Tak
bardzo dobry w długich powieściach, tak dobry również w krótkich
nowelkach. Stephen King sprawdza się niemalże w każdej dziedzinie,
choć duża część czytelników fanuje go za literaturę
przesiąkniętą grozą. „Bazar
złych snów” jest
kolejną antologią opowiadań, w której ten kultowy autor zawiera
najrozmaitszych rodzajów nowele. I wszystko byłoby
dobrze, gdyby nie tytuł, który wskazywałby zasadniczo na jeden typ
prozy.
Od grozy, przez
dramaturgię i sensację, aż na fantastyce kończąc. Stephen King
wydaje się sprawdzać w każdej dziedzinie i tematyce. Opowiadania o
potworach z kosmosu, tajemniczych zdolnościach, różnorakich
miejscach i najdziwniejszych z wybryków. Niekiedy ocierające się o
fantastykę naukową, a innym razem historie mogące spotkać każdego
z nas. Antologia stanowi nie tylko przekrój różnych fabularnych
motywów, ale również i skrajnych bohaterów, których spotkać
można na każdym kroku.
Nic
tak bardzo nie boli jak czytelniczy zawód na ulubionym pisarzu. Na
pisarzu, na którego najnowszą publikację czeka się miesiącami.
Czyżby na tym polegał właśnie problem? Na tym, że tak wiele
oczekiwało się po „Bazarze
złych snów”?
W końcu książka w makabrycznym wydaniu, z bardzo wymownym tytułem
sugerującym prawdziwy pojazd po bandzie w kwestii horroru, a tu w
konsekwencji otrzymujemy coś bardzo dalekiego od naszych oczekiwań.
King oczywiście udowadnia, że wyobraźnię ma przeogromną. W
końcu... kto jest w stanie stworzyć aż 21 tak skrajnie różnych
od siebie opowiadań?! Najwyraźniej nawet i Kingowi nie udaje się
utrzymać uwagi widza na zbyt długi czas, aczkolwiek to wszystko
uzależnione jest od osobistych preferencji czytelnika. Ci, którzy
gustują w bardziej enigmatycznej twórczości autora, w bardziej
krwiożerczych tekstach, mogą poczuć się lekko zawiedzeni, a
niekiedy nawet i zaskoczeni męczarnią jaką muszą przejść, aby
przekopać się przez te wszystkie litery i dotrzeć do upragnionej
prozy.
Całość
zaczyna się bardzo obiecująco. Opowiadanie „130.
kilometr”
to nic innego jak ukłon w stronę klasycznych zabójczych samochodów
Kinga, a także autek z piekła rodem. Właśnie ten tekst postawił
poprzeczkę bardzo wysoko, zachwycając koncepcją potwora
przyjmującego postać samochodu. Nie można odmówić mu również
humoru, kiedy wizualizujemy sobie pożeranie kobiecych pośladów
przez drzwi samochodowe. Z tytułów bardziej enigmatycznych na uwagę
zasługuje „Wydma”.
Bardzo niepozorny tytuł, z bardzo niepozorną fabułą. Wyspa,
której piaski przepowiadają śmierć? Nie może być chyba nic
bardziej frapującego, w szczególności, gdy przypomnimy sobie o
finale, który pozostawia czytelnika w totalnej rozsypce. King nie
odwraca się też i od fantastyki. Jego opowiadanie o tytule „UR”
świetnie łączy w sobie ostatni krzyk mody, jakim są czytniki
e-booków oraz sensacje o światach równoległych. Bardzo ciekawe,
momentami zaskakujące połączenie między różnymi światami i
skutki ewentualnej ingerencji w przyszłość. „Ten
autobus to inny świat”
prezentuje zupełnie inny wątek. Na pewnej płaszczyźnie łączy
elementy thrillera wraz z dramatyzmem całej sytuacji. Obojętność
na ludzką tragedię, która dominuje w świecie, a tutaj zostaje
wyrzucona na światło dzienne przez samego autora. Podobny wątek
kieruje tytułem „Premium
Harmony”.
Nie ważne, że żona właśnie zmarła, nie ważne, że na tylnym
siedzeniu samochodu ugotował się psiak. Najważniejsze, że w
sklepie znaleźliśmy nasze ukochane fajki. Najciekawszymi
opowiadaniami z całej antologii okazują się być te dotyczące
samej śmierci. Kiedy „Życie
po życiu”
kręci się bardziej wokół przeżywania swojego życia na nowo i
popełniania wciąż tych samych błędów- trudno o inny przebieg
zdarzeń, kiedy odradzamy się bez tej niesamowitej wiedzy, tak
„Nekrologi”
to głównie kwestia śmiertelna. Ten drugi tekst zdecydowanie
najbardziej przykuwa uwagę również ze względów moralnych.
Zabijanie ludzi za pomocą nekrologów? Jest to dar, czy bardziej
przekleństwo? Raczej graniczy to z głupotą, bo kto zabija żyjącą
osobę z premedytacją?!
Szkoda,
że z tak wielu opowiadań zaledwie garstka zasługuje na faktyczną
uwagę. Stephen King każde z nich opatruje krótkim opisem, małym
wstępem, który pomoże pojąć większą głębię całej lektury.
Nie raz uprzedza, że opowiadanie może być wytworem zupełnie
nowym, a innym razem efektem ciągłego dopracowywania. „Bazar
złych snów”
mógłby być jednak o wiele bardziej porywający, mogłoby być w
nim więcej tekstów typu „Nekrologi”,
czy „130.
kilometr”.
Jednakże każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bowiem nawet fani
bardziej enigmatycznego i filozoficznego Kinga powinni być
zadowoleni z efektów pracy nad najnowszą antologią.
Ocena:
3/6
Recenzja dla portalu
A-G-W.info!
Tytuł
oryginalny: The Bazaar
of Bad Dreams / Tłumaczenie:
Tomasz Wilusz / Wydawca: Prószyński i S-ka / Gatunek:
horror, dramat, sci-fi / ISBN
978-83-8069-174-2 / Ilość
stron: 672 / Format: 142x202mm
Rok
wydania: 2015
Prześlij komentarz