiety. Dlatego Serena McBee również należy do tych, które zachwycą i wzbudzą najwięcej kontrowersji. Ta pani psychiatra sporo namiesza, w końcu... to ona pociąga za wszystkie sznurki. Prawie wszystkie!
     Trzeba przyznać, bez dwóch zdań, „Fobos” pochłania w okamgnieniu! Sposób budowania fabuły, kreowania rzeczywistości i bohaterów, ale przede wszystkim stopniowania napięcia jest tutaj bezbłędny. Lektura zaskakuje na każdym kroku z początku dając się poznać jako romansidło, a ostatecznie przyjmując bardziej charakter politycznego thrillera. Nie ma tutaj czasu na łzy, ale z pewnością niejednemu zrobi się ciepło na sercu, a oko się zaszkli, gdy wraz z bohaterami będzie udawał się do Kuli Spotkań i poznawał mocne i słabe strony dwunastki młodych ludzi, z którymi tak wielu może się utożsamiać w realnym świecie. Powieść Victora Dixena jest przepełniona nie tylko całą gamą emocji, ale przede wszystkim tajemnicami, które odkrywamy z niemałą fascynacją, ale też i starannością. Już dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, że przeskakiwałam linijki nie z nudów, ale z niecierpliwości wyczekiwania na rozwój wydarzeń!

Ocena: 6/6
Recenzja dla wydawnictwa Otwarte!

otwarte.eu


Tytuł oryginalny: Phobos / Tłumaczenie: Eliza Kasprzak-Kozikowska / Wydawca: Otwarte / Gatunek: space opera / ISBN 978-83-7515-394-1 / Ilość stron: 464 / Format: 136x205mm
Rok wydania: 2015 (Świat), 2016 (Polska)

Prześlij komentarz